Muzyka nie powstaje z pustki

Palestyńskie Le Trio Joubran tworzą trzej bracia wywodzący się z rodziny, w której tradycje wykonywania i gry na instrumencie oud sięgają czterech pokoleń. Ich pradziadek, dziadek, ojciec, a teraz oni, Samir, Wissam i Adnan, uczynili z tego instrumentu swoją pasję, sztukę i sposób na życie. Z Wissamem Joubranem, urodzonym w Nazarecie muzykiem i lutnikiem, po koncercie Le Trio Joubran w ramach cyklu "Muzyczna Scena Tradycji" 24 lutego 2013 r. w Studiu Koncertowym Polskiego Radia im. W. Szpilmana, rozmawiał Mateusz Dobrowolski.

M.D.: Czy mógłbyś powiedzieć kilka słów o historii instrumentu oud? Czy naprawdę ma 4000 lat?
W.J.: Nawet więcej. Historia tego instrumentu to co najmniej 5000 lat. Są na to dowody, gdyż znaleziono elementy tych instrumentów pochodzące sprzed pięciu tysiącleci, a które obecnie znajdują się w muzeach na całym świecie. Od czasów Imperium Akadyjskiego nazwa lutni wielokrotnie się zmieniała. Początkowo miała też mniej strun - cztery. W okresie państwa Al-Andalus, instrument nosił nazwę barbat. W tym samym czasie wielki muzyk i kompozytor Ziryab dodał piątą strunę. Zmieniały się też materiały wykorzystywane do produkcji oud. Kiedyś robiono go z roślin i z jelit kozy. Dzisiaj wykonuje się go w całości z drewna, dlatego nazywamy go oud, ponieważ to słowo oznacza "drewno". W dzisiejszych czasach chcemy zachować lutnię arabską w jej dotychczasowym kształcie, ale doskonalimy pewne drobne elementy, by osiągnąć jak najlepszy dźwięk.

Czy chodzi o nagłośnienie instrumentu? Na Waszych starszych nagraniach widziałem, że używacie mikrofonów, a obecnie wykorzystujecie przetworniki, tak?
Nie, nigdy nie stosujemy przetworników. Używamy mikrofonów umieszczonych wewnątrz instrumentów. Nie lubimy przetworników, bo zmieniają dźwięk instrumentu, a my chcemy zachować prawdziwe, oryginalne brzmienie oud. Wykorzystujemy bardzo małe mikrofony umieszczone w optymalnych miejscach instrumentów, dzięki czemu osiągamy dobre i naturalne brzmienie. Dziś zagraliśmy kameralny koncert dla 100-120 osób, ale czasem gramy dla 50 tysięcy słuchaczy, więc musimy nagłaśniać instrumenty, ale staramy się, aby dźwięk brzmiał jak najbardziej naturalnie.

Jako lutnik sam zajmujesz się nagłośnieniem instrumentów czy korzystasz z pomocy ekspertów?
Spędzam wiele czasu nad ich tworzeniem i osiągnięciem jak najlepszego dźwięku, odpowiadającego muzykowi, dla którego dany instrument jest przeznaczony. Zawsze jeździmy w trasę z naszym realizatorem dźwięku i wspólnie pracujemy nad osiągnięciem optymalnego brzmienia.

Jak rozwijacie Waszą technikę gry?
Można powiedzieć, że technika przychodzi wraz z doświadczeniem, lecz również jest efektem systematycznych ćwiczeń. Każdy z nas dużo pracuje, aby udoskonalić technikę, jednak bardzo ważne jest, aby nie zapomnieć o muzyce, skupiając się na technice gry. Trzeba również poświęcić czas na pracę nad muzyką i nad stworzeniem czegoś oryginalnego.

Czytałem, że granie na oud jest Waszą tradycją rodzinną, i że instrumenty Tria wykonywane są przez Waszego ojca.
Instrumenty na których dziś graliśmy zostały wykonane przeze mnie. Mój ojciec jest lutnikiem i uczyłem się od niego. Spędziłem z nim dzieciństwo, a następnie, od 2001 roku, kontynuowałem naukę we Włoszech. W Konserwatorium Stradivariusa w Cremonie byłem pierwszym studentem z krajów arabskich. Mój pobyt tam wiąże się z piękną, ale zarazem smutną historią, chociaż z happy endem. Ojciec marzył o stworzeniu skrzypiec. Udało mu się to, został pierwszym Arabem, który zbudował skrzypce. Wykonał je całkowicie ręcznie, samodzielnie, bez żadnego przygotowania, posiłkując się tylko małą książeczką. Po paru latach postanowił pojechać do Niemiec, aby zakupić specjalne drewno wysokiej jakości do budowy skrzypiec - drewno z Bliskiego Wschodu nie miało wystarczających właściwości. Podróż statkiem do Europy zajęła mu miesiąc. Dotarł do celu, lecz tam kazano mu pokazać certyfikat, że jest lutnikiem. Odpowiedział, że niestety nie posiada takiego dokumentu, więc odmówiono mu sprzedaży surowca. Ojciec zaczął pokazywać zdjęcia wykonanych przez siebie instrumentów, opowiadać o rodzinnej tradycji, w końcu sprzedano mu to drewno. Bardzo zraniła go ta przygoda. Oszczędzał kilka lat na wyjazd, ciężko i sumiennie pracując, a w Europie dorobek kilku pokoleń naszej rodziny, wykonującej tradycyjne instrumenty, zakwestionowano z powodu braku glejtów, niemożliwych do wyrobienia w Palestynie. Kiedy opowiedział mi tę historię, uświadomiłem sobie, że ja także kocham swoją pracę i nie chciałbym nigdy znaleźć się w podobnej, przykrej i poniżającej sytuacji i że chciałbym, aby ojciec był szczęśliwy i dumny ze mnie, a jego trud nie poszedł na marne. Pojechałem więc do Włoch, do najlepszej szkoły lutniczej na świecie. Udało mi się dostać od razu na trzeci rok, dzięki doświadczeniu przejętemu od mojego ojca. Ukończyłem studia w dwa lata i rokrocznie byłem nagradzany jako najlepszy lutnik spośród studentów.

Wspaniała historia. Wasza muzyka jest bardzo ekspresyjna. Jesteście czarodziejami lutni, gracie na niej niejednokrotnie w zawrotnych tempach, a towarzyszący wam na bębnach Youssef Hbeisch to także mistrz w swoim fachu. Słuchając Tria na żywo, czuję się jak na rock'n'roll-owym koncercie. A jak wy patrzycie na swoje muzykę, do czego ją odnosicie, porównujecie?
To ciekawe, że wspomniałeś o rock'n'rollu, bo gdy byliśmy mali, ojciec powtarzał nam: "Chciałbym, abyście osiągnęli wielki sukces, jak Elvis Presley". Uwielbiał Presleya. Ojciec marzył o sukcesie i o spopularyzowaniu instrumentu oud. Z pewnością na naszą muzykę ma wpływ wielu artystów rozmaitych kultur. Aby tworzyć muzykę, trzeba mieć inspiracje, gdyż ona nie powstaje z zupełnej pustki, z niczego. Rzeczywiście, czasem można w naszej muzyce usłyszeć elementy rock'n'rolla czy rocka. Angażowaliśmy się w projekty z innymi artystami, np. z gitarowym duetem Rodrigo y Gabriela, których uważam za muzyków rockowych - grają nawet covery zespołu Metallica. Oni też czerpali inspiracje z naszej twórczości. Nagraliśmy z nimi utwór na ich ostatnią płytę. Tak więc istnieje związek między naszą muzyką, a innymi stylami.

Twój starszy brat Samir powiedział w pewnym wywiadzie, że tradycja nie jest czymś, co wyczytaliśmy w przeszłości, ale czymś co piszemy dzisiaj.
Spróbuję to wyjaśnić. Czasami ludzie pytają nas, jaką muzykę gramy, czy jest to tradycyjna muzyka arabska. Wierzymy, że jeśli stworzymy coś dobrego dzisiaj, być może stanie się to tradycją w przyszłości. Tradycyjna muzyka też była nowa w chwili jej powstania.

Jesteście w Polsce po raz drugi, pierwszy raz graliście na Ethno Port Festival w Poznaniu w 2011 roku, jakie są Wasze wrażenia?
Gdy byłem po raz pierwszy w Polsce, zaskoczyła mnie liczba widzów na koncercie, którzy na dodatek byli już zaznajomieni z naszym repertuarem i reagowali niezwykle entuzjastycznie. Po dzisiejszym koncercie powiedziałem moim braciom, że to naprawdę niezwykłe, jak bardzo ludziom podoba się nasza muzyka, jak zwracają uwagę nawet na najdrobniejsze szczegóły. Także twoje pytania pokazują, że wiesz coś o muzyce i kulturze arabskiej oraz o naszej twórczości. Takie sytuacją sprawiają, że czujemy się dumni i bardzo szczęśliwi.

Chciałbym zapytać o Wasze najnowsze wydawnictwo. W ubiegłym roku wydaliście kompilację "The first 10 years".
Tak, jest to antologia wcześniejszych płyt, a do niej dołączone jest DVD z nagraniami koncertowymi. Jedna z płyt zawiera muzykę filmową, przy tworzeniu której współpracowaliśmy z innymi muzykami - skrzypkiem i wiolonczelistą. Chodziło nam o upamiętnienie 10 lat wspólnej pracy.

Jakie są Wasze plany na przyszłość?
Mamy zaplanowanych kilka tras koncertowych. Dziś w nocy odbywa się ceremonia rozdania Oskarów, jednym z kandydatów do nagrody jest film z Palestyny, do którego muzykę skomponowało Trio Joubran - czekamy na wyniki. Wkrótce zaczynamy pracę nad nowym albumem.

Co znajdzie się na tym krążku?
Nie mogę na razie powiedzieć zbyt wiele, oprócz tego, że przed nami wciąż dużo pracy. Płyta będzie oparta na naszych trzech lutniach. Nie planujemy uzupełniać brzmienia o wiele dodatkowych instrumentów. Brzmienie oud jest wystarczająco bogate i mamy wciąż dużo pomysłów. Pracujemy nad kompozycjami

. W wywiadzie Twój brat powiedział, że obecnie kultura jest zagrożona z powodu Internetu. Sądzę, że miał na myśli globalizację i ujednolicanie kultur, usuwanie różnic. Czy zgadzasz się z nim?
Tak, zgadzam się. Oczywiście nie jesteśmy przeciwni otwartości. Jednak kiedy nie istniał Internet, trzeba było badać inne kultury w bezpośrednim kontakcie, uczyć się od nich, prezentować własną kulturę. Tak więc Internet ma swoje zalety i wady. Myślę, że negatywną stroną Internetu jest to, że ludzie często nie odbierają muzyki w sposób świadomy. Jestem przeciwny słuchaniu muzyki 24 godziny na dobę. Nie można przesadzać. Skoncentruj się, miej świadomość czego słuchasz, poznaj kulturę, z której wywodzi się dana muzyka, przeznacz chwilę ciszy na refleksję o tym czego słuchasz i na docenienie tego. To jest bardzo ważne.

Czy na koncertach lub festiwalach odkryłeś artystów, z którymi chciałbyś nawiązać współpracę? Czy ktoś ostatnio wywarł na Tobie szczególne wrażenie?
Wielu artystów robi na mnie wrażenie, choć nie jest aż tak istotne czy współpracuję z nimi czy nie. Jeżeli słucham czyjejś muzyki i doceniam ją, to już w pewien sposób nawiązuję kontakt z tym artystą i jest to jakaś forma współpracy. Jeżeli miałbym kogoś wymienić - chciałbym zagrać z Paco de Lucia. Spotkałem go dwa lata temu. Powiedział, że kocha muzykę arabską i brzmienie oud. Jedna z jego płyt nosi tytuł "Zyryab" na cześć muzyka, który dodał piątą strunę do oud. Poczułem wtedy, że mógłbym z tym artystą nawiązać dialog, nawet bez słów. Czasem muzycy nie muszą ze sobą rozmawiać, wystarczy że grają muzykę. Muzyka jest językiem.

Ładnie powiedziane. Dziękuję za rozmowę i miłe słowa o polskiej publiczności.
Ja również dziękuję i mam nadzieję na kolejne spotkanie.

Rozmawiał Mateusz Dobrowolski
Tłumaczenie - Ewa Zabrotowicz

Skrót artykułu: 

Palestyńskie Le Trio Joubran tworzą trzej bracia wywodzący się z rodziny, w której tradycje wykonywania i gry na instrumencie oud sięgają czterech pokoleń. Ich pradziadek, dziadek, ojciec, a teraz oni, Samir, Wissam i Adnan, uczynili z tego instrumentu swoją pasję, sztukę i sposób na życie. Z Wissamem Joubranem, urodzonym w Nazarecie muzykiem i lutnikiem, po koncercie Le Trio Joubran w ramach cyklu "Muzyczna Scena Tradycji" 24 lutego 2013 r. w Studiu Koncertowym Polskiego Radia im. W. Szpilmana, rozmawiał Mateusz Dobrowolski.

Dział: 

Dodaj komentarz!