Festiwal o niepokojąco brzmiącym podtytule „Pieśni pokoju, pieśni zwycięstwa” w edycji 2022 w czuły sposób nawiązywał do wojny na Ukrainie. Zwykle wiosenne Mazurki w tym roku odbyły się 22–26 czerwca, kiedy wszędzie pełno Sobótek, Wianków i festynów związanych z letnim przesileniem.
Ten niefortunny termin zbiegł się też z Festiwalem Kapel i Śpiewaków Ludowych. Ponoć przy przesunięciach poszło o klub tańca i żale z nim związane (organizatorzy wydarzenia w Kazimierzu zrezygnowali z klubu tańca Tyndyryndy, tworzonego przez kilka lat przez ludzi ze środowiska warszawskiego Domu Tańca i Mazurków, jednak skopiowali ideę na swój sposób), ale też o skrupuły co do wiosennego terminu w kontekście wojny na Ukrainie i o odwieczny wielki temat warszawski – brak miejsca i sali. Niemniej nałożenie się dwóch festiwali należy traktować jako strzał w stopę, a może i w serce sobie samemu. Publiczność podzielona, uszczuplona na każdym z wydarzeń, ostatnie tchnienia tradycji zignorowane, a ponoć jeszcze czas, by zaczerpnąć ze źródeł i ponieść w przyszłość oświaty kaganek…
Postanowiłam kompromisowo skorzystać z obu bliskich sercu imprez. Dotarłam na czwartkową i piątkową potańcówkę, na koncert ukraiński w piątek oraz polsko-ukraiński koncert „wojenny” w niedzielę (w sobotę zanurzając się w Kazimierzu).
Na początek Mazurków poszła – jak co roku – Stara Tradycja, która nie ma formuły konkursu, tylko przeglądu – ci, którzy zakwalifikują się do występu na podstawie nagrań, już powinni poczytywać to za sukces i są określani mianem laureatów. W tym otwierającym festiwal przeglądzie o tautologicznej nazwie zazwyczaj pojawiają się całkiem nowe składy i kapele regionalne, często młodzieżowe. W tym roku było sporo góralszczyzny, ale nie udało mi się dotrzeć na koncert na żywo, na szczęście były dostępne relacje internetowe. Z biegiem lat obserwuję, że część kapel z tzw. środowiska muzyki tradycyjnej mimowolnie przeniosło się w stronę sceny folkowej (w tym trochę „radykałów”). Odbieram to zjawisko bardzo pozytywnie, bo dopiero z poszukiwań twórczych powstaje nowa muzyka, interesująca dla szerszego grona odbiorców, choć nadal bliska korzeniom i tradycji, którą znamy z zapisów i przekazów bezpośrednich, a która w końcu nie sięga dalej niż do XVIII–XIX wieku. Większość kapel grających na Mazurkowej sobotniej Nocy Tańca ma na koncie nie tylko czyste „obery”, ale i kompozycje własne. Wśród zespołów na Starej Tradycji jest całkiem sporo ludzi młodych i to jest wspaniała wiadomość dla tej muzyki. Ogólnie od kilku lat obserwuję, że zmienili się wykonawcy sceny tanecznej, która z konieczności znacznie się odmłodziła. Teraz często ludzie mówią – idę potańczyć, bo grają młodzi, będzie dużo energii. Czwartkowy koncert poświęcony był muzyce Mazowsza, a pojawili się: Janusz Prusinowski Kompania, Kaja Prusinowska, Ewa Koźlakiewicz i tancerze z Fundacji Krzewienia Kultury „Zawkrzanie”. Na występie nie byłam, ale w klubie festiwalowym tego dnia zagrała Kapela Niwińskich z projektem Orkiestra Galicja i to była uczta dla ucha, a przy okazji świetna muzyka do tańca. Centrum Kultury Podskarbińska otworzyło podwoje na rześkie powiewy z podwórka i całkiem przyjemnie dało się pląsać.
Oczywiście odbywały się w ciągu dnia i warsztaty – instrumentów smyczkowych i bębenków, śpiewacze i taneczne. Część z nich miała miejsce w ramach sobotniego Targowiska Instrumentów. Wszystkie warsztaty, koncerty i potańcówki były płatne, więc w czasach szalejących cen trzeba było dokładnie zaplanować swoją aktywność.
Piątkowy koncert „Pieśni lata” był w zasadzie zestawem pieśni ukraińskich i łemkowskich z małą domieszką Mazowsza w wykonaniu Marii Siwiec. Zaśpiewali – Drewo z Kijowa, Dziczka z Warszawy, Krajka z Przemyśla (oni też zagrali) i Babskij Kozaczok z Kijowa – oraz wszelkie składy i konfiguracje mieszane. Koncert był pełen wielogłosów, liryki, łagodności i piękna – spodobał się chyba wszystkim słuchaczom, a na zabawie wieczornej zagrały US Orchestra (och, co ten bębnista wyprawia z tym bębenkiem!) i kapela Serhija Ochrymczuka, przeplatane kapelami polskimi.
W sobotę odbyła się kultowa już Noc Tańca – tym razem w warunkach tropikalnych, bo pora letnia, a na sali nowiutkiego Terminalu Kultury na Gocławiu wysiadła klimatyzacja. Po raz pierwszy chyba festiwal kończył się w niedzielę. Zaplanowano wtedy koncert „Pieśni wojny, pieśni zwycięstwa”. Zagrali: C.K. Kapela z Jarosławia (doskonała, żywiołowa muzyka, również do tańca), Krajka z Przemyśla, More z Warszawy, Kapela Serhija Ohrymczuka i Chorea Kozacka. Koncert był niezwykle podniosły, ważny, ale też piękny muzycznie.
Szczególnie poruszający był występ Chorei Kozackiej – spóźniony i wyczekany prawie dwie godziny, bo chłopaki na przepustkach z wojska prosto z granicy jechały, a Taras Kompaniczenko, lider i dobry duch zespołu, z oddziału walczącego na wojnie. Śpiewali i grali przepięknie – melodie liryczne, wielogłosowe i teksty o nowym wydźwięku starych rymów. Siłą rzeczy pieśni kozackie, wojenne, tak aktualne teraz, gdy mnóstwo młodych chłopców siedzi w okopach, walczy i ginie, wywołały ogromne wzruszenie – zarówno na scenie, jak i wśród publiczności. Taras występował w wojskowym moro, którego nawet nie zdążył zmienić przed koncertem. To bardzo mocno osadzało nas w rzeczywistości, w tym, co się dzieje za progiem. Wspaniały występ.
Dodać można, że w oczekiwaniu na Choreę w holu Terminalu muzycy z Kompanii Janusza Prusinowskiego i C.K. Kapeli przygrywali do tańca. To środowisko, mając pod ręką skrzypce i bębenek, nudzić się nie będzie. Po występie Chorei odbyła się jeszcze mała, spokojna biesiada, bo przecież trzeba gości nakarmić, a jak nakarmić, to i pośpiewać za stołem. Wspaniały integrujący czas, poczucie jedności, wagi tych pozornie błahych wydarzeń kulturalnych, o które też toczy się walka – pozostały jak kropka nad „i” Mazurków 2022.
Joanna Zarzecka
Sugerowane cytowanie: J. Zarzecka, Mazurki 2022, "Pismo Folkowe" 2022, nr 161 (4), s. 38.
Festiwal o niepokojąco brzmiącym podtytule „Pieśni pokoju, pieśni zwycięstwa” w edycji 2022 w czuły sposób nawiązywał do wojny na Ukrainie. Zwykle wiosenne Mazurki w tym roku odbyły się 22–26 czerwca, kiedy wszędzie pełno Sobótek, Wianków i festynów związanych z letnim przesileniem.