Kultura ludowa w nowoczesnej formie

Muzykant czy muzyk? Folklor, a może już folk? Dizajn, a może etnodizajn? Te pytania często nasuwają się i niejednokrotnie trudno na nie odpowiedzieć. Wątpliwości w dużej mierze rozwiewają badacze publikujący na łamach "młodziutkiego" portalu KulturaLudowa.pl. Czego jeszcze można się z niego dowiedzieć opowiada Krzysztof Butryn.

Bieżące wydarzenia folklorystyczne, koncerty, jarmarki, targi, konkursy, festiwale, nowości wydawnicze - o tym wszystkim można przeczytać na portalu KulturaLudowa.pl. Jak doszło do jego powstania?
Mieliśmy bazę informacyjną. Stowarzyszenie Twórców Ludowych jako organizacja ogólnopolska dysponuje dużą ilością informacji m.in. o twórcach ludowych, zespołach oraz o tym, co dzieje się aktualnie w kraju. To nas zachęciło do stworzenia strony. Portal powstał dokładnie dwa lata temu. Prace przygotowawcze zaczęły się jednak trochę wcześniej, na początku 2008. Coś o podobnej zasadzie, tylko w nieco starszej formule, funkcjonowało przez lata na stronie STL. Decyzja o utworzeniu nowej witryny informacyjnej została podjęta, w momencie kiedy stwierdziliśmy, że dotychczasowa, stara strona jest mało przystępna. KulturaLudowa.pl jest pierwszym portalem internetowym w całości poświęconym tradycyjnej kulturze ludowej, a także jej przemianom i zjawiskom we współczesnym świecie. Generalnie skupiamy się na krajowym podwórku i na portalu pojawiają się głównie informacje dotyczące tego, co dzieje się w Polsce, ale informujemy również o wydarzeniach promujących naszą kulturę za granicą. Celowo nazwaliśmy ją portalem, bo to nowoczesna strona i nie ściśle informacyjna. Oprócz części dotyczącej wydarzeń bieżących redagujemy również część merytoryczną, gdzie publikujemy teksty poruszające różnorodną problematykę z zakresu kultury ludowej.

Czyli zajmujecie się kulturą ludową również w teorii?
Tak. Zamieszczamy fachowe teksty poświęcone sztuce ludowej, zwyczajom i obrzędom. Ich autorami są wybitni badacze. Ale portal wciąż ma formułę otwartą. Powoli wprowadzamy zmiany. Myślimy o jego rozbudowywaniu, ulepszaniu. W ramach portalu działa już KulturaLudowaTV. Na finiszu są także prace związane z uruchomieniem strony poświęconej twórcom ludowym. Będą na niej zamieszczane ich sylwetki oraz wyroby, opatrzone bogatym materiałem fotograficznym i filmowym. Uruchomimy także tzw. szlak ginących zawodów oraz encyklopedię regionalną. Formuła portalu jest bardzo szeroka. Oprócz muzyki dotyka też innych dziedzin kultury ludowej: poezji, sztuki, dizajnu. Chciałbym dodać, że współpracuje z nami wiele osób i instytucji kultury. Oczywiście mile widziane są też nowe osoby czy organizacje, które chciałyby podjąć z nami współpracę. Zapraszamy.

Czyli cały czas udoskonalacie portal. Myślicie również o najmłodszych odbiorcach?
Tak. Mamy w planach stworzenie specjalnej platformy skierowanej głównie do dzieci na zasadzie ścieżki edukacji regionalnej. Najmłodsi odbiorcy będą mogli poprzez zabawę odkrywać sztukę, kulturę ludową. Musimy tylko pozyskać na to środki finansowe, co dla organizacji pozarządowej nie jest łatwą sprawą. Jak na razie funkcjonowanie portalu wspiera Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Mam nadzieje, że tak pozostanie nadal bo takie źródło informacji jest bardzo potrzebne. Z doświadczenia wiem, że niektórym ciekawym wydarzeniom - szczególnie tym w regionie - jest ciężko przebić się do większej grupy odbiorców. My taką możliwość stwarzamy. Poza tym, ilość informacji i liczba odwiedzających pokazuje, że kultura ludowa i jej okolice są ważną dziedziną naszego życia.

Ale Stowarzyszenie Twórców Ludowych to nie tylko portal?
Oczywiście, że nie. To tylko jedno z wielu naszych przedsięwzięć. Jesteśmy organizatorami i współorganizatorami wielu konkursów, przeglądów, wystaw sztuki ludowej zarówno tu w Lublinie jak i w kraju. Mamy 25 oddziałów terenowych w Polsce.

Jakieś nowe inicjatywy?
W tym roku STL zainicjowało nowy projekt dotyczący sztuki ludowej. W jego ramach prężnie zaczęła działać Akademia Sztuki Ludowej, która prowadzi warsztaty dla dzieci, młodzieży, ale również dla osób starszych. Zapraszamy najwybitniejszych twórców ludowych. Warsztaty obejmujące różne dziedziny sztuki ludowej cieszą się dużym powodzeniem. Adepci Akademii mają możliwość poznawania tradycyjnych wzorów i umiejętnego wykorzystywania ich w życiu codziennym.

A jeśli chodzi o warsztaty muzyczne?
"Pograjka - taniec, muzyka, tradycja" to inicjatywa Stowarzyszenia Twórców Ludowych i Kapeli Braci Dziobaków. Od 2007 prowadzimy cykl spotkań, warsztatów poświęconych tańcom i muzyce tradycyjnej. W ramach tej inicjatywy odbyło się już kilkanaście spotkań, na których gościliśmy najlepszych ostatnich autentycznych wiejskich muzykantów, a także tancerzy oraz kapele tradycyjne. W tym roku odbywa się "Muzyka Trzech Pokoleń - tradycje muzyki instrumentalnej na Lubelszczyźnie". Oferta skierowana jest do szerokiego grona odbiorców. Warsztaty prowadzą członkowie kapeli (Ewa Grochowska, Edyta Piekarczyk, Krzysztof Butryn) oraz zaproszone osoby m.in. Maciek Filipczuk, Stanisław Głaz, Bronisław Rawski oraz Zbigniew Butryn. Można nauczyć się gry na skrzypcach, basach, bębnie czy suce biłgorajskiej.

Może Pan coś bliżej powiedzieć o ostatnim z wymienionych instrumentów.
Sukę zrekonstruował mój tata: Zbigniew Butryn. Ten instrument nie zachował się. Tata odtworzył go na podstawie opisów. Kiedyś nazywano ten instrument po prostu suką i tak podpisane były ryciny, a biłgorajska dodano później, precyzując okolice jej popularności, czyli rejon janowsko-biłgorajski. Ale tak naprawdę powinna nazywać się kocudzka, bo pochodzi z Kocudzy. To typowo polski instrument.

Dlaczego tata zainteresował się akurat suką?
Grał w Kapeli Dudków. Na jednym z koncertów spotkał pana Domańskiego - redaktora Polskiego Radia. To właśnie on powiedział tacie o tym instrumencie, o którym istniały wtedy jedynie wzmianki, ikonografia. Tata bardzo sobie wziął to do serca i potraktował jako testament do wypełnienia. Zaczął poszukiwać, sięgać do źródeł. Znajomi muzykanci również nie posiadali na ten temat informacji, ale tata miał dużo szczęścia, bo natknął się na znaczek pocztowy z serii z polskimi instrumentami ludowymi. Widniała na nim suka biłgorajska. To był jeden z pierwszych materiałów, na podstawie których rekonstruował instrument. Ale brzmienia, wyglądu, poszukuje cały czas.

To jedyna suka w Polsce?
Już teraz nie. Instrument ten posiada dziś kilka osób w Polsce, zapaleńców zajmujących się muzyka tradycyjną. Po sukę sięgają również zespoły folkowe: Kapela Drewutnia, Kapela ze Wsi Warszawa. Kilka egzemplarzy autorstwa taty znajduje się także w muzeach. Jeden trafił nawet do Francji. Ale kiedyś suki były tylko dwie w Polsce: taty i pana Kuczkowskiego. Powstały zupełnie niezależnie od siebie.

Dlaczego suka to taki wyjątkowy instrument?
Choćby dlatego, że technika gry na nim jest inna. Jest to technika paznokciowa kolanowo. Suka ma bardzo archaiczne brzmienie, można się w niej zasłuchać. Z tatą staramy się grać muzykę tradycyjną z regionu janowskiego, skąd pochodzi suka. Wspólnie muzykujemy w zgodzie z lokalnym stylem muzycznym. Osoby grające na wiolonczeli podobno szybciej opanowują warsztat gry na tym instrumencie. Ale prowadząc warsztaty, obserwujemy większe zainteresowanie nauką gry na suce wśród dziewcząt. Nie wiem z czego to wynika.

Czy trzeba posiadać już jakieś umiejętności, żeby móc uczęszczać na warsztaty?
Mówimy tutaj o warsztatach w ramach "Muzyki trzech pokoleń". Jeśli chodzi o skrzypce, udział w warsztatach proponowaliśmy osobom już trochę obeznanym z tym instrumentem, osobom, które mają opanowane chociaż podstawowe umiejętności, wiedzą jak się go stroi, trzyma. Suka z kolei jest jeszcze mało znana, dlatego proponowaliśmy naukę na niej każdemu, kto miał na to ochotę. Umiejętności nie wymagaliśmy również od tych, którzy chcieli zgłębiać w praktyce tajemnice bębna i basów. Liczyliśmy jednak na większe zainteresowanie ze strony uczniów szkół muzycznych. My traktujemy sukę in crudo - tradycyjnie, wykorzystując jej akompaniament do melodii, ballad, pieśni sierocych. Ale dzięki Marii Pomianowskiej nauka gry na tym instrumencie trafiła już również do krakowskiej Akademii Muzycznej.

Jak najlepiej uczyć się gry na suce?
Ze słuchu. My praktykujemy taką metodę nauki. Muzyki tradycyjnej nie da się do końca zapisać w nutach. Ważna jest jej energia, spontaniczność i improwizacja. Główny szkielet melodyczny zostaje, ale to nie jest to. Granie zamieniło się w rodzinną tradycję i wyszło zupełnie naturalnie. Tata nigdy nie zmuszał mnie do grania. W łemkowskiej rodzinie mojej żony Marty z kolei istnieją tradycje dotyczące śpiewu. Wspólnie, dla siebie, w zaciszu domowym próbujemy łączyć muzykę Roztocza z łemkowską nutą. Może takie zamiłowanie do muzyki przejdzie na naszego syna Olesia. Tata oprócz grania nadal buduje instrumenty: sukę biłgorajską i inne dłubane, basy staropolskie, skrzypice, oktawki biłgorajskie, mazanki, czy bębenki jednostronne, tzw. sitkowe, używane w regionie janowskim. Na podstawie kilkunastoletnich doświadczeń stworzył Pracownię Instrumentów Ludowych. Od kilku lat wspólnie prowadzimy także Szkołę Suki Biłgorajskiej, w ramach której proponujemy warsztaty gry na instrumentach ludowych. Spotykamy się i współpracujemy z lokalnymi muzykantami i śpiewakami, ze Stanisławem Głazem z Dzwoli, Bronisławem Bidą z Gródek oraz Stanisławem Fijałkowskim z Chrzanowa i Janiną Chmiel z Wólki Ratajskiej. Te osoby są nam bardzo bliskie. Pracownia i Szkoła mają swoje miejsce w Janowie Lubelskim, w blisko stuletniej chałupie zamieszkiwanej niegdyś przez lokalnego muzykanta. Dotychczas mieliśmy również okazję prowadzić warsztaty m.in. w ramach Taborów Domu Tańca, Festiwalu "Oj Wiosna Ty Wiosna".

Z Krzysztofem Butrynem rozmawiała Małgorzata Wielgosz

Skrót artykułu: 

Muzykant czy muzyk? Folklor, a może już folk? Dizajn, a może etnodizajn? Te pytania często nasuwają się i niejednokrotnie trudno na nie odpowiedzieć. Wątpliwości w dużej mierze rozwiewają badacze publikujący na łamach "młodziutkiego" portalu KulturaLudowa.pl. Czego jeszcze można się z niego dowiedzieć opowiada Krzysztof Butryn.

Dział: 

Dodaj komentarz!