Folklorysta z zamiłowania

Stefan Kopera

Fot. w tekście: L. Kula

Stefan Kopera (81 l.) to dobczycki rzeźbiarz, szopkarz, twórca ludowy, członek Kapeli Podwórkowej „Werdebusy Dobczyckie” i Grupy Kolędniczej „Szopka z lalkami”. Rozmawiał z nim Piotr Kula.

Piotr Kula: Kiedy wykonał pan swoją pierwszą rzeźbę?
Stefan Kopera:
Urodziłem się w 1937 roku. Czasy mojego dzieciństwa nie były łatwe. Gdy miałem dwa lata, wybuchła II wojna światowa. W latach 40. poszedłem do szkoły podstawowej i już wtedy cieszyło mnie majsterkowanie. Bardzo lubiłem zajęcia z prac ręcznych. Właśnie w szkole podstawowej wykonałem swoją pierwszą rzeźbę. U mnie w domu rodzinnym panowała bieda, więc trzeba było zarobić sobie na życie. Zacząłem uczyć się zawodu – szewstwa. Razem z moim szwagrem robiliśmy buty, które sprzedawaliśmy na jarmarkach w Myślenicach, Nowym Targu i Nowym Sączu. Kiedy byłem młodym chłopakiem, dostałem wezwanie do służby wojskowej. Służyłem w Białymstoku. Po powrocie z wojska musiałem zająć się gospodarstwem, które odziedziczyłem. Trzymałem bydło. Gospodarstwo wciąż posiadam. Pomimo ciężkich czasów, w jakich żyłem, Bóg dał mi moją żonę Zofię, z którą szczęśliwie żyjemy do dziś. Jestem ojcem i dziadkiem.

A jak połączył pan zainteresowania rzeźbiarskie z tradycją tworzenia szopek?
Jak już wcześniej wspomniałem, od dziecka lubiłem majsterkować i rzeźbić. W naszym regionie bardzo kultywujemy tradycje kolędnicze. Kolędnikiem jestem od ponad sześćdziesięciu lat. Wiadomo jednak, że grupy kolędnicze musiały mieć rekwizyty, bez których nie dało się chodzić po kolędzie, czyli szopkę, gwiazdę czy lalki. Tak więc zacząłem własnoręcznie wykonywać te rekwizyty. Mam ich w domu dość sporo. W 1974 roku po raz pierwszy wziąłem udział w Konkursie Szopek Krakowskich. Ten konkurs to już tradycja miejska. Organizowany jest przez Muzeum Historyczne Miasta Krakowa od 1937 roku. Ma tyle lat co ja. W 1974 roku zdobyłem wyróżnienie i 4,6 tys. złotych nagrody pieniężnej, a więc myślę, że moja twórczość musiała się podobać. Szopki są oceniane przez profesjonalne jury, a konkurs posiada rygorystyczne kryteria: nawiązywanie do tradycji, dekoracyjność, kolorystyka, lalki, architektura, nowatorstwo, elementy ruchome, ogólne wrażenie estetyczne. Jest też podział na kategorie wiekowe. Kategoria seniorów dzieli się na cztery grupy: szopki miniaturowe, małe, średnie i duże. Szopka krakowska musi spełniać określone warunki, które opisane są w regulaminie konkursu. Przede wszystkim musi zawierać charakterystyczny element budowli Krakowa. Do szopek rzeźbię figurki i oczywiście całe galerie lalek, które pokazuje się w ramach obrzędowego widowiska lalkowego. Pierwszy ich zestaw zrobiłem również w 1974 roku. Dziś musiałbym policzyć, ile razy startowałem w konkursie na szopkę krakowską, ale na przestrzeni lat wielokrotnie brałem w nim udział.

Czy poza szopkami i lalkami wykonuje pan inne rękodzieło?
Wykonanie szopki czy zestawu lalek jest bardzo czasochłonne i wymaga dużej precyzji, ale sprawia wiele satysfakcji i uczy cierpliwości. Oprócz rękodzieła związanego z szopkarstwem tworzę bardzo dużo innych rzeźb, m.in. figury bożonarodzeniowe, koniki, postać papieża Jana Pawła II, podobizny wszystkich członków Kapeli Podwórkowej „Werdebusy Dobczyckie” – w której sam jestem wykonawcą od czterdziestu czterech lat.

Jak zaczęła się pańska przygoda z Kapelą Podwórkową „Werdebusy Dobczyckie”?
Poza szopkarstwem i rzeźbieniem bardzo lubię również śpiewać. Z muzyką jestem związany od dobrych kilkudziesięciu lat. Śpiewam w Kapeli Podwórkowej „Werdebusy Dobczyckie” i w dobczyckiej Grupie Kolędniczej „Szopka z lalkami”. A jak to się zaczęło… Śpiewałem w chórze w Dobczycach i w 1974 roku pan Józef Płonka i Stasiu Żuławiński zwrócili się do mnie z pytaniem, czy nie zechciałbym śpiewać w kapeli podwórkowej w Dobczycach, którą wówczas dopiero tworzyli. Pomimo tego, że miałem dużo obowiązków – dom, praca, żona, dzieci – chętnie się zgodziłem i wiosną 1974 roku powstała nasza grupa, którą nazwaliśmy „Werdebusy Dobczyckie”. Warto powiedzieć o samej etymologii słów werdeba i werdebus. Werdeba to nasze lokalne określenie na zabawę, muzykę i śpiew, a werdebusy to uczestnicy werdeby. W innych regionach Polski odpowiednikiem słowa werdeba jest baciarka czy balanga, a werdeba to nasze lokalne określenie, które funkcjonowało w Dobczycach. Tak więc w lutym 1974 roku utworzyliśmy Kapelę Podwórkową „Werdebusy Dobczyckie”, a nasz pierwszy koncert odbył się już 8 marca tego samego roku w nieistniejącym już dziś kinie Raba w Dobczycach z okazji Dnia Kobiet. Z czasem kapela zyskiwała coraz większą popularność, koncertując nie tylko na terenie lokalnym, ale też w skali kraju. Występowaliśmy w różnych miejscach w Polsce, m.in. na przeglądach i festiwalach kapel podwórkowych w Ciechocinku, Przemyślu, Zielonej Górze, Krakowie, Krasnymstawie i w wielu innych miejscach. Mamy charakterystyczne stroje, czyli kaszkiety i marynarki w kratkę, a pod szyją kolorowe apaszki. W naszym repertuarze posiadamy wiele starych i pięknych piosenek, w tym utwory nieżyjącego już pana Stanisława Słonki, dobczyckiego muzykanta i poety ludowego, który napisał nam wiele tekstów. Swoją muzyką uświetniamy również uroczystości gminne. W 2009 roku z okazji jubileuszu 35-lecia Kapeli Podwórkowej „Werdebusy Dobczycie” przyznano nam nagrodę Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego i honorową odznakę „Zasłużony dla Kultury Polskiej”.

A jak działa pańska grupa kolędnicza?
Nasza działalność to nie tylko kapela podwórkowa. W okresie Bożego Narodzenia przekształcamy się w grupę kolędniczą pod nazwą „Szopka z lalkami” i kultywujemy zanikające już w naszym regionie tradycje kolędowania. Od drugiego dnia świąt Bożego Narodzenia z dużą szopką i lalkami chodzimy po kolędzie, odwiedzając domostwa Dobczyc i okolicznych wsi. Bierzemy także udział w przeglądach grup kolędniczych m.in. w Chrzanowie czy Bukowinie Tatrzańskiej. Naszym obrzędem kolędniczym jest szopka lalkowa. Przez wiele lat z zespołem pokazywaliśmy w szopce lalki, które sam wykonałem. Dziś stanowią one pamiątkę i trzymam je u siebie w domu. Natomiast obecnie posiadamy inne lalki, z którymi kolędujemy.

Czy młodzi mieszkańcy Dobczyc kontynuują tradycje kolędnicze?
Na przestrzeni czterdziestoczteroletniej działalności zdobyliśmy wiele prestiżowych nagród i uznanie publiczności, a w naszym zespole było ponad pięćdziesiąt osób. Dziś wiele z nich już nie żyje. Jednak my podtrzymujemy tradycje naszego regionu i przekazujemy je następnemu pokoleniu. Mamy bowiem swoich następców – młodych werdebusów. Jest istotne, aby taka piękna, lokalna tradycja nie zaginęła i przetrwała przez długie lata.

Co daje panu siły do tak licznych działań?
Pomimo wieku, życia rodzinnego i gospodarstwa, które jeszcze prowadzę, chętnie angażuję się w różną działalność artystyczną – zarówno muzyczną, jak i rękodzielniczą, szczególnie rzeźbiarstwo i szopkarstwo. Siły i chęci do tworzenia dodaje mi moja żona Zofia, która wspiera moją twórczość.

Składam serdeczne podziękowania i wyrazy wdzięczności za udzielony mi wywiad i poświęcony czas.

Skrót artykułu: 

Stefan Kopera (81 l.) to dobczycki rzeźbiarz, szopkarz, twórca ludowy, członek Kapeli Podwórkowej „Werdebusy Dobczyckie” i Grupy Kolędniczej „Szopka z lalkami”. Rozmawiał z nim Piotr Kula.

Fot. L. Kula

Dział: 

Dodaj komentarz!