Jesteśmy kobiecością…

Sutari

fot. A. Wójcik: Koncert Sutari na Mikołajkach Folkowych 2020

Sutari to wyjątkowe trio, które tworzą Basia Songin, Kasia Kapela i Asia Kurzyńska. Zespół zadebiutował w 2012 roku (w składzie z Zosią Zembrzuską) i od razu zdobył II nagrodę oraz nagrodę publiczności na Festiwalu Polskiego Radia „Nowa Tradycja”. Trzy lata później został wybrany, by zaprezentować swoją muzykę podczas największych międzynarodowych targów muzyki świata WOMEX 2015. Sutari aranżuje tradycyjne pieśni ludowe oraz tworzy własne kompozycje, eksperymentując z różnymi technikami wokalnymi i kobiecymi tradycjami muzycznymi. O kobiecości, muzyce i inspiracjach kulturą litewską z zespołem rozmawiali Magdalena Wołoszyn i Filip Koperski. Rozmowa odbyła się 11 grudnia 2020 roku podczas XXX Międzynarodowego Festiwalu Muzyki Ludowej „Mikołajki Folkowe”.

Filip Koperski: Skąd wzięła się nazwa waszego zespołu? Co ona oznacza?
Kasia Kapela:
Nazwa pochodzi od słowa sutarti. Jest to słowo litewskie i znaczy dosłownie „współbrzmieć, zgadzać się”, a nawet „zarządzać”.

F.K.: Czy znalazłyście to słowo i ono pasowało do charakteru waszej muzyki, do waszej osobowości? A może szukałyście w jakimś obcym języku wyrazu, który pasowałby do was?
K.K.:
Kolejnym zjawiskiem, które się łączy z tym słowem, są sutartines, czyli wpisane już na Listę Niematerialnego Dziedzictwa Kulturowego UNESCO tradycyjne pieśni litewskie śpiewane przez kobiety. To znaczenie także nam odpowiadało. Podsuwało dobry pomysł na formułę działania zespołu, na współpracę i na charakter naszej muzyki. W jakiejś mierze zainspirowałyśmy się tym wspaniałym kobiecym dziedzictwem muzycznym sutartines.

F.K.: Czym jest dla was kobiecość? Jak rozumiecie to pojęcie?
Basia Songin:
My jesteśmy kobiecością, jesteśmy kobietami. Dla mnie nie ma tu nic więcej do dodania. To jest mój cały świat, to jest moja płeć. Utożsamiam się z byciem kobietą i z rzeczami, tematami, które dookoła tej płci się pojawiają.

Magdalena Wołoszyn: Wróćmy do tematów muzycznych. Jakich instrumentów używacie, co zobaczymy i usłyszymy na scenie?
B.S.:
Mamy skrzypce, które zawsze były wyraźnie obecne w polskich tradycjach muzycznych jako główny instrument prymisty. Mamy bęben polski, który jest zresztą zrobiony przez pana Zbigniewa Butryna – czyli pochodzącego z Lubelszczyzny rękodzielnika, muzyka i nauczyciela. Oprócz tego mamy różne instrumenty. Jednym z nich jest litewski chordofon kanklės. Nawiązujemy w ten sposób troszeczkę do tradycji bałtyckich. Mamy jednak do niego dużo swobodniejsze podejście i raczej eksperymentujemy z brzmieniami. Jego strój też nie jest tradycyjny. Posiadamy też różne instrumenty, które są wynikiem naszych poszukiwań brzmieniowych, fantazji. Używamy dwóch bębnów, które potocznie nazywamy tekturka – o bardzo basowym brzmieniu.
K.K.: A jeden z nich (tutaj nawiązanie do naszych dawnych tradycji zespołowych) to jest właśnie tamburek do szycia. Cały czas jeszcze szukamy inspiracji w codzienności.

F.K.: Słyszałem, że korzystacie z przedmiotów codziennego użytku i wykorzystujecie ich potencjał muzyczny. Z których dokładnie?
B.S.:
W tym momencie właśnie z tego tamburka. Dawniej korzystałyśmy jeszcze z innych sprzętów, które można było znaleźć w kuchni. Instrumenty inspirowane przedmiotami codziennego użytku są dużo bardziej obecne na naszej pierwszej, a w mniejszym stopniu także na drugiej płycie. Podczas przygody z pracą nad albumem „Siostry Rzeki” szukałyśmy brzmień, które wychodzą poza przestrzeń domu i raczej spotykają się z tą ideą bycia w przyrodzie. W związku z tym odstawiłyśmy na bok instrumenty stworzone jakby przez tę „kuchenność” i domowość. Wróciłyśmy do brzmień, które bardziej kojarzą się nam z wodą, z lasem i z tymi wszystkimi sferami, inspirującymi nas w danym momencie.

F.K.: Czy na pomysł wykorzystania przedmiotów codziennego użytku wpadłyście przez przypadek?
K.K.:
To jest właśnie związane z naszą kobiecością. Po prostu spotkałyśmy się, grałyśmy i śpiewałyśmy w kuchni. Od początku towarzyszyła nam taka idea, że chciałyśmy podejść do tej tradycji bardzo osobiście. To było coś, co odkrywałyśmy dla siebie, ponieważ żadna z nas nie pochodzi ze wsi. Nie miałyśmy takiej tradycji wiejskiej, muzycznej w rodzinie, więc musiałyśmy to dla siebie odkryć. Bardzo chciałyśmy się do tego zbliżyć i połączyć z taką naszą codziennością i życiem. Dlatego właśnie wydobywałyśmy dźwięki, śpiewając w kuchni.

M.W.: A skąd zainteresowanie kulturą litewską, folklorem litewskim?
B.S.:
To jest po prostu przepiękna kultura. Unikatowość pieśni sutartines to jest coś takiego, czego nie ma nigdzie indziej na świecie. Są to pieśni tradycyjne, niegdyś śpiewane wyłącznie przez kobiety, związane z przestrzenią rytualną, w której później uczestniczyli też mężczyźni. Jest to jednak niebywałe świadectwo wspaniałej kobiecej kultury artystycznej.
K.K.: Po prostu jest bliska nam ta kultura. Litwini to są nasi sąsiedzi. Gdzieś to zawsze przenika. Ważne jest dla nas też to, że staramy się tych sąsiadów odkrywać.

M.W.: Jak podoba wam się na Mikołajkach Folkowych?
K.K.:
Jest to fajny powrót po ośmiu latach i przywołuje on wiele pozytywnych wspomnień, bo wtedy odbył się jeden z naszych pierwszych koncertów tutaj na Mikołajkach. Wiele się od tego czasu wydarzyło, więc to jest taka zgrabna klamra. Było to 7 grudnia 2012 roku, wygrałyśmy wtedy Konkurs „Scena Otwarta” na XXII Mikołajkach Folkowych.
B.S.: Super jest dla nas to, że Mikołajki Folkowe osiem lat temu wiązały się dla nas z bardzo dużym rozwinięciem skrzydeł, ponieważ dostałyśmy tutaj pierwszą nagrodę w Konkursie „Scena Otwarta” oraz – co jest dla nas szczególnie cenne – nagrodę publiczności. Mając też za sobą doświadczenie podobnych nagród na Nowej Tradycji, muszę powiedzieć, że to zwycięstwo podczas „Sceny Otwartej” na Mikołajkach Folkowych było wyjątkowym wydarzeniem, otwierającym nam drzwi do funkcjonowania jako zespołowi. Bardzo miło jest nam wrócić teraz, po tych ośmiu latach, gdy tak dużo się wydarzyło. Także nasz zespół się niebywale przeobraził i urósł, obrósł na przykład w nowe kompozycje, nowe instrumenty. Chociaż milej jest nam spotykać publiczność na żywo i nic tego nie zastąpi – to cieszymy się, że możemy tutaj wrócić przynajmniej w formie koncertu transmitowanego online i się ponownie zaprezentować.

F.K.: Opowiedzcie o waszym występie podczas WOMEX-u w 2015 roku. Jak to się stało, że się tam znalazłyście? Jakie wspomnienia wiążą się z tym wydarzeniem?
K.K.:
To rzeczywiście był jeden z naszych największych występów, największa scena, największa przestrzeń, największa publiczność i taka impreza, na której miałyśmy szansę też same spotkać się z muzyką z całego świata. To na pewno był dla nas jakiś krok stumilowy. Właściwie chyba najważniejsze jest to, że ta fascynacja światem muzycznym nie mija i cały czas nam towarzyszy. Na pewno też dzięki tym targom muzycznym mogłyśmy później grać w wielu miejscach na świecie.
B.S.: Tak, bo w sumie bardziej niż festiwal są to targi muzyczne i konferencja, więc jest to niezwykły tygiel, do którego zjeżdżają ludzie zainteresowani tzw. world music, ale od bardzo różnych stron, bo są tam muzycy, wydawcy, bookerzy i ludzie mediów, ale też dyrektorzy i dyrektorki festiwali. Jest to zatem idealne środowisko do tego, żeby przyjechać, zaprezentować swoją twórczość i zawsze w coś dobrego się to przekuwa. To było dla nas super wydarzenie, że mogłyśmy akurat tam zagrać też koncert.
K.K.: Staramy się tam wracać, kiedy tylko możemy. Już nie jako osoby prezentujące muzykę, bo to rzadko się zdarza, żeby dwa razy wystąpić, ale po prostu jako część tego środowiska.

F.K.: Oprócz kobiecości ważnym tematem jest dla was wolność. Dlaczego jest ona tak istotna?
Asia Kurzyńska:
To tak jak z tą równością czy kobiecością – trzeba walczyć o wolność. Wolność się nam należy, żebyśmy mogli godnie żyć i jakoś spełniać się w tym życiu, więc jest to też temat, który się przejawia w naszej muzyce. Tęsknota za wolnością, za tym, że widzimy ją w naturze, a może niekoniecznie odczuwamy ją w cywilizowanym świecie, to jest to coś, czego łakniemy. Myślę, że to też przenika przez muzykę. To jest wielki temat.

M.W.: Jakie plany na przyszłość ma zespół Sutari i jak radzi sobie w tych trudnych czasach pandemicznych?
K.K.:
Mamy bardzo dużo pomysłów i – szczerze mówiąc – wiele możliwości tworzenia projektów się przed nami otwiera. Przyszły rok zapowiada się pracowicie i ekscytująco, również obficie w różne kooperacje. Oczywiście zrobimy to, na co nam pozwoli wirus – nie jesteśmy w stanie tego określić. Niemniej dobrze się dzieje dla nas cały czas, jesteśmy bardzo wdzięczne za to, że możemy grać. W zasadzie mamy dosyć intensywny okres ostatnio. I niech on nie mija.

M.W.: Trzymamy kciuki za dalsze sukcesy. Bardzo dziękujemy za rozmowę.

Nagranie: mgr Magdalena Wołoszyn (IFP UMCS), Filip Koperski (SKNE UMCS); transkrypcja: Filip Koperski (SKNE UMCS); opracowanie: mgr Magdalena Wołoszyn (IFP UMCS), Filip Koperski (SKNE UMCS).

 

Sugerowane cytowanie: K. Kapela, B. Songin, J. Kurzyńska, Jesteśmy kobiecością, rozm. M. Wołoszyn, F. Koperski, "Pismo Folkowe" 2020, nr 151 (6), s. 21-22.

Skrót artykułu: 

Sutari to wyjątkowe trio, które tworzą Basia Songin, Kasia Kapela i Asia Kurzyńska. Zespół zadebiutował w 2012 roku (w składzie z Zosią Zembrzuską) i od razu zdobył II nagrodę oraz nagrodę publiczności na Festiwalu Polskiego Radia „Nowa Tradycja”. Trzy lata później został wybrany, by zaprezentować swoją muzykę podczas największych międzynarodowych targów muzyki świata WOMEX 2015. Sutari aranżuje tradycyjne pieśni ludowe oraz tworzy własne kompozycje, eksperymentując z różnymi technikami wokalnymi i kobiecymi tradycjami muzycznymi. O kobiecości, muzyce i inspiracjach kulturą litewską z zespołem rozmawiali Magdalena Wołoszyn i Filip Koperski. Rozmowa odbyła się 11 grudnia 2020 roku podczas XXX Międzynarodowego Festiwalu Muzyki Ludowej „Mikołajki Folkowe”.

fot. A. Wójcik: Koncert Sutari na Mikołajkach Folkowych 2020

Dział: 

Dodaj komentarz!