Artykuły autora: Marta Cywińska-Dziekońska

Impresja z Pobu¿a

57 (czerwiec 2005) Autor: Marta Cywińska-Dziekońska Dział: Esej To jest pełna wersja artykułu!

Jako mała dziewczynka bywałam w Wólce nad Bugiem, wspinałam się na skały Mielnika (te najniższe), tworzyłam sobie dziecięcą mitologię, a właściwie bestiarium Sarnak (ku Łosicom) z nazwami zwierząt, które sama wymyśliłam i szukałam czułości w nazwie Bużka nad Bugiem rojąc, że chodzi o buźkę.

Mikołaje z Kumłykami

57 (czerwiec 2005) Autor: Marta Cywińska-Dziekońska Dział: Relacje To jest pełna wersja artykułu!

Oczekiwany z ciekawością premierowy koncert projektu "Huculskie muzyki" - jaki miał miejsce 24 kwietnia w lubelskiej "Chatce Żaka" - w wykonaniu Orkiestry św. Mikołaja i Kapeli Romana Kumłyka Czeremosz okazał się niespodzianką - dokonano nagrań do płyty!

Tradycja za płotem stoi zgarbiona...

56 (marzec 2005) Autor: Marta Cywińska-Dziekońska Dział: Felietony To jest pełna wersja artykułu!

Jajko jest symbolem - symbolem miłości, życia, siły, energii i trwałości. Siły dobroczynnej, niwelującej zło i niesnaski, niwelującej złe wspomnienia i obrazy "pokruszonych na tysiąc kawałków osób", które nawet po latach nosimy w sobie. Dawniej na wsi rzucano jajko w płomienie pożaru, ofiarowywano ziemi skrywając je w jej bruzdach przed rozpoczęciem prac wiosennych.

Taniec... bęben... zazdrość

40 (październik 2002) Autor: Marta Cywińska-Dziekońska Dział: Świat To jest pełna wersja artykułu!

Tyle razy próbowałam swoje podróże „folkowe” przenieść w miejsca bardziej „modne”. Nęciła fińska cytra kantele, chińska gitara w kształcie księżyca.

I oto nagła tęsknota, przypomniane poświsty pustynnego wiatru, pomrukiwania wygłodniałych zwierząt, strach na zawołanie, przeraźliwe szlochy i śmiechy, duchy prawie wybudzone ze snu. Pojedyncze uderzenia bębnów, senegalska Dziewczynka w przepastnej, kwiecistej sukience odgarnia z czoła tysiąc pierwszy warkoczyk. Senegalska Dziewczynka boi się stłumionych chichotów koleżanek. Koło skupionych twarzy przybliża się i oddala, niektóre nagle przystroiły się w zmarszczki. Dziewczynka wychodzi na sam środek placu miniaturowej wioski. Wokół bębny, pobielone twarze nieruchome w oczekiwaniu, aż pojawi się duch tańca w czerwonych, miękko układających się szatach, sięgających aż do samych „kostek” szczudeł. Dziewczynka czeka na jego skinienie. Zaczyna taniec, ziarenka pod stopami falują. Piasek zamienia się w wodę, a we wsi taka susza. Słyszy, jak do skoku szykuje się Dzikie Zwierzę z Dalekiej Pustyni, zaklęte w łuku muzycznym gubo, hade, mtangala, hunga. Taniec dziewczynki nosi nazwę „Chleb i ryby”, jej starsza siostra woli „Ostrą przyprawę” czy popis zwany „Spojrzenie gasnącego Lwa”.

Tatry widziałam opodal Paryża

53 ((4) 2004) Autor: Marta Cywińska-Dziekońska Dział: Folk i okolice To jest pełna wersja artykułu!

Jesienne popołudnie, za oknami zapach ogrodów podparyskiego Chantilly. Przed nami miniaturowe filiżanki z poetyczną kawą. Obie z Cilick pochylamy się nad ostatnimi stronami rękopisu jej najnowszego zbioru poezji, który na początku przyszłego roku ukaże się w wersji dwujęzycznej. Filiżanki są iście proustowskie, w ich głębi kryje się przyzwolenie szukania minionego czasu. Choć dźwięki francuskiej mowy dobiegają nas od strony pałacu Kondeuszy, dom Cilick jest bardzo polski, pełen serdecznych wspomnień z Tatr, które tak umiłowała. Do owych Tatr muzycznych często powraca w swej poezji. Najmniejszy bibelot, pamiątka, obraz, czy wreszcie konfigurację przedmiotów codziennego użytku w serwantce można nazwać „małą Polską”. Szczególnym sentymentem i przywilejem otaczane są tu „rekwizyty tatrzańskie”.

Afrykańskie obrazki

37 (czerwiec 2001) Autor: Marta Cywińska-Dziekońska Dział: Świat To jest pełna wersja artykułu!

Jest takie miejsce na kontynencie afrykańskim, gdzie muzyka wypełni po brzegi twoje ucho, a ty – odzwyczajony od natrętnego bogactwa dźwięków – skakać będziesz na jednej nodze z dzikimi okrzykami, nie zdążysz przysłonić twarzy stosowną barwą. Wrota Afryki północno-zachodniej zatrzaśnie przed tobą piaskowa burza, a ty – skulony w kilku ziarenkach piasku – będziesz wyczekiwał ciemnoskórego Godota, który na grzbiecie wielbłąda przejdzie przez sam środek twojej prywatnej fatamorgany. Jeśli ziarenka pustynnego piasku nie ochronią cię przed rykiem tygrysa czy hipnotyzującym chichotem hieny, uderz w adya-oro, świszcząco-poświstujące-świerszczobliwe drewienka plemienia Ibo z Nigerii.

Dlaczego folk?

38-39 ((1-2) 2002) Autor: Marta Cywińska-Dziekońska Dział: Felietony To jest pełna wersja artykułu!

Jeśli nawet po drodze... między pokoleniem dziadków i rodziców, rodziców i naszym (niezależnie, z którym najmodniejszym z roczników utożsamiamy się najbardziej), muzyka folkowa – ta której słuchamy, ta, w której wnętrzu przebywamy, daje nam przynajmniej nadzieję (czasem nawet gwarancję) na naturalne więzi międzypokoleniowe.

Czas do domu, czas do domu... Po lubelszczyźnie podróż sentymentalna

47 (kwiecień 2003) Autor: Marta Cywińska-Dziekońska Dział: Felietony To jest pełna wersja artykułu!

Zmęczona gonitwą za słoniami Indii (o mało co nie poślizgnęłam się na podstępnym flecie pillangovi niczym na wężu), po owczej wędrówce z dzwoneczkiem na szyi wśród wzgórz Kabylii, po czułych pożegnaniach łkających w transylwańskich skrzypeczkach, po samotnej wędrówce (w rytm pawany) szlakami Pire