Dylematy tożsamości w dobie globalizacji

O słowiańskiej mniejszości w Niemczech

Fot. tyt. J. Michniuk: Częściowo dwujęzyczny drogowskaz oraz kapliczka. Górne Łużyce; fot. w tekście J. Michniuk: 1) Pisanki z Dolnych Łużyc; 2) Serbołużycki napis na odwrocie nagrobka. Cmentarz w Schwarzkollm na Górnych Łużycach.

Świat, jaki znali moi rodzice i dziadkowie, już nie istnieje. Był to świat oparty na więziach narodowych, religijnych, kulturalnych i językowych, gdzie poczucie tożsamości związane było nieodłącznie z miejscem urodzenia. To ono w większości przypadków definiowało, za kogo będzie się w przyszłości uważać nowo narodzony człowiek, gdzie zamieszka, jaką wybierze szkołę i zawód, nierzadko nawet z kim zawrze związek małżeński.

„Globalizacja prowadzi ku stopniowemu wyzwalaniu się człowieka z tradycji i obyczajów, które dawniej wywierały zasadniczy wpływ na przebieg jego życia. Klasa, płeć, etniczność, a nawet zapatrywania religijne zamykały przed jednostką pewne drogi rozwoju. Globalizacja zmierza w kierunku rozwoju indywidualizmu, swobody przekonań i działania”[i]. Dużo Polaków, mieszkających czy to w kraju, czy za granicą, uważa się dziś więc za Europejczyków lub obywateli świata, a nie za Górali, Kaszubów, Mazurów czy inną grupę etniczną lub narodową. Niegdysiejsze stereotypy, określające przykładowo Polaka jako katolika czy Niemca jako protestanta, dawno straciły na aktualności.

Z jednej strony obserwujemy odejście od tradycji jako trzonu tożsamości, z drugiej zaś od pewnego czasu panuje swoista moda na odkrywanie na nowo swojej małej, regionalnej ojczyzny z jej charakterystycznym strojem i kulturą ludową.

We współczesnym podejściu do kultury ludowej nie chodzi jednak o zachowanie wierności starym tradycjom przodków, lecz raczej o znalezienie nowej formy, w której folklor będzie się wyrażał, jego dopasowanie do stechnologizowanej przestrzeni społeczno-gospodarczej XXI wieku, do mediów społecznościach jak Facebook czy Twitter. „Jako taki, folklor rozwija się, zmienia i przekształca wraz ze zmianami w życiu społeczności lokalnych”[ii]. Tak działo się od wieków i ten proces wciąż trwa. Pytanie, jakie zadaje sobie jednak wielu badaczy, brzmi, ile w przyszłości pozostanie z oryginalnego folkloru, wytworzonego w społecznościach zamkniętych, żyjących w większości w odosobnieniu i rządzących się własnymi prawami, mającymi na celu zakonserwowanie i zachowanie kultury ojców w niezmienionej formie. Czy można na przykład uznać za prawdziwe i autentyczne stroje ludowe, oferowane w licznych wypożyczalniach w całej Polsce, które cieszą się wielką popularnością, a które składają się  w wielu przypadkach jedynie z trzech elementów jak bluzka, spódnica i fartuszek[iii]? Czy wyodrębnienie stroju z pierwotnego kontekstu, w jakim był dotąd używany, jego przetworzenie i kombinacja z nietradycyjnymi elementami garderoby nie czyni z niego raczej przebrania scenicznego? Czegoś sztucznego, wtórnego, nieautentycznego? „Generalnie rzecz ujmując, pytanie o »losy« kultury ludowej jest jednocześnie pytaniem o to, jak szeroko pojęte, stare i nowsze, tradycje ludowe funkcjonują w kulturze współczesnej”[iv]. W tym kontekście chciałabym się krótko przyjrzeć Serbołużyczanom, jako najmniejszemu słowiańskiemu narodowi bez własnego państwa, zwanemu czasem słowiańską wyspą na niemieckim oceanie.

Analizując społeczność Serbołużyczan, znanych w literaturze polskiej również pod nazwą Łużyczanie lub Serbowie Łużyccy, należy dodać, że ten naród został oficjalnie uznany za mniejszość narodową w Niemczech[v]. Jest to ważne dla naszych dalszych rozważań, posiadanie oficjalnego statusu mniejszości wiąże się bowiem z pewnym rodzajem specjalnego traktowania, które nie przysługuje w Niemczech np. Polakom[vi]. Łużyczanie zamieszkują obecnie dwa kraje związkowe, Saksonię i Brandenburgię. Można ich podzielić na dwie główne grupy: Dolnołużyczan skupionych współcześnie wokół Chociebuża oraz Górnołużyczan, których stolicę stanowi Budziszyn. Należy zaznaczyć, że Łużyczanie są na tych obszarach ludnością autochtoniczną, zasiedlili bowiem te tereny już w VI wieku. W VII wieku Łużyce wchodziły w skład państwa Samona – najstarszego znanego współcześnie tworu państwowego Słowian Zachodnich. Od VII do VIII wieku na terenie Łużyc istniały zaś państwa plemienne zarządzane przez rodzimych władców. Najbardziej znanym z nich był Miliduch[vii], król plemion serbołużyckich, który w 806 roku stoczył bitwę z wojskami Franków.

Ilu jest Serbołużyczan? To jedno z najczęściej stawianych pytań. Nieważne jednak, na której statystyce się oprzemy, czy zawyżymy liczbę Serbołużyczan, czy też ją zaniżymy, nie otrzymamy poprawnej odpowiedzi. Dzieje się tak z kilku powodów. Jednym z nich jest to, że samo pytanie jest źle postawione. O ile stosunkowo łatwo jest podać liczbę Polaków czy Niemców, o tyle trudno oszacować liczbę Serbołużyczan, patrząc np. na miejsce urodzenia czy też nazwisko rodowe, które byłoby „typowo łużyckie”. Inny problem, jaki się tutaj pojawia, związany jest z brakiem danych. „Prawie nie ma statystyk dla Serbołużyczan, które dokumentują konkretną przynależność etniczną. Najczęściej próbuje się określić liczbę Serbołużyczan, patrząc na znajomość lub nieznajomość języka łużyckiego”[viii]. Stosując to podejście do tematu liczebności Serbów Łużyckich, również łatwo popełnić błąd. Źródła podają liczbę ok. 50 000–60 000 osób jako oficjalne kworum Serbołużyczan w obu landach. Posiadając status uznanej prawnie mniejszości narodowej, Serbołużyczanie mają specjalną ochronę, formalnie zagwarantowaną w konstytucjach Saksonii i Brandenburgii. Przykładowo artykuł 25 gwarantuje prawo narodu Serbołużyczan/Wendów do ochrony, zachowania i kultywowania swej tożsamości narodowej oraz swojego historycznego obszaru zamieszkiwania[ix]. Teoretycznie Serbowie Łużyccy mogą więc używać jednego z języków łużyckich, np. w urzędach czy też przed sądem. Moje badania, przeprowadzone w roku 2012, wykazały jednak, że nie tylko brakuje urzędników, biegle posługujących się językiem dolno- lub górnołużyckim, ale to zazwyczaj sami Serbołużyczanie nie czują takiej potrzeby lub tłumaczą, iż w ich języku brak fachowego, urzędowego słownictwa, co utrudnia im komunikację[x]. Fragmentacji w obrębie społeczności samych Serbołużyczan sprzyja również podział na katolików i protestantów, nie biorący pod uwagę osób bez wyznania lub innych wyznań niechrześcijańskich. Wśród Serbołużyczan ważną rolę odgrywa jednocześnie paradoks podwójnej tożsamości, są oni bowiem formalnie obywatelami Niemiec, a więc w rozumieniu prawa Niemcami i nie mogą uzyskać zapisu w żadnym oficjalnym dokumencie, że identyfikują się z językiem i kulturą serbołużycką. Jak powiedział jeden z moich rozmówców w czasie prowadzonej kwerendy na Łużycach: „Zgodnie z prawem jestem Niemcem, jednak podążając za moim sercem, jestem Serbem”[xi]. Z moich obserwacji wynika także, że czasami Serbołużyczanie identyfikują się z oboma kulturami. Potwierdzają to także inni badacze np. Leoš Šatava, który napisał że „wielu Serbów czuje się zarówno Niemcem, jak i Serbołużyczaninem, ponieważ zróżnicowanie pomiędzy przynależnością państwową, etniczną i kulturową nie jest konkretnie zdefiniowane. Istnienie podwójnej tożsamości jest w praktyce, pomijając nieliczne wyjątki, postrzegane jako naturalne”[xii]. Narodowość, odnosząca się najczęściej do kraju pochodzenia, nie ma więc w stu procentach zastosowania w przypadku Serbołużyczan. Opierając się na określeniu tożsamości zbiorowej, definiowanej jako „takie ukształtowanie podmiotu, w którym podstawową rolę odgrywają więzi jednostki z grupą, zakorzenione w wyobrażeniu o posiadaniu określonych cech wspólnych i wyrażające się w podzielanych zbiorowo dążeniach, celach i wartościach”[xiii], a także bazując na moich własnych, wieloletnich badaniach, chciałabym wyodrębnić następujące typy Serbołużyczan.

Po pierwsze, ludzie posiadający serbołużyckie korzenie, o których wiedzą lub nie wiedzą, których przodkowie zostali zgermanizowani i przejęli kulturę większości, a tym samym nie przekazali ani języka, ani tradycji serbołużyckich kolejnym pokoleniom. Nie są zainteresowani sprawami łużyckimi. Są neutralni dla społeczeństwa.

Po drugie, ludzie posiadający serbołużyckie korzenie, o których wiedzą lub nie wiedzą, których przodkowie zostali zgermanizowani i przejęli kulturę większości, a tym samym nie przekazali ani języka, ani tradycji serbołużyckich kolejnym pokoleniom. Są negatywnie nastawieni do Serbołużyczan. Charakteryzuje ich wyparcie się łużyckości i odrzucenie wszystkiego, co łużyckie, oraz chęć odcięcia się od korzeni za wszelką cenę.

Po trzecie, ludzie posiadający serbołużyckie korzenie, o których wiedzą bez znajomości języka i tradycji. Są szeroko pojętą serbskością zainteresowani, ich rodzice nie mówili już po łużycku albo nie chcieli mówić. Język i kultura nie zostały przekazane dalej, jednak to pokolenie pragnie powrócić do korzeni.

Po czwarte, ludzie posiadający serbołużyckie korzenie, o których wiedzą, władający językiem łużyckim, pragnący jednak nie wyróżniać się z tłumu, konformiści, nieprzyznający się publicznie do swojej łużyckości. Dzieje się tak w pracy, szkole, na uniwersytecie itd. ze strachu przed odrzuceniem lub z innych powodów.

Po piąte, Niemcy i obywatele innych państw, np. Polacy, którzy nauczyli się języka lub języków łużyckich z różnych względów (zawodowych, jak np. slawiści, lub prywatnych) i pragną przekazać go dalej, zaangażowani w wydarzenia kulturalne na Łużycach. Nierzadko utożsamiający się z Serbołużyczanami. Są to osoby, które przejęły tożsamość serbołużycką.

Po szóste, świadomi Serbołużyczanie, pielęgnujący na co dzień swój język oraz tradycje, aktywnie uczestniczący w życiu swojej społeczności, np. poprzez posyłanie dzieci do dwujęzycznych szkół i przedszkoli. Można do nich zaliczyć również serbskich działaczy nauki i kultury.

Po siódme, Serbołużyczanie, którzy uważają, że kultura się sama obroni, władający jednym z języków łużyckich, czytający serbską prasę, jednak bierni w życiu publicznym – zarówno jeśli chodzi o interesy Serbołużyczan, jak i Niemiec jako państwa[xiv].

Przy wyodrębnianiu wyżej wskazanych typów oparłam się na typologii grup społecznych, stosowanej np. w socjologii, ze względu na utożsamianie się jednostek z grupą, jej normami i wartościami. Wyszczególniono tutaj dwie grupy odniesienia, z których grupy odniesienia porównawczego stanowiły podstawę dla rozróżnienia siedmiu typów Serbołużyczan. Grupy odniesienia porównawczego pozwalają bowiem jednostce umiejscowić się w świecie społecznym, znaleźć odpowiednie miejsce w danej grupie własnej czy też odnieść pozycję ich grupy do innych grup[xv]. Proponowana przeze mnie dyferencjacja ma moim zdaniem zastosowanie do ostatnich 10–15 lat. Gdyby opisywać zarówno początek XX wieku do momentu zakończenia II wojny światowej, jak i czasy NRD czy też pierwsze lata postkomunizmu, typy te przedstawiałyby się zupełnie inaczej, ze względu na takie czynniki jak sytuacja polityczna, historyczne tło wydarzeń oraz sytuacja prawna Serbołużyczan.

Istnieją badacze, którzy w stosunku do Serbołużyczan stosują również teorię człowieka pogranicza lub też teorię życia hybrydalnego[xvi]. Przykładowo Elka Tschernokoschewa, który była wieloletnią współpracowniczką Serbskiego Instytutu w Budziszynie, określiła mniejszość łużycką jako przykład zjawiska podwójnego życia (niem. Doppelleben) ze względu na wielowiekową zdolność asymilacyjną oraz dwujęzyczność. O ile teorie hybrydowe w zastosowaniu do mniejszości narodowych czy etnicznych nie są przeze mnie w pełni akceptowane z wielu przyczyn, o tyle zgadzam się z odniesieniem pewnych elementów definicji człowieka pogranicza również do narodu serbołużyckiego. We wprowadzeniu do publikacji dotyczącej szeroko pojętych granic i pograniczy zaproponowano interesujące objaśnienie, mówiące, że „na pograniczach wytwarza się typ człowieka pogranicza o specyficznej świadomości społecznej i tożsamości jednostkowej. Podziela on życie kulturalne dwóch lub więcej różnych społeczności. Czasami zmienia przynależność narodową”[xvii]. Takie sformułowanie pojęcia pomaga objaśnić, dlaczego wśród Serbołużyczan mogłam współcześnie wyróżnić tak wiele odmiennych od siebie i często rozbieżnych typów.

Dodatkowo, próbując dokonać analizy dylematów tożsamości słowiańskiej mniejszości w Niemczech, należy zmierzyć się z mitami, funkcjonującymi w opinii publicznej. Jednym z najbardziej rozpowszechnionych stereotypów jest widzenie Serbów jedynie przez pryzmat folkloru[xviii]. Niestety, w tym przypadku nierzadko winne są same organizacje serbołużyckie oraz serbołużyckie media, które stawiają w większości na upublicznianie kolorowych obrazków, przedstawiających kobiety w strojach ludowych lub Serbołużyczan w kontekstach jednoznacznie związanych z ludowością[xix]. Dlatego też pierwsze skojarzenia z nimi to malowanie jajek wielkanocnych i znana wielkanocna procesja konna. Często łączy się Serbów Łużyckich tylko i wyłącznie z szeroko pojętą ludowością i wiejskością, definiowaną jako nienowoczesność. Nic dziwnego, że w jednym z artykułów w języku polskim autor, ukrywający swoją tożsamość pod pseudonimem YT, pisze następujące słowa: „Młodym łużyckość – z kwaśnym piwem, wielkanocną procesją konną czy zakładanymi od święta strojami ludowymi – może się kojarzyć z zaściankowością. I brakiem perspektyw”[xx]. Patrząc na statystyki, rzeczywiście możemy zaobserwować poważne problemy natury demograficznej na terenie Łużyc. W artykule z 2015 roku „Der Spiegel” informował między innymi o prognozach na rok 2030 dla Republiki Federalnej. Na jednej z mapek demograficznych widzimy, że populacja obszarów takich jak Górne i Dolne Łużyce zmniejszy się od 10% do ponad 20% w porównaniu z rokiem 2010. Jednocześnie przeważająca liczba ludności na tych terenach będzie miała w roku 2030 powyżej pięćdziesięciu lat[xxi]. Cytowana statystyka odnosi się co prawda do ogółu mieszkańców tych landów, jednak już od dawna widać odpływ wykształconych, młodych Serbołużyczan do innych krajów związkowych lub za granicę, co powoduje brak władających językiem serbołużyckim nauczycieli, dziennikarzy, księży i przedstawicieli innych zawodów.

Inną ważną kwestią, którą chciałabym poruszyć, jest pytanie, czy można mówić o kompleksie łużyckim, analogicznie do opisanego w literaturze przedmiotu kompleksu kaszubskiego[xxii].

W studium społeczności kaszubskiej z 2007 roku czytamy następujące stwierdzenie: „Można więc być dzisiaj Kaszubą, nie mówiąc po kaszubsku. Więcej – można być tzw. Kaszubą z wyboru, czyli nie posiadając żadnych korzeni kaszubskich. A z drugiej strony wcale nierzadkie są przypadki, że osoby znające język i mające korzenie kaszubskie wcale się do nich nie przyznają. Sprawa więc tego, »co znaczy być Kaszubą«, jest otwarta i ciągle dyskutowana”[xxiii]. Dostrzegam tutaj wiele podobieństw do Serbołużyczan, którzy często nakładają różne maski, tzn. w zależności od miejsca i środowiska, w którym w danym momencie przebywają, przyjmują bądź tożsamość serbołużycką (swój = znany np. w rodzinie, w kręgu przyjaciół itp.), bądź dopasowują się do ogółu, nie chcą ujawniać swojej „prawdziwej” twarzy (obcy = wróg np. w szkole, w podróży itp.).

Próbując dojść do konkluzji, dlaczego liczba Serbołużyczan w ciągu wieków oraz w ostatnich dziesięcioleciach zmalała, poczucie tożsamości się rozluźniło, a znajomość języka wśród przedstawicieli młodego pokolenia spadła, trzeba koniecznie wziąć pod uwagę ich historię. Prześladowani przez niemieckich książąt, systematycznie i w sposób zorganizowany germanizowani i dyskryminowani za rządów Bismarcka, terroryzowani za mowę słowiańską za czasów III Rzeszy Serbowie Łużyccy często bali się używać języka swoich przodków w życiu publicznym, a potem przekazywać go swoim dzieciom. Patrząc na lata powojenne i system komunistyczny, który przecież we wszystkich socjalistycznych krajach wspierał folklor i kulturę ludową, nie można jednak również wyciągnąć jednoznacznie pozytywnych wniosków. „Łużyczanie musieli zgodzić się na kompromis: podporządkowanie swoich interesów narodowych interesom partii SED[xxiv], ograniczoną możliwość działania, folkloryzację kultury łużyckiej. […] mniejszość łużycka po II wojnie światowej miała prawdopodobnie najlepsze w Europie warunki i możliwości rozwoju, ale jednocześnie negatywny wpływ czynników politycznych, ekonomicznych, demograficznych, migracji i innych spowodował, że liczba Łużyczan znacznie się zmniejszyła, a wielu z nich odeszło od swojej kultury i języka. »Wzorcowe« traktowanie mniejszości łużyckiej miało dla niej więc co najmniej tyle samo konsekwencji negatywnych, co pozytywnych”[xxv]. W połowie lat 50. powstał również Kombinat Węgla Brunatnego Schwarze Pumpe. Mimo masowych protestów ludności serbołużyckiej od roku 1945 do 1989 czterdzieści sześć wiosek padło ofiarą węgla brunatnego, znikając z powierzchni ziemi.

W tym czasie hasło Die Lausitz wird zweisprachig, „Łużyce staną się dwujęzyczne”, zostało zastąpione przez Die Lausitz wird sozialistisch, „Łużyce staną się socjalistyczne”. Oznacza to, że rozwój języka i kultury łużyckiej został podporządkowany socjalistycznej polityce centralnie sterowanej[xxvi].

Od wielu lat na Łużycach podejmowane są inicjatywy mające poprawić znajomość języków łużyckich wśród dzieci i młodzieży oraz przez ten zabieg utwierdzić ich poczucie tożsamości narodowej. Należą do nich m.in. projekt WITAJ, polegający na nauce serbskich dzieci w języku ojczystym od ich pierwszych kroków w przedszkolu i szkole, gdzie nauczyciele zwracają się do dziecka i nauczają tylko w językach łużyckich. Jednak jak pokazują badania, na terenie Dolnych Łużyc „nie sposób mówić w ogóle o funkcjonowaniu języka dolnołużyckiego w życiu publicznym, skoro nie istnieje on nawet w sferze domowej. Edukacyjny projekt »Witaj«, który ma stanowić podstawowe narzędzie rewitalizacji tego języka, nie przynosi zamierzonych efektów. Na Górnych Łużycach sytuacja wygląda lepiej, choć i tu mimo przyznanych Łużyczanom praw język górnołużycki nie funkcjonuje prawie wcale w przestrzeni publicznej”[xxvii].

Chociaż prognozy przetrwania języków łużyckich, jako nośnika tożsamości, brzmią nieoptymistycznie, nie można całkowicie przekreślać pracy wielu świadomych Serbołużyczan, jaką wkładają w szerzenie własnej kultury. Tytuły artykułów jak Ostatni Łużyczanie walczą o przetrwanie[xxviii] czy też nazywanie Serbołużyczan ostatnim Mohikaninem lub Indianami Niemiec często przewijają się w publikacjach na temat przyszłości Łużyc. W wielu przypadkach straszenie całkowitym zanikiem tożsamości i tradycji tych Słowian nie jest niestety przesadzone. Podróżując od około dziesięciu lat na Łużyce i rozmawiając z Serbołużyczanami, wciąż spotykam się z dylematami tożsamości, jakie ich dręczą. W ciągu wszystkich tych lat widziałam już zarówno sukcesy, jak i porażki organizacji serbołużyckich, szkół i osób prywatnych w zakresie szerzenia i promowania słowiańskiej kultury Serbołużyczan. Działania w kierunku zachowania oraz rozprzestrzeniania kultury i języka serbołużyckiego są podejmowane współcześnie jedynie przez niewielką grupę działaczy, którzy są organizatorami różnego rodzaju imprez masowych, a także lokalnych grup np. spotkań serbołużyckich rodzin. Mieszkając na Dolnych Łużycach, jako czynny uczestnik większości z wymienionych wydarzeń, mogę jedynie dodać, że spotykam ciągle te same osoby, angażujące się w coraz to nowsze inicjatywy. Są to przedstawiciele, wyróżnionych przeze mnie typów 3, 5 oraz 6, a czasem, jednorazowo osoby z zewnątrz, narodowości niemieckiej lub innej. Znam również ludzi cierpiących na kompleks łużycki, którzy przyznają się do swojego pochodzenia jedynie w wąskim, zaufanym gronie, ukrywając nie tylko znajomość języka, ale i jakiekolwiek związki ze słowiańską ludnością autochtoniczną Łużyc w towarzystwie grupy mieszanej, niemiecko-serbołużyckiej lub czysto niemieckiej. Podzielam stanowisko prof. Tadeusza Lewaszkiewicza, że: „Łużyckość (rozumiana jako świadomość narodowa i językowa) stopniowo wygasa, ale różne przejawy łużyckiej kultury duchowej i materialnej są wciąż dosyć wyraziste na Łużycach”[xxix]. Serbołużyczanie muszą zrozumieć, że jeśli osobiście nie postarają się o pielęgnację tradycji i budowanie tożsamości, nikt za nich tego nie zrobi i nikt nie będzie w stanie im pomóc. Do pokonania mają zarówno podziały wewnętrzne, jak i niebezpieczeństwa z zewnątrz, jakie czyhają obecnie na wszystkie mniejszości – narodowe, etniczne i językowe.

Justyna Michniuk

Sugerowane cytowanie: J. Michniuk, Dylematy tożsamości w dobie globalizacji. O słowiańskiej mniejszości w Niemczech, "Pismo Folkowe" 2020, nr 146-147 (1-2), s. 10-14.

 

[i] E. Kornacka-Skwara, Tożsamość narodowa w świetle przemian kulturowych, „Prace Naukowe Akademii im. Jana Długosza w Częstochowie. Seria: Pedagogika” 2011, z. 20, s. 117.

[ii] J. Burszta, Folkloryzm, tradycja, cywilizacja współczesna, [w:] Teoria kultury. Folklor a kultura, Katowice 1978, s. 263.

[iii] Oryginalny strój ludowy złożony jest z wielu elementów, z których każdy ma swoje unikalne znaczenie. Również kolorystyka stroju odgrywa tutaj symboliczną rolę. Przypis własny – J.M.

[iv] M. Waliński, Folklor i folklorystyka. Kilka uwag wstępnych, [w:] Teoria kultury. Folklor a kultura, wybór i oprac. M. Waliński, Katowice 1978, s. 29.

[v] Są to obok Łużyczan: Duńczycy, Fryzyjczycy, Sinti i Roma. Zob. Minderheitensekretariat, https://www.minderheitensekretariat.de/wen-vertretenwir/uebersicht-und-s..., [dostęp: 15.06.2018]

[vi] Dyskusje na ten temat toczą się od wielu lat. Zob. Polacy nie będą mniejszością narodową. Niemieckie MSW odrzuca wniosek, [online], [dostęp: 13.06.2018]: http://wiadomosci.dziennik.pl/swiat/artykuly/474661,msw-niemiec-polacy-w....

[vii] F. Mětšk, Miliduch, [w:] Nowy biografiski słownik k stawiznam a kulturje Serbow, red. J. Šołta, P. Kunze, F. Šěn, Budziszyn 1984, s. 379.

[viii] M. Walde, Demographisch-statistische Betrachtungen im Oberlausitzer Gemeindeverband „Am Klosterwasser“, „Lětopis” 2004, nr 51, s. 4.

[ix] Konstytucja Kraju Związkowego Brandenburgia, Rozdział 4: Prawa Serbołużyczan/Wendów, art. 25, tłumaczenie własne J.M.

[x] Pisałam na ten temat w 2012 r., zob. J. Michniuk, Rěčiċe wy serbsce? Język serbołużycki w niemieckich urzędach. Teoria i praktyka, „Myśl.pl” 2012, nr 23 (2), s. 106–109.

[xi] Wyniki badań zob. J. Michniuk, Łużyce od wewnątrz – społeczeństwo w oczach łużyckich nauczycieli, twórców kultury i polityków. Krótki rys na podstawie badań przeprowadzonych w Budziszynie i okolicach w listopadzie 2011, „Adeptus. Pismo Humanistów” 2013, nr 1, s. 83–96.

[xii] L. Šatava, Sprachverhalten und ethnische Identität. Sorbische Schüler an der Jahrtausendwende, Budziszyn 2005, s. 29.

[xiii] M. Bachryj-Krzywaźnia, Tożsamość Europy – tożsamość europejska, [w:] Problemy integracyjne i dezintegracyjne w Europie. Podręcznik akademicki, red. A. Pacześniak, M. Klimowicz, Wrocław 2014, s. 303.

[xiv] Zestawienie własne J.M.

[xv] E. Włodarczyk, Grupa odniesienia, [w:] Encyklopedia Pedagogiczna XXI wieku, t. 2, red. J. Pilch, Warszawa 2003, s. 122–127.

[xvi] E. Tschernokoshewa, Geschichten vom hybriden Leben. Begriff e und Erfahrungswege, [w:] Auf der Suche nach hybriden Lebensgeschichten. Theorie – Feldforschung – Praxis. Hybride Welten 3, red. E. Tschernokoshewa, P. Jurić, Munster 2005, s. 9–41.

[xvii] G. Kubica, H. Rusek, Granice i pogranicza: państw, grup, dyskursów… Perspektywa antropologiczna i socjologiczna, Katowice 2013, s. 10.

[xviii] O folkloryzacji broszur reklamujących Łużyce pisałam w artykule wydanym w j. angielskim, zob. J. Michniuk, Modern Lusatia. Open-Air Museum or Living Traditions of the Region? A Survey Based on Sorbian Brochures in Upper Lusatia, [w:] Central Europe on the Threshold of the 21st Century: Interdisciplinary Perspectives on Challenges in Politics and Society, red. L. Czechowska, K. Olszewski, Newcastle upon Tyne 2012, s. 63–71. Porównaj również z pracą traktującą o „fikcyjnych, nierealnych, nasyconych folklorem światach”, analizującą stare pocztówki z Serbołużyczanami i Spreewaldem: M. Mirtschin, Fiktive Welten auf Postkarten. Sorben in der Massenkultur, Bautzen 2009.

[xix] Tamże.

[xx] YT, Mniejszość w czasach popkultury, [online], [dostęp: 12.06.2018]: http://www.newsweek.pl/swiat/mniejszosc-w-czasach-popkultury,11019,1,1.html.

[xxi] „Der Spiegel” 2015, 14 marca, nr 12, s. 22–32.

[xxii] Wstydliwe nieprzyznawanie się do swojej narodowości w niektórych środowiskach, niechęć samych Kaszubów do identyfikacji z własną grupą etniczną. Przypis własny J.M

[xxiii] C. Olbracht-Prondzyński, Kaszubi dzisiaj. Kultura – język – tożsamość, Gdańsk 2007, s. 12.

[xxiv] Niem. Sozialistische Einheitspartei Deutschlands, pol. Socjalistyczna Partia Jedności Niemiec, przypis własny J.M.

[xxv] N. Dołowy-Rybińska, Czy Łużyczanie są mniejszością wzorcową?, „Zeszyty Łużyckie” 2007, nr 41, s. 39.

[xxvi] P. Kunze, Kurze Geschichte der Sorben:ein kulturhistorischer Überblick, Budziszyn 2008, s. 67–69.

[xxvii] N. Dołowy-Rybińska, Sytuacja języków łużyckich – stan, instytucje, działania rewitalizacyjne, „Zeszyty Łużyckie” 2014, nr 48, s. 186.

[xxviii] O artykule pod takim tytułem w „Gazecie Wyborczej” donosił portal PRO LUSATIA, Ostatni Łużyczanie walczą o przetrwanie, [online], [dostęp: 12.06.2018]: http://www.prolusatia.pl/ksiaznica/prasa-o-luzycach/128-ostatni-uyczanie....

[xxix] T. Lewaszkiewicz, Dolnołużycki i górnołużycki – języki zagrożone czy wymierające?, „Slavia Occidentalis” 2014, t. 71, nr 1, DOI: 10.14746/SO.2014.71.4, s. 51.

Skrót artykułu: 

Świat, jaki znali moi rodzice i dziadkowie, już nie istnieje. Był to świat oparty na więziach narodowych, religijnych, kulturalnych i językowych, gdzie poczucie tożsamości związane było nieodłącznie z miejscem urodzenia. To ono w większości przypadków definiowało, za kogo będzie się w przyszłości uważać nowo narodzony człowiek, gdzie zamieszka, jaką wybierze szkołę i zawód, nierzadko nawet z kim zawrze związek małżeński.

Fot. J. Michniuk: Częściowo dwujęzyczny drogowskaz oraz kapliczka. Górne Łużyce

Dział: 

Dodaj komentarz!