Dusza mbiry

Mbira, kalimba, nsansi, sansa, sansula – obecnie określenia te stosowane są nieprecyzyjnie i wymiennie na oznaczenie różnych rodzajów afrykańskich lamelofonów, których współczesne wersje dostępne są już w polskich sklepach muzycznych. Instrumenty te produkuje się aktualnie nie tylko na kontynencie afrykańskim, ale także w Europie (wytwarzają je m.in. firmy Meinl czy Hokema, a także wielu rodzimych rękodzielników). Lamelofony zyskują na popularności, bo w prosty i szybki sposób dodają kolorytu poszczególnym utworom i wykonaniom. Ale tradycyjna maniera gry, zwłaszcza na najbardziej skomplikowanej odmianie instrumentu – mbirze, wcale nie jest taka łatwa, jak może się to z początku wydawać.

            W opublikowanej pod koniec lat 70. książce The Soul of Mbira[1] Paul F. Berliner szczegółowo opisuje ten pochodzący z terenów Zimbabwe, używany przez grupę Shona instrument. Publikacja napisana jest bardzo lekkim piórem, więc z przyjemnością czyta się o wszystkich zawiłościach związanych z grą na mbirze. Berliner prezentuje różne rodzaje strojów instrumentu, układ i kształt sztabek, a także omawia ich nazewnictwo. Wzrok szybko przebiega po określeniach: lew, szaleniec, duży bęben i inne. Żeby uzyskać tę wiedzę, Berliner musiał wykazać się nie tylko cierpliwością i naukową dociekliwością, ale i pokorą. Dopiero po wielokrotnych wizytach, nauce, rozmowach i przenikliwości badawczej uzyskał on od mistrza Bandambiry prawdziwą odpowiedź na pytanie o nazwy poszczególnych sztabek. Przez wiele spotkań był zwodzony i otrzymywał nieprawdziwe informacje. Udało mu się jednak dotrzeć do autentycznej terminologii wraz z wyjaśnieniem jej znaczenia. Opis historii spotkań z Bandambirą czyta się nie tylko jak relację z badań terenowych, ale także nieco jak powieść przygodową – a wszystko to dzięki barwnemu językowi Berlinera.

            Autor analizuje zarówno samą muzykę mbiry (książka przynosi liczne transkrypcje), jak i szeroko pojęty kontekst, dając odpowiedzi na m.in. następujące pytania: jakie miejsce mbira zajmuje w życiu muzyków, jaki jest status muzyki wykonywanej na tym instrumencie, jaką poezję wykonuje się przy akompaniamencie mbiry? Omawia także relacje między muzykiem a instrumentem. Jeden z ostatnich rozdziałów poświęcony został budowie i sposobie gry na mbirze. Berliner był praktykiem – pierwsze szlify zdobywał jeszcze na uniwersytecie w Seattle pod okiem Dumisani Maraire. Później uczył się od wielu muzyków w całej dawnej Rodezji.

            Warto w tym miejscu wspomnieć o innym etnomuzykologu, który także gra na tego typu instrumencie. Badaczem tym (i jednocześnie muzykiem) jest Gerhard Kubik – postać, której w środowisku etnomuzykologów nie trzeba specjalnie przedstawiać. Kubik gra w zespole Donald Kachamba's Kwela Heritage Jazzband wraz ze swoimi przyjaciółmi z Malawi (gdzie częściowo także mieszka w okresie, gdy nie wykłada na Uniwersytecie Wiedeńskim). Kilka lat temu w warszawskim antykwariacie muzycznym zupełnie przypadkiem udało mi się zdobyć ich płytę, zawierającą nagrania koncertowe. Album wydany był w 1994 r. przez Le Chant Du Monde i jest do zdobycia wyłącznie z drugiej ręki. Same koncerty, jakie muzycy od czasu do czasu dają w Europie (przeważnie w Wiedniu), są także nie lada gratką dla słuchaczy, gdyż zawsze okraszone są interesującymi komentarzami wykonawców.

            W zespole Kubik przeważnie gra na klarnecie i śpiewa, ale bardzo dobrze opanował także technikę gry na lamelofonach. Na podstawie wieloletnich badań na kontynencie afrykańskim

(z wykształcenia Kubik jest nie tylko etnologiem i muzykologiem, studiował także języki afrykańskie) oraz wiedzy podpartej praktyką muzyczną, pod koniec lat 90. Austriak wydał publikację o lamelofonach w Afryce[2]. Poza współczesną tradycją gry na instrumencie, omawia w niej także najstarsze znane źródła. Obydwie książki – Berlinera i Kubika – stanowią kompleksowe omówienie tematu. Są to obowiązkowe lektury dla pasjonatów tych instrumentów.

            Na koniec jedna uwaga natury terminologicznej. O ile kalimba, nsansi i mbira określają różne rodzaje instrumentu (m.in. w zależności od budowy, stroju), o tyle określenie „palcowe pianino” (ang. thumb piano) jest tak samo niepoprawne, jak nazywanie dud kobzą czy mylne łączenie angielskiej nazwy drumli (ang. jew's harp) z Żydami, a nie z żuchwą.

 

[1] P. F. Berliner, The Soul of Mbira. Music and Traditions of the Shona People of Zimbabwe, Berkeley - Los Angeles - Londyn 1981.

[2] G. Kubik, Kalimba, Nsansi, Mbira – Lamellophone in Afrika, Berlin 1998.

Skrót artykułu: 

Mbira, kalimba, nsansi, sansa, sansula – obecnie określenia te stosowane są nieprecyzyjnie i wymiennie na oznaczenie różnych rodzajów afrykańskich lamelofonów, których współczesne wersje dostępne są już w polskich sklepach muzycznych. Instrumenty te produkuje się aktualnie nie tylko na kontynencie afrykańskim, ale także w Europie (wytwarzają je m.in. firmy Meinl czy Hokema, a także wielu rodzimych rękodzielników). Lamelofony zyskują na popularności, bo w prosty i szybki sposób dodają kolorytu poszczególnym utworom i wykonaniom. Ale tradycyjna maniera gry, zwłaszcza na najbardziej skomplikowanej odmianie instrumentu – mbirze, wcale nie jest taka łatwa, jak może się to z początku wydawać.

Dział: 

Dodaj komentarz!