To Rafał, mój chłopak, wymyślił, że pojedziemy. Nigdy wcześniej nie uczestniczył w takich warsztatach, ale słyszał o OVO. „Trzeba być” powiedział. Nie musiał mnie długo namawiać. Pojechaliśmy na IV Warsztaty Pieśni Tradycyjnych w Górach Sowich (26 lipca 1 sierpnia).
Od pierwszego dnia było mi dobrze w Woliborzu miejscu odbywania się warsztatów. Przydzielona do grupy polskiej Witolda Kozłowskiego od razu zaakceptowałam jego metody prowadzenia zajęć. Szybko też znalazłyśmy z dziewczynami wspólny język, a z upływem czasu czułam, jak przez śpiew sama się otwieram. Poznawanie swojego głosu, to także poznawanie siebie, swoich możliwości, mówiąc może banalnie swojego wnętrza.
Warsztaty to jednak nie tylko zajęcia w grupach (ukraińskich, rosyjskiej, białoruskiej i polskiej). Ogniska, spontaniczny śpiew, taniec, nauka wyplatania pasów, lepienia z gliny a wszystko razem, wspólnie. Nocami prowadziliśmy długie rozmowy nad kubkami herbaty (w korytarzach, żeby nie budzić śpiących już w klasach), za dnia chodziliśmy na wycieczki. Każdy inny, wiele oryginalnych osobowości, a jednak widziałam, że coś nas łączyło; może to, że wszyscy byliśmy tak kolorowi, roześmiani, może po prostu to, że wszyscy przyjechaliśmy w tym samym celu...
Kiedy pojawiła się możliwość zaśpiewania na festynie „Na krańcu świata” w Krajanowie, nasza grupa nie zastanawiała się nawet przez chwilę. Zachętą nie była tylko możliwość poznania Olgi Tokarczuk; my po prostu chciałyśmy śpiewać, śpiewać jak najwięcej!
Ten warsztatowy tydzień okazał się dla mnie czasem przełamania się i wiem, że podobnie przeżył go Rafał (brał udział w zajęciach Jewgena Jefremowa charyzmatycznego szefa Drewa) i wiele innych osób. Na koncercie kończącym warsztaty w Woliborzu słyszałam, jak osoby, które kilka dni wcześniej bały się głośniej krzyknąć, teraz z uśmiechami na twarzach wydobywały z siebie mocny, pewny głos.
Szkoda, że nie udało mi się być na koncercie „Drewo i Przyjaciele”, który po warsztatach odbył się we Wrocławiu, a na którym wystąpili wszyscy instruktorzy, OVO i nawet grupa męska warsztatowa (pod koniec koncertu Jefremow zaprosił ich na scenę). Słyszałam, że koncert był wyjątkowy mnie pozostaje słuchać „Drewa” z płyt.
Teraz przypominam sobie różne wersje pieśni, głosy, wracam pamięcią do ludzi, wydarzeń i miejsc. Mam nadzieję, że za rok znowu staniemy razem na łące, śpiewając „Oj, pje, czumak, pje!”.
Agnieszka Ogrodnik      
To Rafał, mój chłopak, wymyślił, że pojedziemy. Nigdy wcześniej nie uczestniczył w takich warsztatach, ale słyszał o OVO. „Trzeba być” powiedział. Nie musiał mnie długo namawiać. Pojechaliśmy na IV Warsztaty Pieśni Tradycyjnych w Górach Sowich (26 lipca 1 sierpnia).