Drogą na południe

(Folk a sprawa polska)

Podróże kształcą, jak uczy przysłowie i życiowe doświadczenie. Choćby miały to być tylko podróże muzyczne, choćby stosunkowo niedalekie. Te ostatnie zresztą zdarzają się szczególnie wartościowe i odkrywcze.

Co prawda podróżując ciut na południe można się natknąć na jakiegoś upiorka muzycznego w rodzaju "Jožina z bažin". Jeśli jednak zechcemy nieco poszukać pod lukrowaną medialną zasłoną, dojrzeć można wiele intrygujących - i niestereotypowych - rzeczy. W czasach otwartych granic i w pełni swobodnego przepływu informacji bywa to szczególnie łatwe - i owocne...

Dlatego warto, pozostając w przestrzeni fascynacji muzycznych, poszukać i zasłuchać się na przykład w dźwięki, które proponuje czeska wytwórnia Indies Records. Traf chciał, że właśnie pod skrzydłami tejże oficyny ukazywało się w ostatnich latach sporo pięknych - i niezwykle ważnych krążków. Traf chce, że jej katalog wydawniczy jest równocześnie katalogiem tego, co porywające w czeskiej muzyce - zarówno w przeszłości jak i całkiem współcześnie.

Co ważne, sporo płyt ucieszy też ucho sympatyków muzyki folkowej, etnicznej czy jak ją jeszcze zwać... Bo to przecież tu swoje krążki wydaje fantastyczna Raduza, której zalety można przedstawiać chyba tylko tym, którzy jej jeszcze nie słyszeli. Mam bowiem wrażenie, że kto usłyszał Raduzę śpiewającą, tego musiała oczarować. To samo, tylko z kilkoma wykrzyknikami na końcu, należałoby chyba powiedzieć o Ivie Bittovej. Artystka, która zachwycała publiczność, folkową, "klasyczną" i awangardową, a pośród licznych projektów ma za sobą m.in. współpracę ze słynnym Tomem Corą. Komu mało Ivy śpiewającej i grającej, znaleźć może także dłuuugie DVD, na którym oprócz koncertu z kolejną legendą - Bang On A Can - zobaczyć można mnóstwo, z różnych lat, teledysków. A skoro mowa o Bittovej, to na myśl przychodzi jej częsty współpracownik Vladimir Vaclavek, którego kilku pięknych "avant-folkowych" płyt też warto posłuchać.

Dalej mamy świetne krążki Tomasa Kočki, którego też polskim sympatykom folku nie trzeba przedstawiać. Mamy głośne, pamiętne "T?šinské Niebo / Cieszyńskie Nebe" czy muzykę Jany Vebrovej. Na osobne podkreślenie zasługują fantastyczne, pełne wdzięku i finezji, filigranowe, a pełne emocji piosenki wiolonczelowego duetu Tara Fuki. Dodajmy dla tych, którzy jeszcze zespołu nie odkryli, że artystki śpiewają nie dość, że porywająco, to jeszcze po polsku. To wszystko (no, i jeszcze trochę) mieści się pod hasłem Indies Records. Zapewne warto zajrzeć do płyt spod tego znaku nie tylko przejeżdżając przez Czechy.

Gdyby sobie jednak wyobrazić taką podróż, to w jej dalszym biegu na południe możemy odkryć prawdę tyleż banalną, co godną przypomnienia, że muzyka - w przeciwieństwie do polityki - ma dar łączenia ludzi. Także w czas, gdy na pograniczu serbsko-albańskim jest nerwowo, a w tym samym momencie docierają do nas nowe płyty świetnych artystów z obu stron sporu - Bobana i Marco Markoviciów oraz Fanfara Tirana. Obie wydane w jednej wytwórni, bo muzyka, jako się rzekło, nie zna granic. I nie powiem, która z tych płyt jest mi bliższa, bowiem obie autentycznie urzekają i chyba więcej mają cech wspólnych niż różnic. A dopełnieniem tych cech wspólnych niech będzie przypomnienie jeszcze jednej, ciut wcześniejszej bałkańskiej płyty "Sevdalinka. Sarajevo Love Songs". W jej nagraniu udział wzięli artyści z różnych stron, podpisując się pod tezą, że pieśni miłości (także w Bośni) nigdy nie przestają mieć znaczenia. Niezależnie od okoliczności.

Skrót artykułu: 

Podróże kształcą, jak uczy przysłowie i życiowe doświadczenie. Choćby miały to być tylko podróże muzyczne, choćby stosunkowo niedalekie. Te ostatnie zresztą zdarzają się szczególnie wartościowe i odkrywcze.

Co prawda podróżując ciut na południe można się natknąć na jakiegoś upiorka muzycznego w rodzaju "Jožina z bažin". Jeśli jednak zechcemy nieco poszukać pod lukrowaną medialną zasłoną, dojrzeć można wiele intrygujących - i niestereotypowych - rzeczy. W czasach otwartych granic i w pełni swobodnego przepływu informacji bywa to szczególnie łatwe - i owocne...

Autor: 
Dział: 

Dodaj komentarz!