Festiwal Mniejszości

fot. J. Zarzecka

VI Festiwal Mniejszości Narodowych i Etnicznych Rzeczypospolitej odbył się w dniach 21–23 listopada 2022 roku w Warszawie. To wydarzenie o dumnej nazwie organizowane jest przez Milo Kurtisa, muzyka zespołów Osjan i Voo Voo. Po oderwaniu się od warszawskiego Skrzyżowania Kultur potocznie nazywane jest zresztą „festiwalem Milo Kurtisa”. Problematyką muzyki etnicznej mniejszości narodowych już wcześniej – bo od 31 lat – zajmowały się Muzyczne Dialogi nad Bugiem w Mielniku. Nadbużański festiwal ma w podtytule „ogólnopolskie prezentacje kultur mniejszości narodowych i etnicznych”, jednak trzeba przyznać, że temat multikulturowości nie jest w Polsce mocno eksploatowany.
Listopadowa edycja czasowo idealnie się wpasowała w okres kończący się jesiennymi Mazurkami, co w sumie złożyło się na wspaniały tydzień muzyki etnicznej.
Pierwszego dnia festiwalu zagrały dwa zespoły ukraińskie – Dagadana i Kozak System. Drugi był poświęcony szeroko rozumianej muzyce cygańskiej – wystąpili Masha Natanson z zespołem i Roby Lakatos ze swoją grupą. Trzeciego dnia po polsku i wielokulturowo zaprezentowali się Adam Strug oraz Milo Ensemble z Kayah.
Dziewczyny z Dagadany zagrały ładnie, energetycznie i pięknie zaśpiewały. Ich koncert przyćmił jednak występ grupy Kozak System, który pozostawił pewien niesmak. Lider zespołu więcej mówił, niż śpiewał, a mówił wyłącznie po ukraińsku – ja rozumiem, ale nie wszyscy. Nie było tłumaczenia, a całość dotyczyła oczywiście wojny i polityki, więc bardziej przypominała spotkanie przedwyborcze niż wydarzenie muzyczne. Pomijając elementy narracyjne, dodać trzeba, że sama muzyka też nieco odbiegała od nurtu „folk” i dryfowała płynnie w stronę popu. Ostateczny niesmak wzbudziły żarty o zabarwieniu nacjonalistycznym i przyszłym stadionie imienia Bandery w Moskwie. Bardzo wielu widzów po prostu wyszło z koncertu.
Dzień drugi poświęcony muzyce cygańskiej budził największe nadzieje, jednak okazał się rozczarowujący. O ile Marysia Natanson pięknie śpiewała po cygańsku, o tyle brakowało jej gry na skrzypcach. Mimo to ten koncert był jednym z dwóch najmocniejszych punktów festiwalu. Natomiast wyczekany Roby Lakatos, węgierski wirtuoz skrzypiec o aparycji „pana świstaka”, zawiódł doborem repertuaru. Wystąpił z niemal szkolnym zestawem utworów w stylu „Skrzypka na dachu” czy rosyjskich kawałków granych w knajpach Paryża („Ech, raz, jeszczo raz”) w aranżacjach niczym z akademii państwowej. Wiało nudą.
Najjaśniejszą gwiazdą festiwalu okazał się Adam Strug z zespołem – to pewniak i zgodnie z marką dał najlepszy koncert. Występ Milo Ensemble z Kayah tchnął nudą, a całość znów się opierała o talent Marysi Natanson. Jak dla mnie na scenie mogłaby zostać ona ze śpiewem i skrzypcami, syryjski bębniarz Adeb Chamoun (jaki on ma też głos!) oraz Mateusz Szemraj z instrumentami szarpanymi. Przede wszystkim można było pominąć przeszkadzający saksofon – jakby przyklejony z innego zespołu.
Festiwal ma potencjał, ale ze względu na niemal zerową reklamę i informacje w mediach społecznościowych nie przyciąga takiej publiczności, jaką mógłby. Zobaczymy, jakie mniejszości zagrają za rok.

Joanna Zarzecka

Sugerowane cytowanie: J. Zarzecka, Festiwal mniejszości, "Pismo Folkowe" 2022, nr 163 (6), s. 35.

Skrót artykułu: 

VI Festiwal Mniejszości Narodowych i Etnicznych Rzeczypospolitej odbył się w dniach 21–23 listopada 2022 roku w Warszawie. To wydarzenie o dumnej nazwie organizowane jest przez Milo Kurtisa, muzyka zespołów Osjan i Voo Voo. Po oderwaniu się od warszawskiego Skrzyżowania Kultur potocznie nazywane jest zresztą „festiwalem Milo Kurtisa”. Problematyką muzyki etnicznej mniejszości narodowych już wcześniej – bo od 31 lat – zajmowały się Muzyczne Dialogi nad Bugiem w Mielniku. Nadbużański festiwal ma w podtytule „ogólnopolskie prezentacje kultur mniejszości narodowych i etnicznych”, jednak trzeba przyznać, że temat multikulturowości nie jest w Polsce mocno eksploatowany.

​fot. J. Zarzecka

Dział: 

Dodaj komentarz!