Ludowy duch Czura

Ukraińska formacja Czur określa swoją muzykę po prostu jako folkmetal (i właśnie na muzyce się skupię przy recenzowaniu) i tym prostym a celnym sformułowaniem zachęcili mnie do sięgnięcia po swoje dokonania muzyczne.

Moje pierwotne obawy, że Czur to zwykły blackmetal okraszony szczyptą motywów folkowych zostały już po pierwszych taktach rozwiane. "Brate Witre" to rzeczywiście folkmetal pełną gębą i już od pierwszego - tytułowego utworu - nie ma typowego dla blackmetalu krzykliwego wokalu i wściekłych gitar, za to słuchacz dostaje w zamian solidną dawkę zgrabnie połączonego ukraińskiego folkloru z bardzo melodyjnie (a z ogniem!) zagranym metalem. Dyskretnego uroku przydaje kobiecy wokal dodający klimatu ludowego - a należy on do Wiktorii Kimanowskiej, na co dzień solistki narodowego zespołu folklorystycznego Sławutianka. Ten ludowy duch jest obecny na całej płycie, muzyka od drugiego utworu przyspiesza i okazuje się, że od folku do metalu jest bardzo blisko. Zespół postawił na melodyjność i czerpanie całymi garściami z tradycji ludowej - na jedenaście kawałków (w reedycji - demówka zawierała dziewięć) trzy są adaptacją dawnych pieśni - pozostałe to własna twórczość silnie oparta na folklorze (lira korbowa, cymbały, drumla), a także sampli z nimi związanych. Nie brakuje też, typowych dla jizyczieskoho fol'kmetała ampli z dźwiękami płonącego ogniska, jadących koni, walki na miecze, szumiącego lasu czy ćwierkających ptaków.

Muzycy Czura bardzo zręcznie łączą folk z kilkoma stylami obowiązującymi w muzyce metalowej - od hardrocka i heavy przez thrash, aż po elementy deathmetalu, samego blacku jest tu natomiast znikoma ilość. Wszystkie te style spięte klamrą folkową dają nowe, charakterystyczne brzmienie i oddają melodyjność muzyki ludowej. Nie zabrakło też zagranej po metalowemu huculskiej kołomyjki (piąty utwór "Kujaba"), motywu wykorzystywanego już, ze względu na swoją szybkość i rytmikę w metalu - ale tu zagraną absolutnie nowatorsko. Oprócz tego na płycie znalazła się ballada utrzymana w klimatach średniowiecznych ("Tri Szliachi") - czyli znakomicie zagrana, metalowa wersja muzyki dawnej. Własna adaptacja słynnego folkowego hiciora - "Werbowaja Doszczeczka" - jest chyba najlepszym kawałkiem na "Brate Witre" i jednym z najciekawiej zaadoptowanych na metal kawałków folkowych w ukraińskim metalu.

Warto dodać, że wszystkie utwory na tej płycie są nieźle dopracowane, rozbudowane, długie i ciekawe. To nie jest blackowa surowość z fujarką w tle - to jest pełnoprawny folkmetal i muzycznie stawia Czur obok takich sław światowego folkmetalu jak brytyjski Skyclad, irlandzki Cruachan czy fińskie Korpiklaani. Krążek "Brate Witre" to oczywiście spójna całość, ale każdy z utworów opowiada swoją historię nawiązującą do czasów, gdy posąg zbruczański stojąc na swym pierwotnym miejscu zaznawał słowiańskiej czci. Folkowa jest też okładka płyty. Niewątpliwie Czur jest ciekawostką ukraińskiej sceny metalowej i muzycznie wybija się ponad pewien utarty schemat. Pierwotnie, w 2005 roku, płyta ukazała się jako demo w limitowanym nakładzie, a rok później oficjalnie i w rozszerzonej wersji (trzy dodatkowe utwory).

Skrót artykułu: 

Ukraińska formacja Czur określa swoją muzykę po prostu jako folkmetal (i właśnie na muzyce się skupię przy recenzowaniu) i tym prostym a celnym sformułowaniem zachęcili mnie do sięgnięcia po swoje dokonania muzyczne.

Autor: 
Dział: 

Dodaj komentarz!