Po dwóch stronach muru Izrael i Palestynacje
Jerozolima przywitała mnie piękną słoneczną pogodą, co dla przyzwyczajonego do listopadowej szarości i zimna było całkiem przyjemną odmianą. Kilkaset metrów przed murami Starego Miasta widzę ortodoksyjnego Żyda grającego na gitarze „Hotel California” The Eagles. Stanąłem jak wryty. A po chwili przyszło mi na myśl, że to ledwie delikatna zapowiedź tego, co mogę tu zobaczyć. Przekraczam bramę i jestem w sercu Jerozolimy.