Zielone Świątki w tradycji ludowej Lubelszczyzny

Zielone Świątki to ludowa nazwa Święta Zesłania Ducha Świętego - początkowo łączono je z Wielkanocą, od IV w. stało się samodzielnym świętem obchodzonym w siedem tygodni po Wielkanocy, między 10 maja a 13 czerwca. Już w XVI w. duchowni tępili zwyczaje z nim związane, uznając je za echa pogańskich wierzeń, zabobonów, słowiańskich zabaw o charakterze ludycznym i magiczno-kultowym. Palono wtedy ogniska, przy których bawiono się do późnej nocy. Kościół zwyczaje te stanowczo zwalczał. W środowisku wiejskim czas ten spędzano radośnie, odwiedzano się i cieszono pięknem otaczającej przyrody.

Zielone Swiątki to radosne święto
"To tak samo się szykowało jak na święta, spraszało się gości tak jak na święta, Boże Narodzenie czy w Wigilię. To już były takie Zielone Święta - to jest święto Zesłanie Ducha Świętego […] to już wiosna jest i to było Zesłanie Ducha Świętego […] takie radosne świata i takie były, bo to już była wiosna. Zielone Święta to już ludzie się bawili. […] to oznaczało budzenie się do życia, bo gdyby to było w grudniu, to by nie nazywały się Zielone Święta".
[Janina Brodzik, Bystrzyca, 2013]

Dawniej, tego dnia po nabożeństwie, ludność prawosławna zamieszkująca wschodnia część regionu, składała ofiary w postaci chleba, kaszy, słoniny, kiełbasy, sera, masła, jaj, jabłek itp., jako najlepszą zapłatę dla duchownego i służby kościelnej. W składaniu darów z jadła (pokarm dla dusz) dopatrywano się również echa zaduszkowego charakteru tego święta. Kościoły, chałupy i podwórza ścielono świerczyną, kwiatami oraz tatarakiem, nazywanym też "lepiechem". Przed wejściem do chałupy często zatykano dwie młode brzózki.


Urok Zielonych Świątek
"A u nas to jak już Zielone Świątki to jeszcze wysypywano podwórko zamiecione, białym piaskiem kratki [wysypywano]. Wykratkowane podwórko, tataraku ładnie nakładzone, brzózki stojo, pierogi napieczone pachno, fajnie na wsi. Krowy ido z wiankami […] bo chłopcy leco raniuśko, pomajo te krowy".
[Leokadia Prokopczuk, Zanowinie 2012]


Zapach tataraku był niesamowity
"W Zielone Świątki, jako dzieci, u nas tataraki rosły to się wyrywało z korzeniem, a ułożone to w szachownice, tak jak w kościele posadzka. Dywanik od drogi do domu, w mieszkaniu też na podłodze i gdzieś w wodzie. Zapach niesamowity, zapach niesamowity. […] nawet jedliśmy te kłącza te pierwsze ze środka. […] brzózki przynosili z lasu takie młode i wstawiali przy drzwiach, przy gankach".
[Stefan Ciołek, Przytoczno 2012]


Lepiech i brzózka
"A lepiech i brzózka musiała być, brzózka przed mieszkaniem a lepiech, tatarak się nazywało kiedyś, to mówiło się lepiech, tera tatarak, u nas tutaj blisko było okropne stawy z tego właśnie lepiechu, tataraku, to w każdym domu musiał tatarak i brzózki przed mieszkaniem postawione, Zielone Świątki były takie".[Stanisław Zawiślak, Motycz, 2011]

W wielu miejscach - w chałupie, stodole, oborze - wtykano również gałązki klonu, jesionu, brzozy, lipy, świerka i wierzby, co miało chronić m.in. od piorunów. Kobiety zatykały gałązki także na polu, gdzie rósł len, konopie i warzywa - miało to zapewnić urodzaj i ochronę od wszelkich nieszczęść.


Gałązki lipy
"Na zielone świątki to z lipy, z lipy gałęzie to w mieszkaniu, tera gdzie byż tam kto w mieszkaniu, a mieszkanie musiało być wyścielone lip, tym lepiech, czy to jak się nazywa tak. To wszędzie na dwór, a mieszkanie tak za każdym obrazkiem za każdym tam co wisiało to musiała być gałązka z lipy, tak cała mieszkanie, to to pamiętam. [...] No brzózki na dworze też stawiali […] A gałązki wszędzie i na drzwiach i w oborze. To już taka tradycja była [...]"
[Apolonia Marel, Kułakowice Trzecie 2012]


Majenie chroniło od piorunów
"To Zielone Święta. To lepiech był, się rwało ten tatarak. To maiło się przy oknach, w strzechę się wkładało, że to miało chronić od piorunów. […] A jeszcze przy drzwiach wejściowych to było tak - po, po dwie przeważnie jakiś drzew, no - brzezina najwięcej, bo to pa, pachnąca była, biała. To było zakopane i się szło dopiero do sieni. A ten, tatarakiem się umaiło. Bo i do kościoła się też rwaliśmy, jak byliśmy małe, i przynosiliśmy to. Rozsypane był po kościele i na ołtarzu był postawiony".
[Czesław Maj, Motycz 2011]

Wierzono, że kto pierwszy tego dnia wygoni bydło na pastwisko, temu zwierzęta będą się dobrze chowały, a krowy będą dawały mleko przez cały rok. W niektórych okolicach rolnicy obchodzili granice swych pól z uroczystym śpiewem, niosąc obraz Maryi i chorągiew kościelną. Pastuszkowie z rana splatali z zielonych gałązek wianki lub bukiety i przystrajali nimi bydło. Wianki uwite z gałęzi brzozowych często nazywano "maidłem", miały one zabezpieczyć krowy przed działaniem złych mocy, czarownic i urokami. W niektórych wsiach nogi krów dodatkowo okręcano lipowym łykiem, aby chronić je przed czarami. Wieczorem, po przyprowadzeniu bydła do domu, pasterze otrzymywali od gospodarza pieniądze, gospodyni zaś częstowała ich pszennymi plackami i pierogami. Wierzono również, analogicznie do porannego wypędzania, że kto pierwszy przypędzi zwierzęta po wypasie do zagrody, temu będą się dobrze chowały i krowy będą dawały mleko przez cały rok.


Majenie przeciw urokom
"Majono brzózkami, przed domem na przykład z jednej strony schodków, z drugiej stawiano brzózki. Ja jak chodziłam do szkoły to chodziłam w takie bagna do koleżanki z Milejowa i wyrywałyśmy lepiech. Lepiech się rozkładało tak przy wejściu do domu, kładło się na stole, bo to przecież lepiech pięknie pachnie, to robiło się bukiety z tego lepiechu, wody się tam dolało. Robiło się bukiety z brzózki. Krowy, jak na przykład dawniej pastuszkowie paśli krowy, to to chroniło od jakichś tam uroków, jakichś tam prawda chorób, od takich złych spojrzeń jakiejś tam wiejskiej czarownicy. […] To też dawało zysk pastuszkowi, bo wtedy jak do gospodarstwa przyprowadził takie umajone, mówiło się, że krowy są umajone, bo przy rogach miały takie z tych rózek brzozowych stroiki, to wtedy te dzieci dostawały pieniądze".
[Czesława Szczepańska, Jaszczów 2012]

Dziewczęta tego dnia wiły wianki z polnych kwiatów, którymi przyozdabiały kaplice i przydrożne krzyże. Trzeciego dnia odbywała się procesja wokół polnych zasiewów, po której - w celu poświęcenia przez księdza - spędzano w jedno miejsce żywy inwentarz. Aby odgonić złe moce od bydła, palono ogniska i przepędzano przez nie krowy.


Informatorzy:
Janina Brodzik - ur. w 1923 r. w Bystrzycy, gmina Zakrzówek, powiat kraśnicki, zamieszkała w Lublinie. Nagranie Piotr Lasota - 2013 r.
Stefan Ciołek - ur. w 1940 r. w Przytocznie, gmina Jeziorzany, powiat lubartowski, gdzie nadal mieszka. Nagranie Piotr Lasota - 2012 r.
Czesław Maj - ur. w 1923 r. w Motyczu, gmina Konopnica, powiat lubelski, gdzie całe życie mieszkał. Zmarł w 2011 r. Nagranie Piotr Lasota - 2011 r.
Apolonia Marel - ur. w 1930 r. w Hrynowie (obecnie Ukraina); zamieszkała w Kułakowicach Trzecich, gmina Hrubieszów, powiat hrubieszowski. Nagranie Piotr Lasota - 2013 r.
Leokadia Prokopczuk - ur. w 1930 r. w Ostrowie, gmina Dorohusk, powiat chełmski; zamieszkała w Zanowiniu, gmina Dorohusk, powiat chełmski. Nagranie Piotr Lasota - 2012 r.
Czesława Szczepańska - ur. w 1939 r. w Kolonii Antoniów, gmina Milejów, powiat łęczyński; zamieszkała w Jaszczowie, gmina Milejów, powiat łęczyński. Nagranie Piotr Lasota - 2012 r.
Stanisław Zawiślak - ur. w 1930 r. w Motyczu, gmina Konopnica, powiat lubelski, gdzie nadal mieszka. Nagranie Piotr Lasota - 2011 r.

Bibliografia:
Adamowski J., Tymochowicz M., "Obrzędy i zwyczaje doroczne z obszaru województwa lubelskiego (próba słownika)", [w:] "Dziedzictwo kulturowe Lubelszczyzny. Kultura ludowa", pod red. A. Gaudy, Lublin 2001.
Bartmiński J., red., "Polska pieśń i muzyka ludowa. ródła i materiały". Tom 4 Lubelskie. Część I - "Pieśni i obrzędy doroczne", Lublin 2011.
Ferenc-Szydełkowa E., "Rok kościelny a polskie tradycje", Poznań 1988.
Kiszczak F., "Zielone Świątki", "Twórczość Ludowa", 2008, nr 1-2.
Kolberg O., "Lud, Chełmskie", t. 33, cz. I, Wrocław-Poznań, 1964.
Kolberg O., "Lud, Lubelskie", t. 16, cz. I, Wrocław-Poznań 1962.
Lasota P., "Anioły i diabły. Zaczarowana Lubelszczyzna", Lublin 2012.
Ogrodowska B., "Polskie obrzędy i zwyczaje doroczne", Warszawa 2009.
Ogrodowska B., "Zwyczaje, tradycje i obrzędy w Polsce", Warszawa 2001.
Skrót artykułu: 

Zielone Świątki to ludowa nazwa Święta Zesłania Ducha Świętego - początkowo łączono je z Wielkanocą, od IV w. stało się samodzielnym świętem obchodzonym w siedem tygodni po Wielkanocy, między 10 maja a 13 czerwca. Już w XVI w. duchowni tępili zwyczaje z nim związane, uznając je za echa pogańskich wierzeń, zabobonów, słowiańskich zabaw o charakterze ludycznym i magiczno-kultowym. Palono wtedy ogniska, przy których bawiono się do późnej nocy. Kościół zwyczaje te stanowczo zwalczał. W środowisku wiejskim czas ten spędzano radośnie, odwiedzano się i cieszono pięknem otaczającej przyrody.

Autor: 
Dział: 

Dodaj komentarz!