Co w numerze 37

Od redakcji...

37 (czerwiec 2001) To jest pełna wersja artykułu!

„Ten, kto powtarza wiernie, nic nie zmieniając, nic od siebie nie dodając, być może bardziej przyczynia się do zapomnienia tradycji, niż do jej zachowania. Przez zwykłe powtarzanie bliżsi jesteśmy nieporozumieniu niż zrozumieniu”. To stwierdzenie Gerkena, wyczytane kiedyś w „Kontekstach. Polskiej Sztuce Ludowej” przypomniało mi się podczas tegorocznego festiwalu „Nowa Tradycja” w Warszawie. Można byłoby tutaj zastanawiać się po raz kolejny nad tym, w jaki sposób powinno się traktować muzykę tradycyjną, jaką drogę wybrać, aby dostrzec i zachować najwięcej wartości, które ze sobą niesie. Jaką drogą jest folk?

Sacrum w kulturze ludowej

37 (czerwiec 2001) Autor: Józef Styk Dział: Z teorii To jest pełna wersja artykułu!

Istnieje duża różnorodność w pojmowaniu i określaniu kultury. Na ogół przyjmuje się jednak, że w jej skład wchodzą wszystkie materialne i niematerialne wytwory człowieka, wartości, normy i wzory zachowań, które zostały wytworzone, zobiektyzowane i przyjęte w danej społeczności i są przekazywane następnym pokoleniom oraz innym społecznościom. Określenie to obejmuje zatem wszystko, co wytworzył człowiek, a co nie wyrasta bezpośrednio z przyrody. Tym niemniej, sfera kultury materialnej zawsze bazuje na naturalnych składnikach otoczenia i posiada własne cechy fizyczne (np. rzeźba w drzewie, budynek, urządzenie techniczne itp.). Co więcej, jak z pierwszego przykładu wynika, również elementy tzw. kultury duchowej poprzez ich obiektywizację posiadają swoje kształty fizyczne.

Wybory

37 (czerwiec 2001) Autor: Agnieszka Matecka - Skrzypek Dział: Wydarzenie To jest pełna wersja artykułu!

Koncerty odbywające się w ramach Festiwalu Muzyki Folkowej „Nowa Tradycja” to efekt końcowy kilkumiesięcznej intelektualnej i organizacyjnej pracy. Zaangażowaną publiczność często frapują decyzje, zapadające w gronie organizatorów. Te wątpliwości rozwiewa Małgorzata Jędruch – Włodarczyk (etnomuzykolog, pracownik Radiowego Centrum Kultury Ludowej), jedna z inicjatorek i organizatorek radiowego festiwalu.

Z muzyką na co dzień

37 (czerwiec 2001) Autor: Agnieszka Matecka - Skrzypek Dział: Wydarzenie To jest pełna wersja artykułu!

Tytuł „Folkowego Fonogramu Roku 2001” został przyznany płycie „Pieśni i melodie na rozmaite święta” kapeli Anny i Witolda Brodów z Węgajt, reprezentującej nurt tradycyjny. Dla wielu folkowców oraz samych muzyków było to wielkim zaskoczeniem.

Folkowy Fonogram Roku 2001

37 (czerwiec 2001) Dział: Wydarzenie To jest pełna wersja artykułu!

Folkowy Fonogram Roku został po raz pierwszy przyznany na organizowanych przez Orkiestrę św. „Mikołaja Mikołajkach” Folkowych w Lublinie w 1998 roku, podczas konkursu na najlepsze folkowe wydawnictwo. W tym roku „za porozumieniem stron” konkurs ten wpisany został w program Festiwalu Folkowego Polskiego Radia „Nowa Tradycja”. W czasie poprzednich trzech edycji wśród finalistów znaleźli się Muzykanci, OTP „Gardzienice”, Julia Doszna, Golec uOrkiestra, Się Gra, Orkiestra św. Mikołaja.

Do tegorocznej edycji konkursu zgłoszono czternaście fonogramów, z których trzy zostały wyróżnione. Tytuł Folkowego Fonogramu Roku 2001 przyznano płycie Kapeli Brodów „Pieśni i melodie na rozmaite święta”, drugie miejsce przypadło w udziale płycie Sarakiny „Sarakina”, a trzecie Kapeli ze Wsi Warszawa „Wiosna Ludu”.

Kanty i psalmy <BR> Polsko-ukrai&#241;skie spotkania artystyczne

37 (czerwiec 2001) Dział: Zapowiedzi To jest pełna wersja artykułu!

W dniach 14 – 16 czerwca 2002 roku odbędzie się w Górowie Iławeckim i Olsztynie międzynarodowa sesja pt. „Kanty i psalmy. Polsko – ukraińskie spotkania artystyczne”, organizowana przez Scholę Teatru Wiejskiego „Węgajty”. Założeniem projektu jest zbadanie polsko-ukraińskich związków kulturowych w XVI – XVII ww., których przejawem była ogromna popularność kompozycji muzycznych polskiego, czy szerzej, zachodnioeuropejskiego pochodzenia.

Co tam, panie, w domach tańca?

37 (czerwiec 2001) Autor: Krzysztof Trebunia Dział: Festiwale To jest pełna wersja artykułu!

W dniach 16-22 marca 2002 roku odbyło się w Budapeszcie Spotkanie Folklorystyczne Krajów Porozumienia Wyszehradzkiego. Wzięły w nim udział po trzy zespoły z Czech, Słowacji, Polski i Węgier, razem około 250 osób – instruktorów, muzyków, tancerzy zespołów amatorskich i profesjonalnych. Choć używano też nazwy „festiwal”, określenie „spotkanie” bardziej oddaje charakter tej imprezy. Jej celem było zapoznanie międzynarodowej kadry z ideą Domu Tańca i jej rozpowszechnianiem.

Wiernoś&#230; ojcowskim wskazaniom O poezji ludowej

37 (czerwiec 2001) Dział: Rozmowa To jest pełna wersja artykułu!

Wizja ludowej filozofii życia, w której najważniejszymi wartościami są ziemia, praca i rodzina, wypływa z ludowej poezji. Twórczość ta zawiera w sobie bogactwo głębokich metafor świata widzianego oczami wiejskich poetów. O współczesnej poezji ludowej, a także o wrażeniach z pobytu wśród polskich górali w Ameryce opowiada profesor Anna Brzozowska-Krajka.

Bez czarny Biomuzyka (1)

37 (czerwiec 2001) Autor: Marek Styczyński Dział: Instrumenty To jest pełna wersja artykułu!

Bez czarny, należący do rodziny przewiertniowatych, jest krzewem lub drzewem dorastającym do 5 metrów wysokości. Występuje pospolicie w całej Polsce, najczęściej w formie krzaczastej, z gałęziami o 3-8 cm grubości, ale bywa też drzewem z pniem o średnicy 25-30 cm. Drewno bzu czarnego jest twarde i odporne na gnicie, wewnątrz pnia i gałęzi znajduje się kanał wypełniony łatwą do usunięcia, białą ligniną. Po zdjęciu kory drewno bzu czarnego ma charakterystyczny żółto-złoty kolor, który zanika po wyschnięciu. Nasączenie drewna olejem lnianym (co jest podstawowym sposobem konserwacji instrumentów wyrabianych z bzu) częściowo przywraca drewnu kolor naturalny. W Polsce obok bzu czarnego występują ponadto dwa mniejsze gatunki: bez koralowy - Sambucus racemosa L. oraz znany z medycyny ludowej, ale słabo poznany pod względem leczniczym, bez hebd - Sambucus ebulus L. Na drewnie bzu czarnego rośnie ceniony w Chinach i Japonii, a zauważany coraz częściej w Europie grzyb jadalny - ucho bzowe (Hirneola auricula-judae), zwany czasem „uchem Judasza”.

art festival HISZPANIA 2002

37 (czerwiec 2001) Dział: Zaproszenia To jest pełna wersja artykułu!

Zaplanowany w Słupsku w dniach 6 - 10 czerwca 2002 roku art festival HISZPANIA to dynamiczne przedsięwzięcie artystyczne, realizowane na skalę międzynarodową na Pomorzu Środkowym. W bogatym programie 2002 art festival HISZPANIA proponujemy: koncerty polskich zespołów czerpiących z hiszpańskiej tradycji flamenco - Danza Del Fuego oraz Los Payos, muzykę hiszpańskich mistrzów w interpretacji cenionej Państwowej Orkiestry Kameralnej w Słupsku występującej pod batutą Bohdana Jarmołowicza; interpretacje prozy Garcii Lorki przygotowane przez nagradzany na wielu festiwalach Teatr „Okno” z Supraśla, poświęcone Lorce seminarium literackie, które poprowadzi znakomity pisarz Andrzej Turczyński, oraz przegląd kina hiszpańskiego.

Muzyka starożytnej Grecji

37 (czerwiec 2001) Autor: Marek Styczyński Dział: Recenzje To jest pełna wersja artykułu!

Od wielu lat rekonstrukcją muzyki starożytnej Grecji zajmuje się Petros Tabouris z zespołem Armonia. Muzycy musieli przestudiować wiele starożytnych zabytków, aby odtworzyć (także w sensie fizycznym) podstawowe instrumenty jak: kitara, aulos, sirinx, lira, xylophon, pektis, pandouris, plaghiaulos. Studia te są udokumentowane serią niezwykle interesujących płyt CD – “Hellenic Musical Instruments”, doskonale wydanych i zaopatrzonych w wyczerpujący opis zarówno instrumentów, jak i skal muzycznych użytych przez zespół. Szczególnie cenne jest podanie w opisie każdego utworu źródeł archeologicznych, na jakich oparto próbę rekonstrukcji. Płyt słucha się z zainteresowaniem i satysfakcją. Polecam je wszystkim muzykom, niezależnie od ich osobistych zainteresowań i uprawianej muzyki. Starożytna muzyka Grecji jako segment kultury, w której upatrujemy źródeł „europejskości”, może być dla wielu słuchaczy sporym zaskoczeniem. Płyty z rekonstrukcjami muzyki greckiej są poświęcone poszczególnym instrumentom: kitarze, zurnie, lirze, sirinx. Te piękne i cenne muzycznie wydawnictwa są do nabycia w każdym większym sklepie płytowym Grecji. Szczególnie polecam płytę - Ancient Kithara , Hellenic Musical Instruments vol.15.

Tam Tam Project

37 (czerwiec 2001) Autor: Grzegorz Kondrasiuk Dział: Recenzje To jest pełna wersja artykułu!

A więc Mamadou Diouf gra teraz z Tytusem Wojnowiczem? Zresztą może i odwrotnie – Wojnowicz gra z Mamadou? O przepraszam, wszystko pod patronatem Piotra Jacksona Wolskiego, z towarzyszeniem zespołu. Z całej tej trójcy najbardziej znanym jest zapewne Tytus Wojnowicz, apostoł oboju i muzyki tzw. poważnej w regiony nie całkiem poważne. Ale i dwaj pozostali nie są bynajmniej żółtodziobami (co, w przypadku Mamadou, słychać w konsekwentnych nawiązaniach do wcześniejszych produkcji - z czasów nagranej z Kiniorem płyty „African Snow”). Po samej lekturze wkładki cały pomysł, który obrał nazwę Tam Tam Project, zaciekawia i sprawia wrażenie zwariowanego. Chodziło tu, jeśli się nie mylę, o uzyskanie swoistego miksu inspiracji. Po wysłuchaniu rzeczy samej, dochodzę do wniosku, że cel ten został osiągnięty – z pewnymi jednak zastrzeżeniami. Płyta „gra” całkiem ładnie (blisko nagrany dźwięk), aranże są przemyślane. Dobrze wykorzystane są atuty różnorodności instrumentarium: część utworów np. „obsługuje” perkusja (co oczywiście skutkuje „wzmocnionym” beatem), część - same perkusjonalia (a więc efekt „etniczności”). Plamy syntezatorowe sąsiadują z łagodniejszymi partiami oboju czy wokalu (afrykański tembr Mamadou, ładny, schowany chórek żeński). Są i kontrasty tempa, klimatu, trochę improwizacji Wojnowicza i bębniarzy.

Fenomen Ethno Trio Troitsa

37 (czerwiec 2001) Autor: Marcin Skrzypek Dział: Recenzje To jest pełna wersja artykułu!

p>Recenzja płyty „Zhuravy” Ethno Trio Triotsa niech będzie tylko pretekstem do napisania o całym zjawisku muzycznym, jakim jest białoruskie etno-trio Trojca i jej lider Iwan Kirczuk.

Zespół istnieje od 1995 roku. Nagrał dwa krążki: „Troitsa” (1998) i „Zhuravy” (2001), a Kirczuk dodatkowo płytę solową „Heritage of the Lost Villages” (z towarzyszeniem muzyków, 2001), wszystkie w PAN Records, w Holandii. Muzycy byli w Polsce tylko dwa razy – w Lublinie, na Mikołajkach Folkowych w 1998 i Nocy Świętojańskiej w 2001. Jest to zdumiewający przypadek, biorąc pod uwagę atrakcyjność białoruskiej muzyki ludowej, jakość jej opracowań przez Trojcę i karierę, jaką w międzyczasie zrobiły w Polsce dwa inne zespoły z tego kraju: Kriwi i Juria (pisownia eksportowa: U’ria).

Białoruski folklor muzyczny jest piękny i jeszcze u nas nieosłuchany, tak jak na przykład ukraiński. To oryginalna maniera śpiewu na gardle z charakterystycznymi ozdobnikami, miła dla ucha gwara, obrzędy tchnące „dawnymi czasami” oraz archaiczne instrumenty i melodie. Kriwi i Juria, choć uważane ogólnie za folkowe, nie wchodzą zbyt głęboko w te obszary odbijając raczej w mityczną, a wręcz fantastyczną, przeszłość poleskich bagien, świat brzmień elektrycznych i progresywnych. W porównaniu z tymi dwoma zespołami twórczość Trojcy jest jak chrupiący chleb z dopiero co ubitym masłem.

W szufladę schowani Golec <SUP>u</SUP>Orkiestra

37 (czerwiec 2001) Autor: Marcin Skrzypek Dział: Recenzje To jest pełna wersja artykułu!

Słuchając najnowszej płyty Golców zdałem sobie sprawę, co – między innymi – najbardziej cenię w folku: to, że inspiracje muzyką ludową bywają używane jako narzędzie poszerzania horyzontów, rozwoju i poszukiwań. Wygląda na to, że Golce już znaleźli. Grają po prostu ładne piosenki: optymistyczne, pogodne, wesołe, melodyjne, skoczne, niektóre refleksyjne, z wpadającymi w ucho refrenami.Na pewno granie „po prostu” ładnych piosenek jest częścią manifestu Golców, znakiem ich odrębności i niezależności. No bo niby dlaczego trzeba zaraz „poszukiwać”, zaskakiwać, kombinować? Granie ładnych piosenek i stworzenie w tej konkurencji własnego standardu (co Golcom się udało) to też sztuka. Ale im te piosenki są ładniejsze, tym jakoś z drugiej strony mniej ładne. Na przykład w tym sensie, że nie za bardzo wiadomo, co o nich napisać. Jako recenzent przyznaję to z zakłopotaniem, ale mam nadzieję, że Czytelnik zrozumie, o co mi chodzi. Sprawę pogarsza fakt, że, jak Bracia powiedzieli w jednym z wywiadów, zależy im, aby ich muzyka była rozpoznawalna na pierwszy „rzut ucha”. I znowu sukces.

Panie Wiech, panie Wiech!

37 (czerwiec 2001) Autor: Tadeusz Czarnecki - Babicki Dział: Tradycja To jest pełna wersja artykułu!

„Dzisiaj, proszę wycieczki, zwiedzamy najstarsze miasto w Polsce, które Warszawę ma rzymskie prawo po zapałki posyłać, bo przy niem jest za małoletnie pętaczynę w wieku szkolnym. Rozchodzi się delikatnie o Targówek, skąd jak z pewnością, Państwo macie zaszczyt wiedzieć, sam jestem rodem”. – Tak opisywał Wiech, słowami swojego nieśmiertelnego bohatera – pana Piecyka – warszawski Targówek, dziś nieistniejący już w dawnej postaci. Na początek – ważne uściślenia topograficzne. Mówiąc „Targówek” mam na myśli nie obecną gminę o tej samej nazwie, obejmującą wybudowane po wojnie wielkie osiedla Targówek I-VI i Bródna, ale jedynie jej fragment ograniczony od południa i wschodu nasypem kolejowym, od zachodu Cmentarzem Bródnowskim, od północy zaś ulicą Trocką. Rejon ten został włączony do Warszawy w 1916 roku. Okres szybkiej rozbudowy przeżywał w czasie międzywojennym. Oto co na ten temat pisze w swojej książce o parafii Chrystusa Króla ksiądz Antoni Gościmski: „W okresie międzywojennym Targówek bardzo szybko się rozbudował. Kupowali tutaj parcele, budowali domy robotnicy, rzemieślnicy, chałupnicy i urzędnicy dojeżdżający do pracy do Warszawy. Często budowali własnymi siłami, przy pomocy krewnych i znajomych. Parcele były stosunkowo tanie, była możliwość uzyskania własnego domu nawet przez mniej zamożnych. Były to zwykle domy drewniane, parterowe lub jednopiętrowe. Według statystyki ponad 70% to były właśnie domki jednorodzinne, parterowe, często otoczone ogrodami, budowane w stylu nadświdrzańskim, nieraz oryginalne i ładne”.

Afrykańskie obrazki

37 (czerwiec 2001) Autor: Marta Cywińska-Dziekońska Dział: Świat To jest pełna wersja artykułu!

Jest takie miejsce na kontynencie afrykańskim, gdzie muzyka wypełni po brzegi twoje ucho, a ty – odzwyczajony od natrętnego bogactwa dźwięków – skakać będziesz na jednej nodze z dzikimi okrzykami, nie zdążysz przysłonić twarzy stosowną barwą. Wrota Afryki północno-zachodniej zatrzaśnie przed tobą piaskowa burza, a ty – skulony w kilku ziarenkach piasku – będziesz wyczekiwał ciemnoskórego Godota, który na grzbiecie wielbłąda przejdzie przez sam środek twojej prywatnej fatamorgany. Jeśli ziarenka pustynnego piasku nie ochronią cię przed rykiem tygrysa czy hipnotyzującym chichotem hieny, uderz w adya-oro, świszcząco-poświstujące-świerszczobliwe drewienka plemienia Ibo z Nigerii.

Zakazane piosenki

37 (czerwiec 2001) Autor: Rafał "Taclem" Chojnacki Dział: Świat To jest pełna wersja artykułu!

Nie będzie to opowieść o barwnej historii pieśni oporu w wojennej Warszawie. Również „zakazane piosenki” okresu stanu wojennego nie znajdą tu swojego miejsca. Choć oba tematy byłyby zapewne ciekawe, to tym razem mowa będzie o prawdziwej przestępczości. Nie jest to kolejny elaborat o walce z piractwem fonograficznym. Tematem będzie mafia, a właściwie pieśni mafii. Część tych utworów jest równie stara jak korzenie tej włoskiej organizacji przestępczej.

Strumienie whiskey (rzecz o The Pogues)

37 (czerwiec 2001) Autor: Rafał "Taclem" Chojnacki Dział: Folk i okolice To jest pełna wersja artykułu!

Chociaż grupa The Pogues już od kilku lat nie istnieje, wciąż stawia się ją za wzór punkfolkowego zespołu, wciąż też uznawana jest przez wielu za najlepszy zespół grający w tym stylu. Znam kilku fanatyków tej grupy i nie ukrywam, że też lubię posłuchać nagrań zespołu i to zarówno z frontmanem i twórcą kapeli – Shanem MacGowanem – jak i bez niego. Dla wielu płyty nagrane przez The Pogues po odejściu MacGowana nie są już pełnowymiarowymi płytami Poguesów. Również solowe dokonania Shane’a, mimo iż ciekawe i tematycznie zbieżne z działaniami jego macierzystej formacji, nie są tym, co tak bardzo elektryzowało fanów The Pogues. Warto zauważyć, że The Pogues było właściwie pierwszym zespołem, który „programowo” łączył punkową energię z folkowymi melodiami. Pozostałe, wspomniane poprzednio zespoły („Punkfolkowy zawrót głowy (1), „Gadki z Chatki” nr 35/36), miały zaledwie pojedyncze utwory w swych repertuarach, nawiązujące do folkloru lub będące aranżacjami folkowych kawałków.

O mówieniu różnymi językami

37 (czerwiec 2001) Autor: Tomasz Janas Dział: Felietony To jest pełna wersja artykułu!

Folk wciąż pozostaje gatunkiem nie do końca zdefiniowanym. Każda z licznych prób teoretycznego określenia jego specyfiki kończy się refleksją o tym, jak nieostre są jego granice. Ma to swoje dobre i złe strony. Jest przecież oczywiste, że folk jest żywym, rozwijającym się zjawiskiem i jeśli – jako takie – wymyka się definicjom, to świadczy właśnie o jego żywotności i różnorodności. Na ile jednak można się w związku z tą nieokreślonością porozumieć? I jak spokojnie przyjąć, że ktoś – igrając ze zdrowym rozsądkiem – nadużywa tego terminu w ściśle merkantylnym celu? Takiego właśnie „mówienia innymi językami” doświadczamy znów w ostatnim czasie. Takiej nieprzekładalności, nieprzystawalności identycznie brzmiących słów. Dowiadujemy się bowiem, że „folk” staje się pojęciem umacniającym zbiorową schizofrenię. Dlaczego – o tym poniżej.

Listy do... (2) Warszawa, 24 kwietnia 2002 roku

37 (czerwiec 2001) Autor: Małgorzata Jędruch - Włodarczyk Dział: Felietony To jest pełna wersja artykułu!

Rozpocznę dziś od przytoczenia pewnej bajki: „Książę Tamino na prośbę Królowej Nocy i z nakazu własnego serca pragnie uwolnić jej córkę, Paminę, więzioną rzekomo przez złego czarownika Sarastra. Z polecenia Królowej ma mu w tym pomagać ptasznik Papageno, któremu w nagrodę obiecano upragnioną małżonkę. Dla ochrony przed niebezpieczeństwami trudnego przedsięwzięcia Tamino otrzymuje czarodziejski flet, Papageno zaś – czarodziejskie dzwoneczki. Po przybyciu do państwa Sarastra obaj zaczynają się domyślać, że wprowadzono ich w błąd: Sarastro jest kapłanem służącym prawdzie, doskonałości i szlachetności, Paminę zaś przetrzymuje po to tylko, by uchronić ją przed zgubnym wpływem matki – władczyni złych, ciemnych mocy. Trudne próby przejść muszą Tamino i Papageno, wykazać się hartem ducha, odwagą i wewnętrzną dyscypliną, zanim Sarastro przyjmie ich ostatecznie do swego słonecznego świata i połączy – Tamina z Paminą, a Papagena z jego wymarzoną Papageną.” (L.Kydryński – „Opera na cały rok”)

Dziedzictwo zaginionych wsi Ethno Trio Troitsa

37 (czerwiec 2001) Dział: Wykonawcy To jest pełna wersja artykułu!

Ethno Trio Troitsa z Mińska, stolicy Białorusi, jest zespołem, który w wyjątkowo oryginalny sposób łączy współczesne brzmienie z siłą tradycji ludowej, niczego z niej przy tym nie ujmując. Bogate instrumentarium, gardłowy śpiew, ekspresyjne, a zarazem mistyczne podejście do muzyki, wyróżnia Trojcę spośród innych grup pojawiających się na międzynarodowych festiwalach muzyki inspirowanej folklorem.