Z jednej strony banda (z ukr. - grupa, zespół) z drugiej arkan (taniec męski lub lasso) - takie połączenie energii i osaczenie muzyką możliwe jest tylko wtedy, gdy zagrają: Kostiantyn Markewycz (dj Binghi): komputer, drymba, tamburyn, śpiew, wibracje; Ostap Kostiuk: flojara, tyłynka, duda, drymba, trombita, śpiew; Lubomir Iszczuk: darbuka, tamburyn, didżeridoo, lira korbowa, drymba; Wsewołod Sadowyj: bębny, darbuka, bęben
Banda Arkan Soundsystem - w nazwie zawarta jest cała filozofia zespołu. Czy tradycyjne granie bez elektroniki, bez "podrasowania" jamajskim rasta byłoby nudne?
Tradycyjna muzyka nie byłaby nudna, ale taka muzyka nie nadaje się do grania w klubie, ponieważ klub nie jest tradycyjnym miejscem. Chodzi nam o to, aby zaadaptować muzykę tradycyjną do miejsca, jakim jest klub, a nasze motto brzmi: Tak brzmiałyby współczesne dyskoteki, gdyby muzykanci zeszli z gór.
W jaki sposób Banda Arkan pracuje nad utworem?
Mieszkamy w różnych miastach i przesyłamy sobie pomysły i nagrania. 50% to muzyka, którą wcześniej "zrobiliśmy", drugie 50% to improwizacja w ramach tego, co umiemy i co zrealizowaliśmy. Zresztą, nie jesteśmy konserwatystami, jesteśmy "bandą" i chyba to wszystko tłumaczy.
Skąd czerpiecie inspirację, natchnienie?
Muzyka, którą gramy jest dla nas inspiracją i natchnieniem. To jest takie zamknięte koło - dzięki muzyce jest nam dobrze, dzięki temu, że nam jest dobrze, jest również dobrze innym. A skoro innym jest dobrze, nam jest też dobrze to muzyka także staje się lepsza.
Rozumiem, że na co dzień żyjecie muzyką. A jakie są Wasze największe sukcesy i osiągnięcia?Na pewno takim osiągnięciem był nasz debiut na festiwalu "Szeszory" w 2008 roku. Z tego miejsca pragniemy podziękować organizatorom festiwalu, bo ten debiut był naszym pierwszym sukcesem.
Jakie są Wasze plany na przyszłość?
Nie mamy skonkretyzowanych planów. Chcielibyśmy nagrać jakąś płytę, pojeździć - nie tylko po Ukrainie - z koncertami. Na całym świecie powstaje taki nieformalny ruch, gdzie młodzi ludzie interesują się tradycyjną muzyką. Jednak, według nas, nie pasuje ona do klubu. Chcielibyśmy, aby nasza muzyka trafiła do ludzi, którzy są przygotowani, by ją usłyszeć. Tak, jak w pubie Cax Mafe (przyp. red.: Klub Cax Mafe w Lublinie, koncerty podczas Mikołajków Folkowych 2008), gdzie kilka razy bisowaliśmy, co świadczyło o tym, że ludziom podobała się nasza muzyka. Ludzie mogli leżeć lub tańczyć - wszyscy wybrali tę drugą opcję.
Z dj Binghi rozmawiała Nastia Kinzerska
Opracowanie: Barbara Małyszczak i Małgorzata Kacprzak-Kamińska
Z jednej strony banda (z ukr. - grupa, zespół) z drugiej arkan (taniec męski lub lasso) - takie połączenie energii i osaczenie muzyką możliwe jest tylko wtedy, gdy zagrają: Kostiantyn Markewycz (dj Binghi): komputer, drymba, tamburyn, śpiew, wibracje; Ostap Kostiuk: flojara, tyłynka, duda, drymba, trombita, śpiew; Lubomir Iszczuk: darbuka, tamburyn, didżeridoo, lira korbowa, drymba; Wsewołod Sadowyj: bębny, darbuka, bęben