Korzenie

Wystawa obrazów Karoliny Matyjaszkowicz

fot. archiwum artystki: Wyprawa (akryl-płótno 2015)

Pani Wszechświata i Golemy,
nieważkie podróże trzech Niewid
po bezgwiezdnym niebie,
frapująco mistyczne tete-a-tete
pewnej różowej nocy...

Pierwsze, co wabi człowieka, gdy ze skwaru gwarnej i ludnej o tej porze roku ulicy Grodzkiej w Lublinie zbiegnie („niezrażony“ łowicką wycinanką na afiszu) w kojący mrok Galerii Gardzienice, to coś, co nazwałabym sejsmicznością koloru. Mam tu na myśli coraz bardziej nieprzewidywalne wyładowania rozgrzanych oranżów, nasycenie i jakby wyczuwalne tętno ciepłych żółcieni, czy wreszcie wyrafinowanie tonalnych przepływów zieleni, aż po turkusowe brzmienia.

Kolejnym zaskoczeniem okazuje się forma, w pełnych enigmatycznego przepychu, odsłonach. Zdawałoby się, wyekstrahowana, wywołana z niedostępnych na co dzień śmiertelnikowi dziedzin: „wytatuowane“ na aztecką, inkaską, czy łowicką nutę postacie, sceneria niczym z tropikalnych lasów znad Amazonki, którą inkrustuje autorka stylizowanymi kwiatami przypominającymi polskie astry,chabry...

Całkiem niepostrzeżenie w tej feerii barw i słowiańskiej mitologii, słyszalne stają się, jakże odległe w czasie i przestrzeni, echa kultur najdawniejszych – zarówno sztuki aborygeńskiej, jak i cywilizacji prekolumbijskich. Obrazy u Aborygenów powstawały jako ikoniczny zapis wizji, w których czuwające duchy przodków, przekazywały życiową mądrość. Z różnokolorowego piasku szaman-kapłan usypywał coś, co przypominało barwną, wzorzystą mozaikę, której symbolika zakryta była przed niepowołanymi. Obrazy te równolegle do tradycji ustnej, wraz z tańcem i pieśniami, wspomagały transfer tak umiejętności potrzebnych do przetrwania, jak i skarbów poznania duchowego.

Korzenie drzewasą jego ważną częścią. Taki jest także tytuł tej wystawy. Dobre ukorzenienie to stabilizacja, pewność; te zaś dopiero umożliwiają rozwój. Czy malarstwo Karoliny Matyjaszkowicz nie włącza nas przypadkiem w trwającą od zamierzchłych czasów duchową przygodę człowieka? Czy nie otwiera nas na doznanie oryginalnej duchowości u samych jej korzeni, nie zatraconej jeszcze w ferworze znacznie późniejszych religii zinstytucjonalizowanych?

Hermetycznym motywem, który wciąż powraca w twórczości Karoliny Matyjaszkowicz jest rodzaj przeskalowanej siatki (Trzy Niewidy, Wyprawa, Przyjaciel Komet, Różowa noc) przypominającej strukturę matrix – w znaczeniu macierzy, kobiecego łona. Jest to tym bardziej intrygujące, że podobny wzór często można znaleźć na obrazach szamanów, wizjonerów oraz tych, którzy mają naturalną zdolność osiągania „odmiennych stanów świadomości“. Rozpoznać go można także w relacjach ludzi, którzy przeżyli śmierć kliniczną.

Ale czy akt twórczy, czego by o nim nie mówić, nie ma sam w sobie, wystarczająco osobliwej natury ? Czy nie jest przypadkiem zapuszczaniem się w rewiry „odmiennego świata“, a jeśli tak – czyż nie jest wkraczaniem na drogę poznania? Kazimierz Moszyński – przenikliwej wrażliwości etnolog, etnograf, slawista –ujmuje to tak: „[...]kiedy pod wpływem ekstazy, bądź innej siły sprawczej owładnie człowiekiem w sposób przemożny uczucie b e z p o ś r e d n i e j jedności z uniwersum – nie daje się ono rozdzielić od jednoczesnego uczucia bezgranicznego szczęścia oraz ufności. Psychologia tłumaczy to »wtargnięciem do świadomości [człowieka] najgłębszych, normalnie ukrytych pod nowszymi pokładami, warstw ludzkiej duszy, dziedziczących z prawieku intymne zetknięcie z resztą wszechświata. Dzieje się w podobnych wypadkach, jak gdyby pod szczególnie silnym porywem wichru przerwała się na mgnienie osłona z chmur, czy mgieł, a zabłąkany w niej wędrowiec ujrzał się znowuż pośród swej pierwszej potężnej i tak sobie bliskiej ojczyzny«“ 1.

Beata Sokołowska-Smyl

„Korzenie” – wystawa obrazów Karoliny Matyjaszkowicz 14 sierpnia –10 września
Galeria Labirynt, ul. Popiełuszki 5, Lublin

1 Kazimierz Moszyński, Kultura ludowa Słowian, Warszawa 1967, s. 12.

Skrót artykułu: 

Pani Wszechświata i Golemy,
nieważkie podróże trzech Niewid
po bezgwiezdnym niebie,
frapująco mistyczne tete-a-tete
pewnej różowej nocy...

Dział: 

Dodaj komentarz!