Czym jest Kwartet Jorgi chyba każdy wie... Chyba każdy miał okazję usłyszeć choćby jedną z płyt z szerokiego dorobku zespołu. Zasłynęli jako pionierzy muzyki "zielonej fali", czyli początków folku w Polsce. Grywali chyba na całym świecie. Maciej Rychły zaangażowany w archeologię muzyczną, swoją wiedzą i doświadczeniem wspierał, z rewelacyjnym rezultatem, rekonstrukcje muzyki greckiej w Gardzienicach (o czym w końcu zaczęto głośniej mówić). W świetle powyższych, koncertowe oblicze Kwartetu raczej rozczarowuje niż spełnia oczekiwania, które wobec tej formacji są usprawiedliwione. Ale do rzeczy...
16 stycznia w "Teatrze Małym" zespół wystąpił w składzie: Maciej Rychły (flety, bęben ramowy), Waldemar Rychły (gitara), Bartosz Bryła (skrzypce), Janusz Brych (saksofon sopranowy, flet poprzeczny). Bez zbędnych ceregieli muzycy rozpoczęli koncert.
Jeśli ktoś słyszał Jorgów na żywo może spróbować wyobrazić sobie to, co wydarzyło się w Teatrze Małym. Materiał oparty głównie na motywach słowiańskich, przeplatający motywy huculskie, rumuńskie z melodiami rdzennie polskimi. Kalejdoskop barw i odcieni. Końcowe utwory koncertu po gromkich brawach sięgały wyraźnie do muzyki dawnej, renesansowej, może i średniowiecznej. Zespół kilkakrotnie powracał do dawnych nagrań z początku lat 90. Trudno podać mi konkretne tytuły, lecz każdy, kto miał z nagraniami zespołu kontakt, bez trudu mógł wychwycić charakterystyczne motywy - próby rekonstrukcji i sięgania do dawnych słowiańskich tradycji. Brzmi interesująco, czyż nie? Czemu więc jestem rozczarowany...?
Ano, kilka powodów mam. Nienajgorzej znam dyskografię zespołu i mogę z czystym sumieniem powiedzieć, że Jorgi słabej płyty nie wydali. Po koncercie takiego zespołu spodziewam się zazwyczaj spotęgowania wrażeń dostarczonych przez nagrania. Fakt, iż w czasie występu na żywo muzycy nie mogą wykorzystywać wielościeżkowego zapisu (czego zresztą są mistrzami), ale można to zastąpić odpowiednim dobraniem muzyków i instrumentów. Niestety, panowie Rychli chwilowo do doboru muzyków szczęśliwej ręki nie mają. Co w zespole robi Bartosz Bryła? Klasyczny skrzypek, profesor Akademii Muzycznej, który nie czuje (a przynajmniej nie dał tego po sobie poznać podczas koncertu) muzyki korzeni. Nie potrafił za grosz wykrzesać ognia ze skrzypiec - podobno najbardziej diabelskiego z instrumentów. Co, u licha, przed muzykami robiły te partytury?! Czyżby tego wymagał charakter muzyki? Nie wydaje mi się... Także nie wydaje mi się, ze saksofon sopranowy wkomponował się w muzykę grupy, raczej przypominał mi dokonania Namysłowskiego, a to przecież inna bajka.
Powyższe można by przeboleć zważywszy, ze czasami było naprawdę ciekawie np. w momencie, gdy wszyscy muzycy grali unisono jakiś temat, bądź gdy skrzypek wycinał minimalistyczne pętelki. Brakowało, jednak, podstawowej sprawy - rytmu.
Pamiętam doskonale koncert Kwartetu w 1999 roku w Ząbkowicach. Pomimo tego, że publiczność podobno nie odebrała go dobrze (o czym sam dowiedziałem się z Gadek z Chatki), ja byłem urzeczony. Oprócz braci Rychłych i trębacza Andrzeja Brycha (brat Janusza) na instrumentach perkusyjnych grał młody człowiek (niestety, nie pomnę kto). To mój skład marzeń Kwartetu Jorgi. Brzmieniowo doskonale zgrywająca się z fletami i gitara, i trąbka wraz z perkusjonaliami (darabuka, steel drum, łuk muzyczny) przyprawiały o dreszcze. To było przeżycie nie do opisania, muzyka po prostu wpływała wprost do słuchacza.
Prawie nic z tego klimatu nie pojawiło się w Teatrze Małym. Kompozycje, w większości pozbawione podstawy rytmicznej (w kilku utworach Maciej Rychły grał na bębnie ramowym) ciągnęły się ponad miarę. Koncert pozbawiony był dramaturgii. Muzyka jakoś przepływała obok. Nie znaczy to, że koncert był nieudany. Był po prostu przeciętny. Mam nadzieje, że uda mi się w przyszłości usłyszeć Kwartet w innym składzie, gdy Maciej Rychły zdąży przysposobić odkrycia dokonane wraz z Gardzienicami dla zespołu.
16 stycznia w "Teatrze Małym" zespół wystąpił w składzie: Maciej Rychły (flety, bęben ramowy), Waldemar Rychły (gitara), Bartosz Bryła (skrzypce), Janusz Brych (saksofon sopranowy, flet poprzeczny).