Choć ta wrocławska formacja istnieje już od siedmiu lat, w naszej gazecie piszemy o niej bodajże po raz pierwszy - a szkoda, bo Chudoba w swoim dorobku ma już 2 kasety ("Graj muzyko" - Folk Time 1995r. i "Nasza polka" - Folk Time 1996r.) i płytę kompaktową zatytułowaną "Nasza muzyka" - Folk Time/Pomaton EMI - 1999 zawierającą swego rodzaju mix z wydanych dotychczas nagrań.
Chudoba - jak głosi anegdota - powstała po części na skutek omyłki - otóż jeden z jej założycieli, Jacek Ryszewski, zainteresowany w swoim czasie muzyką religijną, miał okazję zapoznać się z nagraniami Orkiestry św. Mikołaja (o nazwie, trzeba przyznać, sugerującej określony rodzaj muzyki). Poznawszy zaś - pokochał, ale to był dopiero pierwszy krok. Do następnego, czyli założenia zespołu, zdopingowała młodych ludzi możliwość udziału we wrocławskim studenckim festiwalu "Weekend", w ramach którego występujące grupy otrzymywały bilety na wszystkie koncerty. Znęceni tą wizją, zebrali się w sobie, założyli zespół i wygrali: nagrodę prezydenta, nagrodę publiczności i wyróżnienie. Potem nastąpiły kolejne koncerty, występy na festiwalach (np. I miejsce na I Festiwalu Muzyki Folkowej Polskiego Radia "Nowa Tradycja"), nagrania studyjne, wreszcie - wyjazdy za granicę między innymi do Belgii i Austrii.
Przez cały czas działalności Chudoby, jej repertuar ewoluował. Rozpoczęli od opracowywania motywów ukraińskich, wkrótce jednak zwrócili się ku rzadko wtedy grywanej muzyce polskiej, żeby w końcu zainteresować się macedońską, cygańską czy słowacką - po prostu " folk ziem słowiańskich". Wybierając folklor tego właśnie regionu nie kierowali się jednak żadną kalkulacją czy "obowiązkiem edukacji polskiego społeczeństwa". Przyznają wprost, że muzyka słowiańska jest przepiękna i ta afektacja stąd właśnie, oraz z własnego słowiańskiego pochodzenia wynika. Poza tym była ona wówczas mało popularna (w przeciwieństwie do irlandzkiej, czy andyjskiej) - ale nawet dziś nie przeszkadza im moda na rodzimy folk.
Natchnienie czerpią z nagrań radiowych (głównie z II Programu Polskiego Radia), ale i z przekazów rodzinnych (od krewnych pochodzących ze Śląska czy Ukrainy). Natomiast rzadko kolekcjonują pieśni organizując własne "wyprawy etnograficzne". Do tej pory miała miejsce tylko jedna - na Ukrainę.Równie spontanicznie jak repertuar powstało instrumentarium zespołu złożone z gitar, mandoliny, kontrabasu, skrzypiec, akordeonu, cymbałów, bębna i instrumentów dętych. W planach mają jeszcze wprowadzenie tuby.
Może właśnie ta bezpretensjonalność, prezentowana zarówno na scenie, jak i poza nią, pomaga Chudobie pozyskać widownię, i to bardzo zróżnicowaną (od studentów poprzez fanów techno, po ludzi starszych). O tym, że folk nie musi być muzyką dla "wybrańców", przekonują się za każdym razem, kiedy organizują "dyskoteki folkowe" - w formie koncertów, w przerwach których odtwarzają muzykę folk z taśmy, co umożliwia zabawę nie tylko publiczności, ale i wykonawcom. Ludzie doskonale potrafią bawić się przy takich nagraniach i na kolejnych dyskotekach jest ich coraz więcej. Chudoba nie wystrzega się też udziału w imprezach eksperymentalnych, występach dla zupełnie "nieprzygotowanej" publiki, takich jak festyny "Dni Jelcza" czy konferencje dla - jak się w czasie zabawy okazuje, nie całkiem poważnych - biznesmenów. Widownia początkowo często bywa zaskoczona repertuarem, ale później równie często zdarza się - jak na koncertach w Belgii - nie chce puścić muzyków ze sceny. Okazuje się, że pozorna elitarność folku może zostać przełamana, gdy dotrze się już do odbiorcy i dotknie jego "czułej struny". W Polsce jest to może trudniejsze niż w innych krajach, jako że panuje u nas swoisty kompleks "muzyki ludowej", ale niemniej nie jest to niemożliwe.
Folklor, który na nowo odkrywa Chudoba, stanowi jednak nie tylko źródło rozrywki dla słuchaczy. Dla samych członków zespołu wspólne granie początkowo stanowiło świetną zabawę. Teraz, w miarę jak zagłębiają się w ten nurt muzyczny, coraz lepiej go poznają - i jak twierdzą: "śpiewając czują się lepiej".
Dlatego nie zaprzestaną muzykowania, "jak długo pozwoli im psychika, dzieci, domy i wzajemna sympatia". Zamierzają pracować nad kolejnym kompaktem i grać na swój "nieprofesjonalny" sposób, bo jak mówią - zawodowcami nigdy nie będą.
Choć ta wrocławska formacja istnieje już od siedmiu lat, w naszej gazecie piszemy o niej bodajże po raz pierwszy - a szkoda, bo Chudoba w swoim dorobku ma już 2 kasety ("Graj muzyko" - Folk Time 1995r. i "Nasza polka" - Folk Time 1996r.) i płytę kompaktową zatytułowaną "Nasza muzyka" - Folk Time/Pomaton EMI - 1999 zawierającą swego rodzaju mix z wydanych dotychczas nagrań.