ARS nowa czy stara?

O muzyce Żydów sefardyjskich i zespole "Ars Nova"

Tekst poniższy miał być tylko krótką recenzją ostatniej płyty zespołu "Ars Nova" pt. "Pieśni Sefardyjskie", jednak postanowiłam przy tej okazji napisać coś więcej o tym nurcie muzyki żydowskiej. Przyznaję, iż do słuchania tych nagrań przystąpiłam z niecierpliwością, wszak jest to rzecz rzadko spotykana na naszym rynku muzycznym. Równie szczerze przyznaję, iż płyta ta pozostawiła we mnie pewien niedosyt (trudno mówić o rozczarowaniu tak ciekawym i dość skomplikowanym przedsięwzięciem).

"To długa i zawiła historia, nigdy przez nikogo do końca nie opowiedziana. Bo należałoby ogarnąć zbyt wielkie połacie czasu i przestrzeni, przyjrzeć się losom rozproszonej wspólnoty i losom poszczególnych ludzi.(...)Trudno prześledzić losy wypędzonych, którzy na przekór edyktom, doczesnym wyrokom, nieustannej tułaczce nie tylko zwą się po dziś dzień Sefardyjczykami- z dumą i pokorą, najtrudniejszą miłością odrzuconych, podkreślając tym samym skąd są i dokąd wrócić pragną, dając tej miłości wyraz poprzez zachowanie - przez setki lat! - języka swej niewdzięcznej, ale zawsze - Ojczyzny. Los rzucił ich do Maroka i do Włoch, do Grecji i do Bułgarii, do Bośni i Macedonii, do Turcji, a z czasem do obu Ameryk. W swoim czasie mieszkali również w Polsce. Nazywano ich język ladino, bo tak, między innymi, zwał się w swoim czasie starokastylijski, z którego powstał język hiszpański. I do dziś dnia mówią nim, piszą i śpiewają. I właśnie ich pieśni - pieśni Żydów sefardyjskich- wzbudziły pod koniec XIXw. zachwyt, najpierw hiszpańskich językoznawców, etnologów, muzykologów, następnie zaś całego świata. Bo zachowując język swego Sefaradu, owi rozrzuceni po całym świecie tułacze zachowali również, z pokolenia na pokolenie pieśni, w których już to zachowywali język, muzykę i poezję hiszpańskiego wieku XV, już to ożywiali je, jak i swój staro hiszpański język - muzyką i poezją krajów, w których przyszło im żyć. Te pieśni żyły razem z nimi(...) i tak tekst tej samej pieśni inaczej śpiewany jest przez Sefardyjczyków z Salonik, inaczej zaś przez Sefardyjczyków z Maroka(...)".Tak pisze Carlos Marrodan Casas, znakomity tłumacz literatury hiszpańskiej i iberoamerykańskiej na wkładce graficznej do kasety zespołu "Ars Nova". Zabrzmi to dziwnie, ale te słowa wzbudziły u mnie refleksję o wiele głębszą, niż sama muzyka zarejestrowana na kasecie. Losy sefardyjskich pieśni są równie burzliwe jak losy Żydów, którzy je tworzyli, i sama ich historia tworzy opowieść nie tyle nigdy przez nikogo do końca nie opowiedzianą, co do opowiedzenia raczej niemożliwą. Muzyka Sefardyjczyków jest w pełnym tego słowa znaczeniu muzyką żydowską, jednak dla nas - wychowanych w kręgu kultury Żydów aszkenazyjskich - jest muzyką orientalną, trudną do zrozumienia nie tylko ze względów językowych (wszak aszkenazyjski jidysz jest dla nas językiem równie tajemniczym, mimo iż tak bliskim w sensie geograficznym), ale na przykład z tej prostej przyczyny, że oddychamy innym powietrzem, patrzymy na świat z innej perspektywy. To, wbrew pozorom, znaczy bardzo wiele. Faktem jest , iż muzyka sefardyjska znalazła w Europie dość podatny grunt i, jak pisze C.M. Casas:"sukces komercyjny pierwszych płyt z nagraniami części tych pieśni zaowocował pojawieniem się współcześnie pisanych utworów na modłę sefardyjską". Drugim faktem jest ten, że muzyka ta jest do dziś mało znana i opisana. Być może dlatego, że uległa ogromnej dezintegracji i podziałowi na style, sposoby i maniery wykonawcze wielu grup w wielu regionach świata, w których osiedli Żydzi sefardyjscy. Przypomnijmy: Żydzi sefardyjscy to Żydzi pochodzący z Hiszpanii i Portugalii, którzy opuścili te kraje głównie w czasie tzw. Wielkiego Exodusu w 1492 r. (szacuje się, że w kilku fazach uciekło wówczas ok. ćwierć miliona ludzi). Rozproszyli się na terenach północnej Afryki, Imperium otomańskiego, a także w niektórych regionach Ameryki Płd., Włoch i Holandii. Mieli własne obyczaje i tradycje religijne, nieco odmienną liturgię jak również swoistą wymowę hebrajską i podejście do filozofii. Wszystko to zdołali zachować, a nawet narzucić społeczeństwom, w których musieli się jakoś określić. Podporządkowywali sobie także miejscowych, z dawien dawna osiadłych na danym terenie Żydów. Przy dążeniu do narzucenia własnej kultury północnoafrykańskiemu i orientalnemu żydowstwu silnie podkreślali własną odrębność; niektóre rody umieszczały po swoim nazwisku trzy hebrajskie litery, mające oznaczać "czystego sefardyjczyka". Czy można więc dziwić się specyfice i odmienności tej muzyki, która jak każda muzyka "narodowa" jest drogą afirmacji własnej tożsamości i kultury? Dość dużo miejsca w swych pracach poświęcił muzyce sefardyjskiej wybitny amerykański muzykolog (żydowskiego pochodzenia) Abraham Z. Idelsohn. Podobnie badacz niemiecki Curt Sachs - ten zajmował się związkami muzyki z liturgią, które leżą bodaj u podstaw genezy i początków muzyki żydowskiej. Punktem wyjścia dla jego rozważań są słowa Talmudu, mówiące, iż "godni pogardy są ci, którzy pomijają melodię i studiują słowa, pomijając śpiew". Sachs, wychodząc od analizy "melodii" języka hebrajskiego przenosi się następnie na śpiew świecki; dla nas termin ten oznaczać będzie coś w rodzaju "muzyki ludu" tzn. muzyki, będącej ważnym składnikiem życia powszedniego, nie związanego z liturgią. Tu właśnie możemy szukać pieśni sefardyjskich, które dzielą się na dwa nurty: pieśni o tematyce świeckiej (miłosne, kołysanki) a także pieśni nawiązujące do historii i legend biblijnych. Nie wiadomo dokładnie jakie instrumentarium towarzyszyło wykonywaniu tych pieśni. Znane są natomiast bogato rozwinięte techniki głosowe; sztandarowym przykładem są jemeńskie śpiewy kobiece, stanowiące obecnie centrum nurtu sefardyjskiego w muzyce żydowskiej. Nie można chyba porównywać muzyki żydów aszkenazyjskich i sefardyjskich na płaszczyźnie podziału na muzykę liturgiczną i stricte świecką. Bogactwo i poetyckość języka ladino, wzajemne przenikanie się płaszczyzn życia powszedniego i obrzędowości, bogactwo technik głosowych, orientalne brzmienie i niestety, znikoma znajomość tej muzyki w naszej kulturze - to chyba najważniejsze cechy muzyki sefardyjskiej.

Ars Nova, zespół, mający olbrzymie zasługi (nie muszę ich chyba prezentować) w prezentowaniu m.in. muzyki dawnej podjął odważnie wyzwanie dość trudne w realizacji. Jest to płyta, która bardziej może się podobać niż fascynować. Drugą stroną medalu jest fakt, iż nie ma w Polsce zespołów, które zajmowałyby się muzyką sefardyjską "na co dzień"; płyta Zespołu Reprezentacyjnego nie stanowi, według mnie, żadnej konkurencji w tym względzie. To, co ujmuje mnie najbardziej w twórczości Ars Nova, to przestrzeń tworzonej przez nich muzyki, w której odczuć można ducha czasów, z jakich muzyka pochodzi. Na płycie, o której piszę, duch ów pojawia się bardzo często, szkoda tylko, że raczej w partiach instrumentalnych niż wokalnych. Jedno zastrzeżenie wobec tej płyty to wokalistka Jadwiga Teresa Stępień (którą znam i cenię z koncertów muzyki poważnej). Doskonały technicznie, wspaniały głos pani Stępień jest, jak dla mnie, zbyt wyrafinowany, trudno bowiem domyślić się, że za słowami "dos amantes tengo, la mi mama" kryją się proste: dwóch mam kochanków, mateczko... Chylę głowę przed dramatyzmem tego wykonania, ale do wyrażania uczuć służą czasami lepiej środki o wiele prostsze, dające równie poruszający efekt. Są to przecież (mówię o pieśniach w wykonaniu Ars Nova) pieśni ludowe. Wiele momentów tej płyty jednak mnie wzruszyło a problem oceny wynika raczej ze specyficznego charakteru, historii i roli muzyki żydowskiej, chociażby w zachowaniu tożsamości w rozproszeniu. Stąd problematyczność także powyższego sądu.

Skrót artykułu: 

Tekst poniższy miał być tylko krótką recenzją ostatniej płyty zespołu "Ars Nova" pt. "Pieśni Sefardyjskie", jednak postanowiłam przy tej okazji napisać coś więcej o tym nurcie muzyki żydowskiej. Przyznaję, iż do słuchania tych nagrań przystąpiłam z niecierpliwością, wszak jest to rzecz rzadko spotykana na naszym rynku muzycznym. Równie szczerze przyznaję, iż płyta ta pozostawiła we mnie pewien niedosyt (trudno mówić o rozczarowaniu tak ciekawym i dość skomplikowanym przedsięwzięciem).

Dział: 

Dodaj komentarz!