Warsztaty „Mali Muzykanci”

Z czego zrobiony jest smyczek? Nie wiesz? A Mali Muzykanci odpowiedzieli bez problemu, że z włosia końskiego i drewna. Dzieci w wieku od lat trzech ochoczo brały bowiem udział w Warsztatach Folkowych "Mali Muzykanci" i wyciągnęły z nich wiele ciekawych i praktycznych wniosków. Wydarzenie odbyło się 23. czerwca jako jedno z wielu w ramach drugiej edycji Kolorów Kultury, bezpłatnych warsztatów i imprez pod hasłami "Zabawy sztuką" i "Sztuka zabawy". Projekt jest realizowany w Lublinie przez Stowarzyszenie Grupa Projekt z inicjatywy Klubu Podushkowiec. Organizatorzy wydarzeń wychodzą naprzeciw potrzebom dzieci i rodziców. Na Warsztatach Folkowych w muzyczne kuluary wprowadzili uczestników Marta i Krzysztof Butrynowie, założyciele Kapeli Bosa Nóżka. Wydarzenie miało miejsce w lubelskich Warsztatach Kultury. Zajęcia służyły rozwijaniu słuchu muzycznego, a jednocześnie sprzyjały dobrej zabawie małych wirtuozów. Wprowadzanie w tajniki muzyczne instruktorzy rozpoczęli od pokazania i przedstawienia instrumentów. Dzieci poznały i z zapałem wypróbowały wiele z nich: skrzypce czy oktawki, do których potrzebny jest mały smyczek i malutkie paluszki, basy staropolskie, bębenek z blaszkami, w który się bębni i instrument dodatkowo dzwoni, grzechotki, trójkąty, terkotki, ale instruktorzy zaprezentowali również instrumenty z gliny, okarynę, na której grali pastuszkowie, świstki, do których wlewa się wodę, wydające dźwięk jak ptaszek w lesie. Bardzo spodobała się małym wykonawcom suka biłgorajska i wiedziały bez podpowiedzi co to za instrument. Instruktorzy wyjaśnili, że grano na niej w czasach królów zamieszkujących zamki. Butrynowie uświadomili dzieciom, że w sklepach takich instrumentów nie kupią, a w filharmonii nie usłyszą. Tym bardziej mali uczestnicy byli nimi zaciekawieni. Dzieci nauczyły się kilku piosenek, m. in. "Miałem ja ptaszka, miałem w lesie" i specjalnie na tę okazję wymyślonej przez Butrynów:"Kolory kultury to sztuka zabawyWięksi muzykanci dzisiaj tu są z wami."Śpiewali ją również w innym, choć podobnym wariancie:"Kolory kultury to sztuka zabawyWięksi muzykanci dzisiaj tu wam zagrali."

Początkowo prowadzący kazali dzieciom grać cicho, by dobrze usłyszały i zapamiętały rytm. Podzielono się na dwie grupy: drużynę męską i żeńską. Chłopcy zaczynali przygrywką na skrzypcach, suce biłgorajskiej, bębnie żołnierskim. Później dołączały dziewczynki z grzechotkami i ptaszkami na wodę. Muzyka z udziałem uderzających w bębny okazała się jednak za głośna. Nie było słychać jak dzieci śpiewają. Prowadzący tłumaczyli, że bębny muszą grać delikatniej, by nie zagłuszać słów piosenki. Dlatego też ograniczyli ich ilość do jednego. Ale wzięli się również na kolejny sposób. Ustalili, że na wstępie do piosenki i w przerwach między zwrotkami można posługiwać się bębnami, basami, grzechotkami. A gdy wspólnie śpiewają mają być w użyciu tylko skrzypce. Dzieci poznawały bowiem różne rytmy. Chętnie odgadywały na ile grana jest dana piosenka. Ochoczo wykonywały poleczki w rytmie dwójkowym, oberki liczone na trzy. Bez większego problemu rozpoznały, że piosenka o ptaszku, której się nauczyły, ma rytm na trzy.

Dzieciom bardzo spodobały się również wyliczanki ze śmiesznymi słowami. Nauczyły się ich nawzajem od siebie w przedszkolu lub szkole. Okazało się, że świetnie znają: "Ele mele dudki, gospodarz malutki", czy "Ecie pecie, gdzie jedziecie? Do Torunia, kupić kunia". Gry zespołowe całkowicie pochłonęły Małych Muzykantów. Bawiły się w ciuciubabkę, polegającą na tym, że kogo złapie ciuciubabka, która ma zawiązane chustą oczy, ten zostaje następną ciuciubabką. Jeszcze bardziej spodobała się dzieciom zabawa polegająca na tańcu z miotłą pt. "Mietlarz". Do niej należało dobrać się w pary, zaś gdy następuje cisza, nie gra muzyka, trzeba zmienić parę, kto zostanie bez partnera, ten staje się mietlarzem i tańczy z miotłą. Zabawa nawiązuje do opowiadania o chłopcu, który nie miał pary do tańca i musiał tańczyć z tym narzędziem do zamiatania. Kiedy ktoś zostanie trzy razy mietlarzem, gra się kończy. Taką zasadę wprowadzili prowadzący, gdyż dzieci mogłyby się bawić w to bez końca. Małym Muzykantom do tego stopnia podobała się funkcja mietlarza, że zaczęli kłócić się o miotłę. Tę praktykę Marta Butryn ukróciła, mówiąc, że ten kto ma miotłę, nie jest mietlarzem, a świniopasem. Sposób okazał się skuteczny, żadne z dzieci nie chwytało już po miotłę sięgnąć. Kolejna gra polegała na powtarzaniu tego, co robi osoba w kółku, czyli "Adam". Czynności osoby wewnątrz okręgu dzieci naśladowały na komendę: "Adam siedmiu synów miał. Nic nie jedli, nic nie pili. Tylko wszyscy tak robili". Adam, którego wszyscy naśladowali, wybiera kolejnego Adama do kółka.

Instruktorzy warsztatów chcieli dzieciom przekazać jak najwięcej. Przydałoby się jednak, by zajęcia odbywały się cyklicznie. Wtedy Mali Muzykanci mieliby okazję utrwalić sobie to, czego się nauczyli, z pewnością fachowo zagraliby choćby piosenkę o ptaszku, zwłaszcza, że byli bardzo zdolni i ochoczo brali udział w Warsztatach Folkowych.

Skrót artykułu: 

Z czego zrobiony jest smyczek? Nie wiesz? A Mali Muzykanci odpowiedzieli bez problemu, że z włosia końskiego i drewna. Dzieci w wieku od lat trzech ochoczo brały bowiem udział w Warsztatach Folkowych „Mali Muzykanci” i wyciągnęły z nich wiele ciekawych i praktycznych wniosków. Wydarzenie odbyło się 23. czerwca jako jedno z wielu w ramach drugiej edycji Kolorów Kultury, bezpłatnych warsztatów i imprez pod hasłami „Zabawy sztuką” i „Sztuka zabawy”.

Dział: 

Dodaj komentarz!