Jury tegorocznej "Sceny Otwarej" przyznało III miejsce lubelskiemu zespołowi "Ani Drgnie". Werdykt brzmiał: "za kabaretowe wykonanie polskiej twórczości ludowej oraz walory wokalne Katarzyny Sadowskiej". Grupa występuje w składzie:
Kasia Sadowska - śpiew
Tomasz Gołaś - mandolina
Piotr Szczuka - gitara elektryczna
Mirek Urban - skrzypce, bęben
Rafał Dzioba "Kiczy"- gitara, bęben
Michał Urban - gitara, śpiew
Nie są profesjonalistami. Tylko jeden z gitarzystów posiada wykształcenie muzyczne, reszta to amatorzy. A jednak...
Kapelę kilka lat temu założył Michał Urban i nazwał ją "Dzieci Piły". Etymologię tej nazwy wyjaśnił na poprzednich "Mikołajkach", oświadczając, że nie ma ona nic wspólnego ze spożywaniem przez nich pewnych ... trunków". Dzieci są PIŁY, takiej do rżnięcia drewna i tak to należy rozumieć, o czym zresztą zaświadczył przyniesiony przez nich na scenę rekwizyt. Najzwyklejsza piła.
Zespół wówczas składał się z kilkunastu osób. Obecnie po kilku przeobrażeniach i ewolucji gra w niej sześciu muzyków a nazwa została zmieniona na "Ani Drgnie". Na jej temat pojawiły się także różne komentarze. Jeden z członków wyjaśnia to w dość zawiły sposób, z czego można jednak odczytać zdanie: "mamy taką koleżankę Anię, która jest bardzo dziwną koleżanką i to dla niej Ani Drgnie, bo jest bardzo sztywną koleżanką". Zaraz potem Michał Urban, jakby dementując wypowiedź kolegi, stwierdza: "nasz zespół wcale nie ma żadnego podtekstu erotycznego, jak sądzą inni" (?).
Kapela gra muzykę polską we własnej interpretacji. Grają to co znajdą np. "Bajkę o koguciku", której Michał słuchał jako dziecko po kilka razy dziennie z czarnej płyty gramofonowej. Potem stwierdził, że chce to "puścić" dalej. Członkowie zespołu chcą, aby "muzyka płynęła prosto z ich serc a wychodziła poprzez ręce, nogi i głosy wokalistów - Kaśki i Michała". Swoje granie traktują jako dobrą zabawę. Na tegorocznych "Mikołajkach" nikt nie mógł temu zaprzeczyć. Kapela wykonała swego rodzaju shaw, którego treść stanowiła właśnie "Bajka o koguciku". Zapytany o źródło takiej interpretacji lider stwierdził: "Chcemy aby nasz zespół drgał, ale żeby drgała także publiczność. Aby odzew publiczności był czytelny. Nie tylko w sensie braw za dobre wykonanie utworu, ale za wspólną zabawę. Wkładamy w to naszą młodość. Zawsze pragnęliśmy, aby nasze koncerty były kojarzone z pewnym wydarzeniem wokalno - instrumentalno - teatralnym." W ten sposób bajka nie poszła w zapomnienie i niewątpliwie też nie zginęła w ogromnym natłoku irlandzkiej muzyki na tegorocznych "Mikołajkach".
"Ani Drgnie" nie liczy jednak na wielką karierę. Granie jest dla nich rozrywką, po prostu dobrze się razem bawią grając folk. Na co dzień każdy z członków zespołu zajmuje się czym innym, każdy co innego będzie robił po skończeniu studiów, a muzyka jest tylko odskocznią.
W najbliższej przyszłości chcą przygotować się do festiwalu w Radomiu, kolejnych "Mikołajków". Sugerują, że znów zmienią nazwę, bo to dobrze wróży (Mikołajki Folkowe '95 - "Dzieci Piły", IV miejsce; Mikołajki Folkowe '96 - "Ani Drgnie" - III miejsce, Mikołajki Foklowe'97 - ...?) Zamierzają także poszerzyć skład, najprawdopodobniej o jakiegoś bębniarza. Na razie uczą się, grają i dobrze się bawią.
Jury tegorocznej "Sceny Otwarej" przyznało III miejsce lubelskiemu zespołowi "Ani Drgnie". Werdykt brzmiał: "za kabaretowe wykonanie polskiej twórczości ludowej oraz walory wokalne Katarzyny Sadowskiej".