Cud uważności

Mirosława Zaziąbło-Hubiak

Fot. z arch. artystki

Mirosława Zaziąbło-Hubiak to wokalistka folkowa grupy Tryptyk, którą współtworzy m.in. ze swoim bratem (zespół zdobył II miejsce podczas I Turnieju Muzyków Prawdziwych). Od najmłodszych lat interesuje się muzyką góralską, słowacką, romską oraz łemkowską. Tańczyła w zespołach ludowych, takich jak Zespół Pieniny czy Śwarni. Jest absolwentką szkoły wokalno-aktorskiej w Katowicach. Jako śpiewaczka zdobywała czołowe nagrody w konkursach muzyki ludowej, m.in. na Festiwalu Folkloru Polskiego Sabałowe Bajania czy Karnawale Góralskim w Bukowinie Tatrzańskiej.

Waldemar Sulisz: Korzenie rodzinne?
Mirosława Zaziąbło-Hubiak: Jestem rodowitą tylmanowianką . Ale jakby się tak cofnąć, to ze strony matki jestem Węgierką.

Co to znaczy?
To są bardzo stare dzieje, z czasów Cesarstwa Austro-Węgierskiego. Żołnierz idący tutaj ożenił się z panną ze wsi – czyli z moją praprababcią.

To krew ognista płynie w tobie?
Chyba po mnie widać.

Oj widać, widać. Urodziłaś się w…?
Nowym Sączu. Mój dom rodzinny znajduje się na osiedlu Królowo w Tylmanowej. Leży na granicy z Krościenkiem. To jest osiedle, do którego się nadal przepływa przez Dunajec łódkami. Innej drogi dostępu nie ma.

Opowiedz o rodzicach.
Zawsze mieli gospodarstwo. Ojciec, Antoni, zajmował się budowlanką. Mama, Teresa, jest nauczycielką – już na emeryturze, ale jeszcze prowadzi zajęcia. Od niej nauczyłam się gotowania. Raz w roku mama kisiła kapustę swoim sposobem. I zawsze, po dziś dzień, składuje ją w sieni. Potem, podczas świąt w całym domu pachnie kapustą wigilijną. Mama mi powtarza: „Weźże się w końcu naucz”. Trzeba będzie, bo nasza kuchnia jest pełna skarbów, jest tak wielokulturowa jak nasza muzyka. Po tacie odziedziczyłam talent muzyczny. Ma ładny głos, dobrze śpiewa. Pamiętam, jak pracowaliśmy w polu, intonował stare pieśni. Grywał też na akordeonie.

To stąd twoje zainteresowanie muzyką?
Jest nas czworo rodzeństwa. Każde z nas gra albo śpiewa. Siostra, Teresa, która mieszka w Anglii, skończyła szkołę śpiewu dużo występowała wokalnie. Bracia, Wojtek i Marcin, grają do tej pory. Wojtek występuje ze mną w zespole Tryptyk.

Edukacja?
Szkoła Podstawowa w Krościenku nad Dunajcem, następnie tamtejsze Liceum Zawodowe. A potem wylą dowałam w Katowicach, w szkole wokalno-aktorskiej. Wyjechałam do Anglii, gdzie pracowałam w zawodzie kucharza. Po półtora roku wróciłam się do Polski. Zaczęłam trochę więcej śpiewać – najchętniej tradycyjne utwory Łuku Karpat.

Rodzina?
Tomka Hubiaka, mojego najważniejszego, poznałam na graniu. Szukałam chłopaków do występów. Co takiego w nim było, że serce zapałało? Wspólne tematy, ten nasz mały, wspó ny ś wiat. Oboje się poznaliśmy w dobrym czasie, w dobrym miejscu i w tym wspólnym ś wiecie. Tak jest do tej pory, zbudowaliśmy sobie dobry świat i dobrze jest nam w nim.

Co to jest miłość?
To jest to wszystko, co teraz mam. Rodzina. Czuje się spełniona jako żona, jako matka. Moja pasja do muzyki jeszcze bardziej wznieca miłość. Miłość jest wtedy, gdy już wiemy, czego chcemy, kiedy odnajdujemy spokój w tym miejscu, gdzie jesteśmy, i przy tej osobie, z którą jesteśmy. Ja odnalazłam ten spokój, jest we mnie.

Michał Urbaniak powiedział mi kiedyś, że życie jest jak jazda tramwajem po zakręcie. Jak nie masz się czego trzymać, wylatujesz z zakrętu. Czego się w życiu trzymasz?
Uczciwość jest najważniejszą zasadą  Wiara mnie podtrzymuje, bo jestem osobą wierzącą . Wiara jest najważniejsza. No i rodzina. Wysiadłam na odpowiednim przystanku, w jakimś momencie, jestem na tym przystanku, tu i teraz. Znalazłam swoje miejsce.

Mówisz, że wiara jest dla ciebie ważna. Dlaczego wiara?
Z Panem Bogiem czuję się chroniona, wiem, że mam takie oparcie. Wiem, że On mnie chroni, że jest jakaś opoka, że w razie czego Pan Bóg potrząśnie i wszystko się poskłada, jak trzeba. Wiesz, o co chodzi. U nas w górach jest inaczej. Nasze rodziny są mocno wierzące, twardo stąpają po ziemi. U nas, w Tylmanowej co niedziela jest pełny kościół, tak że nie ma gdzie auta postawić . Wszyscy, z każdego domu, do kościoła chodzą . Z Tomkiem jesteśmy pasjonatami gór. Mamy malutką córeczkę. Tomek już brał ją na nosidełko i potrafiliśmy wejść razem na szczyt. Raz w roku Turbacz musi być zaliczony. Jak jesteś na górze, masz bliżej do Pana Boga.

Do współtworzenia płyty „Kulturowa rozmowa” zaprosiłaś znajomych muzyków z różnych regionów Polski, na przykład Agatę Siemaszko. Wasz duet intrygował?
Poznałyśmy się na konkursie na najśwarniejszą Góraleczkę. I okazało się, że mamy podobne zainteresowania muzyczne, w tym muzykę słowacką i romską. Nasze głosy dość fajnie się zgrywały. Kiedy nagrywałam płytę, zapytałam Agatę, czy nie zechciałaby ze mną zaśpiewać duetu. I zaśpiewała.

Skąd pomysł na „Kulturową rozmowę”?
Sprosiłam muzyków. Chciałam, żeby zagrali tak, by każdy znalazł coś dla siebie. Jedni lubią bardziej tradycyjną muzykę, więc odniosłam się do melodii z Pienin, które starałam się zaśpiewać w różny sposób. W warstwie muzycznej były różne udziwnienia, bo i cymbały, i kwartet smyczkowy. Płyta ma mocny trzon, słychać muzykę etniczną, są korzenie karpackie, ale też troszeczkę swingu, troszeczkę jazzu. Z niczym tam się nie minęłam.

Czym są te korzenie karpackie w twojej muzyce? Dlaczego ich się trzymasz?
Pochodzę z Karpat, jestem rodowitą Góralką. Moja muzyka zawsze była inspirowana muzyką różnych regionów karpackich. Na początku XV wieku pasterze wołoscy w te tereny przynieśli tradycję i kulturę, które do dziś słychać w muzyce góralskiej. Nasze ziemie zamieszkują Słowacy, Polacy. Mamy wspólną kulturę Karpat. Cały czas się na tym opieram.

W Tryptyku gra Mirosław Rajt, słowacki wirtuoz cymbałów.
To jest narzeczony Agaty Siemaszko, stąd się znamy. Słucham wielu cymbalistów, Rajt to najwyższa półka. Wirtuoz.

W Lublinie, na Europejskim Festiwalu Smaku zagrałaś koncert w krużgankach Bramy Krakowskiej. Do współpracy zaprosiłaś wirtuoza akordeonu?
Tak, to Mateusz Gabor. Ponieważ znam romskich muzyków w Polsce, poznałam Gabora przez gitarzystę Piotra Ondycza. Jest dobry. Chciałam zbudować coś nowego. Razem nagraliśmy teledysk „Čaje šukarije”. Widać, że nas ta melodia razem pięknie niesie.

Czy ten teledysk to kolejny etap w twoim śpiewaniu?
To kontynuacja tego, co robię.

Pracujesz nad kolejną płytą. W jakim muzycznym kierunku się udasz?
Kierunek to barwne lata dwudzieste, lata trzydzieste. Chcę spróbować czegoś nowego. Już jest gotowa piosenka Ordonki „Na pierwszy znak”. Ale z Tryptykiem także będziemy pracować w studiu nad muzyką Karpat, będzie to utwór pieniński. Chcemy nagrać do tego klip.

Skąd pomysł na sentymentalne, przedwojenne piosenki?
Żartobliwie powiem, że bardzo lubię oglądać stare filmy. Chciałam się cofnąć w czasie. Zawsze uważałam, że trochę nie pasuję do tego świata. Żyję w nowoczesnych dekoracjach, ale moja dusza jest trochę bardziej stara. Nie przystaję do szybkiego świata, w którym wszystko ucieka. Przyszedł na mnie taki czas, że dążę do spokoju. Chciałabym osiągnąć muzyczną harmonię.

Jak patrzysz na polską scenę folkową, to…?
Cieszę się, że przybywa nowych, młodych osób, które chcą to kontynuować. To jest piękne, że dużo ludzi wraca do tradycji, że umie z niej czerpać, po swojemu się tradycją inspirować i tradycję modyfikować, że tak wielu muzyków szuka tradycji w sobie, odkrywa korzenie. Folklor jest wiecznie żywy.

Rozmawiamy w czasie pandemii. Czy udaje ci się ten trudny czas wykorzystać i obrócić na dobre?
Tak. Jestem nauczycielką wokalu, uczę dzieci śpiewu w Nowej Orawie. Współpracuję z Danielem Mateją. To skrzypek i kontrabasista rozmiłowany w muzyce góralskiej. W 2018 roku założył zespół Nowa Orawa i zaprosił mnie do swojego projektu. Skoro nie gramy koncertów, to pracuję z dziećmi. Prowadzę online zajęcia w ośrodkach kultury Gminy Ochotnica Dolna.

Z zespołem Tryptyk stworzyłaś rozpoznawalną markę. W jednej z recenzji czytamy, że „wszystko to udowodnia, że pomysł z otwarciem się na kulturę pobliskich regionów przy przychylności profesjonalnej artystycznej ekipy stał się kolejnym ważnym punktem w procesie twórczym Mirki i ośmielę się napisać, że zamyka się w jednym słowie: sukces”. Ale czy nie kusi cię, żeby odbić się od folku i „pofrunąć” w inne, może ekscentryczne muzycznie i wyrafinowane regiony?

Na przykład jakie? Czujesz moją muzykę, jakieś inspiracje?

Popatrz. Stanisław Sojka zaśpiewał z Czesławem Mozilem piosenkę „Na cześć księdza Baki”. Zaśpiewali tak: „Otchłań nie ma nogi,/ Nie ma też ogona,/ Leży obok drogi/ Na wznak odwrócona./ Otchłań nie je, nie pije i nie daje mleka./ Co robi otchłań? Otchłań czeka. Świeżo, melancholijnie, ostro. Może tak?

Odpowiem tak. Pomimo tego, że robię to, co robię, są dobre recenzje, uznanie publiczności na koncertach, cały czas jestem w drodze. Jestem w poszukiwaniu tego momentu, żeby wyskoczyć do przodu. Masz rację. Ale to trzeba mnie znać i trzeba mnie czuć. A ty to masz. Jestem w drodze, ale także w nowym czasie dla siebie?

Jakim?
To czas uspokojenia. Coraz bardziej mam świadomość przemijania. Przestałam mieć parcie, że ja coś muszę. Że za wszelką cenę muszę zagrać koncert. Nagrać coś nowego. Jeśli przyjdzie moment, żeby zrobić coś wartościowego, to ja to zrobię. A może to będzie tylko jeden koncert? Jeden utwór, który zapadnie w serca i pamięć.

W pięknej książążce Cud uważności czytamy, że człowiek budzi się każdego ranka i za każdym razem czekają na niego dwadzieścia cztery nowiutkie, jeszcze nie rozpoczęte godziny. Potrafisz ten czas wykorzystać?
Wstaję rano, patrzę , co mam do zrobienia. Czynności są różne, w zależności od pór roku. Jeszcze kilka lat temu bardzo się wszędzie śpieszyłam, ale zwolniłam. Każdy nowy dzień staram się dobrze wykorzystać.

Dziękuję za rozmowę.

 

Sugerowane cytowanie: M. Zaziąbło-Hubiak, Cud uważności, rozm. W. Sulisz, "Pismo Folkowe" 2021, nr 152-153 (1-2), s. 17-18.

Skrót artykułu: 

Mirosława Zaziąbło-Hubiak to wokalistka folkowa grupy Tryptyk, którą współtworzy m.in. ze swoim bratem (zespół zdobył II miejsce podczas I Turnieju Muzyków Prawdziwych). Od najmłodszych lat interesuje się muzyką góralską, słowacką, romską oraz łemkowską. Tańczyła w zespołach ludowych, takich jak Zespół Pieniny czy Śwarni. Jest absolwentką szkoły wokalno-aktorskiej w Katowicach. Jako śpiewaczka zdobywała czołowe nagrody w konkursach muzyki ludowej, m.in. na Festiwalu Folkloru Polskiego Sabałowe Bajania czy Karnawale Góralskim w Bukowinie Tatrzańskiej.

Fot. z arch. artystki

Dział: 

Dodaj komentarz!