Jak pogodzić folk z metalem?

V. Ziutek
folkmetalowiec; "Gadki z Chatki"



Folk i metal to wbrew pozorom pokrewne sobie gatunki muzyczne, oba szczere i płynące z tego,co w duszy gra. Jest coś wspólnego w solówce wiejskiego skrzypka i gitarzysty metalowego - to coś jest energiąi potrzebą płynącą z serducha (zwłaszcza huculska, skandynawska i bułgarska nuta jest doskonała do łączeniaz metalem). Przekaz ten sam, choć może instrument ciut inny. Do tego folk i metal znakomicie się uzupełniają,toteż ich połączenia stanowią pewną konsekwencję rozwoju europejskiej i światowej muzyki. Fuzja folku i metaluwydaje mi się tak oczywista i tak naturalna - ale, jak najbardziej, warto pytać "jak?". Czy ma być więcej folku(Żywiołak), czy więcej metalu (Nów), czy jeszcze coś obok tego (Percival Schuttenbach)? Myślę, że zależy tood inwencji obu stron. Na pewno dobrze stało się, że muzycy ludowi i metalowi zaczęli słuchać się nawzajem.Doskonałym tego przykładem jest morawska fuzja Silent Stream Of Godless Elegy i TomᚠKočko. Dobrze, że obokklawiszowych stylizacji do metalu przenika od lat rzeczywista nuta ludowa. To dobrze, bardzo dobrze.

Wielokrotnie spotykam metalowców na koncertach folkowych, a i odwrotnie też się zdarza, choć faktycznieczęściej metalowcy przychodzą na folk, niż odwrotnie. W fuzji folku i metalu prym wiodą nie tylko Skandynawowie(Korpiklaani, Finntroll), ale i oczywiście Słowianie (Silent Stream Of Godless Elegy, Adultery), Bałtowie(Metsatoll, Skyforger), Bułgarzy (Svarrogh, Vrani Volosa) czy Celtowie (Cruachan, Aes Dana), a także scenyspoza Europy (Australia, Kanada, kraje azjatyckie). Sprawa się rozwija. Wszystko zaczęło się dawno (Skyclad, Omega)i trwa do dziś.



Grzegorz Misztal
Z redakcji pisma o rocku progresywnym
"Nautilus" (2000-2003); elektronik




Jako że ogromna większość zespołów uważanych za folkmetalowe gra zdecydowanie bardziejmetalowo niż folkowo, to w jaki sposób ustalić gdzie przebiega granica? Czy to, co gra grupa X, to jeszczefolk-metal, czy już może nie? Czy wystarczy samo użycie "folkowych" instrumentów (ach, te nieszczęsne"skrzypecki"); czy wymagamy, aby sama muzyka, tudzież warstwa tekstowa, była inspirowana muzyką tradycyjną?Czy można za pewien przejaw gatunku uznać na przykład utwór "Arto" (bo zdecydowanie nie całą twórczość)grupy System Of The Down z albumu "Toxicity", gdzie pojawia się melodia zaczerpnięta z tradycyjnejormiańskiej pieśni żałobnej, czy raczej ograniczyć się do takich bezsprzecznych przedstawicieli gatunkujak chociażby Otyg czy Zalvarinis? Osobiście nie lubię szufladkowania i - często sztucznych - podziałów.Muzyka, jeśli jest wartościowa, obroni się sama. I jeśli przy okazji będzie zawierała jakieś odniesieniado kultury tradycyjnej, która dzięki temu zostanie utrwalona i w pewien sposób zachowana, to tylko chwałatwórcom za to.

A co do samego nurtu? Chyba nikt dzisiaj nie będzie się upierał, że nie można lub nie powinno się łączyćmetalu z folkiem. Jest to zupełnie naturalna konsekwencja rozwoju muzyki metalowej, która wywodzi się przecieżz rocka, który to z kolei wywodził się z bluesa. A bluesowi nikt nie odmówi powiązań z folklorem. Chociaż trzebaprzyznać, że poważniejsze zainteresowanie folkiem wśród metalowców nastąpiło dość późno - musieli się najpierwwyszaleć, a później przyszedł czas na eksperymenty i poszukiwanie nowych brzmień. Należy też zauważyć,że najczęściej folk-metal łączy się z neopogaństwem, odwołaniami do mitologii czy fantasy, stąd też może takwielka jego popularność w Skandynawii.


Rafał "Taclem" Chojnacki
www.folkowa.art.pl; "Gadki z Chatki"



Folk jest specyficznym gatunkiem - można go połączyć niemal z każdym innym stylem.Myślę, że jakąkolwiek kombinację wymyślilibyśmy, to okazałoby się, że gdzieś na świecie już ktoś tak gra.Przykłady łączenia folku z metalem są bardzo liczne, choć nie jest to sztuka łatwa, co udowadniają liczniartyści, którym niezbyt się takie projekty udały. Paradoksalnie coraz więcej folkmetalowych projektów wychodziod muzyków związanych z ciężkim graniem. Zwykle zaczyna się od użycia nietypowego instrumentarium dla podkreśleniainspiracji (Bathory) lub pochodzenia muzyków (Sepultura). Nie brakuje jednak kapel, które (jak angielski Skyclad)mają własną ścieżkę i kroczą nią dumnie pozostając wierni swojemu brzmieniu.

Najbardziej eksponowane w metalu są zwykle wpływy celtyckie, choć miłośnicy wikińskich sag depczą po piętach ludomz Zielonej Wyspy. Można jednak spotkać również folkmetalowe brzmienia z Ameryki Południowej, Izraela czy Rosji.

Mam jednak wrażenie, że nasze, słowiańskie rytmy znacznie trudniej połączyć z metalem. Wiem, że robiono jużtakie próby, ale sądzę, że w Polsce nie wydano jeszcze solidnej folkmetalowej płyty. Ani biesiadny repertuarjednego z albumów grupy Hetman, ani twórczość kapel takich jak Nów nie sprawia wrażenia dokładnie przemyślanego.Gdyby nie zbyt duży chaos repertuarowy, warto byłoby postawić na zespół Percival Schuttenbach, niestety za wielew ich muzyce nieuporządkowanych dźwięków. Znacznie bardziej sensowna wydaje się być propozycja grupy Żywiołak.Czekam również niecierpliwie na rodzimy odpowiednik zespołów z niemieckiej sceny medieval metalowej. Bardzochętnie posłuchałbym polskiej wersji In Extremo. Może więc udałoby się połączyć składy dwóch różnych kapeli stworzyć coś ciekawego?



Wojciech Ossowski
Radiowe Centrum Kultury Ludowej




Wszystko da się połączyć, nawet reggae z góralami. Pytanie jest tylko o sens artystyczny.W latach 80. miałem okazję spotkać (i zaprosić do Polski, na Jarocin) irlandzką formację You Slosh.Ta grupa thrashfolkowa rozpadła się szybko, z powodu różnicy charakterów i pomysłów na dalszy rozwój… Połączyćwięc chyba można, ale niekoniecznie na trwałe. Przed You Slosh było już parę grup folkmetalowych, jak Gryphon,Gentle Giants, Horslips, a potem Jethro Tull, czy Skyclad. Te pierwsze trudno dziś z całą stanowczościązaszufladkować jako ciężko brzmiące (to, co w latach 70. mogło za takie uchodzić, dziś głaszcze uszy).

Folk-metal, śmiem twierdzić, przez lata nie istniał, jako zjawisko znaczące i trwałe. Powstał stosunkowoniedawno - rodził się na naszych oczach. Połączyła oba gatunki, jak sądzę, potrzeba odrodzenia obu nurtów,ich dalszego rozwoju. Folk dawno już stracił impet i z matecznika protest songów zmienił się w bazar,na którym kupisz wszystko, co pstrokate, egzotyczne… Metal, który ma już za sobą kolejne wcielenia, takżeposzukuje nowego wyzwania, nowego pomysłu. Sądzę, że dziś to mariaż trwały i udany; ot, choćby dojrzałośćfolku ożywia dzikość metalu. Dla troglodytów, którzy patrzą na muzykę (nie słuchają) jako na zjawiskorynkowe - to nowy target. Patrząc w ten sposób, liczę na to, że folk w wersji metalowej czy metal ufolkowionywykopie w kosmos postępującą mandarynizację radia, której, w swej grzeczniejszej wersji, folk nie jestw stanie się przeciwstawić. Patrząc z perspektywy czasu, wiele wskazywało na ciążenie w tym kierunku - powstanie filku,w Polsce doświadczenia Kwartetu, Percivala i całej szkoły lubińskiej. Nawet otwartość Kapeli ze Wsi Warszawaczy średniowieczne tropy z Lublina - wszystko to stwarza pewien pomost…

Wydaje się, że wiele jest jeszcze do odkrycia.Ignorancja jest totalna. Grając folk-metal (w radiowej audycji z V. Ziutkiem) doczekałem się tego, że okrzyknięto mnie…satanistą. Tu przywołuję do tablicy innego (czołowego) satanistę - Maćka Rychłego, który bywał zdejmowany ze scenyza satanizm (występy w święcących rogach, jakie sprzedawano na odpuście, na stoisku obok)… Jeśli więc nie spłoniemyna stosie, będziemy patrzeć w przyszłość, czy folk-metal przetrwa i co nam przyniesie.


Robert Wasilewski
Żywiołak



Od zawsze krytycy starali się przyporządkować twórczość poszczególnych artystów gatunkom sztuki. Artyści z koleiuciekali jak najdalej od takich "zaszufladkowań". Bawiło ich łączenie nurtów - tu znajdowali niewyeksploatowane źródła, nowe środkiekspresji. Tymczasem pilni "archiwiści" sztuki zakładali kolejną teczkę. Tak zapewne powstało określenie "folk-metal". Obecnie mnogośćgatunków muzycznych jest wielka; nie podejmuję się formułować definicji folk-metalu, a skupię się nad źródłami inspiracji muzyków grupyŻywiołak.

Większość kapel folkmetalowych opiera swe kompozycje na rockowym instrumentarium oraz "metalowym" myśleniu i brzmieniu,a zastosowanie ludowych instrumentów lub motywów jest kontrastującym z resztą, dodanym elementem. W muzyce Żywiołaka ten schemat jestodwrócony. Gramy w większości na ludowych, tradycyjnych instrumentach, dziewczyny śpiewają białym głosem, a to wszystko spina częstorockowy bit. Przesterowane i "odjechane" brzmienia pochodzą nie z gitar elektrycznych, lecz z altówki, fideli, liry korbowej.Również warstwa tekstowa jest bliższa tradycji niż metalowi. Ludowe pieśni i autorskie teksty odwołują się do dawnych wierzeńw demony i bóstwa przyrody, ale nie mają nic wspólnego z tak zwanym satanizmem, tak rozpowszechnionym w muzyce metalowej.Skoro więc nie pasujemy do szufladki folk-metal, bawimy się w wymyślanie kolejnych nazw - biometal, metal-folk itd., itp., nie zapominając,że najważniejsza jest muzyka.



Piotr Majczyna
Orkiestra św. Mikołaja; Odpust Zupełny




Jako nastolatek słuchałem więcej ciężkiej, gitarowej muzyki niż folku. Przeszedłem też etap fascynacji muzyką metalową.Jak pogodzić folk z metalem? Najzwyczajniej w świecie, tak, jak można pogodzić ze sobą dwa jakiekolwiek inne gatunki muzyczne.Talent, wyczucie, pomysłowość oraz dobre obeznanie wykonawcy, świadomość do jakiego odbiorcy skierowana będzie taka muzyka zadecydująo tym, czy będzie to udane, czy mierne połączenie.

Folk i metal mają pewne styczne punkty. Spora liczba zespołów metalowych buduje swójimage na pewnym rytualizmie, odwołując się często - podobnie jak folk - do starych, zapomnianych tradycji, wierzeń i mitów. Nawetjeśli uznamy, że metalowi wykonawcy częściej inspirują się nurtem fantasy czy okultyzmem niż kulturą ludową, w dalszym ciągu jestto spore pokrewieństwo. Folk oraz metal, mimo iż oparte na nieco innych środkach wyrazu, to produkty "wysoko energetyzujące".Na koncerty wielu zespołów folkowych, jak i metalowych, przychodzi się po prostu po to, żeby się wyszaleć.

Znacznie łatwiej pisaćo tym, co łączy, niż o tym, co dzieli te dwa gatunki. O dużej przepaści decydują walory brzmieniowe, gust konkretnego odbiorcy.Patrząc z perspektywy czytelnika pisma folkowego, podniósłbym poprzeczkę wymagań dla metalowców, oczekując zrównoważonego czerpaniaz obydwu gatunków. Niewiele wiem o gatunku folk-metal, jednak spośród pewnej ilości słuchanych kiedyś przeze mnie płyt udawało sięwyłowić etniczne akcenty. Chętnie wracam do "Roots" brazylijskiej Sepultury, z doskonale wplecionymi motywami muzycznymi Amazonii.Z dużym niesmakiem wspominam z rzadka, bez ładu i składu pojawiające się skandynawskie skrzypce w muzyce szwedzkiego At the Gates.Kwestia gustu.

Skrót artykułu: 

Folk i metal to wbrew pozorom pokrewne sobie gatunki muzyczne,oba szczere i płynące z tego, co w duszy gra. Jest coś wspólnego w solówce wiejskiegoskrzypka i gitarzysty metalowego - to coś jest energią i potrzebą płynącą z serducha(zwłaszcza huculska, skandynawska i bułgarska nuta jest doskonała do łączenia z metalem).Przekaz ten sam, choć może instrument ciut inny. Do tego folk i metal znakomicie sięuzupełniają, toteż ich połączenia stanowią pewną konsekwencję rozwoju europejskieji światowej muzyki. Fuzja folku i metalu wydaje mi się tak oczywista i tak naturalna - ale,jak najbardziej, warto pytać "jak?". Czy ma być więcej folku (Żywiołak), czy więcejmetalu (Nów), czy jeszcze coś obok tego (Percival Schuttenbach)?

Dział: 

Dodaj komentarz!