Domowy ruch folkowy

Folkowa kwarantanna

Zaskoczyła nas społeczna kwarantanna i wprowadzone obostrzenia. Nikt nie przewidział tej sytuacji. Dostaliśmy informację o zakazie zbierania się w domach kultury i instytucjach takich jak Akademickie Centrum Kultury „Chatka Żaka” w Lublinie dosłownie na 15 minut przed naszą ostatnią próbą. Byliśmy z muzykami Orkiestry św. Mikołaja w trakcie pracy nad kilkoma piosenkami. Wcześniej normalną praktyką zespołu było odbywanie regularnych prób. Właśnie mieliśmy wchodzić do studia z opracowanym materiałem. Tworzę z różnymi muzykami parę innych projektów muzycznych i wszystkie ucierpiały przez izolację. Nagle wszystkie nasze plany, działania artystyczne, prace zatrzymały się. Myślę, że nam wszystkim udzieliły się podobne emocje, strach, obawa przed tym, co niesie pandemia. Skupiliśmy się w domach, wśród bliskich, w oczekiwaniu na lepsze wiadomości. W zamknięciu żyłam także nadzieją, że wszystko wróci do normy za kilka dni. Czas izolacji pokazał, jak dużą rolę odgrywa w naszym życiu świat wirtualny i sieć. Według mnie dobitnie pokazał też, że nie da się zastąpić bezpośredniego kontaktu z drugim człowiekiem. W zespole komunikujemy się poprzez muzykę, która jest naszym wspólnym językiem. Regularne spotkania i muzykowanie pozwalają nam zachować dobrą kondycję psychiczną, rozładowują napięcia, stresy, a tworzenie generuje mnóstwo pozytywnej energii. Spotkań z kolegami i publicznością bardzo mi brakuje.
Szybko zaczęły pojawiać się w mediach społecznościowych produkcje muzyczne tworzone na odległość. Po raz pierwszy, mimo sytuacji pandemicznej, odbył się Światowy Dzień Nyckelharpy (World Nyckelharpa Day). Organizacją i koordynacją wydarzenia zajęła się brytyjska nyckelharpistka, multiinstrumentalistka i animatorka ruchu folkowego Vicky Swan. W internecie wydarzyło się w związku z tym bardzo dużo: koncerty online, warsztaty, spotkania z mistrzami, kursy gry na nyckelharpie i jam sessions na odległość. Vicky zaprosiła do współpracy miłośników tego fantastycznego instrumentu z całego świata. Jako jedyna przedstawicielka polskiej sceny folkowej wzięłam udział w nagraniu kilku utworów zaproponowanych przez organizatorkę. Nagrania można obejrzeć w serwisie YouTube pod #worldnyckelharpaday. Nasze produkcje spotkały się z dużym odzewem i pozytywną oceną fanów. Nawiązaliśmy nowe znajomości. Ten trend przyjęłam z entuzjazmem, czerpałam inspiracje od kolegów z Polski i ze świata. Zrealizowałam kilka muzycznych projektów, które wcześniej odkładałam, rozwinęłam własny kanał na YouTubie. Z moją córeczką Hanią zrobiłam krótki filmik, w którym przedstawiam, czym jest nyckelharpa, nagrałam też kilka krótkich utworów. Zupełnie nowym doświadczeniem był udział w wyjątkowym wydarzeniu, jakim był koncert online „Dla Biebrzy”, zorganizowany przez naszych przyjaciół z Fundacji Dla Biebrzy i festiwalu Folkowisko. Była to dla mnie nietypowa sytuacja, gdyż pierwszy raz grałam zupełnie solo, bez kolegów. Na co dzień pracuję jako nauczycielka w jednej z lubelskich szkół specjalnych. Prowadzę zajęcia muzyczne dla dzieci z niepełnosprawnością intelektualną i autyzmem. Kwarantanna wymusiła na mnie przejście na zdalną edukację. W związku z tym opracowałam i nagrałam kilkanaście piosenek dla dzieci z akompaniamentem pianina i gitary, które udostępniam swoim uczniom w ramach zajęć.
Muzycy, przedstawiciele różnych gatunków próbowali przełamywać nowe granice, wykorzystując dostępne środki, media, narzędzia, tworząc wspólne utwory. Mimo że niektóre internetowe produkcje stały na wysokim poziomie wykonawczym i realizatorskim, to większość z nich ukazała ograniczenia nowoczesnych mediów i sposobów komunikacji. Nawet najlepszy aranż czy realizacja teledysku przy udziale wielu twórców nie zastąpi bezpośredniego kontaktu.

Anna Kołodziej
Skrzypaczka i nyckelharpistka, absolwentka UMCS w Lublinie, od 2001 roku związana z lubelską sceną folkową i kultową Orkiestrą św. Mikołaja. Z wykształcenia nauczycielka i muzykoterapeutka, pracuje w podstawowej szkole specjalnej z dziećmi z różnymi wyzwaniami edukacyjnymi, głównie z autyzmem. Miłośniczka natury, działkowiec amator, mama Hani i Kazia.

 

Jako organizatorzy Festiwalu Folkowisko staramy się odnaleźć w nowej, zmieniającej się bardzo dynamicznie sytuacji. Zmuszeni zostaliśmy do przeniesienia naszej jubileuszowej edycji na kolejny rok, ponieważ nie mogliśmy jej zrealizować – tak jak dotychczas – z udziałem naszych przyjaciół, artystów i gości. Folkowisko jednak się nie poddaje i dzięki zaangażowaniu całej Ekipy nasze działania przenieśliśmy do sieci, tworząc w wersji online alternatywny festiwal Folkowisko 9 i pół – czyli nowatorską, interaktywną formę spotkania festiwalowego w mediach społecznościowych. Pracujemy nad festiwalem, który ma angażować, łączyć ludzi z różnych miejsc, skupiać ich wokół idei i miejsca, jakim jest Chutor Gorajec. Gdy gruchnęła wieść, że w wydarzeniach artystycznych udział może wziąć sto pięćdziesiąt osób, natychmiast podjęliśmy decyzję o organizacji festiwalu hybrydowego, który równolegle odbywać będzie się w sieci i na żywo dla ograniczonej publiczności. Wszak artysta występuje inaczej, jeśli może grać przed widzami – nawet jeśli są nieliczni. Nowe obostrzenia sanitarne są duże, musimy się jednak ich nauczyć dla bezpieczeństwa naszego i uczestników festiwalu.
Organizacja imprez uległa całkowitej rewolucji, a my musimy odnaleźć się w nowej sytuacji. Szansą dla artystów i ludzi kultury jest organizacja niewielkich, kameralnych wydarzeń dla publiczności na żywo, w których zarazem udział mogą brać widzowie w mediach społecznościowych.

Marcin Piotrowski
Socjolog, animator kultury, dziennikarz, specjalista marketingu miejsc, członek Stowarzyszenia Folkowisko, dyrektor wybranego do grona najlepszych festiwali Europy Folkowiska. Twórca i koordynator licznych kampanii społecznych („Jestem ze wsi”, „Globalna Baba”) oraz kampanii promocyjnych („Niezapominajki – Satisfaction”). Twórca facebookowej grupy Kultura w Kwarantannie skupiającej 66 tys. osób związanych z kulturą. Jego terenem działania jest prowincja, tereny defaworyzowane (małe miasteczka i wieś). Specjalizuje się w doradztwie organizacjom pozarządowym w temacie promocji i fundraisingu.

 

Po raz ostatni pojechałam na nagranie na początku lutego. Wtedy byłam na północy Polski wśród miejscowych Ukraińców, głównie w Węgorzewie. Celowo pojechałam nagrać wybitnego muzykanta Stanisława Hnata, na spotkanie z którym wybrałam się po raz drugi, na co zresztą bardzo czekałam. W czasie tego wyjazdu poznałam kilka osób z Olsztyna, również z mniejszości ukraińskiej. Ci ludzie poprosili mnie, żeby przyjechać do nich w połowie marca na Dni Tarasa Szewczenki. Dokładnie kilka dni przed tym wydarzeniem zaczęła się kwarantanna. Wtedy nie byłam świadoma tego, jak ta sytuacja odmieni moje podejście do pracy, przede wszystkim pod względem technicznym. Dla mnie jako dziennikarki najtrudniejsze w tym czasie zapewne było to, że nie wolno było spotykać się z rozmówcami, bohaterami audycji osobiście. Najbardziej mi brakowało właśnie tego dźwięku w uszach, historii ludzkich, spojrzeń przy spotkaniach. W czasie pandemii poznałam różne sposoby nagrywania materiałów do audycji – przez telefon, Skype, Zoom. Rzeczywiście, z jednej strony najbardziej brakowało tych osobistych spotkań z rozmówcami, ale z drugiej – jeszcze nigdy nie odczułam, jak jednak świat jest bliski. W tym czasie nagrywałam ludzi z Białorusi, Ukrainy, Kazachstanu, USA, Argentyny, Irlandii, Francji... Choć większości z nich nie znałam osobiście, to właśnie pandemia i te komunikatory pokazały, jak oni są blisko, jak ciekawe historie mają, jak bardzo pielęgnują swoje tradycje. Powiedziałabym nawet więcej: taki sposób przygotowania audycji jeszcze bardziej skłaniał do skupienia niż realne spotkania. Był tylko komputer czy studio, nie było obrazu, nie było czegoś, co mogłoby rozpraszać. Uważam, że pandemia mnie osobiście bardzo zmobilizowała technicznie, a w czasie, kiedy nie było różnych wydarzeń, na które chętnie jeździłam i z których przygotowywałam relacje, pojawiły się inne tematy – np. obrzędy, wierzenia ludowe, o których być może nie zawsze mówimy.
Kolejną rzeczą, którą bardzo polubiłam w tym czasie, były... koncerty. Tak, chodzi o wydarzenia online. W czasie kwarantanny zobaczyłam koncerty, o uczestnictwie w których od lat marzyłam. Szczególnie cieszyłam się z transmisji z Ukrainy, z Kijowa, Lwowa. Rzadko udaje mi się trafić na różne koncerty, festiwale, kiedy przyjeżdżam do domu, i bardzo za tym tęsknię. A w ostatnich trzech miesiącach oglądałam fantastyczne występy swoich przyjaciół-muzyków. Ta forma spotkania bez publiczności, często w domowych warunkach – i ze strony artystów, i ze strony słuchaczy – ukazała inne aspekty koncertów: jeszcze nigdy nie były one dla mnie tak żywe i tak głębokie, właśnie dzięki zupełnie innej formie skupienia i odbioru. Pamiętam, jak w pierwszych dniach kwarantanny w Polsce, dokładnie 13 marca, Radiowe Centrum Kultury Ludowej organizowało transmisję występu zespołu Joy!Guru. Koncert w Studiu koncertowym im. Agnieszki Osieckiej w Warszawie bez udziału publiczności w bardzo trudnych dniach niepewności pokazał, jak ważna jest muzyka, jak ważne jest, żeby słuchać, po prostu słuchać i starać się rozumieć muzykę.

Mariana Kril
Dziennikarka, kulturoznawczyni i filolożka, pochodzi z Tarnopola na Ukrainie, absolwentka studiów doktoranckich w Instytucie Nauk o Kulturze UMCS w Lublinie, dziennikarka Radiowego Centrum Kultury Ludowej Polskiego Radia i ukraińskiej sekcji Polskiego Radia dla Zagranicy. Przygotowuje audycje „Kiermasz pod kogutkiem” i „Z muzyką po Kresach” w radiowej Jedynce oraz materiały reporterskie dla Dwójki. W audycjach najczęściej skupia się na ukraińskiej kulturze tradycyjnej, sięga po tematykę łemkowską, bojkowską, huculską, a nawet czeczeńską czy armeńską.

 

Jak wszędzie wokół „folkowa kwarantanna” na wszystkich frontach zburzyła kalendarz koncertowy i fonograficzny; w naszym przypadku dotyczy to projektów Joanny Słowińskiej, Stanisława Słowińskiego, Muzykantów, spektaklu „Bursztynowe drzewo” – projektu wspólnego z Art Color Ballet, nowych projektów z muzyką Zygmunta Koniecznego. Na szczęście sporo inicjatyw udało się przesunąć na jesień. W międzyczasie – w studiu domowym i w Polskim Radiu realizujemy nagrania, piszemy „wnioski”, przygotowujemy muzyczne premiery, a wszystko to jest możliwe, bo od kilku miesięcy każda doba ma już co najmniej 48 godzin… Klub Strefa, który prowadzimy w Krakowie, z przyczyn epidemicznych zawiesił działalność, przenosząc koncertową aktywność do sieci. Liczba wyświetleń sześciu koncertów, które ostatnio transmitowaliśmy ze Strefy sięga blisko 40 tysięcy. Przed nami kolejne kilkanaście wydarzeń planowanych w formie online. Korzystanie z narzędzi streamingowych stało się naturalną, przydatną koniecznością. Nade wszystko tęsknimy jednak, by wreszcie naprawdę się spotkać, pośpiewać, pograć, usłyszeć…
Jeśli chodzi o festiwal: EtnoKraków/Rozstaje, przesunęliśmy termin z lipca na drugą połowę sierpnia. Będzie to już 22. edycja; tym razem wybrzmi w trzech przestrzeniach: OnEarth-OnAir-OnLine. Obok dotychczasowych form prezentacji – najważniejszych dla nas spotkań „w realu”, transmisji radiowych, warsztatów – pojawi się zatem możliwość „zdalnego” uczestniczenia w wydarzeniach dzięki wideotransmisjom online. Ograniczenia finansowe i organizacyjne to bariera oczywista, ale też i inspirujące wyzwanie. Rangę międzynarodową zachowamy dzięki obecności artystów polskiej sceny etno i world music i artystów pochodzących z różnych stron świata, a mieszkających i tworzących w Polsce.

Jan Słowiński
Autor liryków, pieśni do form kantatowych, widowisk i spektakli („Zielnik polski”, „Bursztynowe drzewo”, „Zeus i Europa”), przekładów poezji z j. rosyjskiego i ukraińskiego. Muzyk zespołu Joanny Słowińskiej i grupy Muzykanci. Twórca i dyrektor międzynarodowego festiwalu EtnoKraków/Rozstaje dedykowanego międzynarodowej scenie etno i world music. Prezes stowarzyszenia Rozstaje: u Zbiegu Kultur i Tradycji. W 2013 roku uhonorowany przez Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego odznaczeniem Zasłużony dla Kultury Polskiej.

 

Sugerowane cytowanie: A. Kołodziej, M. Piotrowski, M. Kril, J. Slowiński, Domowy ruch folkowy, "Pismo Folkowe" 2020, nr 148 (3), s. 4-5.

Skrót artykułu: 

Z askoczyła nas społeczna kwarantanna i wprowadzone obostrzenia. Nikt nie przewidział tej sytuacji. Dostaliśmy informację o zakazie zbierania się w domach kultury i instytucjach takich jak Akademickie Centrum Kultury „Chatka Żaka” w Lublinie dosłownie na 15 minut przed naszą ostatnią próbą. Byliśmy z muzykami Orkiestry św. Mikołaja w trakcie pracy nad kilkoma piosenkami. Wcześniej normalną praktyką zespołu było odbywanie regularnych prób. Właśnie mieliśmy wchodzić do studia z opracowanym materiałem. Tworzę z różnymi muzykami parę innych projektów muzycznych i wszystkie ucierpiały przez izolację. Nagle wszystkie nasze plany, działania artystyczne, prace zatrzymały się.

(Anna Kołodziej)

Dział: 

Dodaj komentarz!