No i mamy stulecie

Stulecie niepodległości

Fot. w tekście: 1) fot. J. Frąk: „Beliniacy” na placu Litewskim; 2) fot. J. Frąk: Urzędów. Pomnik legionistów; 3) fot. J. Frąk: Urzędów. Dom, w którym w 1915 r. stacjonował Józef Piłsudski ze sztabem

Ledwo skończyliśmy świętować 700-lecie Lublina, a już mamy kolejny, i to o zasięgu krajowym, jubileusz 100 lat od odzyskania przez Najjaśniejszą Rzeczpospolitą niepodległości po latach zaborów i wymazania z map świata.

W 1772 r. nastąpił pierwszy, częściowy rozbiór Polski, w którym brały udział Austria, Prusy i Rosja. Tym dwóm ostatnim było mało, więc w 1793 r. zrobili sobie drugi, przyłączając kolejne nasze ziemie do swoich terytoriów. Austria zajęta wojną z Francją nie załapała się na ten podział, więc zaczęła dążyć do trzeciego. W 1795 r. nastąpił całkowity rozbiór ziem polskich przez trzy mocarstwa, po którym Polska przestała istnieć. Właśnie wtedy Lubelszczyzna trafiła pod władzę Cesarstwa Austrii.
Wprawdzie w 1807 r. stworzone zostało zależne od Francji Księstwo Warszawskie, ale po przegranej Napoleona, na Kongresie Wiedeńskim w 1815 r. zadecydowano o powstaniu Królestwa Polskiego całkowicie podporządkowanego Rosji. W 1832 r. zostało zlikwidowane i wcielone do Cesarstwa Rosyjskiego. Oczywiście, nie patrzyliśmy na to biernie i już w 1794 r. wybuchła insurekcja kościuszkowska, w 1830 r. powstanie listopadowe, a w 1863 r. powstanie styczniowe (to oczywiście są te bardziej znane zrywy niepodległościowe).
Nastał dzień 28 lipca 1914 r., kiedy wybuchła I wojna światowa. Paradoksalnie ta zawierucha dała Polsce i innym krajom szansę na wywalczenie sobie niepodległości. Najbardziej tragiczne w czasie tej wojny były losy polskich żołnierzy, którzy dobrowolnie bądź siłą wcielani byli do zaborczych armii, gdzie często walczyli przeciwko sobie. Wzajemnie się zabijając, umierali z nadzieją, że wywalczą wolną Polskę.
Już 3 sierpnia 1914 r. z rozkazu Józefa Piłsudskiego ogłoszono mobilizację oddziałów Związku Strzeleckiego i Drużyn Strzeleckich w Krakowie, a trzy dni później (6 sierpnia) Pierwsza Kompania Kadrowa wyruszyła na front. Po powrocie do Krakowa stała się zalążkiem Legionów Polskich, utworzonych 27 sierpnia. My skupimy się na działaniach I Brygady, której szlak bojowy prowadził przez Lubelszczyznę.
Po bitwie pod Konarami (obecnie woj. świętokrzyskie, 16-23 maja 1915 r.) 4 lipca Brygada przeszła pod Annopolem przez świeżo wybudowany most na Wiśle. 14 lipca Piłsudski przeniósł się ze sztabem z folwarku Wyżnianka do Urzędowa, gdzie zatrzymał się w domu Aleksandra Golińskiego przy ul. Wodnej (istniejącym do dzisiaj), gdzie stacjonował przez pięć dni.
Na wskutek działań wojennych Urzędów bardzo ucierpiał, dużo zabudowań spłonęło. Pozycje polskie i rosyjskie znajdowały się po obu stronach miejscowości. W szeregach Brygady walczył najbardziej malowniczy oddział, jakim byli ułani Władysława Beliny-Prażmowskiego, tzw. Beliniacy.
Walki o Urzędów zakończyły się 19 lipca. Oczywiście, był to jeden z epizodów dużej ofensywy (tzw. II bitwy o Kraśnik) na linii Kraśnik-Urzędów-Lublin. Działania Brygady swoim zasięgiem obejmowały tereny m.in.: Dzierzkowic, Chruśliny, Moniaków, a nawet sięgały okolic Opola. W walkach o Urzędów pokazali się mieszkańcy osady i okolicy, walcząc czynnie w szeregach oddziału. W późniejszym czasie okupacji austriackiej brali udział w konspiracji niepodległościowej w szeregach Polskiej Organizacji Wojskowej (POW).
Nadszedł dzień 6 listopada 1918 r., kiedy urzędowski oddział POW został zmobilizowany i udał się do Lublina. Włączony został do batalionu płk. Wacława Scaevoli-Wieczorkiewicza. Następnie w dniach 1-20 listopada 1918 r. brał udział w walkach z Ukraińcami o Lwów.
Urzędowianie upamiętnili te wydarzenia i najpierw w 1926 r. odsłonili pomnik Obrońcom Lwowa, a następnie ,,peowiacy’’ w 1936 r. wznieśli monument poświęcony Józefowi Piłsudskiemu. Niestety oba zostały uszkodzone w czasie II wojny światowej, ale najbardziej ucierpiały po ,,wyzwoleniu’’. Lwowski został całkowicie rozbity, a Piłsudskiego pozbawiono napisu i orzełka. Staraniem miejscowych miłośników tradycji zostały odrestaurowane i ponownie odsłonięte 30 października 1988 r.
Powróćmy jednak do dalszego szlaku wojennego I Brygady. Natarcie poszło w kierunku linii Chodel-Ludwinów-Borzechów. 19 lipca pod Urzędowem nastąpiło spotkanie nowo sformowanego 4 Pułku Piechoty Legionów Polskich ppłk. Bolesława Roi z oddziałami I Brygady i razem ruszyli w kierunku Lublina.
22 lipca 1915 r. pod Majdanem Borzechowskim swój chrzest bojowy przechodzi 4 Pułk Piechoty. Jego żołnierze zwani byli dumnie Czwartakami. Oddział, ponosząc ciężkie straty, wsławił się w bitwie pod Jastkowem.
Jeszcze przed bitwą zajęty przez dwa szwadrony kawalerii Beliniaków został 30 lipca Lublin. Stało się to na godzinę przed wkroczeniem Austria-ków, co miało duże znaczenie propagandowe i polityczne. Było to pierwsze duże miasto zaboru rosyjskiego (Królestwo Kongresowe) zajęte przez siły I Brygady.
Początkowo oddziały polskie miały być skierowane na Lublin, ale dowództwo austriackie zadecydowało, że naszych jednostek użyją do przełamania umocnień rosyjskiej 4 Armii gen. Aleksieja Ewerta na linii Dęblin-Puławy-Kurów-Świdnik. Legioniści mieli przełamać czterokilometrowe umocnienia rosyjskie na odcinku Barak-Józefów-Jastków. Historycy nazwali te wydarzenia bitwą pod Jastkowem.
Najlepiej rangę tej bitwy oddaje poniższy cytat z Wikipedii:
„Bitwa jastkowska należała do największych starć Legionów Polskich na terenie Królestwa Polskiego. Była to pierwsza bitwa, podczas której polskie oddziały miały dużą samodzielność i o samym przebiegu walk decydowali dowódcy pułków oraz Józef Piłsudski jako głównodowodzący. Był to pierwszy większy bój 4 Pułku Piechoty Legionów Polskich, uważany za swoisty chrzest bojowy tej formacji. W bitwie wzięli udział m.in.: Władysław Orkan, Bronisław Pieracki, Władysław Broniewski, Zygmunt Berling, Karol Bunsch, August Emil Fieldorf, ks. Stanisław Żytkiewicz i Felicjan Sławoj Składkowski”1.
Bitwa pod Jastkowem została stoczona w dniach 31 lipca – 3 sierpnia 1915 r. Na prośbę płk. Roi na czele ataku stanął 4 Pułk Piechoty. Miał on atakować na odcinku o szerokości 1 km. Atak zaplanowano na godz. 7.00. Wczesnym rankiem 31 lipca pułk wyruszył ze swojego miejsca postoju w Uniszowicach. Niestety, jeszcze przed dojściem na planowane pozycje Czwartacy, będąc na odkrytym obszarze, dostali się pod silny ogień karabinów maszynowych. Zmusiło to żołnierzy do okopania się w tym niekorzystnym terenie, a planowane uderzenie nie nastąpiło. Pozycje pułku znajdowały się od 200 do 800 m od okopów Rosjan. Ostrzał artyleryjski i karabinowy unieruchomił prawie na cały dzień nasze oddziały. Ok. 17.00 dowodzenie przejął Józef Piłsudski i ogłosił rozpoczęcie nowego natarcia na 19.10. Atak miał poprzedzić ostrzał artyleryjski pozycji rosyjskich, jednak już ok. 18.00 Rosjanie zauważyli przegrupowanie po stronie polskiej i zintensyfikowali ogień. Nasza odpowiedź wypadła blado i nie złamała woli walki carskiej armii. Mimo wszystko atak rozpoczął się planowo, a I i II batalion dotarł nawet do linii wroga. Niestety nie udało się sforsować potrójnej linii zasieków z powodu braku granatów i odpowiedniej liczby nożyc do drutu. Atak trwał dwie godziny, jednak płk Roja zapowiedział wznowienie natarcia o 21.05. Wyprzedził je atak rosyjski. O północy Piłsudski wydał rozkaz powrotu na pozycje wyjściowe.
Na 1 sierpnia o godz. 11.00 zaplanowano kolejny atak, jednak nie przyniósł spodziewanych efektów. Atakujące jednostki wróciły ponownie na stanowiska wyjściowe. Po południu pułk wizytował Józef Piłsudski. Był bardzo niezadowolony ze strat, jakie poniósł oddział. Nastąpiła ostra wymiana zdań między Piłsudskim a płk. Roją na temat dowodzenia w czasie bitwy. Nastrój w pułku nie był najlepszy, ale humory znacznie poprawił podany pierwszy raz od dwóch dni gorący posiłek. Dalsze działania zaczepne zostały wstrzymane.
3 sierpnia o świcie Komenda Legionów nakazała przeprowadzenie zwiadu, ale już przed rozkazami zaobserwowano dziwną ciszę na pozycjach rosyjskich. Wysłane ok. 3.00 patrole meldowały, że Rosjanie opuścili pośpiesznie w nocy swoje okopy. Wynikało to z pogorszenia ogólnej sytuacji, a przede wszystkim przełamania na sąsiednim odcinku frontu linii rosyjskich przez Austriaków. Było to możliwe dzięki legionistom, którzy związali koło Jastkowa duże siły wojsk carskich.
Do Jastkowa wkroczono 3 sierpnia o 5:00 i zatrzymano się na krótki odpoczynek. Po nim ruszono w kie-runku Krasienina za wycofującymi się Rosjanami. Po bitwie pułk zasilili okoliczni chłopi. W Jastkowie utworzono komendę uzupełnień, gdzie szkolono ochotników przed skierowaniem na front. Do czasu likwidacji pułku 27 listopada 1915 r. wyszkolono 370 przyszłych żołnierzy.
Właśnie w takich bitwach rodzą się legendy – jak ta o Czwartakach.
Po zakończeniu bitwy w Jastkowie utworzono cmentarz, na którym pochowano legionistów (najprawdopodobniej 102 żołnierzy), a także poległych żołnierzy austro-węgierskich i rosyjskich. W 1929 r. postanowiono przenieść Austriaków i Rosjan na cmentarz do Przybysławic, a do Jastkowa legionistów pochowanych w Niedrzwicy. Już wiosną 1924 r. postanowiono wybudować pomnik, a obok szkołę. Autorem obu projektów był Bohdan Kelles-Krauze. Uroczyste odsłonięcie pomnika i otwarcie szkoły odbyło się 4 czerwca 1931 r. Uroczystości zaszczycił swoją obecnością prezydent Ignacy Mościcki z ministrami Józefem Beckiem i Leonem Kozłowskim, a także wicemarszałek sejmu Karol Polakiewicz (uczestnik bitwy) i wielu oficjeli lubelskich i lokalnych.
W czasach współczesnych lubelski oddział Związku Piłsudczyków od 2003 r. upamiętnia bitwę marszem na trasie Lublin-Jastków, zawsze 3 sierpnia. Jest to powrót do międzywojennej tradycji pochodów na tej samej trasie, upamiętniających wspomnianą bitwę.
Ostatnim akordem działań Legionów na Lubelszczyźnie były starcia pod Samoklęskami i Kamionką. Brygada i 4 Pułk wkroczyły na teren gminy Kamionka. Walki trwały od 4 do 7 sierpnia. W czasie działań bojowych poległo 22 legionistów. Jak wszędzie w walkach uczestniczyła miejscowa ludność, zasilając później szeregi Brygady. Sztab znajdował się w młynie w Ożarowie pod Samoklęskami i to tutaj Piłsudski 5 sierpnia wydał słynny rozkaz kończący się słowami: „Chłopcy! Naprzód! Na śmierć czy na życie, na zwycięstwo czy na klęski – idźcie czynem wojennym budzić Polskę do zmartwychwstania!”. Już wtedy nasz wielki wódz myślał, pragnął i wierzył, że z tej światowej zawieruchy jak feniks z popiołów odrodzi się wolna i niepodległa Polska. 6 października 2015 r., sto lat po bitwie w Samoklęskach, uroczyście odsłonięto pomnik Pamięci Poległych Legionistów w Bitwie pod Samoklęskami i Kamionką w 1915 r. Dalsze walki przeniosły się już poza Lubelszczyznę, więc zachęcam do indywidualnych poszukiwań.
Wojna zbliżała się ku końcowi. Wielkie mocarstwa trawiły olbrzymie niepokoje zarówno gospodarcze, jak i personalno-ustrojowe. Rewolucja w Rosji, kryzys gospodarczy i podobne zagrożenie w Niemczech, upadek Cesarstwa Austro-Węgierskiego. To wszystko sprzyjało odzyskaniu naszej niepodległości.
Lublin odegrał w tych wydarzeniach bardzo ważną rolę. To właśnie w naszym sławnym Kozim Grodzie 7 listopada 1918 r. powstał w Pałacu Lubomirskich Tymczasowy Rząd Ludowy Republiki Polskiej. Określany był również jako „rząd lubelski” lub „rząd ludowy”. Na jego czele stanął działacz demokratyczno-socjalistyczny, późniejszy Marszałek Sejmu (1928-30) Ignacy Daszyński. Stworzył Radę Ministrów złożoną głównie z członków PPS i PSL „Wyzwolenie”. Pierwsze informacje o tworzeniu „lubelskiego rządu” ukazały się w rozplakatowanym „Komunikacie” nr 91 i zawierały niepełny jeszcze skład. Dopiero na zebraniu z 7 na 8 listopada ukonstytuowała się cała rada. Trzeba przypomnieć, że jednym z wiceministrów (propagandy i opieki społecznej) została Irena Kosmowska, która była pierwszą kobietą w rządzie Polski. Od 1919 do 1930 pełniła funkcję posła.
Rząd Tymczasowy działał krótko. Jego ostatnim akordem był ogłoszony 17 listopada 1918 r. dekret o ośmiogodzinnym dniu pracy i warunkach służbowych socjalnych dla niższej służby folwarcznej.
11 listopada 1918 r. z twierdzy magdeburskiej wrócił do kraju Józef Piłsudski. Już następnego dnia Daszyński wraz z częścią rządu udał się do Warszawy i złożył dymisję. Piłsudski docenił jego działalność i powierzył mu misję utworzenia nowego rządu. Jego negocjacje z Narodową Demokracją nie powiodły się i Daszyński ustąpił. Jego następcą został 17 listopada Jędrzej Morawski, któremu Piłsudski powierzył kierownictwo sformowanego wcześniej rządu. Mimo krótkiej działalności „rząd lubelski” jest ważnym rozdziałem polskiej państwowości.
Lublin jest dzięki swojej niepodległościowej działalności jednym z miejsc w Polsce, które zasłużyło na szczególne przeżycie i świętowanie 100 Rocznicy Odzyskania Niepodległości.
W powyższym artykule starałem się nakreślić krótką historię działalności Legionów Polskich na terenie Lubelszczyzny, żeby pokazać, że wolności nikt nam nie dał, że musieliśmy ją sobie wywalczyć, składając dużą daninę z życia naszych rodaków.
Pisząc tekst, korzystałem z zasobów internetu, Wikipedii, a także z własnych wędrówek po naszej pięknej Lubelszczyźnie.

Jerzy Frąk
turysta i fotograf amator, od 15 roku życia związany z OM PTTK (Klub Turystyki Pieszej ,,Niezależni''). Współautor wystaw fotograficznych o tematyce krajoznawczej i prelekcji z pokazem slajdów. Nadal wędruje i utrwala mijany krajobraz, przyrodę i zabytki swoim aparatem.

1 https://pl.wikipedia.org/wiki/Bitwa_pod_Jastkowem [dostęp 25.06.2018].

Skrót artykułu: 

Ledwo skończyliśmy świętować 700-lecie Lublina, a już mamy kolejny, i to o zasięgu krajowym, jubileusz 100 lat od odzyskania przez Najjaśniejszą Rzeczpospolitą niepodległości po latach zaborów i wymazania z map świata.

Fot. J. Frąk: Beliniacy” na placu Litewskim

Autor: 
Dział: 

Dodaj komentarz!