Mira

„Ostavete ni na mira”

2009, Sunny Music, Bułgaria

Najnowsza, solowa płyta Miry jest najdojrzalszą z jej dotychczasowych krążków. Przaśna i zalotna wesołość poprzednich płyt zastąpiona została pewną powagą w tym sensie, że Mira nie jest już radosną nastolatką, ale stała się damą. Kawałki brzmią dojrzalej, tematyka nadal oscyluje, rzecz jasna, w tematyce damsko-męskiej, ale nie jest to już "(gwizd) hej maleńka", tylko tematyka bardziej, nazwijmy to, dorosła (chociażby video "Dai mi dai" o którym było głośno w Bułgarii ze względu na tematykę galerianek). Kawałki są również zróżnicowane - od bardzo etnicznych (np. tytułowy czy "S dvama"), bazujących na brzmieniach bułgarskich oraz orientalnych (charakterystyczne dla czałgi) przez ballady quasi-rockowe (np. "Ne moga"). Na albumie w dwóch utworach towarzyszą Mirze panowie - Georgi Ijbekov w kawałku "Baby" oraz Aleks w "Cal Żivot". Część utworów bliższa jest także stylistyce zachodniej, ale z zachowaniem bułgarskiego klimatu (np. kawałek "Ela"), a trafił się także klimacik a la nasze discopolo ("Iskam samo za teb").

Jednym słowem płyta zróżnicowana, idealna do słuchania np. w samochodzie, przy pracy, na imprezie, całość w myśl zasady "takie dicho to jest dobre dicho". Do tego Mira obdarzona jest bardzo ciekawym, mocnym i charakterystycznym głosem z seksowną chrypką. Dzięki niemu odróżnia się od całej masy innych, nawet bardziej znanych czołgistek, podobnie jak Denisa w manele - choć Mira oczywiście nie jest bułgarską odpowiedniczką Deńki, chodzi mi o rozpoznawalność w masie.

Płytę kończy znakomity folkowy kawałek "Rado le". Aż szkoda, że dostępność tej płyty w Polsce jest praktycznie żadna. Miłośnikom muzyki, którzy preferują posiadanie legalnych nagrań, pozostaje próba zakupu przez internet lub prywatny import z Bułgarii - a i tu się trza nagimnastykować, bo Mira nie jest aż tak popularna jak np. Azis. Niemniej jednak warto.



Skrót artykułu: 

2009, Sunny Music, Bułgaria

Najnowsza, solowa płyta Miry jest najdojrzalszą z jej dotychczasowych krążków. Przaśna i zalotna wesołość poprzednich płyt zastąpiona została pewną powagą w tym sensie, że Mira nie jest już radosną nastolatką, ale stała się damą. Kawałki brzmią dojrzalej, tematyka nadal oscyluje, rzecz jasna, w tematyce damsko-męskiej, ale nie jest to już "(gwizd) hej maleńka", tylko tematyka bardziej, nazwijmy to, dorosła.

Dział: 

Dodaj komentarz!