Nowa Tradycja

relacja z festiwalu

p>Już po raz czwarty w Radiowym Studiu Koncertowym im. Witolda Lutosławskiego w Warszawie spotkali się wykonawcy i miłośnicy muzyki inspirowanej folklorem. Festiwal stał się już tradycyjnym miejscem spotkań folkowców z całego kraju. Tegoroczny Festiwal Muzyki Folkowej Polskiego Radia „Nowa Tradycja” odbył się w dniach 29.03 – 1.04. Jak zwykle w programie organizowanego przez Radiowe Centrum Kultury Ludowej festiwalu znalazły się przesłuchania konkursowe, występ laureata poprzedniej edycji oraz koncerty polskich i zagranicznych gwiazd.

Do tegorocznych zmagań konkursowych przystąpiło czternaście zespołów, prezentujących wysoki poziom i szeroką gamę inspiracji. Okazało się raz jeszcze, że pod nazwą "muzyka folkowa" kryje się całe bogactwo nurtów - od tradycyjnego ludowego grania, poprzez "wycieczki" w stronę jazzu do ostrych rockowych rytmów.

Jury nie przyznało Grand Prix, dając tym samym do zrozumienia, że żaden z wykonawców nie "powalił ich na kolana". Laureatem konkursu został lubelski zespół Ania z Zielonego Wzgórza. Ta niedawno powstała grupa stanowi kontynuację solowej działalności Anny Kiełbusiewicz, która wykonywała wcześniej sama z akompaniamentem gitary grane obecnie przez zespół pieśni z Górnego Śląska. Ballady śpiewane przez Anię Kiełbusiewicz zyskały oryginalną oprawę muzyczną oscylującą wokół piosenki autorskiej i jazzu. Drugie miejsce zajął Kwartet Bieszczadzki Tołhaje, grający muzykę z wyraźnymi elementami jazzu i bluesa, wykonywaną bardzo profesjonalnie, a co niektórym mogąca kojarzyć się z filmami kryminalnymi. Nie można się w niej jednak było popatrzeć zbyt wielu inspiracji muzyką ludową, równie dobrze mogliby występować na zgoła innym festiwalu. Na równorzędnym miejscu znalazła się grupa Lautari Folk Band, która zaprezentowała tradycyjne utwory pochodzące z Radomskiego i Kurpiów. Zespół ten zrobił mniejsze wrażenie niż na "Mikołajkach Folkowych". Aranżacje na fortepian, birbinę i skrzypce (na "MF" zamiast fortepianu były cymbały) zdawały się być wydumane, najlepiej słuchało się skrzypka. Na kolejnej pozycji uplasowały się dwa zespoły: Sarakina, która wystąpiła ze specjalnie przygotowanymi na festiwal dwiema pieśniami łemkowskimi i kurpiowską "Dziewczyną z Nowogroda" wykonaną na modłę ni to bułgarską ni cerkiewną. III miejsce ex equo zajęła Baciarka - zespół, którego członkowie (do niedawna grający w Ekstra Formacji Górali Beskidzkich) czerpią inspiracje z Beskidu Żywieckiego i Śląskiego. Grają bardzo dynamicznie, z charakterem, łącząc folklor z rockiem. Porazili brzmieniem, a przede wszystkim wyglądem zestawu perkusyjnego, mistrzowskimi skrzypcami i mocnym, charakterystycznym ludowym śpiewem, szczególnie w sztandarowym kawałku "Maciejko".

Nagroda specjalna, przyznana przez Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego przypadła Sielskiej Kapeli Weselnej ze Szczytna. Zespół ten wykonuje wprawdzie repertuar bardziej ludowy, niż folkowy, ale jego muzyka - żywa i rytmiczna, wygrywana m.in. na rzadko spotykanej harmonii pedałowej - podobała się festiwalowej publiczności. Kapela zabrzmiała dowcipnie i bezpretensjonalnie. Telewizja Polonia uhonorowała swoją nagrodą Kapelę Buki - młody i liczny zespół, mający w swym repertuarze melodie z lubuskiego, gdzie mieszkają członkowie, ale także z innych regionów Polski. Grupa zrobiła ogromne postępy od grudniowych "Mikołajków" i tym samym udowodniła, że III nagroda była zasłużona. Kolejne wyróżnienie przypadło zespołowi Stokłosy. Ubrane w tradycyjne stroje dziewczęta zaśpiewały a capella kilka pieśni weselnych z regionu Kołbielskiego, ilustrowanych prezentacją obrzędu oczepin. Ten występ zaskoczył folkowców. O ile dobór pieśni i ich wykonanie nie wzbudziły zastrzeżeń, o tyle forma prezentacji wywołała zdziwienie. Inscenizacji i stroje przypominały raczej Festiwal Kapel i Śpiewaków Ludowych w Kazimierzu. Sytuację uratowała zjawiskowa panna młoda.

Tyle o nagrodach i wyróżnieniach, których organizatorzy "Nowej Tradycji" przygotowali naprawdę dużo. Warto wspomnieć też o innych artystach, którzy tym razem laurów nie otrzymali. Publiczność z pewnością spodziewała się występu grupy "Malowanie" założonej przez Michała Górczyńskiego. Występowała ona już bodajże po raz trzeci w S1 i jak zawsze zaprezentowała utwory do tekstów lidera. Zabrzmiała muzyka współczesna, o ciekawej ludowej rytmice. I jak zwykle w przypadku tego zespołu trzeba postawić pytanie, czy to jeszcze folk? Również koncert Rzepczyna Folk Band nie był zaskoczeniem - zagrali przeciętny koncert (a przecież zazwyczaj po nagraniu płyty zespół brzmi dużo lepiej) "Gajowego" z debiutanckiej płyty, "Czerwono zasiała" (100% ładniejszej w wersji oryginalnej) i znane skądinąd "Jegodziny". W S1 wystąpiła też Sierra Manta, która po latach muzykowania andyjskiego i słowiańskiego postanowiła rozdzielić te dwie drogi swojej twórczości i z tym drugim programem występować jako formacja Traktor. Wystąpili pod krawatem i zagrali standard "Hej tak pinkie tańcują" i własny pastiszowy utwór o pasaniu krów przez internet na melodie "Nie pij Waniu". Zagrali bardzo sprawnie, słychać było wieloletnie zgranie, indiańską quenę i bułgarskie rytmy. Z andyjskiego nurtu wyrosła również inna biorąca udział w tegorocznym konkursie kapela - Varsovia Manta, która zaprezentowała trzy piosenki z południa Polski. Z Bielska Podlaskiego przyjechał "Ranok" - zespół regionalny (stroje) o brzmieniu biesiadnej kapeli ukraińskiej i banalnych aranżacjach instrumentalnych, mogący jednak oczarować pięknymi głosami. W tej grupie kryje się z pewnością duży potencjał. "Wielkimi przegranymi" festiwalu byli Goście z Nizin. Gwoli sprawiedliwości trzeba stwierdzić, że choć "Goście z Nizin" są z pewnością znakomitym zespołem o dużych możliwościach wokalnych, w dniu występu na konkursowej scenie nie wypadli najlepiej. Być może była to trema, albo nie najlepsza tego dnia forma, w każdym razie w ich występie wyraźnie zabrakło czegoś ważnego.

Niewątpliwą atrakcją "Nowej Tradycji" były zagraniczne gwiazdy. Pierwszego dnia festiwalu wystąpił Trigon z Mołdawii. Jednym z trzech muzyków tej grupy jest Anatol Stefaned - wirtuoz altówki. Zespół zaprezentował niebanalną muzykę, będącą udanym połączeniem różnych stylów - muzyki klasycznej, folku i jazzu. Dało się zauważyć, że muzycy Trigonu podchodzą do wykonywanych przez siebie utworów lekko, z przymrużeniem oka (wystarczy przypomnieć utwór oparty na chrząkaniach i westchnięciach, gdzie za bęben służyła klatka piersiowa jednego z muzyków) i że wspólne granie sprawia radość zarówno im, jak i słuchaczom. Aplauz publiczności zyskały wykonane po mistrzowsku, ale jednocześnie z wdziękiem i poczuciem humoru wirtuozerskie improwizacje. Koncert był bardzo widowiskowy.

Kolejnym gościem "Nowej Tradycji" był niemiecki harfista Tom Daun. Muzyk zagrał kilka pięknych, nastrojowych utworów, wśród których znalazły się zarówno melodie tradycyjne, pochodzące sprzed wielu wieków i przywodzące na myśl muzykę, której słuchano zapewne w średniowiecznych zamkach i barokowych pałacach, jak i własne kompozycje. Utwory były przeplatane ciekawymi zapowiedziami, dotyczącymi nie tylko samych melodii, lecz także osobistymi refleksjami wykonawcy.

Pochodzący z Czech Tomaš Kočko i jego Orkiestra zaprezentowali festiwalowej publiczności kilka profesjonalnie wykonanych, ale być może trochę zbyt podobnych do siebie i utworów. Słowa większości piosenek zostały zainspirowane opowieściami o legendarnym beskidzkim zbójniku Ondraszku, muzyka zaś jest oparta na tradycyjnych pieśniach morawskich. Zabrakło jednak tym utworom dynamiki wykonania, publiczność ożywiła się odrobinę jedynie pod koniec występu, kiedy to Tomaš Kočko zachęcił słuchaczy do wspólnego zaśpiewania jednej z piosenek. Tak na marginesie - uwagę zwróciły "metalowe" grube skarpety noszone do sandałów.

Trzeciego dnia festiwalu po zakończeniu przesłuchań konkursowych wystąpili muzycy z Węgier - Ilona Budai, András Szélez i Zespół Jánosiego. Ilona Budai pokazała, że potrafi śpiewać węgierskie pieśni ludowe i dynamicznie i lirycznie, za każdym razem robiąc to profesjonalnie i z wdziękiem, największe oklaski zaś zebrała za zaśpiewanie na bis polskiego krakowiaka ("Albośmy to jacy tacy...") z węgierskimi słowami. Cytrzysta András Szélez również zdobył uznanie publiczności ciekawymi utworami wykonywanymi na tym rzadko spotykanym obecnie instrumencie, a Zespół Jánosiego zaprezentował zbiór melodii tanecznych zagranych w tradycyjnej aranżacji, tak jak wykonywali je przed wiekami wiejscy grajkowie na Węgrzech.

Polskimi gwiazdami "Nowej Tradycji" były Stara Lipa i Orkiestra św. Mikołaja. Stara Lipa - zdobywca I miejsca ubiegłorocznego konkursu - rozpoczynała festiwal. Atutem ich występu był z pewnością piękny śpiew Agnieszki Zdanikowskiej, bogate instrumentarium i tematyczna różnorodność wykonywanych utworów. Bardzo udanym finałem festiwalu okazał się występ Orkiestry św. Mikołaja. Zespół zagrał bardzo udany, dynamiczny koncert, w którym nie zabrakło znanych utworów, choć większość stanowiły piosenki z najnowszej płyty. Był to koncert, który mógł usatysfakcjonować fanów zespołu, ale i przysporzyć mu nowych wielbicieli.

Festiwalowi towarzyszył pokaz reportaży i filmów dokumentalnych, zrealizowanych przy współpracy Redakcji Dziedzictwa Kulturowego TV Polonia. Tematyka filmów dotyczyła twórczości i kultury ludowej oraz obyczajowości lokalnych społeczności wiejskich. W "Balladzie o Janku" mieszkańcy podlubelskiego Rozkopaczewa opowiedzieli i zaśpiewali o pamiętanej do dziś tragicznej miłość Janka i Janeczki, którzy nie mogąc być razem ze względu na różnice majątkowe, popełnili samobójstwo. Zaprezentowane filmy wzbudziły zainteresowanie widzów, a po przeglądzie wywołały żywą dyskusję zgromadzonych.

"Nowa Tradycja" wyróżnia się spośród festiwali folkowych specyficznym klimatem. Mniej jest tu, w porównaniu choćby z "Mikołajkami Folkowymi" beztroskiej zabawy i "bratania się" muzyków i słuchaczy, a atmosfera jest bardziej oficjalna (być może jest to wpływ miejsca, w którym odbywa się festiwal), ale sympatyczna. W czasie "Nowej Tradycji" spotykają się bowiem miłośnicy folku z całej Polski, a organizatorzy festiwalu dbają o to, aby dostarczyć im dużo różnorodnej, stojącej na wysokim poziomie muzyki.

Skrót artykułu: 

Już po raz czwarty w Radiowym Studiu Koncertowym im. Witolda Lutosławskiego w Warszawie spotkali się wykonawcy i miłośnicy muzyki inspirowanej folklorem. Festiwal stał się już tradycyjnym miejscem spotkań folkowców z całego kraju.

Dział: 

Dodaj komentarz!