Bal na Gnojnej

Folklor miejski

fot. W. Rudzki: Warszawska Orkiestra Sentymentalna

Folklor miejski w przedwojennej Polsce darzony był sentymentem przez szeroką publiczność. Każde z większych miast miało oczywiście swoje kapele i swoją muzykę, ale to Warszawa i Lwów stały się jego ogólnopolskim synonimem. Ikonami tego nurtu była Kapela Czerniakowska, Stanisław Grzesiuk czy Szczepcio i Tońcio ze Lwowa. Jednak, kiedy nastała era rocka, folklor miejski stał się synonimem obciachu. Albumem „Luksus” z powrotem na podwórka i salony wprowadził go projekt Szwagierkolaska autorstwa Muńka Staszczyka z rockowymi wersjami przebojów Grzesiuka. Jednak modę na ten rodzaj muzyki można zauważyć od dziesięciu lat i z pewnością przyczynił się do tego ruch taneczny.

Z ruchu domów tańca wywodził się girls band (formacja popularna w latach międzywojennych). Czarne Motyle powstały w 2002 roku w Warszawie. Wykonują dawne ballady uliczne oraz przedwojenną muzykę taneczną, w stylu i klimacie minionych czasów, graną na autentycznych instrumentach z epoki: harmonii trzyrzędowej, ksylofonie, barabanie, skrzypcach, pile. Część repertuaru tworzyły popularne niegdyś szlagiery rozczytane ze starych nut. Pozostałe to melodie pochodzące od tradycyjnych muzykantów wiejskich, akordeonistów warszawskich lub sędziwych ludzi, którzy nucili melodie ze swej młodości. Kapelę można było usłyszeć na potańcówkach organizowanych przez warszawskie Stowarzyszenie Dom Tańca. Czarne Motyle stworzyły także oprawę muzyczną do spektaklu „Czarna Mańka – Królowa Przedmieścia” teatru Scena Lubelska 30/32. W 2007 roku zespół otrzymał II nagrodę na I Warszawskim Przeglądzie Kapel Podwórkowych za oryginalną i wysmakowaną poetykę czarnego humoru. W 2010 roku zespół zagrał na Festiwalu Singera, poszerzając swoje inspiracje muzyczne o przedwojenne szlagiery żydowskie. Kapela koncertowała do 2016 roku.
Historia Warszawskiego Combo Tanecznego sięga raptem 2009 roku, a inicjatorem tej kapeli jest perkusista jazzowy Jan Emil Młynarski (syn Wojciecha Młynarskiego). Combo zdobywało szlify, grając na podwórkach Mokotowa, Pragi, Śródmieścia i w warszawskich lokalach. Wzorem muzyków sprzed lat wychowali sobie swoją publiczność, a koncertując, wypracowali ciekawy, trafiający do ludzi repertuar. Debiutowali płytą „Przyznaj się” w 2014 roku. Następnie w 2016 roku wydali CD „Dancing, Salon, Ulica”, a w 2018 roku ukazał się trzeci longplay w ich dorobku, zatytułowany „Sto lat panie Staśku!”. Na tej płycie, podobnie jak i na poprzednich, Combo bardzo dba o prawidła sztuki wykonawczej. Jest klasyczne instrumentarium znane z poprzednich dwóch krążków. We wszystkich piosenkach można usłyszeć legendarną bandżolę Grzesiuka, którą on sam nazywał „drewnem”. Młynarski w porozumieniu z właścicielką instrumentu – wnuczką Grzesiuka, Izą Laszuk – zadbał o renowację. Po niespełna sześćdziesięciu latach „drewno” znowu gra i brzmi jak dawniej. Zostało zrobione w obozowym warsztacie w Gusen. Pudło powstało z siedziska od drewnianego krzesła. Na nie została naciągnięta świńska skórka, do tego doklejony gryf ucięty wcześniej z uszkodzonej mandoliny. Jan Młynarski w wywiadach wielokrotnie wspominał: „Podczas nagrań mieliśmy poczucie, że Stasiek jest z nami w sali i gramy razem. Chcieliśmy zrobić to tak, żeby mu się podobało. Żeby miał klawy prezent na setne urodziny oraz żeby młodzi wiedzieli, kim był, co robił i ile znaczy”. Ciekawostką na płycie jest wykorzystanie w kilku utworach prawdziwej katarynki przypominającej brzmienie dawnej ulicy oraz gościnny udział Jerzego Jastrzębskiego – legendarnego warszawskiego akordeonisty. Chyba żadnemu z wokalistów nie udało się tak „udatnie” skopiować maniery śpiewu Stanisława Grzesiuka i sposobu jego gry na bandżoli.
Trzeba przyznać, że warszawiakom znacznie łatwiej utożsamić się z folklorem miejskim stolicy. W 2014 roku powstała Warszawska Orkiestra Sentymentalna inspirująca się dawnymi melodiami polskiej przedwojennej rewii i kabaretu. Grupa śpiewa piosenki i pieśni z repertuaru Adama Astona, Wiery Gran czy Mieczysława Fogga, aranżacje Henryka Warsa i Rostworowskiego, wykonania orkiestr Golda i Petersburskiego, Karasińskiego, czyli walce, tanga, polki, fokstroty, rumby i slow-foxy obecne na scenie i ekranie dwudziestolecia i czasów powojennych. Są one prezentowane z zachowaniem stylu i ponadczasowego uroku z odrobiną współczesnej wrażliwości muzycznej. Ważna jest też stylizacja grupy, która jak większość innych ma dopracowane stroje nawiązujące do „lat dwudziestych, lat trzydziestych”, oraz charyzmatyczna postać wokalistki Gabrieli Mościckiej, córki innego barda warszawskiej ulicy – Heńka Małolepszego (zob. „Pismo Folkowe” 2018, nr 134–135), któremu jednak repertuarowo bliżej jest do praskiej ulicy niż do warszawskiego teatrzyku wodewilowego. Koncerty kapeli często przeradzają się w spontaniczne potańcówki. Warszawska Orkiestra Sentymentalna, która przed publicznością zadebiutowała na Festiwalu „Nowa Tradycja” 2015, ma na swym koncie cztery albumy: „Tańcz, mój złoty” (2016), „Umówmy się na dziś” (2017), „Śpiewnik kolędowy” (2017), „Płyń Wisełko” (2018). Pierwsza płyta zespołu w 2017 roku zdobyła nagrodę „Wirtualne Gęśle” oraz „Folkowy Fonogram Roku”.
Ze sceną warszawską związana jest też Mała Orkiestra Dancingowa pod dyrekcją Noama Zyldberga, który bierze sobie za cel odtworzenie muzycznego klimatu przedwojennej stolicy. Korzystając z oryginalnych nagrań i zapisów nutowych, Orkiestra przygotowuje aranżacje utworów dokładnie w takiej postaci, w jakiej zostały skomponowane przez autorów, i gra je tak, jakby grane były w czasie, kiedy powstawały. Dwunastoosobowa grupa oczywiście koncertuje, a jej muzyki można posłuchać na wydanej w 2018 roku płycie.
Inny charakter ma muzyczny projekt Teściowa śpiewa! tworzony od 2014 roku przez autentyczną teściową Beatę Łubczonek, która na co dzień pracuje jako bibliotekoznawca. Jej zięć Marcin Milanowicz, pracownik naukowy zajmujący się modelowaniem matematycznym, w wolnych chwilach przygrywa na gitarze do przyśpiewek stworzonych przez... teściową. Teksty Beaty Łubczonek komentują współczesną warszawską rzeczywistość za pomocą gwary stolicy z dużą dozą humoru i dystansu, a przede wszystkim pozytywnym nastawieniem do życia. Choć zespół nagrywa już od 2014 roku, teraz zrobiło się o nim głośno na nowo, po niedawnym występie na festiwalu Otwarta Ząbkowska. Filmik z występu Teściowej, w którym rapuje z humorem m.in. o przymierzaniu się do „drewnianej jesionki”, ma już niemal 270 tysięcy odsłon i mnóstwo pozytywnych komentarzy. To zresztą nie pierwsze spotkanie Teściowej z rapem. W 2018 roku wzięła udział w Turnieju Wypowiedzi Satyrycznej o Laur Wiecha i zmierzyła się we freestyle’u z popularnym artystą – Wujkiem Samo Zło.
Drugim centrum folkloru miejskiego, w tym wypadku z rozmysłem wykreowanego, był Lwów. Piosenką lwowską nie bez powodu zainteresował się ostatnio wrocławski Projekt Volodia, który miał być jednorazowym wydarzeniem muzycznym związanym z twórczością Włodzimierza Wysockiego. W 2019 roku zespół z liderem Januszem Kasprowiczem, nagrywając czwarty album, sięgnął po folklor lwowski, bo przecież mieszkańców Lwowa po zakończeniu II wojny światowej przesiedlono w znacznej mierze na tereny obecnej zachodniej Polski, głównie do Wrocławia. Projekt Volodia nagrał je w zaskakujący sposób – zmieniając odważnie ich aranże, mieszając elementy rocka, folku i piosenki literackiej.
Folklor miejski to zjawisko występujące niegdyś w robotniczej Łodzi czy w Krakowie. W tym ostatnim od 2013 roku króluje zespół Hańba! odwołujący się instrumentarium oraz anturażem do kapel podwórkowych. Członkowie kapeli łączą punk z folklorem miejskim, wykonując piosenkę zaangażowaną społecznie za pośrednictwem tekstów przede wszystkim poetów dwudziestolecia międzywojennego: Juliana Tuwima, Władysława Broniewskiego, Lucjana Szenwalda i Jana Brzechwy. Ich dynamiczna, prosta muzyka spotkała się ze świetnym odbiorem. Wydali dotychczas trzy albumy i szereg epek. Mogą poszczycić się nagrodą specjalną im. Czesława Niemena 17. edycji festiwalu Nowa Tradycja i Paszportem Polityki w kategorii Muzyka Popularna.
W Lublinie kapelą nawiązującą do folkloru miejskiego są Czarne Lwy z Przedmieścia – zespół, który jako jeden z nielicznych zachował styl grania z przełomu lat 60. i 70. XX wieku. W tamtych latach takie kapele były rozchwytywane i niezastąpione na weselach, grając dla publiczności o różnorodnych gustach i zamiłowaniach. Umieją znakomicie poprowadzić wszelkiego rodzaju zabawę. Zespół stanowią bardzo dobrzy muzycy starszego pokolenia, którzy grają od lat i świetnie się nawzajem rozumieją. Pielęgnują honor dobrego, weselnego muzyka, gardząc ułatwieniami, jakie przyniosły nowe elektroniczne wynalazki. Grają wyłącznie na instrumentach akustycznych. Ich brzmienie przywodzi na myśl potańcówki, dancingi i wesela sprzed trzydziestu lat. Repertuar grupy obejmuje przekrój światowej muzyki tanecznej od początków XX wieku aż po lata 80., utrzymany m.in. w takich rytmach jak: swing, latin, tango, walc.
Na fali popularności tego gatunku muzyki w Lublinie w 2019 roku pojawiła się Stylowa Orkiestra Taneczna – projekt muzyczny założony przez wykształconych oraz doświadczonych lubelskich muzyków. Specjalnością grupy jest muzyka retro, filmowe przeboje lat 20. i 30. oraz najpiękniejsze melodie tego okresu. Dzięki instrumentarium (klarnetowi, akordeonowi, perkusji, kontrabasowi) oraz dopracowanym aranżacjom Orkiestra eksponuje najlepsze cechy wspaniałych kompozycji okresu międzywojennego.
Wygląda na to, że współczesna scena muzyki inspirowanej folklorem miejskim ma się dobrze i prezentuje cały wachlarz gatunkowy, od brzmień tradycyjnych, poprzez rock do punku. Zyskała sobie wierne i stale powiększające się, wielopokoleniowe grono słuchaczy i tancerzy. Jest to z pewnością barwny kawałek mozaiki polskiego folku.

Agnieszka Matecka-Skrzypek

 

Sugerowane cytowanie: A. Matecka-Skrzypek, Bal na Gnojnej, "Pismo Folkowe" 2020, nr 148 (3), s. 18-19.

Skrót artykułu: 

Folklor miejski w przedwojennej Polsce darzony był sentymentem przez szeroką publiczność. Każde z większych miast miało oczywiście swoje kapele i swoją muzykę, ale to Warszawa i Lwów stały się jego ogólnopolskim synonimem. Ikonami tego nurtu była Kapela Czerniakowska, Stanisław Grzesiuk czy Szczepcio i Tońcio ze Lwowa. Jednak, kiedy nastała era rocka, folklor miejski stał się synonimem obciachu. Albumem „Luksus” z powrotem na podwórka i salony wprowadził go projekt Szwagierkolaska autorstwa Muńka Staszczyka z rockowymi wersjami przebojów Grzesiuka. Jednak modę na ten rodzaj muzyki można zauważyć od dziesięciu lat i z pewnością przyczynił się do tego ruch taneczny.

fot. W. Rudzki: Warszawska Orkiestra Sentymentalna

Dział: 

Dodaj komentarz!