Muzyka Celtycka w Poznaniu

Festiwal "Celt" w Poznaniu odbył się na przełomie września i października 2000 roku po raz pierwszy od kilku lat. Organizatorzy mieli ambicje, aby wszystko zostało dopięte na ostatni guzik; zaprosili mnóstwo zespołów, nie tylko z Polski, reprezentujących różne kraje i nurty w muzyce celtyckiej.

Najbardziej tradycyjnym z zespołów zagranicznych, był Deskomp z Bretanii. Prezentowali tradycyjny bretoński sposób śpiewania oraz gry. Szkocję reprezentował Burach, z sekcją rytmiczną, bardziej rockowy niż folkowy. Gwiazdą festiwalu był chór irlandzki Anuna, znany przede wszystkim z występów w musicalu Riverdance. Nie występowali na głównej scenie lecz w barokowym kościele, z właściwą oprawą wizualną, bardzo dla nich charakterystyczną. Pokazali pełen przekrój swojego repertuaru, od rzeczy czysto tradycyjnych, do współczesnych, po angielsku, gaelicku i po łacinie. Było nastrojowo a chwilami monumentalnie.

Każdy dzień festiwalowy składał się z kilku części: rano były spotkania z zespołami zagranicznymi, zwane "warsztatami", następnie w okolicach południa zaczynały się warsztaty taneczne oraz koncerty na scenie głównej w Rynku. Szkockie tańce ceilidh prowadzili Szkoci, członkowie grupy Burach, natomiast tańce bretońskie - Tomek Kowalczyk, który uczy tańczyć na praktycznie wszystkich tego typu imprezach w Polsce, z niezłym skutkiem.Koncerty na głównej scenie były bardzo przyjemne: pogoda sprzyjała zarówno muzykom, jak i słuchaczom, przed sceną pojawiali się tancerze, natomiast za sceną panowała miła atmosfera. Wieczory spędzało się w rozmaitych lokalach, gdzie grały po dwa, trzy zespoły. Warunki nagłośnieniowe bywały, co prawda, różne, niemniej jednak publiczność słuchała z uwagą i zaciekawieniem.

Zespołów w ogóle było dużo. Na uwagę zasługuje jednak kilku wykonawców, przede wszystkim chyba Wielkopolska Caledonia Pipe Band, czyli dwóch dudziarzy, Szkot i Polak (plus akompaniament), grający na szkockich highland pipes, jak już niegdyś wspominałam, instrument nie tyle o charakterze koncertowym, co bojowym. Specyficzne brzmienie tegoż instrumentu posiada zarówno zagorzałych fanów, jak i fanatycznych przeciwników. Należymy do tych pierwszych.

Jednym z najbardziej prężnych ośrodków w Polsce, jeśli chodzi o muzykę celtycką, jest Trójmiasto, skąd przybyło kilku wykonawców: Connor, Elphin (tancerki) i Caledonia. Ponadto wystąpiła oczywiście czołówka polskiej sceny celtyckiej. Paradoksalnie zabrakło trójki popularnych wykonawców: Open Folk, Comhlan (tancerze z Krakowa) oraz Carrantuohill, który występował wtedy akurat w Poznaniu w pubie, chociaż nie w ramach festiwalu. Moim zdaniem było mało muzyki bretońskiej - mamy w Polsce, oprócz Open Folk, dwa doskonałe zespoły grające tę muzykę (Breizh, Bal Kuzest) i akurat ich zabrakło. Był za to Shannon z Olsztyna, Dudy Juliana - zespół wykonujący tradycyjne piosenki irlandzkie w tłumaczeniach na język polski, JRM Band (organizatorzy) oraz mnóstwo innych wykonawców na wysokim poziomie.

Dla nas najciekawsze były warsztaty, w których muzycy z Bretanii opowiadali o odtwarzaniu zanikającej tradycji tego regionu i o sposobach rekonstrukcji muzyki i tradycyjnego sposobu śpiewania. Wydaje się, że ta część warsztatów odzwierciedlała sytuację w Polsce, gdzie spora część folkloru jest dla młodych ludzi niedostępna. Podobnie było podczas zajęć z zespołem szkockim, którego muzycy na dużej scenie prezentowali mocniejszą odmianę folku, a podczas warsztatów popisali się znakomitym opanowaniem muzyki całkowicie tradycyjnej.

Dała się zauważyć istotna różnica miedzy festiwalami w Poznaniu i Dowspudzie. W tym drugim znaczna część publiczności uczestniczyła poszukując swojej ulubionej muzyki, natomiast w czasie pierwszego - muzycy pojawili się na ulicy, aby przedstawić swoją muzykę przechodniom. Obydwie formuły są naszym zdaniem dobre. Bo publiczność w Poznaniu, szczególnie podczas koncertów w Rynku, dopisała, poddając się przyjaźnie różnym nastrojom muzyki i tańca celtyckiego.

Mamy nadzieję, że w przyszłości festiwal będzie się odbywał z większą częstotliwością niż przez ostatnie trzy lata, oraz że poziom festiwalu się co najmniej utrzyma.

Życzymy tego i sobie i Organizatorom.

Skrót artykułu: 

Festiwal "Celt" w Poznaniu odbył się na przełomie września i października 2000 roku po raz pierwszy od kilku lat. Organizatorzy mieli ambicje, aby wszystko zostało dopięte na ostatni guzik; zaprosili mnóstwo zespołów, nie tylko z Polski, reprezentujących różne kraje i nurty w muzyce celtyckiej.

Autor: 
Dział: 

Dodaj komentarz!