W Teatrze Małym

W Teatrze Małym w Warszawie ostatnimi czasy można było uczestniczyć w co najmniej paru ciekawych prezentacjach.

Pod koniec października wystąpiła z przepięknym koncertem polskich pieśni miłosnych XVII w. Anna Jagielska z zespołem Comtessa. Kto słyszał ten głos choć raz - wie o czym mówię. Akompaniowały: Marta Stanisławska na cymbałach i instrumentach perkusyjnych oraz Judyta Wrona na fidelach. W programie były anonimowe erotyki staropolskie: „Skarżęć się matusiu moja”, „Kędykolwiek teraz jesteś”, „Dobranoc Ci Anusieńku”, „Jeszcze słońce promięni swoich...”, „Przyjmę więzienie”, „Dajci Boże dobrą noc”, oraz stare pieśni i tańce ludowe z różnych regionów Polski. Obok oberków i kujawiaków zabrzmiały m.in. pieśni kurpiowskie, łowickie, podlaskie i lubelskie: „Jo ze swoją końdziołecką”, „A dajze mi Boze”, „Zakukała kukawecka”, „Po cózeście przyśli”, „Mamulu moja”, „Zagrajdzież mi muzykańcia”. Program złożony z muzyki dworskiej i ludowej łączyła tematyka miłosna oraz instrumentarium - kopie instrumentów z epoki plus instrumenty ludowe. Tak więc pieśni staropolskie nabrały “ludowego” brzmienia, zaś muzyka ludowa zabrzmiała nieco staroświecko...

Natomiast 6 grudnia miłośnicy muzyki etnicznej z Bułgarii mogli uczestniczyć w występie Teodosii Spassow Trio. Teodosii Spassow jest uważany za największego na świecie wirtuoza gry na kavalu. Spassow jest również twórcą własnego, charakterystycznego stylu muzycznego, w którym połączył tradycyjną muzykę bułgarską z elementami jazzowej improwizacji. Do Polski przyjechał wraz z dwoma znakomitymi instrumentalistami: Stojanem Jankulowem, grającym na tradycyjnym bębnie bułgarskim – tupanie i wielu innych instrumentach perkusyjnych, oraz z Angelem Dimitrowem, grającym na tamburze i gitarze.

Muzycy świetnie nawiązali kontakt z publicznością. Ludzi wciąż przybywało, pomimo rozpoczętego już koncertu tak, że widownia szybko zaludniła się do pełna. Na sam koniec wspólnie zanuciliśmy jedną z ostatnich piosenek. Co ciekawe, cała sala została podzielona na głosy, którymi dyrygował lider Tria. Śmiechu niedowierzania i rozbawienia było przy tym co niemiara! Jak widzieliśmy podczas jego solowego popisu, na flecie można zagrać dosłownie z każdej strony. Przypominało to niemalże cyrkową wirtuozerię cygańskich skrzypków, siedmiogrodzkich tancerzy... Przyznaję, że dopiero wtedy poczułem, że rzeczywiście potrafi on zrobić z tym instrumentem prawie wszystko.

Co prawda długo można by rozprawiać na temat, czy bardziej jest to jazz, czy też folk bałkański. Mnie nasuwa się niejaka analogia z Golcami, bowiem zarówno Trio, jak i bracia Golcowie odebrali wykształcenie muzyczne oraz przejawiają fascynacje jazzem. Różnica, oprócz etnicznych zapożyczeń, polega chyba jeszcze na proporcji. W uOrkiestrze wiodący jest nurt rodzimy, a reszta, to halo. Natomiast tu, w trakcie występu, moje niewyszkolone ucho chwilami więcej wchłaniało rytmów synkopowanych oraz prezentacji solowych znanych z dowolnych innych wykonań jazzowych, niż nut oryginalnie bałkańskich tak, że dłuższą chwilę zastanawiałem się, na ile mam do czynienia z folkiem, a na ile z kolorowanym jazzem. Czego by jednak nie powiedzieć, za muzykami stoi solidny warsztat, a liryczne, tradycyjne, bałkańskie piosenki i motywy dodają całości urokliwej, ciepłej atmosfery. Spassow jest muzyką i muzyka jest w Spassowie. Wychodzi na scenę i gra to, co potrzebne. Jest twórczy i otwarty na przyszłość, zapożycza z korzeni stosując współczesne aranżacje. W ciągu ostatnich 15 lat, w różnych składach, Teodosii Spassow nagrał 5 autorskich albumów, oraz brał udział w rejestracji ponad dziesieciu innych. Skomponował i nagrał muzykę do obsypanego międzynarodowymi nagrodami filmu „Granica” oraz brał udział w nagraniach ścieżki dźwiękowej muzyki Ennio Morricone i Carlosa Sillotto.

Dla zainteresowanych, przed i po koncercie zorganizowanym przez FolkTime, w foyer Teatru dostępnych było wiele niedrogich płyt z muzyką bałkańską rozprowadzanych przez Ethnosferę. Znikały jak świeże bułeczki. (Można zajrzeć na stronę internetową wydawnictwa - http://www.ethnosfera.pl)

Skrót artykułu: 

6 grudnia miłośnicy muzyki etnicznej z Bułgarii mogli uczestniczyć w występie Teodosii Spassow Trio. Teodosii Spassow jest uważany za największego na świecie wirtuoza gry na kavalu. Spassow jest również twórcą własnego, charakterystycznego stylu muzycznego, w którym połączył tradycyjną muzykę bułgarską z elementami jazzowej improwizacji. Do Polski przyjechał wraz z dwoma znakomitymi instrumentalistami: Stojanem Jankulowem, grającym na tradycyjnym bębnie bułgarskim – tupanie i wielu innych instrumentach perkusyjnych, oraz z Angelem Dimitrowem, grającym na tamburze i gitarze.

Dział: 

Dodaj komentarz!