Cyrk i woły w muzeum

Maj pogodą nie rozpieszczał, początek czerwcateż nie był lepszy, a jednak dało się tu i ówdzie zagrzać niczymw największy skwar. Taka gorąca atmosfera panowała między innymina koncercie białoruskiej W-Z Orkiestry i ukraińskiej Perkałabyw Muzeum Etnograficznym w Warszawie, 2 czerwca. Już sam zestaw -balladowej W-Z Orkiestry i punkowej Perkałaby - brzmiał obiecująco.W-Z Orkiestra repertuar ma różnorodny, w Polsce jest znana i lubianajuż od paru lat, zaś Perkałaba podbiła serca polskiej publicznościna ubiegłorocznych "Mikołajkach Folkowych" w Lublinie.


Perkałaba
fot.: Joanna Zarzecka

Na początek koncert wystartował łagodnie - W-Z Orkiestra wystąpiłaz repertuarem lirycznym, znanym choćby z koncertu podczas "Nowej Tradycji" w 2004 roku.Oprócz takich szlagierów jak "Daniła" czy "Hora", grupa zagrała też dwie piosenki łemkowskie,powstałe we wspólnym projekcie Todara z Werchowyną oraz kawałek "Woły", który narodził sięz piosenki tradycyjnej w zeszłym roku, na warsztatach w Czeremsze, przy okazji SpotkańFolkowych "Z wiejskiego podwórza". Nie obyło się bez wspólnego śpiewania Todara z publicznością,a że publika często jest na tych koncertach stała uczuciowo, całkiem nieźle radziła sobiez dośpiewywaniem odpowiednich okrzyków. Największy jednak zachwyt wzbudziła ballada "Lipa"w wykonaniu Kseni Minczanki, której piękny głos do tej piosenki po prostu jest stworzony.

Perkałaba to nazwa miejscowości na Ukrainie, gdzie do połowy lat osiemdziesiątych działałogromny szpital psychiatryczny zwłaszcza dla przeciwników systemu politycznego i niepokornychartystów. Taką też nazwę nadała sobie grupa, która powstała w 1988 roku w Iwano-Frankowsku.W muzyce, jaką gra formacja, mnóstwo brzmień punkowych. Oprócz dźwięków rockowych i dynamicznycharanżacji, jest w tych piosenkach tyle humoru, że każdy koncert staje się świetną zabawą.Na trąbie czy puzonie można nie tylko grać melodię, w Perkałabie wszystkie instrumenty tańczą.Wokalista tańczy, śpiewa i zagaduje publikę, gitarzyści się kolebią jak rasowi rockmani,perkusja "daje po garach", a dodatkowo w tym wszystkim bezkompleksowo przebijają się cymbałyhuculskie! Do tego niebanalny image sceniczny artystów - co jeden to bardziej cudaczny. Ktośokreślił zespół jako "muzyczny cyrk" i miał świętą rację. Zabawa na koncercie jest przednia,a potańczyć można i standardowe boogie-woogie, i pogo, i kołomyjkę, jak się kto uprze.Publika była zachwycona, a kiedy w finale zespół po swojemu zagrał "Deszcze niespokojne",szaleństwo pod sceną sięgnęło zenitu.

Skrót artykułu: 

Maj pogodą nie rozpieszczał, początek czerwcateż nie był lepszy, a jednak dało się tu i ówdzie zagrzać niczymw największy skwar. Taka gorąca atmosfera panowała między innymina koncercie białoruskiej W-Z Orkiestry i ukraińskiej Perkałabyw Muzeum Etnograficznym w Warszawie, 2 czerwca. Już sam zestaw -balladowej W-Z Orkiestry i punkowej Perkałaby - brzmiał obiecująco.W-Z Orkiestra repertuar ma różnorodny, w Polsce jest znana i lubianajuż od paru lat, zaś Perkałaba podbiła serca polskiej publicznościna ubiegłorocznych "Mikołajkach Folkowych" w Lublinie.

Dział: 

Dodaj komentarz!