W Krainie Rumianku

,Są w Polsce miejsca, gdzie czas płynie nieprzyzwoicie wolno, wbrew pędzącemu światu. Miejsca, w których zapominamy o wszystkim tym, z czym nam nie po drodze. Gdzie powietrze pachnie ziołami, a każdy spotkany człowiek jest jak otwarta księga, w której zapisano los ciężki, acz piękny.

Na Lubelszczyźnie takim miejscem jest z pewnością magiczna Kraina Rumianku w Hołownie. W tej maleńkiej miejscowości udało się stworzyć Ośrodek Edukacji Regionalnej. Wszystko dzięki staraniom dwóch osób - pań Gabrieli Bilkiewicz i Grażyny Łańcuckiej, które uwierzyły, że miejsce to zasługuje na inicjatywę, dzięki której mieszkańcy będą mogli pielęgnować i przekazywać młodszym pokoleniom dawne tradycje. A pielęgnować niewątpliwie jest co. Hołowno leży w polskiej części Polesia, regionu o niezwykle bogatej kulturze i ciekawej historii, a także o bardzo charakterystycznej gwarze nazywanej chachłacką. Ten niezwykle piękny język, w którym mieszają się ze sobą wpływy polskie i ukraińskie, stał się powodem wyprawy grupy studentek specjalności Regionalistyka, którą prowadzi Instytut Filologii Polskiej UMCS. Ja również miałam ogromną przyjemność uczestniczyć w tej wyprawie w roli opiekuna.

Podczas spotkań z najstarszymi mieszkańcami Hołowna i pobliskich miejscowości udało się nam zebrać bardzo bogaty materiał językowy. Rozmowy na temat ziół dostarczyły nie tylko wiele regionalnych nazw roślin, ale także informacji o ich zastosowaniu w lecznictwie i magii ludowej. Kolejne dni upłynęły na nauce obróbki lnu. Gospodynie pokazały nam jak pielęgnowano len, jak go roszono, łamano, jak pracowano na krosnach i w końcu jak wykonywano koszule zwane soroczkami. Podziwiałyśmy piękne tkane hafty, które w tym regionie określa się pereborami. Udało nam się także wyjechać do pobliskiej Kożanówki, gdzie mogłyśmy zobaczyć warsztat tkacki i narzędzia do przygotowania nici, m.in. snuwlę i motowidło. Uczyłyśmy się także sporządzania zaczynu na chleb i jego wypieku w prawdziwym piecu chlebowym. Miałyśmy też okazję spróbować swych sił w pracy na kole garncarskim. Wszystkie te zajęcia miały na celu nie tylko zdobycie umiejętności praktycznych, ale przede wszystkim poznanie gwarowego słownictwa regionu. Jeśli pokusiłybyśmy się o stworzenie słowniczka nazw poznanych podczas wyprawy, byłby on z pewnością bardzo bogaty: chwoszczka, kropywa, żyhawka, rumenok, połyń, wrotycz, pluszówka, podbyłka, koleso, kowrotok, snuwla, kłunia, zastronok, noczowka, krupka... Każde z tych słów piękne i zasługujące na ocalenie.

Po dniach pełnych nauki i gromadzenia słownictwa, młodym badaczom z pewnością należał się odpoczynek. Wieczorami mogłyśmy więc udać się na przejażdżkę rowerową lub dzięki uprzejmości gospodarzy Krainy Rumianku korzystać z prawdziwego wiejskiego spa. Sauna po intensywnym dniu stawiała na nogi. Nie pozostawało nam nic innego jak długie rozmowy przy ognisku.

Czas spędzony w Ośrodku Edukacji Regionalnej w Hołownie, w Krainie Rumianku, okazał się niezwykły. Ten wyjątkowo bogaty i niejednorodny region jest doskonałym miejscem na wyprawy badawcze dla dialektologów, kulturoznawców, folklorystów, etnologów oraz wszystkich miłośników gwary i kultury tradycyjnej. Poza walorami poznawczymi, Hołowno i jego okolica ma do zaoferowania niezwykle piękną przyrodę i kojącą ciszę. Spotkani przez nas mieszkańcy Hołowna, Kożanówki, Zahajek to ludzie niezwykli, otwarci i wrażliwi. Chętnie opowiadają o swoim życiu, dzielą się wspomnieniami i wiedzą. Zaś gospodarze i instruktorzy Ośrodka tworzą wyjątkową atmosferę tego miejsca.

Hołowno, Kożanówka... Polesie Lubelskie... Nie wystarczy powiedzieć, że naprawdę warto tu przyjechać, upić się przesiąkniętym wonią ziół powietrzem, spotkać niezwykłych ludzi i zapomnieć choć na chwilę, że gdzieś tam, poza magiczną Kraina Rumianku, świat pędzi, choć nikt nie wie za czym. Każdy kto był w Hołownie nosi to miejsce w sobie przez cały rok, by na wiosnę tu wrócić, zatrzymać się, być blisko natury i człowieka, usłyszeć siebie.

Skrót artykułu: 

Są w Polsce miejsca, gdzie czas płynie nieprzyzwoicie wolno, wbrew pędzącemu światu. Miejsca, w których zapominamy o wszystkim tym, z czym nam nie po drodze. Gdzie powietrze pachnie ziołami, a każdy spotkany człowiek jest jak otwarta księga, w której zapisano los ciężki, acz piękny.

Dział: 

Dodaj komentarz!