Festiwal na końcu świata!

Folkowisko

fot. A. Serkis

Na tegoroczny Festiwal „Folkowisko 9 i pół” zawitało 120 tys. osób – 150 gości na miejscu w Gorajcu (powiat lubaczowski), reszta przed komputerami.

Stowarzyszenie Animacji Kultury Pogranicza „Folkowisko” udowodniło, że da się zorganizować bezpieczny festiwal w środku pandemii. Publiczność jak zwykle świetnie się bawiła, brała udział w koncertach, warsztatach, debatach i spotkaniach autorskich. Partnerem Festiwalu było Województwo Podkarpackie, co pozwoliło na wzmocnienie aspektu regionalnego.

Hybrydowy festiwal
W tym określeniu chodziło o połączenie imprezy na żywo w Gorajcu z transmisją w internecie i wydarzeniami satelitarnymi w tzw. ambasadach.
Podstawą były koncerty, warsztaty czy spotkania na miejscu – w atmosferze i krajobrazach Gorajca. Niektóre z nich odbywały się z pomocą technologii, np. rozmowy z pisarzami, którzy nie mogli dojechać na Festiwal. Widzowie oglądali prowadzącego na scenie, a gościa spotkania – na ekranie.
Część wydarzeń miała formę online – jak konkurs dla młodych muzyków Nowe Źródła (występy w ich własnych domach i studiach), koncert „W drodze na Folkowisko” pokazujący zespoły, które mają wystąpić na Folkowisku za rok, czy gra wiejska – interaktywna zabawa dla internautów. Ta odnosiła się do guseł, dawnych wierzeń i przekazów z Roztocza.
Ambasady to rozrzucone po różnych zakątkach miejsca, w których zbierali się sympatycy imprezy. Rodzina Wenclów z Krakowa organizowała oprowadzanie online po żydowskich zabytkach miasta, Andrzej Stasiuk przywitał nas z Wołowca, a przyjaciele z Brukseli – ze statku na Morzu Północnym.

Muzyka
Dzięki zapewnieniu higieny i dystansu Festiwal dostosował się do wymagań czasów pandemii. Świetnym pomysłem okazały się kocyki rozłożone na trawie, które wskazywały strefy bezpieczeństwa dla uczestników. Działo się to pod hasłem „Twój kocyk Twoim królestwem”. Uczestnicy, uzbrojeni w maseczki, tańczyli w większych odstępach niż zwykle, co nie wpłynęło na jakość zabawy.
Transmisja przyciągnęła przed ekrany aż 120 tys. widzów. Nagrania można oglądać na YouTubie Stowarzyszenia Folkowisko. Kolejną grupą odbiorców byli słuchacze audycji na żywo w Radiu Rzeszów i Radiu Biwak, gdzie transmitowane były cztery koncerty.
Odbyła się seria koncertów – rozpoznawalnych oraz lokalnych i debiutujących grup. Wystąpili Syn Tadeusza, Alena-Julia-i-Łukasz, Tadirindum, Jacek Hałas, Tęgie Chłopy, Sviatyj, Boleo & Follow The Riddim, Cyrk Deriglasoffa, DJ Krzaku, DJ Bisurman, Niezapominajki i Kapela nad Brusienką.
Oprócz improwizacji technicznej konieczna była również artystyczna. Jeden z czołowych zespołów nie mógł dojechać, wstrzymany na kwarantannie. Na szczęście muzycy tradycyjni mają żyłkę spontaniczności. Jacek i Alicja Hałasowie przejęli stery. Wspomagając się Maciejem Szajkowskim na bębnie, zorganizowali fantastyczną potańcówkę.
Ważnym elementem programu Folkowiska stają się spotkania literackie. W tym roku ich osią była literatura rosyjska. Dzięki połączeniom internetowym widzowie spotkali się z Michałem Milczarkiem, autorem książki Donikąd, która jest zapisem wyprawy na Kamczatkę, Kołymę, do Workuty, Ewenkii, Norylska. Odbyła się również rozmowa z rosyjskim pisarzem Saszą Filipienką o wpływie wielkiej historii na losy człowieka na podstawie książki Czerwony krzyż oraz o rosyjskiej prowincji na bazie Powrotu do Ostroga. Maciej Piotrowski rozmawiał z Poliną Kozerenko, która opowiadała o popularności literatury polskiej w Rosji. Seria spotkań odbyła się dzięki Centrum Polsko-Rosyjskiego Dialogu i Porozumienia.
Debaty społeczne były związane z tematyką poruszaną od dawna przez Stowarzyszenie Folkowisko. Pod hasłem „Wszyscy jesteśmy ze wsi” przeprowadzono dwie rozmowy o polskiej wsi. W pierwszej omówiono powody wypierania bądź akcentowania historii ludowej w Polsce. Druga dotyczyła muzyki. Ewa Grochowska zdefiniowała podczas niej muzykę tradycyjną: „nasza muzyka to jest taka, która jest w zasięgu głosu [...], taka, która jest między nami bez udziału mediów, pośredników. [...] To coś takiego, co w razie gdyby wyłączyli nam prąd, gdyby wyłączyli światło, my mimo wszystko moglibyśmy się taką muzyką posługiwać i komunikować się”. Arkadiusz Szałata, muzykant w zespołach Raraszek, Tadirindum, Porto Meskla, opowiedział o doświadczeniach swoich oraz swoich przodków odnośnie do muzyki tradycyjnej i jej ewolucji. Janina Obirek, gospodyni i śpiewaczka z Gorajca, zaznaczyła, że młodsze pokolenie nie przejęło tradycji śpiewaczych. Opowiedziała o funkcjach przyśpiewek wiejskich w tradycji weselnej. „Jeśli przyjedzie ktoś z miasta i posłucha, co we wsi śpiewają, to myśli, że to już patologia” – żartowała Obirek. Z najciekawszymi fragmentami debaty można zapoznać się w podcaście „Wszyscy jesteśmy ze wsi”, który jest dostępny do przesłuchania na platformach Youtube, Spotify i iTunes.
Festiwal zakończył się w niedzielę 12 lipca. Potem ekipa ruszyła pieszo do oddalonego o 5 km punktu wyborczego, by świętować demokrację. Mimo wszystko Folkowisko się odbyło.

Marcin Piotrowski

 

Sugerowane cytowanie: M. Piotrowski, Festiwal na końcu świata!, "Pismo Folkowe" 2020, nr 149 (4), s. 12.

Skrót artykułu: 

Na tegoroczny Festiwal „Folkowisko 9 i pół” zawitało 120 tys. osób – 150 gości na miejscu w Gorajcu (powiat lubaczowski), reszta przed komputerami.

fot. A. Serkis

Dział: 

Dodaj komentarz!