Co w numerze 15

Od redakcji

15 (listopad 1997) Autor: Agnieszka Matecka - Skrzypek Dział: Wstępniak To jest pełna wersja artykułu!

Ani się obejrzeliśmy, a minęły Święta Bożego Narodzenia i Sylwester. Rozpoczął się Nowy Rok i pozostaje nam wierzyć, że parafrazując słowa ludowej przyśpiewki, "stary rok się skończył, nowy lepszy będzie" zarówno dla naszych Czytelników jak i dla Redakcji.

Świąteczny nastrój przywołać może rozmowa z profesorem Jerzym Bartmińskim, folklorystą, który pragnie przypomnieć bogactwo ludowych kolęd. Wraz z zanikiem zwyczaju kolędowania okazuje się, że znajomość bożonarodzeniowych pieśni ogranicza się zaledwie do około 20 śpiewanych w kościele utworów nagrywanych co roku przez niezliczonych artystów w różnorakich aranżacjach. Wyjątek od tej reguły stanowi świąteczna płyta Kapeli Trebuniów-Tutków. Do folkowych nagrań kolędowych należy też mix muzyki dawnej i ludowej stworzony przez Jacka Urbaniaka, zespół "Canor Anticus", Apolonię Nowak i Macieja Rosenberga.

Mikołajki Folkowe '97 Dwugłos Posdumowujący

15 (listopad 1997) Autor: Marcin Skrzypek Dział: Festiwale To jest pełna wersja artykułu!

Na poprzednich edycjach naszego festiwalu pojawiałam się raczej jako widz, początkowo w ogóle jako osoba z zewnątrz, niezaznajomiona szerzej ani z orkiestrowym środowiskiem, ani z folkiem. Przychodziłam na imprezę po prostu jako wielka wielbicielka tej muzyki. Przed rokiem, kiedy zaczynała się moja znajomość z Orkiestrą, udało mi się pierwszy raz dostać w szeroko pojęte "kuluary" Mikołajków. Teraz zaś wzięłam bezpośredni udział w pracach Komitetu Organizacyjnego jako osoba odpowiedzialna za konkurs "Scena Otwarta". Dzięki temu skromnemu wkładowi w pracę nad Festiwalem posiadłam jeszcze większą świadomość, czym jest przygotowanie podobnej imprezy, myślenie nad każdą niemalże chwilą z wielotygodniowym wyprzedzeniem. To jest sztuka, która nie każdemu się udaje - w mym krótkim życiu zaliczyłam już niemało koncertów źle zorganizowanych. Nie chciałabym oceniać, czy podołaliśmy w pełni wyzwaniu, niemniej jednak tego uczucia nie da się opisać - gdy siada się na widowni i przypomina wszystkie przeszłe starania, i przeżywa się sam fakt ich sfinalizowania - i w głowie telepie się ta myśl: "Udało się, festiwal gra!"

Agata Witkowska       


Długo zastanawiałem się jak rozpocząć "odautorski" komentarz na temat Mikołajków '97, żeby nie przypominał on prowadzenia do socjalistycznego sprawozdania z lat propagandy sukcesu, ale nie da się niestety napisać na wstępie nic innego, jak to, że w zeszłym roku Mikołajki zrobiły "kolejny krok naprzód". Nie chcę zgadywać czy oceniać procentu pozytywnych ocen wśród publiczności, jednym program mógł się mniej podobać, innym bardziej, wiadomo, lecz chciałbym zaproponować rzut oka na festiwal od kuchni.

Marcin Skrzypek       


Hula, gęsi, hula

15 (listopad 1997) Autor: Marcin Skrzypek Dział: Rozmowa To jest pełna wersja artykułu!

W drugi dzień Mikołajków Folkowych z Jackiem Podsiadłą o jego zainteresowaniach folklorem rozmawia Marcin Skrzypek.



Jakiś czas temu obiło mi się o uszy, że Twoją najnowszą lekturą stały dzieła Kolberga. Skąd takie zainteresowania u awangardowego poety związanego z "bruLionem", pismem w swojej tematyce dalekim przecież od dziewiętnastowiecznych badań polskiego folkloru?


Dzięki temu, że pisałem wiersze trafiłem do radia. Spytany przez szefa, co chciałbym tam robić, pomyślałem, że muzyka ludowa o wiele bardziej mnie interesuje niż na przykład literatura. Jest wdzięczniejszym tematem radiowym, bo na antenie o literaturze można tylko gadać albo ją czytać. Poza tym, w mojej osobowości współczesna poezja, broń Boże, nie kłóci się z czymś, co jest bardzo "stare" i archaiczne. Czytanie Kolberga zaś jest po prostu moim prywatnym zainteresowaniem, choć wykorzystuję je także w pracy.


A więc pomysł na prowadzenia programu o tematyce folklorystycznej nie został Ci zasugerowany "z góry"?


Nie, nie. Szef, z którym rozmawiałem był zaskoczony, że chcę się zajmować muzyką ludową, ale z drugiej strony bardzo się ucieszył, bo radio publiczne ma obowiązek dbać o tę działkę kultury, a nie jest to łatwe - na Opolszczyźnie muzyka stricte ludowa właściwie już nie istnieje. Co prawda jakiś dziennikarz w opolskim radiu zajmował się folklorem przede mną, ale robił to trochę z obowiązku, a przecież lepiej robić coś z potrzeby serca niż z musu. Byliśmy więc dla siebie jak znalazł - i ja dla radia, i radio dla mnie.


Można się nie bać

15 (listopad 1997) Autor: Katarzyna Mróz Dział: Rozmowa To jest pełna wersja artykułu!

Z muzykantami Kapeli ze Wsi rozmawia Katarzyna Mróz



Kto gra w Kapeli?


Maciej Szajkowski: Marcin Kozak, nasz najnowszy "nabytek", gra na tabli. Wiktoria Długosz, najlepsza akordeonistka w kraju. Ksenia Malec - basetla. Anna Jakubowska - gra na suce biłgorajskiej. Katarzyna Szurman - skrzypce, Małgorzata Śmiech - skrzypce. Wszystkie panny udzielają się też wokalnie. I ja Maciej Szajkowski - bębny.


Muzykanty - Kapela Braci Łomżów

15 (listopad 1997) Autor: Maciej Szajkowski Dział: Tradycja To jest pełna wersja artykułu!

"Urodziłem się w Czarnocinie, na trzy tygodnie przed wybuchem II wojny światowej..." - wspomina Józef Łomża, szef kapeli Łomżów. "Ojciec zawiózł mnie ochrzcić i zaraz wozem żelaznym na wojnę odjechał.

Moim mistrzem muzyki był Jan Latosek z sąsiedniego Ocieścia. Grał na trzyrzędowej harmonii tak, że nie miał sobie równych. Uczył wszystkiego ze słuchu. Na głosach (klawiaturze) pokazywał gdzie, którym palcem, a nie lubił powtarzać. Uczeń musiał być bystry, zamgleńców z miejsca wyrzucał. Bez żadnych nut i gam grał melodie i kazał powtarzać do skutku. Później był czas na ozdobniki i własne zagrywki. Czasami brał mnie na wesela, by się przed gośćmi pochwalić, jakiego muzykanta sobie wychował. Za lekcje musiałem mu pomóc przy gospodarstwie".

Sound System Inna Poland

15 (listopad 1997) Dział: Folk i okolice To jest pełna wersja artykułu!

Pojęcie sound systemu nierozerwalnie związane jest z tradycją jamajskiej kultury. Termin ten określa dyskotekę reggae prezentowaną na otwartym powietrzu lub w salach tanecznych. Formuła ta, dość szeroka, obejmuje zarówno imprezy grane z taśm i płyt przez DJ'ów jak i bardziej autorskie dokonania opierające się o prezentowaną na żywo muzykę bądź własne taśmy wspierane żywymi elementami wokalu albo miksu. Cechą wspólną jest tu fakt, że liderzy systemów, (DJ'e bądź MC's) to zazwyczaj oryginalne osobowości stające się częstokroć dużymi gwiazdami gwarantującymi wysoki poziom zabawy.

Rozpaczliwie wesoła muzyka" czyli Kroke

15 (listopad 1997) Autor: Ewa Grochowska Dział: Wykonawcy To jest pełna wersja artykułu!

"O muzyce klezmerskiej mówi się, że jest rozpaczliwie wesołą muzyką światową, jak słusznie zauważył ktoś współcześnie żyjący. Klezmerski styl muzyczny, to muzyka wschodnioeuropejskich Żydów, małych rzemieślników i kupców, żydowskich muzyków, którzy na swój chleb zarabiali grając przy każdej pasującej i nie pasującej okazji. To także brzmienie kultury, która dopiero obecnie została odkryta (...), także przez młodą generację muzyków".

O żydowskiej muzyce ludowej

15 (listopad 1997) Autor: Ewa Grochowska Dział: Tradycja To jest pełna wersja artykułu!

Nie sposób zrozumieć muzyki żydowskiej bez zrozumienia tego, czym był chasydyzm. Ów ruch religinjny wewnątrz judaizmu narodził się ma przełomie XVII i XVIII wieku za sprawą działalności i nauk Izraela Baal Szem Towa zwanego Wielkim Magidem, który zapoczątkował tradycję przekazywania wiedzy kolejnym pokolenom cadyków, czyli "mistrzów duchowych" chasydyzmu (od hebr. "cadik" - sprawiedliwy). U źródeł tego ruchu leżało przekonanie i wiara w wielką moc modlitwy (słowo "chasyd" pochodzi od hebrajskiego "hasid" - pobożny) wyrażanej tańcem i śpiewem, a także wpływu obecności cadyka, uważanego za człowieka posiadającego łącznośc z niebiosami. Rozwój tego odłamu judaizmu dokonał się dzięki życiu i działalności cadyków takich jak: Elimelech z Leżajska, Mendel z Kocka, Nachman z Bracławia czy przeżywającego w Lublinie "renesans pamięci" Izaaka Horowitza Hore zwanego Widzącym z Lublina.

Zajaśniała śliczna gwiazda na niebie

15 (listopad 1997) Autor: Agnieszka Matecka - Skrzypek Dział: Tradycja To jest pełna wersja artykułu!

Jakie jest pochodzenie słowa kolęda?


Łacińskie, najogólniej mówiąc, ale jest to bardzo stare zapożyczenie ogólnosłowiańskie. Calendae - była to rzymska nazwa pierwszych dni miesiąca, a zwłaszcza pierwszych dni pierwszego miesiąca w roku. Znaczenie słowa zmieniło się na gruncie języka biorącego, między innymi polskiego i dzisiaj słowo kolęda oznacza przede wszystkim pieśń o tematyce bożonarodzeniowej. To znaczenie jest wtórne, pierwotnie kolęda oznaczała wyłącznie pieśń śpiewaną na Nowy Rok. Mamy taki zapis z XVI w., jest to kolęda Zajcowica zatytułowana "A czyj-że to nowy trzem" wysyłana na Nowy Rok czyli Nowe Lato, do jego przyjaciela z życzeniami, żeby miał syna, żeby ten syn osiągnął w życiu sukces. Kolęda była więc pierwotnie pieśnią życzącą, niektórzy mówią "świecką".

Hej, kolęda...

15 (listopad 1997) Autor: Agnieszka Matecka - Skrzypek Dział: Recenzje To jest pełna wersja artykułu!

W okresie przedświątecznym agencje muzyczne prześcigają się w kolędowaniu. Na półkach można znaleźć płyty i kasety począwszy od awangardowych przeróbek, na wersjach najbardziej bliskich tradycji skończywszy. Zadziwiająca jest mnogość tych wydawnictw, tym bardziej, że pieśni bożonarodzeniowe to "towar" sezonowy i łatwo "psujący się". Eksponuje się go tylko przez kilka tygodni w roku, a przygotowania i często skomplikowane aranżacje wymagają dużo czasu. Mimo to wielu wykonawców ulega pokusie zajęcia się tym bogatym, różnorodnym repertuarem, być może ze względu na urodę, niezwykły klimat i przeżycia duchowe, jakie on ze sobą niesie, o sukcesie komercyjnym nie mówiąc.