Muzyka świata

Co stało się z naszą muzyką ludową? - pytał na łamach "Polityki" Piotr Iwicki. "Czemu polska młodzież chętniej słucha ludowych melodii Irlandii, piosenek szkockich, hiszpańskich saet i flamenco, dźwięków peruwiańskich fletni niż tematów z Podhala?"

Odpowiedź wydaje się prosta i dotyczy nie tylko naszej młodzieży. Co więcej, zachwyt innymi kulturami w Polsce, i w innych krajach Europy Wschodniej, pojawił się na szerszą skalę dość późno, bo dopiero po 1989 r. Wraz z upadkiem "demokracji ludowej", otwarciem granic, nastąpił masowy przepływ ludzi, kapitałów oraz kultur regionalnych i narodowych. Tymczasem w świecie zachodnim podobny proces trwał niezależnie, praktycznie od końca II wojny światowej. Zjawisku temu towarzyszył rozwój środków przekazu. Globalna wioska skutecznie przystosowała poszczególne kultury dla szerokiego odbiorcy. Jak zauważył Ryszard Kapuściński na kartach "Lapidarium II", " W świecie współczesnym nie ma już kultur istniejących osobno, odrębnie za siedmioma górami, w izolacji. Każda kultura jest obecnie, choć w różnym stopniu - zapośredniczona, hybrydyczna, naznaczona eklektyzmem. Wszystkie kultury - rzeki spotykają się dziś w jednej, wielkiej delcie cywilizacji nowoczesnej, gdzie dzięki ogarniającej i łączącej planetę nowoczesnej komunikacji przenikają się i łączą, aby potem, jednym już nurtem, wpłynąć w nową epokę i utworzyć przyszłą cywilizację kosmiczną".

Nim to nastąpi, mieszkańcy zachodnich społeczeństw szybko doszli do wniosku, że taka uniformizacja grozi wypraniem z tożsamości. Dlatego uczyniono wiele, by jednocząca się Europa nie była tylko wielkim molochem, ale raczej "Europą ojczyzn". Zaczęto dostrzegać wartość regionalnych zwyczajów i tradycji. Mieszkańcy państw Unii we wzajemnych kontaktach chcieli się czymś wyróżniać, ukazać specyfikę własnych odrębności.

Natychmiast też zrozumiano, że na folklorze można świetnie zarobić, a wydanie płyty, np. z muzyką bretońską czy celtycką, śmiało może konkurować z muzyką klasyczną, a nawet pop. Tak powstała oddzielna kategoria w muzyce, określana dzisiaj mianem "world music".

W Polsce pojęcia folk, etno czy world music w świadomości słuchaczy funkcjonują dopiero od kilku lat. A co najciekawsze, większość naszej młodzieży zaczyna się interesować rodzimą kulturą po kontakcie z folklorem obcym. Przykładem może być kapela Trebuniów - Tutków, których nagrania z tradycyjną muzyką Podhala zaczęły się świetnie sprzedawać, ale dopiero po sukcesie ich mariażu z Twinkle Brothers i jamajską muzyką reggae.

Wytwórnie fonograficzne coraz chętniej promują muzykę etniczną. Obok najbardziej wyszukanych propozycji takich gatunków, jak: qawwali, juju, mazam, raag,

odnaleźć można tradycyjne oberki Kapeli Graboszczanie lub pieśni Apolonii Nowak.

Skrót artykułu: 

Co stało się z naszą muzyką ludową? - pytał na łamach "Polityki" Piotr Iwicki. "Czemu polska młodzież chętniej słucha ludowych melodii Irlandii, piosenek szkockich, hiszpańskich saet i flamenco, dźwięków peruwiańskich fletni niż tematów z Podhala?"

Dodaj komentarz!