Obchodzimy w tym roku pięćdziesięciolecie Nagród im. Oskara Kolberga. Pamiętam pierwszą edycję tego konkursu. Był wtedy rok 1974. Rozdanie nagród odbywało się w Płocku podczas festiwalu, który już dziś nie istnieje, a wśród nagrodzonych znalazły się legendarne postaci zasłużone dla kultury ludowej, m.in. Jadwiga Sobieska czy zespół z Zubrzycy Górnej na Orawie ze wspaniałymi pieśniami pasterskimi. Nagrywałam tych laureatów przejęta tym, co słyszę: autentyzm, naturalność, folklor. Co prawda, to wszystko pojawiało się na scenie, ale tak, jakby tej sceny nie było! Tomasz Śliwa grał na koźle, patrząc na Wisłę, a grał te słynne szocze, które teraz kolejne pokolenie młodych koźlarzy przypomina. Mówiło się wtedy, że to pierwsza w Europie nagroda dla wybitnych postaci kultury chłopskiej – jej wszystkich barw i specjalności.
W rozmowie z roku 2014 na antenie radiowej Dwójki o tej nagrodzie i Kolbergu profesor Jerzy Bartmiński mówił:
„Nagrody imienia Kolberga to jest czas nobilitacji tej tradycji, której on, Oskar Kolberg, poświęcił życie. To znaczy – tej tradycji wiejskiej, ja się nie waham użyć słowa »chłopskiej«. On właściwie temu chłopskiemu środowisku, które było w XIX wieku rzeczywiście w bardzo złej kondycji życiowej, poniewierane, lekceważone, trochę się już buntujące, wystawił pomnik. I to jest Kolberga wielka zasługa. On po prostu dowartościował tę kulturę, która miała już w ocenie romantyków dobre notowania – Mickiewicza Lilie oparte są na balladzie ludowej, potem już i muzyką romantycy się zachwycali. Zrobił to w taki sposób, że do dzisiaj właściwie nie został przewyższony. Ten tak zwany nowy Kolberg powstaje, ale to dzieło bardzo dalekie jeszcze do zakończenia. A on wziął się do tego, zrobił i pokazał bogactwo chłopskiej kultury, przy okazji opisał wsie i miasta, dwory, choć już nie w takim szerokim zakresie. Chłopi powinni mu wystawić pomnik. […] Te odchodzące ślady chcemy zachować w pamięci, a Kolberg tę pamięć pozwala ocalić. W jego dziele, które jest wielowymiarowe, jest muzyka, słowo, tam są legendy, proza ludowa, opowieści o powstaniu świata. Tam jest także codzienne życie, odzież, ubiór, przybliżenie codziennego bytowania. Budownictwo chłopskie też opisał. Nie ma właściwie dyscypliny, która by się jak on tak łącznie wszystkim zajęła. Nasza wiedza się wyspecjalizowała, jest etnomuzykologia bardzo dobra, jest dialektologia, jest folklorystyka – mizernie się rozwija, najsłabsze może ogniwo, ale jest. Są etnografia, etnologia, architektura drewniana. Ale jak się pójdzie do skansenu, to nie widać człowieka: kto mówił, jakim językiem, co czuł, co przeżywał, jak życie było zorganizowane. Kolberg całościowo to ujmował, a my w naszym wyspecjalizowanym świecie stajemy przed problemem, jak z tych wyspecjalizowanych dyscyplin scalić całą integralną kulturę. Kolberg był takim polihistorem, można powiedzieć. Dał wieloaspektowe ujęcie tego fenomenu kultury chłopskiej. Jeszcze w dobrym stanie ona była wtedy, mimo ogromnej izolacji wsi w wieku XIX”.
W lipcu współcześni twórcy ludowi z wielu dziedzin zostaną wyróżnieni tą niezwykłą nagrodą. Przez te pięćdziesiąt lat od pierwszej edycji sztuka ludowa zmieniła się bardzo, bo świat i konteksty wokół także zmieniły się niesłychanie. Ale wciąż jest! Niekoniecznie już tylko chłopska, niekoniecznie ze wsi, bo i z miast też, ale to jej bogactwo, o którym mówił profesor Jerzy Bartmiński, wciąż istnieje. Czasem myślę, że to cud…
Maria Baliszewska
Obchodzimy w tym roku pięćdziesięciolecie Nagród im. Oskara Kolberga.