Kalendarium

Czterdziestodniowy okres Wielkiego Postu kończy się Wielkim Tygodniem i Wielkanocą. Obrzędowość świąt w tradycji ludowej splata motywy wierzeń pogańskich, będące pozostałościami kultu sił przyrody, oraz zwyczaje chrześcijańskie, kościelne.

Od Środy do soboty Wielkiego Tygodnia na granicach wsi lub wzgórzach płonęły ogniska wielkanocne. Ognisk powinno być siedem, gdyż - jak wierzono - tylko wtedy zapobiegały one pożarowi we wsi. W ustalonych miejscach składano oprócz chrustu także pozimowe śmieci i podpalano wszystko. Gorliwsi w wierze wrzucali też kartki z rejestrem grzechów, mając nadzieję, że ogień strawi ich przewinienia. W ten sposób pozostałość prastarej magii urodzaju - rozniecenie oczyszczającego płomienia - uzyskiwała głębszy, duchowy i religijny sens.

Wielka Środa na Opolszczyźnie, a w innych regionach, np. w Krakowskiem - Sobota, były dniami "pogrzebu żuru", czyli "ulubionej" potrawy postnej. Należało rozprawić się z uprzykrzonym żurem, tłukąc garnki, w których przechowywano go i paląc resztki potrawy. Po nadejściu zmroku chłopcy wyruszali w pole z zapasami starych mioteł, napychanych szczypami solnymi i oblanych smołą lub żywicą. Miotły te, zwane skrobaczkami, zapalali i jak z pochodniami biegali po wzgórzach i polach dopóki starczyło im zapasu, wykrzykując co sił: "żur palę, buchty palę" (buchta to rodzaj słodkiej bułki z konfiturami). Na zakończenie znosili niedopalone miotły na jedno wielkie ognisko i wyśpiewując wesołe piosenki rozchodzili się do domów. Wedle tradycji ludowej obchód ten dzieje się na pamiątkę szukania z pochodniami Chrystusa w ogrodzie Getsemani.

W Wielki Czwartek odbywał się sąd nad zdrajcą, który wydał swego Mistrza. Gdzieniegdzie w centrum wsi zawieszano na drzewie kukłę przypominającą ludzką postać. Do ręki przywiązano jej woreczek z kamieniami, niby sakiewkę z pieniędzmi. Wczesnym popołudniem wokół manekina gromadzili się ludzie; dzieci szydziły z Judasza, poszturchiwały go, szarpały. Nadchodził "sędzia", zwykle stary mężczyzna na co dzień niezbyt poważany z powodu jakiejś ułomności czy upośledzenia. Kukłę zrywano z postronka, kopano i ciągnięto przed kościół. Tam, na schodkach, odbywał się sąd. "Judasz" otrzymywał karę chłosty - 30 kijów, tyle, ile wziął srebrników. Mocno pokiereszowanego manekina wleczono nad staw, podpalano i topiono. Scena ta kojarzy się ze zwyczajem topienia Marzanny, który dawniej symbolizował niszczenie czegoś co człowiekowi groźne, wrogie, jak sroga zima, po to, żeby przywrócić czas początku, czas życiodajnej wiosny.

W Wielki Piątek rano dorośli szli nad rzekę lub jezioro, aby obmyć się w wodzie, która tego dnia, jak wierzono, miała szczególne właściwości: zapobiegała rozmaitym chorobom skóry, a także upiększała chroniąc przed piegami. Kąpiel odbywała się w milczeniu, ponieważ przez skupienie i żal za grzechy należało uczcić dzień śmierci Zbawiciela. Wychodzących z wody uderzano profilaktycznie rózgami "na zdrowie i młodość", w chrześcijańskiej zaś interpretacji na pamiątkę biczowania Pana Jezusa. Po godzinie trzeciej w domu nastawała cisza. Kto mógł, podążał do kościoła, aby wziąć udział w uroczystym nabożeństwie z adoracją krzyża.

Spośród obrzędów Wielkiej Soboty za najważniejsze uważa się święcenie ognia, wody i potraw. W poświęconym ogniu opalano specjalnie przygotowane szczapy, które później były umieszczane przy dachach domostw i budynków gospodarskich oraz na granicy pola, aby zapewniały urodzaj, chroniły przed gradobiciem i innymi klęskami żywiołowymi.

Wielki Tydzień był nie tylko czasem przygotowań do świąt Zmartwychwstania. Był to także okres pożegnania szarości, brzydoty i nudy a powitania tego co nowe, piękne, zielone. Wielki Tydzień oznaczał, że wiosna jest już tuż, tuż...

Skrót artykułu: 

Czterdziestodniowy okres Wielkiego Postu kończy się Wielkim Tygodniem i Wielkanocą. Obrzędowość świąt w tradycji ludowej splata motywy wierzeń pogańskich, będące pozostałościami kultu sił przyrody, oraz zwyczaje chrześcijańskie, kościelne.

Dodaj komentarz!