Nakładem niemieckiego wydawnictwa Jaro ukazała się trzecia płyta Kapeli ze Wsi Warszawa. Materiał, już tradycyjnie, zarejestrował Wojciech Przybylski (co dla niektórych słuchaczy może okazać się dosyć istotne). Zespół zaprezentował się w niezmienionym, dobrze znanym składzie.
Posłuchać tu można szesnastu kompozycji, wśród których znajdują się zarówno eksperymenty z twórczością ludową, kompozycje własne, jak i cztery smaczki kulawej muzyki roots w wykonaniu żyjącej (wyjącej) tradycji. Zwolennicy pierwszych dokonań grupy na "Uprooting" ("Wykorzenieniu") znajdą podobny punkt wyjścia, czyli biały śpiew, transowe smyki i walenie w bębny. Niemniej jednak trzecia płyta przynosi dużo więcej otwartości i świeżości. Z pewnością różnorodność brzmienia zespół zawdzięcza zaproszonym gościom, bo oto obok smyków pojawia się scratching "na żywca", czasem syrena, a czasami żeński chór. Najbardziej jednak ciekawe, a zarazem wartościowe wydają się utwory "Mateusz", "Siwy koń", "A jak pojechał Jaś na wojenkę" oraz "Lament". Dzięki takim kompozycjom utwierdzam się w przekonaniu, że folkowa konwencja to przeżytek niczym "pentium pińćset" i należy omijać ją wielkimi krokami. Tylko w taki sposób można naprawdę zagrać siebie. Dziękuję Kapeli za te cztery kawałki. Są one jak szelki jej lidera. A szelki jej lidera są cool.
Nakładem niemieckiego wydawnictwa Jaro ukazała się trzecia płyta Kapeli ze Wsi Warszawa. Materiał, już tradycyjnie, zarejestrował Wojciech Przybylski (co dla niektórych słuchaczy może okazać się dosyć istotne). Zespół zaprezentował się w niezmienionym, dobrze znanym składzie.