Czas dobrego wina...

"W 2012 roku byliśmy na "Mikołajkach Folkowych" w Lublinie. To dla mnie było ogromne zaskoczenie! Zaprezentowaliśmy się w okrojonym składzie. Powstał nowy repertuar. Czułam, ze mam coś do powiedzenia i chciałabym to powiedzieć. Udało się! Było to minimalistyczne i bardzo mi się to spodobało. Zarówno to jak zostaliśmy przyjęci, jak również jak to zabrzmiało. I wtedy powstał Lesja Folk - gramy w mniejszym składzie, może w otoczeniu mniejszej ilości dźwięków, ale otacza nas też więcej treści, tak jak tutaj - na Nowej Tradycji." Rozmowa z Lesja Folk, laureatami Konkursu Muzyki Folkowe Polskiego Radia "Nowa Tradycja" 2013. Z Lesją Szulc rozmawiała Monika Koziołek-Sulima

M. K.-S.: Jakie są początki Lesja Folk? Skąd Wasze korzenie?
L. Sz.: Na początku była Lesja (śmiech). Przyjechałam do Polski w 2005 roku, wtedy założyłam tutaj rodzinę. Na Ukranie prowadziłam aktywną działalność artystyczną. Wszystko zostawiłam we Lwowie, na Ukrainie. Przyjechałam do Polski z wyboru serca, świadomie. Pięć lat zajęło mi odnalezienie wspaniałych muzyków, z którymi mogę teraz pracować. W końcu spotkałam Maćka Marcinkowskiego i Mirka, a później także resztę. Te pięć lat oczekiwania to czas dobrego wina, kiedy człowiek dojrzewa i rozumie, że to szczęście spotkać ludzi, z którymi można tworzyć coś pięknego. Kiedy coś nagle spadnie na człowieka wtedy się tego nie docenia. Bardzo cenię sobie chwilę spotkania, miło wspominam telefon Mirka, któy od razu zaproponował mi cały zespół! Wcześniej marzyłam choćby o jednym gitarzyście, a pojawił się cały skład. Później spotkaliśmy się muzycznie z Mirkiem i wiedziałam już po dwóch próbach, że chcę mieć tego człowieka. To była swego rodzaju muzyczna chemia. No i teraz tak krążymy pomiędzy Goleniowem i Szczecinem, spotykając się w piwnicy u Maćka.

Jesteście profesjonalnymi muzykami ?
Nie, jesteśmy zupełnymi naturszczykami i może ze względu na nasze muzyczne wykształcenie nadajemy porządek temu co tworzymy. Dopieszczamy naszą muzykę akademicko (śmiech). Dzięki doświadczeniu jak i wykształceniu nasza wyobraźnia również nabiera świadomości. Przez to potrafimy "muzycznie latać". Można więc powiedzieć, że jesteśmy wtórnymi naturszczykami, co pozwala nam, skromnie mówiąc, pokonać wiele muzycznych i scenicznych barier.

A jakie były Wasze pierwsze muzyczne kroki?
Kiedy powiedziałam, że chcę grać muzykę ukraińską, zespół nie bardzo wiedział o co mi chodzi. Perkusista zapytał mnie wręcz: "Co to ma być?" Rzuciłam wówczas luźno, że będziemy trochę improwizować i zobaczymy dokąd nas to zaprowadzi, ta nasza wspólna muzyka. W 2010 roku wkroczyłam do naszej sali prób i oznajmiłam, że musimy grać, ćwiczyć, nagrać wspólną płytę i do tego wyruszyć w trasę koncertową. Spotkaliśmy się w listopadzie, do końca roku nagraliśmy płytę, która została wydana w styczniu. To był okres naszego poznania muzycznego. Nasza pierwsza płyta, zespołu Lesja i Muzyki - "Zielone wino", to był wstęp, preludium. Trochę jak pierwsze, ukochane dziecko, które pojawia się na świecie z miłości. Nasz zespół połączyła wzajemna fascynacja. W 2011 roku postanowiliśmy wysłać zgłoszenie na Nową Tradycję, i to, że się dostaliśmy, było dla nas klejnym pozytywnym zaskoczeniem.

Czy od początku drogowskazem był dla Was folk?
Faktycznie od początku założyliśmy, że inspirujemy się tradycyjną ukraińską muzyką ludową. Czułam się trochę jak przewodniczka. Chłopaki nie mieli wcześniej z taką muzyką nic wspólnego, mało tego, nie mieli korzeni ukraińskich, co pomogłoby im zmierzyć się z tą estetyką w głębszym sensie. To był zdecydowany plus, nie byli osłuchani z tą muzką, każdy proponował coś od siebie, a to wzbogacało nasz warsztat. Dawało nowy oddech naszej muzyce.

Teksty i melodie proponowałaś Ty?
To były pieśni, które wcześniej, przez całe moje życie, otaczały mnie. Odtwarzałam melodie i teksty, przedstawiałam je chłopakom i opowiadałam o czym śpiewam, o co chodzi. I bywało różnie, niektóre utwory były łatwiejsze do aranżacji, czasami potrzebowaliśmy sporo czasu i przemyśleń. To wszystko pozwalało na ustalenie, w którą stronę mamy iść. Czasami po kilku godzinach udało się znaleźć wspólne emocje. Inspirowaliśmy się nawzajem.

Jak potoczyły się Wasze sceniczne losy?
Najpierw była Nowa Tradycja, później płyta. Z perspektywy czasu widzę, że jako projekt byliśmy jeszcze bardzo niedoświadczeni. Nie wiedzieliśmy, w jakim kierunku iść w sensie aranżacyjnym. Folkowa publiczność i zespoły, które poznaliśmy, przyjęły nas bardzo ciepło i serdecznie. W 2012 roku byliśmy na "Mikołajkach Folkowych" w Lublinie. Zaprezentowaliśmy się w okrojonym składzie. Powstał nowy repertuar. Czułam, że mam coś do powiedzenia i chcę to powiedzieć. Udało się. Było minimalistycznie i bardzo mi się to spodobało. Zarówno to jak zostaliśmy przyjęci, jak również brzmienie. I wtedy powstał Lesja Folk. Gramy w mniejszym składzie, może w otoczeniu mniejszej ilości dźwięków, ale otacza nas za to więcej treści.

I działania. Gdy słyszę Cię na scenie Nowej Tradycji, odbieram pięknie "zagraną"scenicznie muzykę...
Może to zabrzmi dziwnie, ale kiedy słyszę wykonywaną przez nas muzykę, widzę również konkretny obraz do niej pasujący. W jednym z utworów czuję na przyład, że jeśli jestem odwrócona tyłem do publiczności, to pojawia się więcej przestrzeni. Tworzy się niesamowita energia. Ruch, pozycje, jakie przybieramy, daje silny i konkretny efekt. Dodaje emocji naszej muzyce. Tekst, który w moim rodzimym języku dla niektórych jest niezrozumiały, polączony z gestem i ruchem staje się wartością uniwersalną dla nas i dla publiczności.

Międzynarodowe (interkulturowe: międzyetniczne, międzyregionalne)Co wydarzyło się po wydaniu pierwszej płyty?
Zdajemy sobie sprawę, że nie jesteśmy atrakcyjni dla wielkiej wytwórni. Ale płyta jest swego rodzaju wizytówką dla zespołu. Sporo koncertowaliśmy, jednak wciąż szukamy dobrego menedżera. Wydarzyło się dużo rzeczy, a przed nam zapewne jeszcze wiele. Ja chciałabym wprowadzić do zespołu jeszcze jednego instrumentalistę. I z pewnością zmierzymy się z nową płytą. Już nie z "zielonym winem", ale z czymś znacznie dojrzalszym. Moim zdaniem na drugą płytę nie zabreknie repertuaru. Ta studzienka jest bardzo głęboka.

Czy nadal będą to utwory tradycyjne, ukraińskie?
Uważam, że moim atutem jest konsekwencja w wyborze muzyki mi najbliższej. Dotyczy to również tekstów. W Polsce jest wiele wokalistek, które z powodzeniem zajmują się piękną muzyką ludową. Wciągają mnie mazurki. Jednak chcę pozostać wierna temu, co jest mi najbliższe. Podstawą jest dla nas jest muzyka ukraińska, ale chcemy się zagłębiać w "głębokim garnku" muzyki tradycyjnej.

Na tym etapie, w którym jesteście jako muzycy, co chcielibyście przekazać naszym czytelnikom?
Na pewno chcemy zaprosić do obserwacji naszych poczynań, do rozmów z nami, słuchania naszej muzyki i trzymania kciuków za nasz pomyślny rozwój! Pozdrawiamy i dziękujemy za wyrazy uznania. Nowa Tradycja jest dla nas bardzo pozytywnym doświadczeniem. Jesteśmy przekonani, że świadoma publiczność może dziś wiele zmienić w muzyce folkowej, ożywić ją i podnieść jej jakość. Druga nagroda na NT jest bez wątpienia ogromnym wyróżnieniem naszej twórczości, ale ja osobiście nie chciałabym zamykać się wyłącznie w tej "szufladce" muzyki inspirowanej pieśnią ludową. Inspiruje mnie słowo, współczesna poezja, różne style muzyczne. Nie boję się eksperymentować. Czy coś z tego wyniknie? Zobaczymy. Serdecznie pozdrawiam czytelników. Do zobaczenia na koncertach, festiwalach, konkursach. Z serca dziękuję za wyrazy uznania, które dodają skrzydeł.

Dziękuję za rozmowę!
Również dziękuję.

Skrót artykułu: 

"W 2012 roku byliśmy na "Mikołajkach Folkowych" w Lublinie. To dla mnie było ogromne zaskoczenie! Zaprezentowaliśmy się w okrojonym składzie. Powstał nowy repertuar. Czułam, ze mam coś do powiedzenia i chciałabym to powiedzieć. Udało się! Było to minimalistyczne i bardzo mi się to spodobało. Zarówno to jak zostaliśmy przyjęci, jak również jak to zabrzmiało. I wtedy powstał Lesja Folk - gramy w mniejszym składzie, może w otoczeniu mniejszej ilości dźwięków, ale otacza nas też więcej treści, tak jak tutaj - na Nowej Tradycji." Rozmowa z Lesja Folk, laureatami Konkursu Muzyki Folkowe Polskiego Radia "Nowa Tradycja" 2013. Z Lesją Szulc rozmawiała Monika Koziołek-Sulima

Dział: 

Dodaj komentarz!