Kwadrofonik Adam Strug - Requiem ludowe

Alfabet melomana

Płyta Adama Struga i zespołu Kwadrofonik jest efektem pracy nad Śpiewnikiem Pelplińskim – dziewiętnastowiecznym zbiorem pieśni katolickich używanych w kościele i w domu. Artyści wykorzystują nie tylko tradycyjne teksty, ale tworzą własne opracowania utworów ze wspomnianej publikacji. Szczerze mówiąc, „Requiem” okazało się jedną z najlepszych płyt, jakie ostatnio słuchałem. Oczywiście, trzeźwą ocenę może utrudniać moja wcześniejsza miłość do Kwadrofonika, ale mam nadzieję, że poniższa recenzja obroni mą opinię.

Należałoby zacząć od tego, że płyta jest pełna symboliki. Poczynając od samego tytułu, a kończąc na opracowaniach poszczególnych utworów, odbiorca może odszukać wiele elementów przynależących do różnych porządków muzycznych. Pomimo tego miszmaszu album wydaje się niezwykle spójny i ma jasno nakreśloną koncepcję. Zamysł, który towarzyszył twórcom, nie tyczy się tylko samego „motywu śmierci” pojawiającego się w tekstach, ale odczuwalny jest również na poziomie swoistej filozofii opracowania materiału dźwiękowego.

Z jednej strony można odnaleźć nawiązania do nowożytnej missa pro defunctis, z drugiej – da się odczuć wpływ postmodernistycznych idei. Porównując układ utworów do requiem powstających od renesansu do XX w., zauważamy cechy wspólne na poziomie konstrukcji. Warto przyjrzeć się skalom, jakimi operowali twórcy. W częściach rozpoczynającej, środkowej i przedostatniej melodyka kształtowana jest przez skalę heksatoniczną (cis-d-eis-fis-gis-a). Utwór „Alfabet” opiera się na ciągu alfabetycznym dźwięków (a-b-c-d-e-f-g-h). Skala dorycka występuje w „Powiem prawdę…” oraz „Niebo”. W dwóch częściach nie ma możliwości wskazania konkretnego materiału, na którym są oparte – w obydwu panuje „kontrolowany chaos”. W „Piekle” dominuje polifonia, a jednocześnie nie ma możliwości wskazania jednego kontinuum kontrapunktycznego. Możliwe jednak jest wypreparowanie poszczególnych partii – mimo iluzorycznego chaosu każda z nich oparta jest na może nieperiodycznym, ale przynajmniej zamkniętym motywie bądź frazie. W „Czyśćcu” twórcy odrzucają jakąkolwiek strukturę melodyczno-harmoniczną i uciekają w stronę atonalności – utwór sprawia wrażenie w całości improwizowanego. Dopiero bezpośrednie przejście w „Niebo” krystalizuje skalę dorycką.

W zakresie barwy oparto się na bardzo różnorodnym instrumentarium. Można usłyszeć: cymbały, fortepian, instrumenty dęte, perkusyjne czy elektronikę. Zarówno preparacja fortepianów, jak i nałożenie na ich dźwięk różnorodnych efektów (pogłos oraz delay) rozszerza znacząco możliwości dźwiękowe. W pierwszej sekwencji da się odnaleźć najwięcej brzmień akustycznych. Od „Interludium” dużo wyrazistsza staje się elektronika. Barwa konstytuowana jest często przez charakter formalny utworu. Druga połowa „Prawdę powiem świecie Tobie” poprzez regulację metrorytmiczną oraz powtarzanie jednego dźwięku na ksylofonie budzi skojarzenia z „Music for 18 Musicians” Steve’a Reicha. Nie jest to jedyne nawiązanie do minimalizmu czy postminimalizmu – również „Wieczność” jest oparta na powtarzalnym, pozbawionym napięć schemacie harmonicznym. Wydaje się, że nie tylko w sferze muzycznej, ale również ideologicznej wiele łączy ten utwór ze wspomnianymi nurtami.

Pod względem strukturalnym niezwykle istotne wydaje się zintegrowanie całości materiału. Jednolite materiałowo (zarówno w warstwie muzycznej, jak i lirycznej) „Preludium”, „Interludium” oraz „Postludium” wskazują na konceptualność albumu. Każda z kolejnych sekwencji, rozpoczynanych przez jedną z tych trzech części, wykazuje wewnętrzne związki na poziomie treści z pozostałymi. Po „Preludium” następują „Czemu tak rychło”, „Panie”, „Alfabet” oraz „Powiem prawdę świecie Tobie”. Wszystkie te utwory nawiązują do fizyczności umierania, strachu, wiary, jednak przede wszystkim oczekiwania na śmierć. W pierwszej z tych kompozycji można odczuć pretensje do Boga, który odbiera życie w młodym wieku. „Alfabet” budzi skojarzenia z odliczaniem czasu do śmierci. „Powiem prawdę…” to pogodzenie się z nią. Druga sekwencja, rozpoczynająca się od „Interludium”, przedstawia dantejski obraz życia po śmierci. Bohater oprowadzany jest przez piekło, czyściec oraz niebo. „Postludium” i „Wieczność” są już osiągnięciem ostatecznej transcendencji.

Trudno jest nagrać płytę, która jest tak głęboko zakorzeniona w kulturze, którą można rozszyfrowywać na wielu poziomach, a która zarazem byłaby tak przystępna. Osobiście uważam, że powinno się dla niej znaleźć miejsce zarówno na półkach fanów muzyki etno/folk, jak i innych współczesnych nurtów. I to nie tylko ze względu na warstwę intelektualną, ale również estetyczną. Jest czego słuchać.

Skrót artykułu: 

Płyta Adama Struga i zespołu Kwadrofonik jest efektem pracy nad Śpiewnikiem Pelplińskim – dziewiętnastowiecznym zbiorem pieśni katolickich używanych w kościele i w domu. Artyści wykorzystują nie tylko tradycyjne teksty, ale tworzą własne opracowania utworów ze wspomnianej publikacji. Szczerze mówiąc, „Requiem” okazało się jedną z najlepszych płyt, jakie ostatnio słuchałem. Oczywiście, trzeźwą ocenę może utrudniać moja wcześniejsza miłość do Kwadrofonika, ale mam nadzieję, że poniższa recenzja obroni mą opinię.

Dział: 

Dodaj komentarz!