fot. E. Czerniecka
Nie będę ukrywał, że muzyka obracająca się wokół gatunków inspirowanych folkiem celtyckim to nie moja bajka. Nie jestem w stanie powiedzieć, czy nie do końca rozumiem fascynację tym kręgiem kulturowym, czy brzmienia, jakie możemy z nim wiązać, po prostu nie zgrywają się z moim subiektywnym poczuciem estetyki w muzyce. Pewnego czwartkowego wieczoru, w ramach poszerzania horyzontów, postanowiłem się przemóc i wybrać na występ dwóch zespołów, których dźwiękami wcześniej bym się nie zainteresował. Ostatniego dnia lutego 2024 w Studiu im. Budki Suflera w Radiu Lublin zagrali The Rumpled oraz The O’Reillys and the Paddyhats.
Mimo że obydwa zespoły wykonują muzykę czy inspirują się brzmieniami nawiązującymi do tego, co najbardziej kojarzy się z folkiem (ale też folklorem) Wysp Brytyjskich, żaden z nich stamtąd nie pochodzi. The Rumpled są bowiem Włochami, natomiast druga grupa wywodzi się z Niemiec. Myślę, że to dość ciekawe zjawisko, które dowodzi popularności tradycyjnej kultury muzycznej wspomnianego obszaru geograficznego nie tylko wśród rodzimych wykonawców.
Jako pierwsi wystąpili The Rumpled. Zespół sam opisuje się jako celtycko-punkowy, czemu odpowiada instrumentarium. Oprócz gitary elektrycznej, basu, perkusji i wokalu usłyszymy tutaj również skrzypce oraz akordeon. Muzyka zarówno jednej, jak i drugiej kapeli nie była mi wcześniej znana, jednak to, co usłyszałem podczas występu, w pewnym stopniu odpowiadało moim wyobrażeniom. Włosi zagrali znane publiczności kawałki, o czym świadczyły żywe reakcje. Dodatkowo zgromadzonych pod sceną do interakcji angażował lider zespołu. Członkowie kapeli czuli się na scenie bardzo swobodnie, a to dla mnie duży plus. Osobiście mam do tej części koncertu mieszane uczucia. Z jednej strony bawiłem się całkiem nieźle. Z drugiej – miałem wrażenie, że niemal każdy utwór brzmiał tak samo lub bardzo podobnie (i nie wiem, czy to kwestia akustyki sali, czy samych wykonywanych kompozycji).
Po niedługiej przerwie na scenie pojawili się The O’Reillys and the Paddyhats. Brzmienia obydwu zespołów nie różniły się wiele od siebie, jednak drugi z nich miał bardziej różnorodne utwory, z elementami metalu, metalcore’u czy całkowicie akustyczne. W instrumentarium pojawiło się bandżo. Druga grupa zebrała zdecydowanie większą liczbę odbiorców.
Koniec końców subiektywnie muszę stwierdzić, iż nadal pozostaję nieco uprzedzony do zaprezentowanego materiału i mam w tej kwestii dość ambiwalentne odczucia. Folk rodem z Wysp Brytyjskich nadal nie należy do moich ulubionych gatunków, a omawiany występ raczej tego nie zmienił. Uważam, że na żywo ta muzyka jednak naprawdę działała, a poza tym obydwa wykonania były bardzo dobre i pozbawione słabych stron (przygotowanie materiału było na wysokim, profesjonalnym poziomie). Co najważniejsze publiczność, która zjawiła się na wydarzeniu, zdawała się naprawdę żywiołowo przeżywać koncert.
Jakub Kozłowski
Nie będę ukrywał, że muzyka obracająca się wokół gatunków inspirowanych folkiem celtyckim to nie moja bajka. Nie jestem w stanie powiedzieć, czy nie do końca rozumiem fascynację tym kręgiem kulturowym, czy brzmienia, jakie możemy z nim wiązać, po prostu nie zgrywają się z moim subiektywnym poczuciem estetyki w muzyce. Pewnego czwartkowego wieczoru, w ramach poszerzania horyzontów, postanowiłem się przemóc i wybrać na występ dwóch zespołów, których dźwiękami wcześniej bym się nie zainteresował. Ostatniego dnia lutego 2024 w Studiu im. Budki Suflera w Radiu Lublin zagrali The Rumpled oraz The O’Reillys and the Paddyhats.
fot. E. Czerniecka