Goran Bregović, Bijelo Dugme i Orkiestra Weselno-Pogrzebowa w Hali Stulecia

Fot. K. Opalski

Grupa Bijelo Dugme została założona w 1974 roku w Sarajewie przez Gorana Bregovicia. Jest ona uważana za najważniejszy zespół w historii krajów byłej Jugosławii. Na początku działalności jej brzmienie oscylowało w kierunku rocka spod znaku Uriah Heep czy Iron Butterfly, głównie poprzez gitarowo-organowe pasaże, grane na tle solidnej sekcji rytmicznej oraz energetyczny wokal Željka Bebeka. Jednak już wtedy w kompozycjach zespołu pojawiały się elementy bałkańskiego folkloru, które w późniejszym okresie stały się jednym z ważnych składników twórczości formacji. Przyniosło to grupie jeszcze większą popularność, pozwalając jej w latach 80. XX wieku doskonale radzić sobie na rynku muzycznym zdominowanym przez punk czy Nową Falę. Także dalsza kariera Gorana Bregovicia oparta była na zręcznej adaptacji ludowej tradycji oraz wielokrotnym wykorzystywaniu swoich starych kompozycji z okresu Bijelo Dugme, które nagrywał potem w różnych konfiguracjach.
Tym razem Goran Bregović wyruszył w trasę pod hasłem „The best of Goran Bregović & Bijelo Dugme & Wedding and Funeral Band”, angażując dwóch byłych wokalistów Bijelo Dugme z lat 80. – Alena Islamovicia i Mladena „Tifę” Vojičicia oraz folkową Orkiestrę Weselno-Pogrzebową. Z tym programem pojawił się we Wrocławiu 7 listopada zeszłego roku, kiedy wystąpił w Hali Stulecia. W porównaniu z oryginalnymi nagraniami Bijelo Dugme na koncercie zdecydowanie dominowały etniczne brzmienia, chociaż miejscami pojawiały się też rockowe gitarowe zagrywki Gorana Bregovicia, a i wokaliści doskonale łączyli rockową ekspresję z folkowym charakterem nowych aranżacji.
Koncert rozpoczął się utworem „Noćas je k’o lubenica pun mjesec iznad Bosne”, który zaśpiewał Alen Islamović. Był on też głównym wokalistą przez większą część koncertu. Na jego repertuar złożyły się głównie utwory Bijelo Dugme z lat 80., a ze starszych pojawiły się „Tako ti je mala moja kad ljubi Bosanac” i „Ne spavaj mala moja muzika dok svira”, które w nowych wersjach nadal zachowały rockowego pazura. Szkoda tylko, że zabrakło popularnej w Polsce w latach 70. „Selmy” i folkowego „Hop-cup”, chociaż ze sceny popłynęło też sporo dźwięków, które znamy z albumu „Kayah i Bregowić”: „Ako možeš, zaboravi” (polska wersja „To nie ptak”), „Šta ima novo” (polska wersja „Śpij kochanie, śpij”) – ze świetną orientalną wokalizą bębnisty Muharema Redžepi czy „Te noći kad umrem kad odem kad me ne bude” (polska wersja „Jeśli Bóg istnieje”). Wszystko zabrzmiało znakomicie także za sprawą Orkiestry Weselno-Pogrzebowej, która mając w składzie rozbudowaną sekcję instrumentów dętych, bęben oraz dwie ludowe bułgarskie pieśniarki razem z gitarą Bregovicia i czasami wspomagającym automatem perkusyjnym, udowadniała, że można uzyskać rockową energię także w takiej formie.
Pod koniec koncertu na scenie pojawił się drugi wokalista Bijelo Dugme, Mladen „Tifa” Vojičić. Jego mocny i ekspresyjny głos przypominający trochę Joego Cockera robił wrażenie i wzmacniał dramaturgię występu. W wykonaniu Mladena usłyszeliśmy m.in. nowofalowo brzmiący kawałek „Aiaio radi radio”, zaśpiewaną z dużą dozą emocji balladę „Ne računaj na mene (Za Esmu)” czy na zakończenie przejmujący utwór „Lipe cvatu”.
Po takiej dawce energetycznego grania publiczność nie wypuściła łatwo artystów ze sceny. Goran Bregović i jego muzycy udowodnili, że nadal są w Polsce bardzo popularni, wypełniając prawie w całości wrocławską Halę Stulecia. Ich muzyka ciągle zachwyca i pozostawia niezapomniane wrażenia. Sam lider – cały czas uśmiechnięty i z sympatią zwracający się do publiczności – sprawia wrażenie, że granie daje mu nadal przyjemność i jest dla niego całym życiem.
Po gorących owacjach na scenie pojawili się ponownie obaj wokaliści i usłyszeliśmy na bis jeszcze cztery utwory: „Hajdemo u planine” (polska wersja z Krzysztofem Krawczykiem „Ojda, ojda”), „Đurđevdan je a ja nisam s onom koju volim” (polska wersja z Kayah „Nie ma, nie ma Ciebie”), „Ima neka tajna veza” (polska wersja z Krzysztofem Krawczykiem „Kochaj”) i „Ružica si bila sada više nisi” (polska wersja z Kayah „Byłam różą”). Dwa ostatnie zostały wykonane tylko przy akompaniamencie gitary i wsparciu wokalnym Gorana Bregovicia. W „Ružicy” publiczność wtórowała w refrenach, a po zachęcie lidera zaśpiewała jeszcze fragment z polskim tekstem, co było bardzo miłym akcentem wieńczącym ten wspaniały koncert.

Krzysztof Opalski,
publikował teksty m.in w pismach „Gadki z Chatki”, „Teraz Rock”, „Twój Blues”, „Jazz Forum”, „Opcje”, „Lizard”. Muzycznie związany z grupą folkową Buraky, wcześniej w zespołach Krakersy i Chudoba. Na płycie brytyjskiego blues-rockowego gitarzysty Toniego McPhee „Live in Poland at Blues Express” zagrał na harmonijce. Kilkakrotnie zagrał też z Chrisem Jaggerem podczas jego występów w Polsce (w 2014 roku Buraky akompaniowały temu artyście na krótkiej trasie po Polsce).'

Sugerowane cytowanie: K. Opalski, Goran Bregović, Bijelo Dugme i Orkiestra Weselno-Pogrzebowa w Hali Stulecia, "Pismo Folkowe" 2020, nr 146-147 (1-2), s. 19.

Skrót artykułu: 

Grupa Bijelo Dugme została założona w 1974 roku w Sarajewie przez Gorana Bregovicia. Jest ona uważana za najważniejszy zespół w historii krajów byłej Jugosławii. Na początku działalności jej brzmienie oscylowało w kierunku rocka spod znaku Uriah Heep czy Iron Butterfly, głównie poprzez gitarowo-organowe pasaże, grane na tle solidnej sekcji rytmicznej oraz energetyczny wokal Željka Bebeka. Jednak już wtedy w kompozycjach zespołu pojawiały się elementy bałkańskiego folkloru, które w późniejszym okresie stały się jednym z ważnych składników twórczości formacji. Przyniosło to grupie jeszcze większą popularność, pozwalając jej w latach 80. XX wieku doskonale radzić sobie na rynku muzycznym zdominowanym przez punk czy Nową Falę. Także dalsza kariera Gorana Bregovicia oparta była na zręcznej adaptacji ludowej tradycji oraz wielokrotnym wykorzystywaniu swoich starych kompozycji z okresu Bijelo Dugme, które nagrywał potem w różnych konfiguracjach.

Fot. K. Opalski

Dział: 

Dodaj komentarz!