Wiernośæ ojcowskim wskazaniom

O poezji ludowej

Wizja ludowej filozofii życia, w której najważniejszymi wartościami są ziemia, praca i rodzina, wypływa z ludowej poezji. Twórczość ta zawiera w sobie bogactwo głębokich metafor świata widzianego oczami wiejskich poetów. O współczesnej poezji ludowej, a także o wrażeniach z pobytu wśród polskich górali w Ameryce opowiada profesor Anna Brzozowska-Krajka.

Od jak dawna interesuje się Pani profesor poezją ludową?

Anna Brzozowska-Krajka: Rozpocznę „ab ovo”. O kształcie mojej naukowej drogi, w tym również zainteresowań tradycyjną literaturą ludową i tzw. nowszą literaturą ludową, a w nurcie tym mieści się właśnie poezja ludowa, zadecydował trafny wybór seminarium magisterskiego podczas studiów na filologii polskiej UMCS. Było to seminarium literackie o profilu romantycznym. Wówczas odkryłam nowe obszary ludowości romantycznej, ale i zupełnie nowy teren badawczy, jakim była wówczas (początek lat 70. ubiegłego wieku) właśnie autorska literatura ludowa. Zafascynowała mnie ta twórczość do tego stopnia, że jej postanowiłam poświęcić swoją pracę doktorską pt. „Kształt i tendencje rozwojowe współczesnej ludowej poezji podhalańskiej” (Lublin, 1982).

Bliższe poznanie tego zjawiska było możliwe dzięki współpracy ze Stowarzyszeniem Twórców Ludowych (z siedzibą Zarządu Głównego w Lublinie), instytucji sprawującej m.in. mecenat wydawniczy nad tą twórczością. Jako wieloletni członek Sekcji Literatury Ludowej Rady Naukowej STL mogłam również czynnie uczestniczyć w tym ruchu wydawniczym. W moim opracowaniu ukazały się tomiki wierszy Łojasa-Kośli, Pary -Hejki, Waligóry, Kantyki, Dulak-Łomnickiej. Napisałam też wiele artykułów dotyczących tego nurtu. Miałam również przyjemność opracować tom ósmy (i jak dotąd ostatni) „Wsi tworzącej” (Lublin 1990), antologii zainicjowanej przez Wydawnictwo Lubelskie dla utrwalenia najcenniejszych treści tego pisarstwa. Tom pierwszy (Lublin, 1962) w opracowaniu Aliny Aleksandrowicz stanowił jednocześnie pierwszą w powojennych realiach grupową manifestację twórczości chłopskiej.

Jak wspomina Pani profesor pracę nad przygotowywaniem antologii poezji ludowej „Wieś tworząca”?

Muszę przyznać, iż praca nad tą antologią, aczkolwiek sprawiła mi radość, nie należała jednak do łatwych , trwała dwa lata. Wymagała korespondencji z autorami i wyboru tekstów najwartościowszych z ogromnej masy maszynopisów, nierzadko i rękopisów utworów nadesłanych w tym celu. Zdecydowałam się przyjąć dla „Wsi tworzącej” taką formułę antologii, która nie ograniczałaby poetów, pisarzy w aspekcie tematyki czy gatunku, odstąpiłam od koncepcji monotematycznej czy monogatunkowej, dając tym samym twórcom duże pole manewru, jeśli idzie o materię artystyczną. Ponieważ w większości były to wiersze, dlatego powstała antologia poetycka, reprezentatywna dla ogólnopolskiego obrazu twórczości ludowej.

Co decyduje o tym, że jeden wiersz ludowego poety uznaje się za doby, a inny za mniej udany? Czy jest jakiś specjalny aparat pojęciowy służący analizie twórczości ludowej?

Ważne jest nie tylko wartościowanie kulturowe, ale i wartościowanie estetyczne, te dwie płaszczyzny muszą się na siebie nałożyć. Pojawia się wiele utworów grafomańskich, które trudno zaakceptować na poziomie druku. Zdarza się, że poetów denerwuje fakt, iż nie docenia się ich trudu poetyckiego, pięknego według nich „opisania” na przykład jakiegoś elementu przyrody swojej ojcowizny, małej ojczyzny. A tu nagle „jakiś profesor” chce oceniać ich emocjonalny stosunek do prezentowanego świata. Niestety, talent musi być jednym z podstawowych wyznaczników poety ludowego, jak i każdego „twórcy”, a nie tylko „rzemieślnika” („miara krawca” a „miara Fidiasza”).Wiele osób twierdzi, że w odniesieniu do nowszej literatury ludowej nie można stosować taryfy ulgowej, że trzeba brać pod uwagę te wszystkie wartości, które decydują o kształcie literackim tekstu. Trzeba pamiętać o tym, że teksty te nie są, tak jak dawniejsze teksty folkloru – przekazywane drogą ustną, ale są drukowane, mają dystrybucję ogólnopolską, przeznaczone są nie tylko dla czytelnika regionalnego, mają charakter bardziej uniwersalny. Wartościowanie estetyczne musi uwzględniać ten aspekt. Chociaż w przypadku nurtu folklorystycznego twórczości chłopskiej, wartościowanie jest tylko kulturowe – szuka się tam tych konwencji, kanonów, które są specyficzne dla etnopoetyki określonego gatunku. Jeśli na przykład wiersz utrzymany jest w konwencji pieśniowej, identyfikuje się w nim cechy inwariantne tego właśnie gatunku. Tak dzieje się w przypadku poezji, która niejako kontynuuje twórczość anonimową, przekazywaną drogą ustną.

Pisarstwo ludowe jest jednorodne, czy też można wyróżnić w nim pewne kierunki?

Można wyróżnić trzy nurty, które są specyficzne dla współczesnego pisarstwa ludowego: nurt folklorystyczny – nawiązywanie, kontynuacja form przekazu charakterystycznych dla komunikacji typu face to face; nurt folkloryzujący – sięganie przez autorów do zasobów tradycji regionalnej oraz ich artystyczne przetworzenie, jest to tzw. chłopski folkloryzm; i trzeci nurt, jaki wyróżniam na podstawie wielu utworów, które przeglądałam, to nurt eksperymentujący – ewoluowanie twórczości w kierunku form ekspresji typowych dla literatury wysokoartystycznej (czytając taki wiersz, nie bylibyśmy w stanie zidentyfikować pochodzenia autora). W utworach przynależących do ostatniego nurtu, każda niezgrabność stylu jest szczególnie wyraźna. W tym wypadku zastosowanie kryteriów estetycznych jest konieczne. Najczęściej autorzy sięgają po wiersz wolny, wiersz emocyjny z określoną metaforyką (czasem gwarową), a głębia tej metaforyki jest miernikiem ich talentu, czyli istotne jest, jak autor potrafi zakodować myśli w formach wyrazu artystycznego, specyficznych dla literatury w ogóle. Niektórzy bardzo się zżymają, gdy mówi się „poezja ludowa”, dla nich bowiem istnieje tylko jedna poezja – albo dobra, albo słaba. Góralski poeta Stanisław Nędza-Kubiniec nie był zadowolony, gdy przyporządkowywano go właśnie do nurtu ludowego. Znał wartość własnej twórczości i uważał, że kwalifikowanie go do tej grupy jest sprowadzeniem go „do parteru”.

Jakie motywy najczęściej pojawiają się w ludowej poezji?

Na to pytanie odpowiada już tytuł wstępu do ósmego tomu „Wsi tworzącej” – „W poszukiwaniu trwałych wartości życia”. Został on wyprowadzony ze wszystkich tekstów, zamieszczonych w tej obszernej publikacji. Każdy z utworów jest więc jakąś egzemplifikacją tych trwałych wartości życia. Przede wszystkim poeci ci, pochodzący przecież z różnych regionów Polski, wyraźnie wskazują na swój chłopski rodowód i wierność ojcowskim wskazaniom – na wartości najważniejsze w ich systemie aksjologicznym. Dlatego też twórczość tę cechuje bardzo głębokie upodmiotowienie – w odróżnieniu od literatury wysokoartystycznej, w której autoidentyfikacja poety nie jest aż tak bezpośrednia i wyraźna. W przypadku poetów ludowych, jedynym ich zapleczem kulturowym jest własna tradycja i codzienność. Tym samym wszelkie zjawiska wynikające zarówno z tradycyjnego światopoglądu ludowego, jak i współczesne, wynikające z problemów codziennego życia, sytuacji społeczno-gospodarczej wsi, znajdują swoje artystyczne odzwierciedlenie w tej twórczości. Daje się również zauważyć współgranie warstwy estetycznej z ideową.

W próbie rekonstrukcji ludowej filozofii życia oprócz wierności ojcowskim wskazaniom należy wskazać też na inne wartości światopoglądowe – moralne, estetyczne, związane z transmisją międzypokoleniową – to również istotny element tej twórczości – pisanie „ku pamięci”, aby kolejne pokolenia mogły czerpać z mądrości zachowanej w tradycji ojców. Jedną z cech charakterystycznych tego pisarstwa po drugiej wojnie światowej, jak już nadmieniałam, jest m.in. chłopski folkloryzm, czyli nawiązywanie do kultury korzeni, które nigdy się nie dewaluują, tak samo jak nie dewaluuje się główna wartość chłopskiego żywobycia – jaką jest ziemia. Profesor Józef Styk mówi tu o triadzie motywów – ziemia, praca, rodzina. Współcześnie punkt ciężkości zostaje przeniesiony na rodzinę, ale rodzinę oczywiście w kontekście chłopskiej egzystencji.

Jan Pocek – poeta ludowy, urodzony w 1917 roku we wsi Zabłocie (woj. lubelskie). Wydał tomiki poezji „Zgrzebne pieśni”, „Malwy”, „Wiersze”, w 1959 roku w konkursie poezji ludowej w Lublinie zdobył I nagrodę. Był jednym z czołowych współczesnych twórców ludowych i współorganizatorem Stowarzyszenia Twórców Ludowych.



Nic mi nie dało życie

Nie jestem ci ja bogaty
niewielki mój dostatek
parę garbatych zagonów
i cztery ściany chaty
w której
na małych okienkach
w prostych doniczkach z gliny
ręką żony szczepione
kwiaty
niebem kwitną
sinym

I szczygła mam przyjaciela
ze skrzydłami ze złota
który zawsze serdecznie mi śpiewa
gdy ujrzy łzy
w moich oczach

Tak więc nic prawie nie dało mi życie
na tym pełnym burz i gromów świecie
prócz daru koszenia poezji
na małych świętych
okienkach chaty
i
szczyglim grzbiecie



Kod podawczy, czyli sposób widzenia świata i jego ukształtowanie wiąże się z określonym repertuarem pojęć, symboli modelujących światopogląd chłopskich twórców. Pojęcia te, symbole i wartości są zakotwiczone w tradycji, którą cechuje określona orientacja ideologiczna – religia katolicka. Tradycja katolicka jest ściśle związana z płaszczyzną przedstawieniową tekstów literackich. Niemal mistyczny kult ujawnia się na wielu płaszczyznach omawianej poezji – w sakralizowanych pracach rolniczych (zwłaszcza orka, siew, zbiory plonów) wskazują w dalszym ciągu na dominację światopoglądu o charakterze magiczno-religijnym. Umagiczniona religijność znajduje odzwierciedlenie również we współczesności. Takie metafory jak „komunia ziarnista”, „wiosenne misterium wzrostu”, „ceremoniał chlebny” obrazują specyfikę światopoglądu chłopskiego związanego w realiach polskich bardzo mocno z religijnością: z religią wiary – katolicyzmem, ale też z religią korzeni – tradycją.

Wiem, że zajmuje się Pani profesor folklorem góralskim. Skąd takie zainteresowanie naukowe?

Znów wracamy do „ab ovo”, gdyż „na pocątku wsędy byli górole” jak pisał nieodżałowanej pamięci ks. prof. Józef Tischner w swojej „Historii filozofii po goralsku”. W moich badaniach naukowych „początek” też wiązał się z góralszczyzną. Nie było to przypadkowe, bo od zawsze czułam ogromny sentyment do gór i byłam wielką zwolenniczką turystyki górskiej. Dawniej ze studentami często wyjeżdżałam w Tatry, prowadziłam wtedy zajęcia z polskiej kultury ludowej, a obszar Podhala był dla nas wymarzonym terenem eksploracji. Góry były moją miłością od zawsze, „zalubiłam sie” (jak mówią górale) w nich już w szkole podstawowej. Wybór seminarium magisterskiego wzmocnił ten entuzjazm od strony literackiej. Zainteresowałam się Karpatami Wschodnimi, czyli romantyczną Huculszczyzną, ale również Karpatami Zachodnimi, czyli Tatrami, obecnymi chociażby w twórczości Goszczyńskiego, Pola. A jeżeli góry, to również górale ze swą oryginalną kulturą. W Stowarzyszeniu Twórców Ludowych znalazłam bardzo ciekawe materiały dla swojej przyszłej pracy naukowej. Pierwszymi moimi publikacjami były recenzje dwóch tomików poezji góralskiej wydanych w 1976 roku, które zainicjowały serię „Lubelska Biblioteka Ludowa” – „Zgrzebne paździerze” Adama Pacha i „Miłuj Podhale” Andrzeja Skupnia-Florka. Podczas analizy tych wierszy, odnalazłam w nich ogromne bogactwo różnych kontekstów, również ślad góralszczyzny amerykańskiej. Postanowiłam wtedy, że zajmę się w swojej przyszłej pracy naukowej właśnie poszukiwaniem tradycji we współczesności, w pisarstwie podhalańskim. Zaczęłam wyjeżdżać na Podhale, szukać kontaktu osobistego z poetami.. Narodziły się przyjaźnie góralskie, które dały mi dużo satysfakcji i zaowocowały tym, że mogłam tę kulturę poznawać od środka, odczuwać ją tak, jak górale. Wielką nobilitacją było dla mnie, gdy po kilku latach takich kontaktów, jeden z moich poronińskich znajomych, przedstawiając mnie innym powiedział: „To jest naso pani”. Górale są serdeczni dla przybyszów „z nizin”, jednak do pewnej granicy. Cieszę się, że mnie przyjęli i zaakceptowali, że nie było między nami dystansu. Napisałam pracę doktorską, a kilka lat później Ludowa Spółdzielnia Wydawnicza w Warszawie przyjęła do druku moją książkę „Stare i nowe nuty na góralskich gęślikach. O ludowej poezji podhalańskiej (1945-1980)”. Jest to jedyna monografia tego pisarstwa. W dalszej swojej pracy naukowej rozszerzyłam pole zainteresowań o inne regiony Polski, jednak już nie w odniesieniu do twórczości ludowej, lecz do folkloru tradycyjnego, a zwłaszcza polskiego folkloru magicznego w kontekście słowiańskim.

Ostatnio prowadziła Pani profesor badania wśród Polonii amerykańskiej. Jakie są Pani wrażenia z tego wyjazdu?

Szukając materiałów związanych z góralszczyzną polską, znalazłam bardzo interesujące źródła dotyczące góralszczyzny amerykańskiej. Postanowiłam więc rozszerzyć moje obserwacje naukowe o tę perspektywę, niezwykle fascynującą i czekającą na badacza. Dojrzałam niejako do tej decyzji po habilitacji, dysponując warsztatem naukowym umożliwiającym mi realizację tego zadania. Z tego właśnie względu pół roku spędziłam w Chicago – centrum góralszczyzny w Ameryce. Byłam częstym gościem w The Tatra Highlander Community Center, Domu Podhalańskim, będącym własnością Związku Podhalan Ameryki Północnej, gdzie, obywają się wszystkie góralskie uroczystości i rodzinne, i publiczne. Zapewne nie wszyscy wiedzą, że Podhale polskie ma swoje lustrzane odbicie w USA – to „Podhale amerykańskie”. Takiego właśnie określenia często używa się w różnych tekstach publicystycznych, na przykład w „Dzienniku Związkowym” – głównej gazecie polonijnej w Chicago. Góralscy emigranci osiedlili się też w innych stanach, m.in. w stanie New Jersey. Tam właśnie na początku tego roku również prowadziłam swoje badania.

Jak żyją polscy górale w Ameryce? Czy zachowują swoją tożsamość?

Tak. Dla nich wierność korzeniom jest duchowym priorytetem w świecie, w którym łatwo się „zatracić”, gdzie dla innych najważniejszy jest pieniądz. W tym skapitalizowanym, stechnicyzowanym świecie Ameryki wartościom duchowym przyznaje się inne miejsce, niż chociażby w krajach europejskich. Czas przeznaczony na działalność „pro publico bono” nie daje finansowych profitów, liczy się zupełnie inaczej. Górale chcą w Ameryce kultywować swoją tradycję, chcą identyfikować się z ojcowizną, a tym samym z ojczyzną. Można tu mówić o triadzie wartości – góralskość, polskość, amerykańskość. Góralskość jest jądrem tej triady. Idea Orkana ze „Wskazań dla synów Podhala”, aby górale nigdy nie przecinali korzeni, łączących ich z „rodną” ziemią jest tam ciągle żywotna.

Mówią gwarą i zakładają ludowe stroje?

Gwara podhalańska jest dla wszystkich górali, również w Ameryce, językiem pierwszym. Specyficzne pod tym względem jest Chicago i okolice, gdzie mieszka najwięcej góralskich emigrantów, dokąd przybywają nowi potencjalni osadnicy i zamieszkują „wśród swoich”. „Swoi” mają różne biznesy, „swoi” są lekarzami, adwokatami itp. W społeczeństwie multikulturowym opozycja swój – obcy nabiera szczególnego znaczenia. Gwara i język polski są podstawowym wyróżnikiem „swoich”. U „swoich” kupuje się ulubione produkty, łącznie z bryndzą i ocsypkami, tak charakterystycznymi dla kultury pasterskiej polskich górali.

Alfreda Magdziak – poetka ludowa, urodzona w 1926 roku w Dubience (woj. lubelskie), dzieciństwo i wczesną młodość spędziła na Wołyniu. Wydała tomiki poetyckie „Śpiewana tęsknota” i „Na brzegu lasu”. Została odznaczona Nagrodą Artystyczną im. Jana Pocka.



Kraina marzeń

W krainie moich marzeń
w szumiących lasach serca
w jaskiniach moich myśli
wciąż błyszczy kwiat paproci
taj
mniczy cudowny
co kiedyś mi się przyśnił
wewnętrznie rozśpiewana
kościelnymi dzwonkami
i rojem polnych świerszczy
idę naprzeciw nurtu
nieznanej nigdy rzeki
i dłońmi fale pieszczę
słońce macha chusteczką
różową koronkową
i pozdrowienia śle
cisza uchodzi szybko
gdzieś w krainy fantazji
i szeptem zaprasza mnie
więc idę coraz szybciej
już skrzydła mam u ramion
rozpostarte wachlarzem
już wzbijam się w przestworza
krążę nad lasem serca
i jestem w krainie marzeń



Na południu Chicago, czyli jak mówią tamtejsi górale – na saufie, jest wiele góralskich sklepów. I właśnie w południowej dzielnicy Chicago ulokowało się wielu górali (analogia do południa Polski), natomiast na północy zamieszkuje wielu polonusów z innych regionów Polski, nizinnych. Oczywiście ten podział nie jest regułą, jednak można go wyraźnie zauważyć.

Strój ludowy, muzyka, taniec i śpiew to elementy kultury długiego trwania i najbardziej zewnętrzne identyfikatory tożsamości. Posiadanie stroju jest nie tylko oznaką prestiżu, ale przede wszystkim identyfikacją ze swoimi etnicznymi korzeniami. Strój ludowy, odzienie, jak mówią górale, okazuje się też przydatne w celach komercyjnych: reklama biznesu w stroju góralskim zwraca uwagę, a jednocześnie przyciąga „swoich”, a do „swojego” ma się większe zaufanie.

A jak jest z małżeństwami, czy górale amerykańscy najczęściej zakładają rodziny tylko w obrębie swojej góralskiej grupy?

Przeważnie tak, to cecha charakterystyczna społeczności tradycyjnych, chociaż w Ameryce ważna jest przede wszystkim wspólnota religijna. Więc niekoniecznie góral musi wybrać za żonę góralkę, ale jest dobrze widziane, jeżeli będzie to katoliczka, Polka z innego regionu. Małżeństwa miedzy osobami z dwóch różnych kultur oczywiście zdarzają się, ale o wiele rzadziej.

Dziękuję za rozmowę.


Rozmawiała Agnieszka Kościuk &nbsp&nbsp&nbsp&nbsp&nbsp&nbsp&nbsp
Skrót artykułu: 

Wizja ludowej filozofii życia, w której najważniejszymi wartościami są ziemia, praca i rodzina, wypływa z ludowej poezji. Twórczość ta zawiera w sobie bogactwo głębokich metafor świata widzianego oczami wiejskich poetów. O współczesnej poezji ludowej, a także o wrażeniach z pobytu wśród polskich górali w Ameryce opowiada profesor Anna Brzozowska-Krajka.

Dział: 

Dodaj komentarz!