Kwartet w Kielcach

Pierwsza edycja Święta Kielc w nowej formule,zapowiadała się z folkowego (choć nie tylko) punktu widzenia bardzo interesująco.W sobotę, 24 czerwca, w Kieleckim Centrum Kultury wystąpił Milo Kurtis & Drum Freaks,zaś w Parku Miejskim koncertowały Trebunie-Tutki. Niedzielę natomiast uświetniłyswoimi występami między innymi Carrantuohill, Sierra Manta i Kwartet Jorgi.

Kwartet Jorgi to żywa legenda sceny, nie tylko folkowej. Grupa ta, jako jednaz pierwszych zwróciła się w stronę rodzimych źródeł czerpiąc z nich inspiracjęi przecierając szlak wielu innym zespołom. Swą misję Kwartet realizuje konsekwentnieod przeszło dwudziestu lat. Jak członkowie grupy sami twierdzą, ich "muzykę tworzywędrówka". Na tę wędrówkę zaprosili wszystkich chcących słuchać, w niedzielne południe,na dziedzińcu Domu Praczki. Była to pierwsza odsłona koncertu.

Zaczęli żywiołowo. Tak żywiołowo, że już po pierwszym utworze Waldemar Rychły musiałwymienić strunę w gitarze. Czas ten wypełniła improwizacja saksofonisty Janusza Brychaoraz Mustafy - "przyjaciela zza Buga" grającego na instrumentach perkusyjnych. Po paruchwilach dołączyła gitara i koncert zaczął się jakby od nowa. Dźwięki fletu przywołałyobrazy minionych światów, rajskich ogrodów, słowiańskich gajów. Stare drzewa, krzewy,biały parkowy mur - muzyka "najmniejszego kwartetu świata" wspaniale brzmiaław tym otoczeniu. Grupa grała głównie tematy polskie przeplatane jazzem, muzyką dawnąi klasyką. Dźwięki przepływały swobodnie pomiędzy zespołem a publicznością nie napotykającna żadne bariery. Świetny koncert!

Druga część występu miała miejsce przeszło trzy i pół godziny później, na powstałymz okazji Święta Kielc Placu Artystów. Tu było już znacznie gorzej, choć najmniejszaw tym wina samych muzyków. Zaczęło się od problemów z nagłośnieniem, które trwały dokońca koncertu. Jego festyniarska oprawa również nie pomagała muzyce Kwartetu. ChoćMustafa zachęcał publikę do rytmicznego klaskania, wciąż brakowało klimatu charakterystycznegodla pierwszej części występu. Sami muzycy też chyba nie byli zadowoleni z warunków, w jakimprzyszło im grać. Zagrali krócej niż za pierwszym razem, ale po kilku minutach dali się namówićna bis. I tym razem był to już naprawdę "najmniejszy kwartet świata". Tylko gitara i bębny.Najpierw jeszcze jeden taniec, który wreszcie rozruszał zgromadzonych pod sceną, zaś na koniecsolowy bębniarsko-wokalny popis Mustafy.

Skrót artykułu: 

Pierwsza edycja Święta Kielc w nowej formule,zapowiadała się z folkowego (choć nie tylko) punktu widzenia bardzo interesująco.W sobotę, 24 czerwca, w Kieleckim Centrum Kultury wystąpił Milo Kurtis & Drum Freaks,zaś w Parku Miejskim koncertowały Trebunie-Tutki. Niedzielę natomiast uświetniłyswoimi występami między innymi Carrantuohill, Sierra Manta i Kwartet Jorgi.

Dział: 

Dodaj komentarz!