Bart Peeters - życie zaczyna się po czterdziestce

Gdy na przełomie zimy i wiosny 1996 roku byłem przez trzy miesiące na stypendium na KUL-u, czyli na Katolickim Uniwersytecie Leuven w Belgii, w eterze królowały tam takie przeboje, jak "Con Te Partiró" Andrei Bocellego, "Lemon Tree" grupy Fool's Garden czy piosenka o amsterdamskiej kolejce podmiejskiej, której ani tytułu, ani wykonawcy nie potrafię sobie dzisiaj przypomnieć. Utworów Barta Peetersa nie słyszałem, bo i słyszeć nie bardzo mogłem. Ten urodzony 30 listopada 1959 roku w podantwerpskim Mortsel artysta, z wykształcenia germanista, był wówczas znany głównie jako aktor i prezenter telewizyjny. Wprawdzie na początku lat dziewięćdziesiątych grupa The Radios, którą współtworzył, nagrała międzynarodowy hit "She goes nana" i krajowy "I'm into folk", ale do czasu mojej bytności we Flandrii zdążyła się już rozpaść, a Peeters poświęcał się takim przedsięwzięciom, jak udział w różnych show telewizyjnych czy wykonawstwo głównej (choć na szczęście nie tytułowej) roli w legendarnym serialu dla dzieci o Świętym Mikołaju - "Dag Sinterklaas". Z kolei po moim wyjeździe prowadził między innymi telewizyjny talent show, belgijską selekcję do Konkursu Piosenki Eurowizji i opartą na humorze absurdu audycję radiową.

Musiało minąć kilka lat, a Bart Peeters musiał osiągnąć wiek mickiewiczowski, by dojść do wniosku, że nie o to mu chyba w życiu chodzi (dla porównania - również nasz Krzysztof Ibisz wrócił do gry w teatrze w wieku czterdziestu pięciu lat, po siedemnastu latach odpoczynku od scenicznego aktorstwa). W 2004 roku zebrał swoje napisane w języku niderlandzkim piosenki, głównie autobiograficzne, i z tym materiałem objechał belgijskie teatry, dając show zatytułowane "Bart Peeters zonder circus" (Bart Peeters bez cyrku). W tym samym roku ukazał się jego debiutancki album "Het plaatje van Bart Peeters - 14 nummers uit "Zonder circus"" (Płyta Barta Peetersa - 14 numerów z "Bez cyrku"). W następnych latach ukazywały się jego kolejne płyty: "Slimmer dan de zanger" ("Bystrzejszy niż piosenkarz"), "De hemel in het klad" ("Niebo w zarysie") i "De ideale man" ("Idealny mężczyzna"). Bart Peeters jako jedyny w historii otrzymał trzy razy z rzędu (za lata 2008-2010) nagrodę Music Industry Awards dla Najlepszego Artysty Niderlandzkojęzycznego. Niestety, problemy zdrowotne zmusiły go do zawieszenia kariery w 2010 roku.

Piosenki Barta Peetersa - jedne melodyjne i nastrojowe, jak "Allemaal door jou" ("Wszystko przez ciebie"), inne żywe i wesołe, jak "Poolijs" ("Lód polarny" - którego pokrywa topi się od uśmiechu pewnej pani, a spod której swoją drogą dobywa się cudowna, przynajmniej jak na mój amatorski gust, partia smyczkowa) - zdają się być na granicy folku i ambitniejszego popu. Peeters jest autorem muzyki i słów do większości wykonywanych przez siebie utworów, aczkolwiek często i chętnie czerpie też z repertuaru swojego wielkiego rodaka, choć pochodzącego z drugiej strony dzielącej Belgię granicy językowej - Jacquesa Brela, prezentując je w przekładach na niderlandzki (mimo istnienia tej granicy tradycja chanson jest pielęgnowana w całym kraju). Przedstawiona poniżej piosenka, tym razem do słów samego Peetersa i w moim przekładzie na polski, "Liefde is alles" ("Cóż bez miłości?", dosłownie "Miłość jest wszystkim"), pochodzi z jego debiutanckiej płyty:


O miłości różne bzdury często plotą,
Mam na myśli to, co śpiewa ten czy ów,
Albo może nawet bardziej tych idiotów,
Co znaczenia nie pojmują własnych słów.

Tych kolesiów spod topowej dyskoteki,
Po solarium, którym obcy takt i smak,
I te laski, co trajkotać mogą wieki,
Czy na brzuch się je odwraca, czy na wznak.

Cóż bez miłości? Cóż bez miłości?
Co zostaje, kiedy wszystko trafia szlag?
Schowaj dłoń w mojej dłoni,
Któż nas kiedy dogoni?
Będzie prościej, będzie jaśniej,
Zwyciężymy dla niej właśnie,
A bez miłości wszystko jest nie tak.

Wiem, nie jestem ani trochę lepszy od nich,
To kosztuje, no a ze mnie cienki gość,
Cóż, wyczucie mnie zawodzi niezawodnie,
Ale rób co chcesz, wyładuj na mnie złość!

Cóż bez miłości? Cóż bez miłości?
Co zostaje, kiedy wszystko trafia szlag?
Schowaj dłoń w mojej dłoni,
Któż nas kiedy dogoni?
Ani widu, ani słychu,
Wszystko uda się po cichu,
A bez miłości wszystko jest nie tak.

Dziękuję pani prof. Aleksandrze Lipińskiej z Instytutu Wiedzy o Sztuce i Urbanistyce Historycznej Uniwersytetu Technicznego w Berlinie za pomoc w napisaniu niniejszego artykułu.
Skrót artykułu: 

Gdy na przełomie zimy i wiosny 1996 roku byłem przez trzy miesiące na stypendium na KUL-u, czyli na Katolickim Uniwersytecie Leuven w Belgii, w eterze królowały tam takie przeboje, jak "Con Te Partiró" Andrei Bocellego, "Lemon Tree" grupy Fool's Garden czy piosenka o amsterdamskiej kolejce podmiejskiej, której ani tytułu, ani wykonawcy nie potrafię sobie dzisiaj przypomnieć. Utworów Barta Peetersa nie słyszałem, bo i słyszeć nie bardzo mogłem. Ten urodzony 30 listopada 1959 roku w podantwerpskim Mortsel artysta, z wykształcenia germanista, był wówczas znany głównie jako aktor i prezenter telewizyjny.

Dział: 

Dodaj komentarz!