Juria

Na początku był obrzęd, potem scena...

Pod nazwą Juria kryje się działający od 1998 roku nowoczesny projekt białoruskiego wokalisty Jurija Wydronaka. Łączy on tradycyjne motywy muzyczne z współczesnym rockowym brzmieniem. Z jednej strony twórczość Jurii stanowi nawiązanie do rytualno-obrzędowej tradycji, z drugiej – do psychodelicznych brzmień współczesnych. O muzyce, folklorze i Białorusi mówi Jurij Wydronak.



Tym razem na „Mikołajki Folkowe” do Lublina przyjechałeś ze swoim nowym zespołem – Jurią. Wiem, że wcześniej grałeś w innych formacjach, które też w Polsce występowały. Od jak dawna jesteś muzykiem?

Zawsze grałem w jakimś zespole – był jazz, blues, retro, ciężki rock i punk-rock. Nigdy w życiu nie zajmowałem się niczym innym oprócz muzyki. Kiedy miałem 12 lat należałem do miejskiej orkiestry dętej. Potem skończyłem szkołę muzyczną i Białoruski Uniwersytet Kultury. Przez pewien czas grałem w zespole Paradoks. W 1992 założyłem ze znajomymi muzykami Pałac. Z tą grupą przyjechaliśmy, jeszcze tego samego roku, do Polski na festiwal „Basowiszcze”. Pałac zapraszany był też na występy do Włoch i Niemiec. W 1996 założyłem nowy zespół – Kriwi (Kriwi to nazwa starożytnego plemienia, które przed tysiącami lat przybyło z Indii na nasze tereny). W 1998 powstała Juria.

Co znaczy po białorusku nazwa waszego zespołu – Juria?

Jest takie święto prawosławne na początku maja – Juria. Przeszło ono z dawniejszych czasów do chrześcijańskich.

Muzycy Jurii zdecydowali się na odważny eksperyment połączenia mocnego rockowego uderzenia z muzyką ludową. Skąd zainteresowanie tradycją, kulturą wsi?

Często organizowaliśmy ze znajomymi wyprawy etnograficzne do różnych części Białorusi i dużo czasu spędzaliśmy ze starszymi ludźmi. Białoruś jest według mnie jednym z niewielu miejsc w Europie, w którym zachował się najstarszy folklor. To jeden z najbardziej unikalnych terenów, ale nie wszyscy to rozumieją i doceniają, nawet na samej Białorusi. Zachował się folklor śpiewny, natomiast zanikł już prawie zupełnie taneczny i muzyczny. Pieśni ludowe nacechowane są swoistą energią, mistyką – dawniej specjalnymi, wyśpiewywanymi formułami magicznymi próbowano rozganiać chmury, wykonywać pewne czynności na odległość, jak na przykład poruszanie przedmiotów. Miało to miejsce do czasu nadejścia cywilizacji.Wiele razy byłeś w Polsce z różnymi zespołami, ostatnio z Jurią w Skierniewicach, Łodzi. Czy jest według ciebie duża różnica między Polską a Białorusią pod względem popularności muzyki folkowej?

Myślę, że Polska znajduje się między Zachodem, gdzie muzyka inspirowana tradycją jest od dawna, a Wschodem, który dopiero ją odkrywa. Na Białorusi jest kilka zespołów, które czerpią z kultury ludowej. Wprawdzie nie są bardzo popularne, tak jak grupy pop, ale mają swoją stałą publiczność. Juria próbuje budować folk na bazie folkloru. Nie chodzi mam o łączenie tych jakości, tylko właśnie o bazowanie. Na Białorusi folk jest coraz bardziej popularny wśród młodzieży, studentów, ludzi młodych i inteligentnych, ale cały czas jest to jeszcze dość wąski krąg. Chociaż ostatnio był w Mińsku duży trzydniowy festiwal folkowy, gdzie zarówno zespołów, jak i publiczności było całkiem sporo.

Zauważyłem, że w Polsce folk jest modny, przeżywa to samo, co w Niemczech na przełomie lat 80. i 90. Teraz białoruska młodzież, podobnie jak polska, z radością gra na bębnach. Powstało kilka młodych, całkiem niezłych zespołów. To dobry znak. Muzyka folkowa jest mniej popularna niż inne gatunki, muzyka rosyjska czy zagraniczna z Zachodu. Mam nadzieję, że to się zmieni. Na Białorusi trudna sytuacja jest przede wszystkim z samym poczuciem narodowości, z białoruskością.

W twoim kraju mówi się po białorusku czy rosyjsku?

W małych miejscowościach i na wsiach przeważnie po białorusku. Ten język zatrzymał się w swoim rozwoju w latach 20-40 XX wieku i na tym poziomie utrzymuje się teraz na wsiach. W dużych miastach mówi się raczej po rosyjsku. Wprawdzie istnieje niewielki krąg inteligencji na wyżynach politycznych, który mówi po białorusku, ale to jest jakiś łamany białoruski, inny od tego, którym mówi się na wsiach. Język polityków, którym wypada mówić po białorusku jest nie do słuchania, jest niepoprawny, bardzo melodyjny. To jakiś „młody białoruski”.

Białoruski ma swoje dialekty?

Oczywiście, jak w każdym kraju, tak i na Białorusi jest dużo dialektów, które trudno odróżnić komuś nieprzygotowanemu. Mogą być trudności w zrozumieniu, przyznam, że też mi się to kiedyś zdarzyło. Podstawa dialektów jest ta sama, często różnicą między nimi jest inne użycie głoski „a” (która pozostała po sanskrycie) a „o” (którą wprowadzili Słowianie). W centralnej części Białorusi może w pewnych słowach występować „a”, ale na obrzeżach kraju, w tym samym miejscu wyrazu – „o”.

Wracając do Jurii – macie na swoim koncie już jedną płytę – „Wiesnaczucha”. Czy myślicie o następnej?

„Wiesnaczuchę” nagraliśmy na Białorusi, choć ze względów technicznych wydana była w Rosji. Przygotowujemy materiał na następną. Być może teksty jej utworów, zamieszczone w okładce, będą tłumaczone również na polski.

Dziękuję za rozmowę.

Skrót artykułu: 

Pod nazwą Juria kryje się działający od 1998 roku nowoczesny projekt białoruskiego wokalisty Jurija Wydronaka. Łączy on tradycyjne motywy muzyczne z współczesnym rockowym brzmieniem. Z jednej strony twórczość Jurii stanowi nawiązanie do rytualno-obrzędowej tradycji, z drugiej – do psychodelicznych brzmień współczesnych. O muzyce, folklorze i Białorusi mówi Jurij Wydronak.

Dział: 

Dodaj komentarz!