Muszikas

Tym Razem w S1 udało się usłyszeć legendarny zespół wraz z jego wspaniałą wokalistką (na poprzedni z powodu choroby Marta Sebestyen nie przyjechała).

Koncert rozpoczął się ze studenckim opóźnieniem, ale za to z oficjalnym powitaniem (m.in. szefa MKI, ambasadora Węgier). Muzsikas wystartował utworem instrumentalnym, jako żywo przypominającym nasze Trebunie ("...zacyło się dziewce ciskoć..."), potem było już bardziej madziarsko. Marta Sebestyen po raz kolejny zaprezentowała swoje walory głosowe i utwierdziła zebranych w przekonaniu, że jest jedną z najlepszych wokalistek folkowych w ogóle. Oprócz tradycyjnych, typowych brzmień ludowych można było usłyszeć bardzo ciekawe interpretacje zagrane "nowocześniej"( np. trzeci kawałek - niby prosta piosenka o miłości, a jednak... przypomniała mi się pierwsza płyta Omegi). Ciekawostką był ...playback. Ale nie taki w tradycyjnym znaczeniu tego słowa, tylko z oryginalnych nagrań Beli Bartoka z początku wieku. Trzeszczało przepisowo, jak na archiwalne nagrania przystało.

Poza tym wystąpiła para tancerzy. Tancerz popisywał się nie tylko znajomością kroków, ale również grał na bębnach i to z genialnym wyczuciem rytmu. Tłem koncertu była wywieszona flaga ze zdjęciem Beli Bartoka w otoczeniu twórców ludowych.

W sumie: koncert ten to bardzo miło spędzone dwie godziny z bardzo dobrą muzyką i równie dobrym nagłośnieniem. Kto nie był - niech żałuje.

Muzsikas wystąpił w składzie: Marta Sebstyen - śpiew, flet; Laszlo Porteleki - skrzypce; Peter Eri - altówka, gitara, flet, instr. perkusyjne; Daniel Hamar - kontrabas, cymbały, gardon, instr. perkusyjne. Tańczyli: Idiko Toth - także śpiew, Zoltan Farkas - także bębny

Skrót artykułu: 

Tym Razem w S1 udało się usłyszeć legendarny zespół wraz z jego wspaniałą wokalistką (na poprzedni z powodu choroby Marta Sebestyen nie przyjechała).

Dział: 

Dodaj komentarz!