Dikanda

Jakhana Jakhana

Jest jeszcze coś, co trudno określić, nazywają to niekiedy parapsychologicznym czuciem świata. Wyciągnij dłoń, wciągnij w nozdrza powietrze... i wyobraź sobie... Zaczyna się opowieść świata... zupełnie inna... Dikanda... – Józef Broda

Oj Józefie, Józefie, to wszystko, co powiedziałeś, to prawda... Czucie świata... jak bardzo trzeba starać się, zabiegać i uważać potwornie, by o tym nie zapomnieć. Zwłaszcza kiedy trzeba przed ludźmi stanąć i o tym świecie, tym i tamtym i we mnie i w Tobie zaśpiewać... i by nie skłamać... To trzeba czuć...

A świat... Boże mój, jaki niezwykły... Dowody? Są, oczywiście!... Takie Indie na przykład. W Indiach Ania kupiła bęben, który urodził pierwsze dźwięki naszego tytułowego utworu, z nowej płyty „Jakhana, Jakhana”. Ale z Indii przywieźliśmy dużo więcej, niż mogły pomieścić nasze walizki. Może dalekie echa naszej podróży pobrzmiewać będą w naszej muzyce... mam nadzieje, że długo jeszcze. „Jakhana, Jakhana”... Co ten tytuł znaczy? Nie powiem... Niech zostanie dla wyobraźni... albo czucia – jak kto woli i jak mawia Józef.

Graliśmy w Indiach, w New Delhi... do dziś trudno mi w to uwierzyć. Graliśmy też wielokrotnie w Szwajcarii, w tym roku we wspólnym projekcie z niezwykłą włoską grupą „Assurd”. A „Assurd” rozumieć należy jako cztery, piękne kobiety o niezwykłym temperamencie... do białego rana, prawdziwie włoskie szaleństwo. Nazara Azarkan z Uzbekistanu, piękna, malutka i przy bliższym poznaniu absolutnie szalona... i jej śpiew, jej muzyka... coś niesamowitego. W Uzbekistanie jest bardzo popularna, w Polsce wcześniej o niej nie słyszałam. Pokochała jedną z naszych piosenek, z nowej płyty, naszą kompozycję „A jo roste dia” i zaśpiewała ją z nami na koncercie. W Szwajcarii spotkaliśmy też kobietę, która przetrwała najgorszy etap swojej choroby, okres najkrytyczniejszego powrotu do zdrowia po ciężkim wypadku, właśnie przy naszej muzyce. Powiedziała, że cały szpital od rana do wieczora słuchał Dikandy. Gdy wyjeżdżaliśmy ze Szwajcarii długo machała nam na pożegnanie wsparta o kule... Jakie to wzruszające, ale nie... to nie jest banalne... tak się zdarza. Pewien mężczyzna napisał, że cudownie nasza muzyka kojarzy mu się z nowym mieszkaniem, bo zmienił wszystko, całe swoje życie, i może nie tyle z mieszkaniem, co z czymś nowym, lepszym, jasnym... nasza muzyka zawsze już kojarzyć mu się będzie.

Teraz, gdy to piszę, czuję wyraźny dreszcz i strach. Poprzez koncerty, poprzez muzykę, poprzez nasze płyty pojawiliśmy się w życiu ludzi na całym świecie. Wiem, co mówię. Napisali do nas z Grecji, Malty, Belgii i Australii, napisali z Czech i Węgier, Alaski, Austrii, z Indii i Chin. I z Polski napisali do nas także. Kiedy, kto i w jakich sytuacjach zaprasza nas do swojego życia? Wyobrażam sobie, że ktoś budzi się, zasypia, rodzi i umiera, bawi i kłóci a w tle, być może... my ...nasze granie... Ile razy ludzie tańczyli, ile razy się wzruszali, ile razy my się wzruszaliśmy, bo muzyka sama nas zachwyciła i zaskoczyła. Czy to nie jest zbyt duża odpowiedzialność??? Ale to możliwe, prawda? Ludzie często zapamiętują zapachy np. z dzieciństwa, i nagle przed oczami pojawiają się dawno zapomniane twarze, miejsca, przedmioty... mama, tata...

Płyta „Jakhana, Jakhana” jest dla nas bardzo ważna. Dlatego, że nagraliśmy ją z własnej inicjatywy i za własne pieniądze, a to objaw prawie dorosłości i dowód na to, że potrafimy się porozumieć (czasami). Ważna, bo nagrana w najpiękniej położonym w Polsce studiu nagraniowym, w Wiśle, i że atmosfera między nami była niezwykła. Płakaliśmy i przeżywaliśmy tę pracę do granic wytrzymałości. Razem z nami do studia weszli świetni muzycy Aram Arabaczjan z Armenii, Tobi i Zoran Laskowscy – Romowie z Nowej Soli (dziękujemy im za to). Na tej płycie wreszcie są nasze... Dikandowe kompozycje... A to już coś!

Dikanda gra od lat. Ciężko nam być ze sobą, ale jeszcze trudniej bez siebie. Skład zespołu prawie bez zmian, te same osoby: Ania, Piotr, Kasia, Violina, Daniel ze Szczecina i Grzesiu z Zakopanego, który zastąpił dwóch pierwszych kontrabasistów oraz Adam, nasz nowy bębniarz. Napisałam... „te same osoby” ??? To nieprawda! Zmieniamy się bardzo, każdy poranek znajduje nas innymi ludźmi... Dobrze, że można o tym zaśpiewać, zagrać. Inaczej człowiek chyba by się udusił... a ja bym chciała jeszcze raz do Indii pojechać i zagrać jeszcze raz w New Delhi... Miłego słuchania!

w swoim imieniu o Dikandzie – Violina      

Skład zespołu: Anna Witczak – akordeon, śpiew, taniec; Kasia Dziubak – skrzypce, śpiew, taniec; Violina Janiszewska – śpiew, taniec; Piotr Rejdak – gitara, głosy; Daniel Kaczmarczyk – bębny; Adam Dziewiałtowski – Gintowt – bębny; Grzegorz Kolbrecki – kontrabas, dyrektor kapeli.

Kontakt: tel: ++48-91 4150450, ++48 91 4161312; tel. kom.: 0601 893 777; dikanda1@poczta.onet.pl; www.dikanda.prv.pl

Dyskografia: „Muzyka Czterech Stron Wschodu”, „Jakhana, Jakhana”

Nagrody: I miejsce na Festiwalu „Eurofolk” w Płocku 1999; I miejsce i Nagroda Publiczności na Festiwalu „Nowa Tradycja” 1999; Reprezentant Polski na Festiwalu EUROMUSICA w Grecji (wyłoniony na drodze konkursu); Reprezentant Polski na EXPO 2002 w Szwajcarii „Głos Europy”.

Sponsorzy płyty „Jakhana, Jakhana”: PZU, Urząd Marszałkowski Województwa Zachodniopomorskiego. Patronat medialny: TVP3 Szczecin

Skrót artykułu: 

Jest jeszcze coś, co trudno określić, nazywają to niekiedy parapsychologicznym czuciem świata. Wyciągnij dłoń, wciągnij w nozdrza powietrze... i wyobraź sobie... Zaczyna się opowieść świata... zupełnie inna... Dikanda... – Józef Broda

Oj Józefie, Józefie, to wszystko, co powiedziałeś, to prawda... Czucie świata... jak bardzo trzeba starać się, zabiegać i uważać potwornie, by o tym nie zapomnieć. Zwłaszcza kiedy trzeba przed ludźmi stanąć i o tym świecie, tym i tamtym i we mnie i w Tobie zaśpiewać... i by nie skłamać... To trzeba czuć...

Dodaj komentarz!