Z księgarskiej półki

Encyklopedie i albumy

Na przestrzeni paru ostatnich lat pokazało się u nas kilka ciekawych książek o instrumentach, muzycznej kulturze ludowej i muzyce folk. Są one cenne nie tylko ze względu na ich jakość, ale także ze względu na rzadkość z jaką tego typu wydawnictwa pojawiają się na polskim rynku wydawniczym. Choć najprawdopodobniej w większości księgarń pozycje te już "wyszły", to jednak warto się rozejrzeć, warto popytać - być może pojawią się wznowienia, być może w niektórych sklepach książki te wciąż stoją na mniej eksponowanych półkach.



Pierwsza z nich to "Instrumenty muzyczne świata" wydana przez Arkady w serii "Patrzę-Podziwiam-Poznaję". Tytuł serii dobrze oddaje charakter tego albumu; po zajrzeniu do niego czytelnik wykonuje wspomniane czynności właśnie w tej kolejności: patrzy, podziwia i poznaje. Sześćdziesiąt parę stron zawiera trzydzieści rozdziałów - po jednym na każdej "rozkładówce" - które tłumaczą różne sposoby powstawania i modulacji dźwięków oraz opisują rozmaite typy instrumentów, od dawnych i ludowych po współczesne i elektroniczne. Okładka albumu ukazuje sposób selekcji instrumentów - wydaje się, że brak w niej jakiegokolwiek porządku. Mimo tego jednak czytelnik ("oglądacz") nie powinien poczuć się zagubiony, a po wnikliwszym zapoznaniu się z albumem zauważyć może wiele jego zalet.

Przede wszystkim większość ilustracji to zdjęcia niebywale wyraźne i jasne, oddające wiernie nie tylko ogólny wygląd, ale także barwę i fakturę powierzchni instrumentów. Widać po prostu, że elementy metalowe błyszczą, a skórzane wykonane są z łuszczącej się, chropowatej skóry. Dzięki dużym rozmiarom fotografii (fagot zajmuje niemal całą przekątną dwóch stron A4) oraz zbliżeniom z poszczególnymi instrumentami można zapoznać się z bliska i prawie ich dotknąć. Tym bardzo naturalistycznym tablicom towarzyszą mniejsze ilustracje ukazujące samych muzyków, pozycję ich gry i strój, co dodaje całości pożądanego klimatu.

Na osobną uwagę zasługuje rzecz gdzie indziej niespotykana - album pokazuje anatomię niektórych instrumentów. Można więc obejrzeć w nim dwa rodzaje blachy, z których wykonuje się organy, skomplikowaną budowę systemu klapek saksofonu czy niesymetryczny układ listewek wzmacniających pudło gitary. Wszystkim ilustracjom towarzyszą krótkie opisy wraz z dodatkowymi objaśnieniami szczegółów budowy i wyglądu. Niewielka ilość tekstu w albumie zmusiła autorów do ograniczenia zawartych w nich treści. Pozostawiono informacje najciekawsze i to często takie, których próżno by szukać w innych źródłach. Na pewno zdziwi niektórych fakt, że na przykład pierwszą gitarę elektroakustyczną wprowadzono na rynek już w 1935 roku i była to gitara firmy... no, ale przecież nie miejsce tu na streszczenia.



O wiele bogatsza w treść jest "Encyklopedia instrumentów muzycznych - od czasów prehistorycznych do XX wieku" doktora Alexandra Buchnera, który znany jest ze swych publikacji na temat instrumentów i ich historycznego rozwoju. Ta wydana przez wydawnictwo R.A.F. Scriba pozycja na ponad 350 stronach mieści 413 ilustracji, z czego 199 barwnych. Ich duża ilość oraz fakt, że najczęściej nie sąsiadują one z odnośnym tekstem, może przytłaczać i nie sprzyja zapamiętywaniu. Z drugiej strony jednak dzięki temu lektura się nie nudzi i czytelnik może ciągle od nowa powracać do tych samych stron. Obok zdjęć i rycin instrumentów, schematów ich budowy i działania znajdziemy reprodukcje obrazów, grafik i innych wizerunków przedstawiających instrumenty, muzyków, słuchaczy i tancerzy wszystkich chyba epok. Jest to szczególnie cenne w przypadku instrumentów ludowych, ponieważ w ten sposób możemy zapoznać się z częścią ich kulturowego kontekstu: krajobrazem, ludowym ubiorem, czasem architekturą. To działa na wyobraźnię!

Prawie dwie trzecie książki zajmuje rozdział poświęcony historii instrumentów i muzyki. Zapoznaje on czytelnika z niezliczonymi pomysłami urządzeń służących do wydawania dźwięków, co obudzić może refleksję nad ich ewolucją, która doprowadziła do porzucenia większości rozwiązań pozostawiając jedynie najbardziej uniwersalne. Świadomość tej ewolucji pozwala popatrzeć na dobrze znane nam instrumenty z zupełnie innej niż dotychczas perspektywy. Każdy z nich - "zwykłe" skrzypce, gitara czy trąbka - są czubkiem piramidy nieskończonych eksperymentów i niepowodzeń, najbardziej optymalnymi, prawie doskonałymi narzędziami dającymi ludziom maksymalne możliwości wyrażania poruszeń swojej duszy za pomocą drgań powietrza.

Około jednej trzeciej książki poświęcone jest instrumentom ludowym z całego świata, przy czym najwięcej miejsca zajmuje Azja i Europa. Choć trudno jest ocenić amatorowi wartość merytoryczną tego rozdziału, nasuwają się tu jednak pewne wątpliwości, ponieważ np. Polskę autor przedstawia jako "kraj dud". Być może perspektywa "z zewnątrz" jest bardziej obiektywna, ale szkoda, że nie dano nam pochwalić się burczybasem, cymbałami, skrzypcami diabelskimi, nie wspominając już o suce. Pomimo tego mankamentu, "Encyklopedia" Buchnera jest jak najbardziej godna polecenia i niewątpliwie stanowić może ozdobę każdej domowej biblioteki.



Rozwinięciem podejścia ściśle atlasowo-encyklopedycznego jest następna pozycja z naszej "księgarskiej półki", ponad trzystustronicowa "Encyklopedia instrumentów muzycznych świata" wydana przez Wydawnictwo Bellona i Oficynę Wydawniczą Rytm. W przypadku tej pozycji najkrótszą recenzją i omówieniem jest jej podtytuł: "1600 instrumentów muzycznych i 4000 ilustracji". Systematyzuje ona i rozszerza naszą wiedzę o instrumentach w sposób naprawdę wyjątkowy. Na jej zawartość składają się rozdziały opisujące poszczególne grupy instrumentów (aerofony, idiofony, membranofony, chordofony, instrumenty mechaniczne i elektryczne), rozdziały podsumowujące (instrumenty z "całego świata", "różnych epok" oraz "grupy muzyczne") oraz informacje o ponad trzydziestu wybitnych twórcach instrumentów, wirtuozach i kompozytorach.

Wśród ilustracji znajdziemy właściwie tylko grafiki i rysunki (parę zdjęć oddzielających rozdziały dodaje klimatu): wizerunki muzyków, schematy, ryciny instrumentów. Są one jednak wyjątkowo estetyczne, dokładne i komunikatywne. Oddają trójwymiarowy kształt detali, fakturę powierzchni, a ich opracowanie kolorystyczne (szarości, brązy i zielenie) nie męczy oczu i sprawia, że czytelnik łatwo skupia się na szczegółach. Przejrzystość i bogactwo szaty graficznej tej encyklopedii przywodzi na myśl rzetelne kompendia wiedzy z przełomu wieków.

Jakość tekstów "Encyklopedii instrumentów muzycznych świata" nie pozostaje w tyle za ilustracjami. Każdemu małemu rozdziałowi zajmującemu jedną lub więcej stron A4 towarzyszy krótki wstęp ogólny i opisy do rysunków - proste, nie zawierające zbędnych szczegółów, ale obfitujące w informacje wyjaśniające działanie instrumentu, sposób strojenia czy też rolę, jaką spełniał. Całość takiego rozdziału jest wyczerpującą skarbnicą wiedzy na temat jednego typu instrumentu. Na przykład na dwóch stroniczkach o puzonach czytelnik może zapoznać się nie tylko z sześcioma przykładami konkretnych puzonów, ale również miedzy innymi z trzema jego typami, przekrojem ustnika, zależnością między długością suwaka, a wysokością dźwięku oraz zakresem skali instrumentu i miejscem puzonów w orkiestrze symfonicznej. Teraz wystarczy tylko pomnożyć powyższe informacje przez ilość typów instrumentów (dwadzieścia cztery samych tylko aerofonów), a otrzymamy przybliżone rozmiary tej wyjątkowej książki.



Czwartą z pozycji, których warto poszukać w księgarniach - prawie na pewno z pozytywnym skutkiem - jest wydana przez Oficynę Wydawniczą Atena "Encyklopedia muzyki popularnej - folk" należąca do serii Guinnessa zajmującej się różnymi okresami i gatunkami współczesnej muzyki rozrywkowej. Książka ta jest słownikiem zespołów i solistów, których łączy tytułowy "folk". Na ponad trzystu sześćdziesięciu stronach znajdziemy około sześciuset haseł i dużo naprawdę ładnych zdjęć.

Po pobieżnym przejrzeniu encyklopedii wydawać się może, że polski czytelnik nie-hobbysta nie znajdzie w niej dla siebie zbyt wiele, ponieważ jest ona poświęcona folkowemu światkowi kultury anglosaskiej, światkowi raczej nam nieznanemu - i obcemu. Obce jest już samo rozumienie słowa "folk", którego związek z folkorem jest dla nas dość zamglony. Ale - tym bardziej warto tę encyklopedię kupić, ponieważ właśnie ze względu na jej odmienność można się z niej nauczyć coś nie coś ponad informacje zawarte w hasłach. Dla tych zaś, którzy jednak bardziej cenią sobie wiadomości o swoich ulubieńcach i znanych gwiazdach, garść informacji, które także ich mogą zachęcić do lektury.

Znajdujemy oto w encyklopedii hasła takie jak: "Baez, Joan" "Donovan" (ale nie Jason!!) czy "Dylan, Bob" (to dla wielbicieli dinozaurów i klasyki) oraz - uwaga, uwaga - "Tikaram, Tanita" i "Chapman, Tracy", "Vega, Suzanne" i "Mitchel, Joni". Aby dodać tym nazwiskom nieco życia należy zauważyć, że Joan Baez swego czasu odwiedziła Polskę z wizytą złożoną specjalnie Solidarności, starszawy już Donovan uświetnił przed kilkoma laty któreś z transmitowanych przez telewizje wybory miss, a Bob Dylan koncertował u nas całkiem niedawno (wrażenie podobno niezapomniane - po obu stronach). Pozostałe nazwiska pokazują, że macki folku sięgają aż do Trójkowej listy przebojów.

Inne nazwiska i nazwy, które mogą zabrzmieć znajomo lub o których warto wspomnieć z innych względów to: Paul Simon, Spirogyra (tak! - ich wcześniejsze płyty miały coś wspólnego z Ameryką Łacińską), Battlefield Band (przed wakacjami '97 trasa w Polsce, m. in. na Folk Fieście '97 w Ząbkowicach Śląskich), cajun i zydeco (oraz około osiemdziesięciu innych terminów muzyki folk, które warto znać), Clannad (Roobin!), Dubliners, Pogues, Ukrainians (trasy w Polsce, m.in. w Ząbkowicach) Le Mystére Des Voix Bulgares (światowa kariera bułgarskiej polifonii), Mari Boine Persen (niesamowity głos norweskiej Laponki, ostatnia jej płyta była dostępna także w Polsce w sklepach z rozrywkową komercją), Pentagle, Toure Ali Farka, Miriam Makeba. Warto wreszcie skrupulatnie odnotować słowiańskie i środkowo-europejskie rodzynki: Mákvirág, Vujicsics, Muzsikás (wszystko z Węgier, ostatni z tych zespołów koncertował dwa lata temu na Festiwalu Kultury Żydowskiej w Krakowie), Dmitri Pokrowski (legendarny zbieracz muzycznego folkloru i twórca jego opracowań scenicznych - Związek Radziecki), Iwo Papasow (mistrz bułgarskiego klarnetu), Trio Bulgarka.

Jak widać encyklopedia folku Guinnessa jest dość zaskakującą mieszanką, co zresztą zdają się podkreślać wydawcy, pisząc we wstępie, że dobór haseł jest zawsze sprawą dyskusyjną, a "dla zwykłego obserwatora muzyka ludowa (folkowa) jest jednym z najbardziej niezrozumiałych gatunków muzyki popularnej XX wieku". Tym bardziej trzeba docenić uzupełnienia i redakcję merytoryczną, jakie do angielskiego wydania książki dodali Wojciech Ossowski i Krzysztof Sawala. Na zakończenie warto jeszcze wspomnieć, iż ten pierwszy pracuje właśnie nad polskim odpowiednikiem encyklopedii Guinnessa. Jak sam stwierdza będzie to książka nieco "dziwaczna", ponieważ znajdą się w niej hasła może nieco zaskakujące dla niektórych, np. "Rodowicz, Maryla" czy "Mazowsze". Ideą encyklopedii jest bowiem pokazanie, że zjawisko muzyki folk nie powstało w Polsce "znikąd", ale że inspiracje folklorem mają w naszym kraju bogatą tradycję, która wpłynęła na rozwój znanej nam obecnie muzyki folkowej. W sumie w publikacji tej będzie około pięciuset znanych i nieznanych haseł - nazw polskich zespołów i wykonawców mających coś wspólnego z folkiem lub folklorem, muzyków zagranicznych, którzy odwiedzili Polskę, folkowych wydarzeń i wydawnictw. Wśród nich będą także "Gadki z Chatki".

Skrót artykułu: 

Na przestrzeni paru ostatnich lat pokazało się u nas kilka ciekawych książek o instrumentach, muzycznej kulturze ludowej i muzyce folk. Są one cenne nie tylko ze względu na ich jakość, ale także ze względu na rzadkość z jaką tego typu wydawnictwa pojawiają się na polskim rynku wydawniczym. Choć najprawdopodobniej w większości księgarń pozycje te już "wyszły", to jednak warto się rozejrzeć, warto popytać - być może pojawią się wznowienia, być może w niektórych sklepach książki te wciąż stoją na mniej eksponowanych półkach.

Dodaj komentarz!